Koński Dom Gii
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Next
Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyPią Sty 19, 2024 6:34 pm

-Mhmmm... Nie mówię, że jest zły i w końcu wykorzysta władzę, ale patrząc na świat większość osób ma do tego tendencję.-chciał wierzyć, ze Dima zachowa umiar, jednak prawda była taka, że go nie znał.
-Jestem jubilerem. Robię biżuterię, sprzedaję, skupuję i takie tam.-machnął ręką jakby obracanie diamentami nie było niczym wielkim. Cóż... dla niego nie było, ot zwykła codzienność.
-A owszem, w prostych rzeczach też jest przyjemność. Chociaż ja wolę biec przed siebie przez lasy i tarzać się w ściółce, niż dłubać w aucie.-niby się mówi, że facet powinie być ujebany smarem, a nie brokatem, ale brokat zdecydowanie lepiej wyglądał na jego sierści.
Zamienili się miejscami i rozpoczęli naukę, która z marszu nie poszła dobrze. Parsknął śmiechem widząc jego panikę i badawcze spojrzenia podbite całkowicie zaskakującym pytaniem.
-Złe dobrego początki.-zaśmiał się, kręcąc głową.-Nie martw się, jak będę umierać to zmienię się w konia, żeby zatuszować morderstwo.-pasów zmienny nie miał, więc co najwyżej oskarżą wampira o przemoc nad zwierzętami i dostanie zakaz wstępu do sklepów zoologicznych na rok czy dwa. Zamachał rękoma, chcąc odgonić niepowodzenie i zresetować ich rozmowę.
-Jeszcze raz.-zaczął.-Wyjmij kluczyk ze stacyjki, bo samochód musi się ogarnąć po czymś takim.-będąc w szoku biedak się nie odpali.-Wkładasz kluczyk do stacyjki.-instruował go powoli, po kolei, czekając aż wykona polecenie.-Naciskasz sprzęgło, to najbardziej po lewej. Cały czas je trzymasz dopóki nie powiem, że możesz puścić.-to była ważna część odpalenia auta.-I przekręcasz kluczyk, mocno i trzymasz przekręcony tę sekundę czy dwie, żeby się auto odpaliło. Później kluczyk spokojnie puszczasz i masz odpalony samochód.-rzucił, gotów na obserwację czy teraz pójdzie lepiej.

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyPią Sty 19, 2024 8:59 pm

- Nie mów tak o... - nim, urwał, wpatrując się w Neila złowrogo, choć tylko przez moment, zupełnie jakby z wściekłości na podobne słowa o jego mistrzu bardziej posmutniał, bo dotarło do niego, że zmienny mógł mieć rację. Po prostu... Nie był w stanie tego do siebie dopuścić. Potrzebował stabilności, którą posiadał jako człowiek - bez której czuł, że sobie nie radzi. A może to była przemiana, że czuł się chwiejny? Tak, że Neil z łatwością mógł zobaczyć po twarzy Franklina jak w kilka sekund z chęci rzucenia się na niego w szale, zmieniło się to w smutek, jakby miał się zaraz rozpłakać, a później znów uspokoił, choć w dużo większej zadumie.
- Uniezależnię się od niego... Kiedyś - rzucił cicho, chociaż przerażał go fakt, że pierwszy raz nie miał jasno wyklarowanej swojej przyszłości. Nie potrafił powiedzieć, gdzie znajdzie się za dziesięć lat, za pięć, nawet za rok. Nie potrafił tego określić, co napawało go kolejnym strachem.
- Sam robisz? Pokażesz mi te? - zapytał, nieco mniej przygnębiony, a bardziej zainteresowany. Nie chciał nawet pytać o to, jak handlował biżuterią jeśli zarabiał na podobne samochody... ale jeśli coś robił sam, mogło być to bardziej interesujące.
- Jeszcze nie mam nikogo na sumieniu. Zakładam raczej, że na kogoś się rzucę w głodzie... Trochę byłby przypał inaczej... - powiedział, a prędko po tym w jego głowie pojawiła się myśl, którą prędko postanowił wprowadzić w życie. Nachylił się do Neila, łapiąc z nim kontakt wzrokowy.
- Zapnij pasy... - nakazał, wyczekując chwilę ze wstrzymanym oddechem, ale widząc że wyraźnie nic nie wyszło, westchnął, wracając na swoje miejsce. - Kiedyś to opanuję i wszyscy będziecie mieli przejebane... - mruknął pod nosem naburmuszony, prawie jakby umiejętność hipnozy była jedynym co dzieliło go od pełnej dominacji nad światem.
Skupił się zaraz na instrukcjach. Nawet jeśli czuł, że pierwsze niepowodzenie w odpaleniu samochodu i kolejne w związku z hipnozą działały w nim silnie. Właściwie to nigdy wcześniej nie miał takiego problemu ze znoszeniem porażek - teraz czuł się z każdą kolejną sfrustrowany, wściekły.
Najbardziej na lewo pedał, wyjęcie kluczyka, powrotne przekręcanie, trzymanie sprzęgła w skupieniu - ale i próba kontroli siły, jaką w to wkładał. Jego rosnąca frustracja powoli sprawiała, że przesadzał, a tego nie chciał przecież nikt...
Powoli, spokojnie i...
Kolejne nagłe szarpnięcie i stanięcie, kiedy noga Franklina zsunęła się ze sprzęgła przez jego zbyt dużą ostrożność. I kolejny wybuch frustracji.
- Ty cholerna kupo szmelcu, jedź! - warknął zaraz, mocniej zaciskając palce na kierownicy. Kolejna porażka, kolejna fala gniewu, ale i zaparcia, kiedy jego ręka zaraz znalazła się przy kluczyku, na nowo wyjmując go ze stacyjki.
- I zapnij te pasy, bo nie mam zamiaru Dimie mówić, że mu byłego zajebałem! Nie dostanie tej satysfakcji. Ty też że zginąłeś! - warknął, znów szukając ujścia swojej frustracji na innych, choć w tej chwili przynajmniej nie uderzał w słabe punkty swojego mistrza.

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyPią Sty 19, 2024 10:34 pm

Wzruszył ramionami na jego oburzenie. Nie wróżył niczego, tylko podawał statystykę wyliczoną na kolanie pi razy drzwi na podstawie obserwacji. Jego złość nie zrobiła na nim większego wrażenia. Widział już złe wampiry i wiedział, że w razie czego poradzi sobie z niedoświadczonym gówniarzem.
-Ta, masz czas.-przytaknął mu. Póki co nic nie stało na przeszkodzie, żeby był przy Dimie. Problem się zacznie jeśli przyzwyczai się do krzywd mu wyrządzanych jeśli te się pojawią.
Uśmiechnął się pod nosem na jego pytanie.
-Jeśli chcesz. Mam pracownię i w domu i w sklepie.-nie wiedział gdzie chłopak wolałby odwiedzić go, żeby obejrzeć jego sztukę.
-W głodzie czy złości. Mając przed sobą życie wieczne zabicie kogoś jest nieuniknione, tylko powody mogą być mniej lub bardziej szczytne.-rada istnie złota, ale chociaż prawdziwa. Nie miał zamiaru go oszukiwać, że na pewno mu się uda przeżyć całe życie bez krzywdzenia drugiej osoby, bo to było gówno prawda.
Uśmiechnął się pod nosem na to przysunięcie i polecenie. Awww, martwi się? Zaśmiał się słysząc, jak hipnoza mu się nie udała.
-Tak, tak...-usiadł wygodnie rozbawiony. Zapinanie pasów było teraz bezużyteczne przy prędkości samochodu wynoszącej zabójcze 0.
Na nowo powiedział mu instrukcje i chłopak za nimi podążał, a samochodem i tak szarpnęło wywołując jeszcze więcej złości w chłopaku. Ah ta młodzież, taka niepocieszona wszystkim. Pierwsze próby takie są.
Odchylił się lekko w tył słysząc warknięcia i polecenia, ale było to raczej odchylenie pod tytułem ,,Wtf, chill, bro...".
-Krzyczenie na auto nic nie pomoże.-mruknął i nachylił się do chłopaka, patrząc w dół na jego nogi, wspierając się ręką o jedną z nich. Popatrzył, podniósł się, spojrzał na niego.-Przesuń lewą nogę w lewo i zobaczysz, że jest tam jeszcze jeden pedał. Naciskałeś hamulec, nie sprzęgło.-wyjaśnił spokojnie, choć na swój sposób pogodnie. Podobało mu się takie spędzanie czasu z chłopakiem. Czuł się jak za starych dobrych lat z żoną i dzieckiem, które odkrywało ból spadania z roweru.
-Jeszcze raz. Sprzęgło.-zerknął w dół, żeby się upewnić, że teraz na dobry pedał naciska.-Wsadzasz kluczyk i go przekręcasz.-to był koniec poleceń, to całą filozofia odpalenia auta, teraz musiało odpalić, a gdy tylko to zrobiło, chwycił za dźwignię zmiany biegów i wrzucił na luz. Żaden bieg nie był już wrzucony, ręczny hamulec był zaciągnięty i zmienny polecił w końcu wampirowi zdjęcie nogi ze sprzęgła. Teraz było to bezpieczne, nic nie zgaśnie, silnik będzie sobie sam pracować i czekać na polecenia.

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyPią Sty 19, 2024 11:04 pm

- A gdzie masz te, z których jesteś bardziej zadowolony? - zapytał, wiedząc w końcu, że ludzie najchętniej opowiadali nie tylko o tym, co sami stworzyli, ale i o tym, z czego rzeczywiście byli zadowoleni. Nawet jeśli wielu twórców i artystów niekoniecznie była łaskawa dla tego, co wychodziło spod ich dłoni. A zazwyczaj dużo mówiło to i o człowieku. Rzeczywiście był ciekaw tego, co zmienny tworzył - i co mogło to powiedzieć o nim samym.
- ... wiem. Po prostu... nie myślę o tym. Póki nie muszę - stwierdził, bo posiadał świadomość tego, że mógł kogoś zabić; że prędzej czy później to się zdarzy. A jednak nie miał siły na radzenie sobie ze wszystkimi nagłymi zmianami, starając się łapać myśli przyziemnych. Kupno domu. Kupno żwirku dla kotów, uzupełnienie ich smaczków. Starał się zbudować rutynę, starał się... przyzwyczaić do stanu, w którym nagle się znalazł.
Spojrzał na Neila z wyrzutem, widząc że ten nie chciał zapiąć pasów. Był do tego przyzwyczajony - do pokazywania troski nawet o obcych. Po prostu o ludzi, którzy znajdywali się dookoła niego. Był człowiekiem towarzyskim, niemalże lgnącym do innych i myślał o ich komforcie, ale i bezpieczeństwu, czasem częściej niż oni sami. Ale przez ten fakt również był bardziej niż przyzwyczajony, że ludzie byli blisko.
- A powinno... - burknął, zaraz po tym spoglądając znów w dół, wzdychając z niezadowoleniem na samego siebie. Czuł się jak nie on, czuł się jakby wszystko mu nie wychodziło. Nie potrafił się skupić? Nie potrafił się uczyć? Nie miał pojęcia, skąd brała się ta frustracja w nim...
Trudno było mu się uspokoić, trudno było wziąć wdech i wydech. Trudno było mu się skupić, kiedy popełniał idiotyczne błędy. Był zły sam na siebie. chociaż kiedy już wszystko rzeczywiście zadziałało, chłopak wyraźnie się rozpromienił bardziej. Zadowolony, niemalże dumny - a może bardziej podekscytowany?
- A teraz? - zapytał, patrząc jeszcze podejrzliwie na samochód przez moment, jakby w obawie, że silnik miał zaraz mu zgasnąć. Ale nie gasnął. Zerknął zaraz na wszystko jeszcze raz, jakby chciał zapamiętać, co i jak...
- Nikt na tej drodze raczej się nie zjawi nagle, nie..? - dopytał jeszcze, w obawie, że rzeczywiście mógłby kogoś zabić przypadkiem. Albo uderzyć. Albo nastraszyć.

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptySob Sty 20, 2024 1:07 am

-Sprzedałem, je w końcu na nic mi moje własne prace jeśli nie będą używane.-jeden zostawił sobie, a właściwie swojej żonie, w domu, w bezpiecznym miejscu. Skacze z kwiatka na kwiatek, ale żony z serca nie wyrzucił.
-I to jest dobre podejście.-znieczulica czy rezygnacja. Nie ma co myśleć za bardzo nad takimi rzeczami, szczególnie kiedy zasady zwykłego świata przestają cię obowiązywać.
Musiał się uspokoić i ogarnąć, ale tak to już bywa. Trzeba się kilka razy porządnie zagotować, żeby wiedzieć jak sobie z tym poradzić. Podobno sny w tym również pomagają wystawiając nas na wiele testowych sytuacji w nich, oswajając nas z nimi, cobyśmy w rzeczywistości lepiej stawili im czoła.
Uśmiechnął się kącikiem ust widząc jego zadowolenie z powodzenia. To był miły widok.
-Teraz będziemy jechać.-rzucił na nowo podekscytowany, zaraz znów zerkając na chłopaka.-I nie, nikt nie powinien się tu zjawić, no chyba, że dzik ci przeleci przez ścieżkę.-usiadł wygodniej.-Teraz jak masz samochód odpalony, to musisz wrzucić bieg, tu masz narysowane gdzie jaki jest.-wskazał palcem na drążek, gdzie był mały schemat.-Zawsze startujesz od najniższego, od 1. Do tego, żeby wrzucić bieg musisz znów nacisnąć sprzęgło.-mówił instrukcje, patrząc na niego cały czas, sprawdzając czy rozumie.-Jeśli stojąc bieg będzie wrzucony i zdejmiesz nogę ze sprzęgła, samochód zgaśnie.-ostrzegł go. Może napisze do Dimy, że ma mu zapłacić za naukę dzieciaka? DO Dimy i Savy na spółę, się ojcowie znaleźli.-Więc będziemy ruszać. Naciśnij sprzęgło i trzymaj je naciśnięte. Zmień bieg na 1. A później jednocześnie, jedna noga naciska powoli gaz, a druga powoli odpuszcza sprzęgło. I samochód powoli ruszy. Lepiej nacisnąć za mocno gaz i ruszyć z kopyta niż nacisnąć za mało, żeby samochód zgasł.-uśmiechnął się do niego na te oczywistości, jakby były nie wiadomo jak łatwe. Czekał na efekty, chociaż po co czekać w ciszy?
-Dima nie mówił ci nic ciekawego o mnie? Czy w ogóle mówił ci o mnie cokolwiek?-rzucił pytanie, faktycznie ciekaw. Skoro gówniarz próbował ich pogodzić, to może i coś mu Dima nagadał. Aż się bał co.

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptySob Sty 20, 2024 9:06 am

- Och... a coś, nad czym teraz pracujesz? - dopytał. - W sumie to chętnie zobaczę tam, gdzie będzie ci wygodniej. W sklepie pewnie masz ładniejszą otoczkę wszystkiego? - rzucił, będąc wręcz przekonanym, że pracownia w domu mogła być bardziej... prywatna? Swobodna? Może coś w tym rodzaju.
Nie był pewny czy było to jego podejście, kiedy czuł za każdym razem coraz silniejsze wahania nastroju. Jak wszystko go dobijało... Jak wszystko przychodziła z podwójną i potrójną siłą, kiedy już musiało. Ale nie powinien o tym mówić - w końcu musiał zgrywać dzielnego. Musiał myśleć o praktycznych rzeczach, o których Dimitri zdawał się czasem zapominać. A może nie brać po prostu pod uwagę? Ale było wygodniej w ten sposób, mógł zastanawiać się nad technicznymi sprawami związanymi  ich zamieszkaniem, z ich pracą. Wszystko, żeby nie myśleć o tym, co działo się w jego życiu w tej chwili. Może też dlatego sama nauka jazdy mogła być przydatnym oderwaniem? Tak samo jak hipnozy - i właściwie wszystkiego, co działo się dookoła. Im więcej miał do przyswojenia informacji, tym mniej czasu na myślenie o tym, do czego nie mógł wrócić.
Przesunął wzrok na skrzynię biegów, kiwając lekko głową. Cóż, wydawało się to być wystarczająco proste. Brzmiało jak zasada z przerzutkami w rowerze - lepiej było je zmieniać w ruchu. Tutaj po prostu zamiast pedałować, trzeba było trzymać sprzęgło.
Trzymał je, ręka zmieniła bieg, nacisnął gaz... Choć wyraźnie nieco za mocno, tym bardziej słysząc pytanie, jakie padło. Zerknął w bok na moment na Neila jakby nieco zakłopotany, ale prędko jego wzrok wrócił na drogę, a noga nieco zelżała na gazie, jakby przypomniał sobie, że może i jemu nic się nie stanie jak w coś wjadą - ale zmiennemu już może.
Że nie byłeś mu bliski, przeszło mu przez myśl, ale nie wypowiedział tych słów na głos. Nie odważyłby się, wiedząc w jakim stanie był... w jaki sposób mówił o jego Dimie...
- Nic konkretnego w sumie... Bardziej... sposób w jaki mówił? - rzucił, na moment jedną ręką wskazując nos - choć prędko, nieco w panice, wrócił ręką na kierownicę. Nie odrywał wzroku od drogi. - To czuć. W sensie zapach. Posmętniał wtedy... powiedziałem mu, że powinniście pogadać to się zaparł. A później skłamałem, że potrzebuję twojego numeru i wziąłem jego telefon, bo nie pozwoliłem mu przestać mnie przytulać, więc nie mógł mi sam go przesłać, ale spojrzał co robię i się zdenerwował jak zobaczył wiadomości... więc no, niewiele o tobie rozmawialiśmy właściwie. Jeszcze... unikam niektórych tematów z nim. Jak nie wiem jak zareaguje. O wiedźmę jak pytam to też jestem ostrożny - wyjaśnił, wahając się przez moment, jakby zapomniał czegoś doprecyzować. - Jego mistrzynię w sensie... Ale... no. Poza tym to to jak ty mówiłeś i w ogóle. Ja wiem, że byłeś pijany, ale gdybym napisał do ciebie, jakby nic nie było do rozwiązania to by mnie nie zostawił samego w domu. Po prostu wyszedł obrażony! Jak dziecko, naprawdę... - mówił z lekkim wyrzutem o tym porzuceniu, które miało miejsce. W końcu to było okrutne i oburzające z jego strony!

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptySob Sty 20, 2024 11:58 am

-Tak, w sklepie wszystko musi być na pokaz dla klientów. W domu liczy się tylko to, żebym wiedział co gdzie jest i żeby materiały były bezpieczne.-chociaż ma gablotę w domu na ukończone prace, czy zamówienia czekające na wysyłkę lub odebranie. Nie mógł powiedzieć, że się trochę nie podekscytował wiedząc, że będzie mieć gościa czy to w pracy czy w domu.
Już mieli ruszać, ale zmienny palnął pytanie. Może było to zaplanowane, w końcu jak samochód zgaśnie to znaczy, że pytanie było zbyt potężne dla główki młodego wampira. Ale skoro ten pytał go o Dimę, to chyba mógł się odwzajemnić jakimiś informacjami.
Uniósł brew na jego słowa. Dima posmutniał, jak mówił o nim? Interesujące. Wtedy na jego łóżku też wyglądał na smutnego kiedy dopadło ich lekkie nieporozumienie, później szybko rozwiązane przyjemny sposób.
Słucha jego nikczemnego planu na pogodzenie ich, który nie do końca wypalił. Neil już raz zraniony przez wampira nie chciał do tego wracać, a w Dimie jak zawsze nie było ani krzty walki o drugą osobę. Zaraz jednak kolejny temat wypłynął. Wiedźma? Spojrzał na niego bystrzej. Mistrzyni?
Uśmiechnął się pod nosem i sięgnął do głowy Nulla, żeby poczochrać go pociesznie po włosach.
-Przyzwyczaisz się, bo widać unikanie problemów do jego pasja.-zabrał rękę.-Jak cię kolejnym razem znów zostawi, to dzwoń, znajdę czas, albo na naukę, albo na pokazanie ci biżuterii, albo na cokolwiek, choćby spacer po starówce.-uśmiechnął się do niego pokrzepiająco.-A na tą jego mistrzynię uważaj. Lepiej, żebyś nie wpakował się pod jej skrzydła przez bycie obok Dimy.-nie był pewien czy mówią o tej samej osobie, w końcu Dima mówił, że kobieta jest w Ameryce, z resztą wiedźma, a wampir, może to zupełnie inne osoby. Tak czy inaczej lepiej, żeby dzieciakowi nic się nie stało.
-No, a teraz...-położył zapobiegawczo rękę na hamulcu ręcznym.-Naciskasz gaz i powoli odpuszczasz sprzęgło. I nie złość się jak samochód zgaśnie, to normalne.-zastrzegł go pobłażliwie. Porażki są elementem uczenia się, a tak chłopak zaprawi się w boju jeśli chodzi o gasnące auto, bo na pewno nie raz mu jeszcze zgaśnie, choćby przy przypadkowo wrzuconym złym biegu czy ostrzejszym hamowaniu.

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptySob Sty 20, 2024 2:13 pm

- To wolę w domu - stwierdził, nie mając najmniejszych śladów instynktu samozachowawczego. W gruncie rzeczy... skoro niektórzy powtarzali mu, że to on był teraz drapieżnikiem to na pewno nie powinien bać się zmiennokształtnych? A tych istot, których powinien się obawiać... to fakt, że też nie bardzo się bał. Nie tak do końca.
Nie uciekł głową, nie skrzywił się. Był trochę zaskoczony, ale po chwili po prostu się uśmiechnął wesoło. W końcu nawet Dima się z nim w podobny sposób nie obchodził - nie od początku, choć z drugiej strony oboje chodzili wokół siebie jakby podłoga była wysypana szkłem. A może w ich przypadku jak gdyby sufit był dziurawy i był środek dnia?
- Nie przyzwyczaję. Nauczy się rozmawiać o problemach, a nie uciekać. Ode mnie nie jest w stanie uciec, nawet jakby chciał. Ma sześćset lat, a nie pięć, żeby się tak zachowywać - stwierdził, marszcząc brwi, w końcu będąc nauczonym czegoś zupełnie innego od życia - że problemy się rozwiązywało. Nawet jeśli swoich własnych w tej chwili nie był w stanie. Nie ze swojej winy przecież. Wszystko nowe na raz go po prostu za bardzo przytłaczało. - ale.. dzięki. Nie będę cię budził po nocach, bez przesady. Chociaż mam wrażenie, że po prostu chcesz słyszeć o jego tantrum - stwierdził lekko, bez większego wyrzutu. Skoro się pokłócili, mógł chcieć w końcu słyszeć o czymś takim - mogło go to bawić.
- ...wspominał o tym, żebym uważał na tę wiedźmę. Ale trochę sam nas skazał na bycie obok. Jakbym mógł to bym nie mieszkał w Northfield, mój pokój był.. jest większy od jego mieszkania - poprawił się prędko, bo nie miał zamiaru pozwolić sobie myśleć o wszystkim w taki sposób. Nie, w końcu... miał dom. Miał rodziców. Nawet jeśli nie powinien do nich się zbliżać za bardzo.
W końcu jednak wcisnął gaz - ostrożnie, jakby pod większym naporem pedał miał pęknąć. Zacisnął palce na kierownicy, wyczekując i... rzeczywiście samochód ruszył. Nawet jeśli w zupełnie ślimaczym tempie to Franklin nie mógł się wydawać bardziej dumny z siebie, widząc że rzeczywiście jechał. Cóż, nad samą prędkością zawsze można było popracować. Albo mógł się rozpędzić. Na pewno łatwiej było przyśpieszyć niż zwolnić. A kontrolowanie siły, jakiej używał, również było na liście rzeczy do nauczenia się.
- Działa! Ha! - zawołał zadowolony z siebie, z łatwością ekscytując się drobnymi rzeczami. Nawet jeśli równie łatwo wpadał w złość - może to po prostu humorzastość mistrza mu się udzieliła po przemianie.

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptySob Sty 20, 2024 8:19 pm

Zatem po nauce pojadą do niego, bo czemu nie. Pokaże mu to i owo.
-Ta...-mruknął na jego słowa. Niby racja, ale jednak pięciolatek wychodził z Dimy mocno i kto wie, może gdyby nie to, to by chociaż do niego wampir napisał wtedy po niby kłótni. Nie było jednak co myśleć o tym dalej.
-Może trochę.-zaśmiał się pod nosem.-Po prostu wiem jakie to niezręczne kiedy ktoś zostawia cię samego w takiej sytuacji. Bycie samemu może przyciągać dziwne myśli.-bezsensowne wyrzuty sumienia i takie tam.
Westchnął.
-No sytuacja jest średnia.-przyznał mu, bo faktycznie warunków do sensownego życia we dwójkę, to Dima nie miał.-Zaproponowałbym ci zamieszkanie ze mną, ale się nie zgodzisz.-wzruszył ramionami, choć zawsze był otwarty na zmianę zdania chłopaka. Po co się nim tak przejmował? Jakoś tak wyszło, polubił go.
Samochód w końcu ruszył i zaczął się powoli toczyć do przodu po leśnej ścieżce, a Neil uśmiechał się widząc jego sukces i szczęście z jakim się wiązał.
-To teraz pojedź chwilę.-polecił, rozsiadając się na swoim miejscu. Przed nimi była zwykłą, niewyboista leśna ścieżka, która falowała na boki i prześlizgiwała się pomiędzy drzewami. Nic trudnego.
-Właściwie to czemu cię Dima przemienił? Mówiłeś, że mogłeś się przemienić albo umrzeć. W jakie gówno się wpakowałeś?-wychodził z założenia, że pewnie był to jakiś wypadek, uraz, napaść, kto wie, Dima mu pomógł, a widząc stan chłopaka przemienił go, bo w końcu jaka inna opcja była?

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptySob Sty 20, 2024 9:28 pm

- Wybacz, nie mam w zwyczaju zamieszkiwać z ludźmi, których ledwo znam... No i bezpieczniej jest, żebym mieszkał jednak z Dimą. Wampirze sprawy, rozumiesz - odpowiedział, chociaż nie musiał nawet tłumaczyć, skoro Neil zdawał sobie z tego sprawę. - Mam Lorda, Igracego i Stefana zawsze jak wyjdzie, więc to nie tak, że jestem sam. No i praca też wchodzi, czytanie... - wymienił dalej. Nawet jeśli już doświadczył jak dziwne myśli mogły pojawić się w głowie - to nie chciał się nawet do nich przyznawać.
- Em... powiedzmy, że poszedłem do opuszczonego magazynu szukać czy naprawdę jest nawiedzony i nagrałem przemieniającego się w wampira kota... - powiedział, trzymając wzrok na drodze, skupiając się cały czas, chociaż było po nim widać zażenowanie tym co powiedział - bo nie malowało to w dobrych barwach ani Dimitriego, ani jego. Ani tym bardziej sytuacji, w której się znaleźli oboje. Nie starał się przyśpieszać - bardziej nie wjechać w nic. Ani nie zjechać z drogi.
- Więc... no wiesz, cała ta maskarada... no później próbowałem puścić z nim streama jak mnie zaatakował, to... wtedy też em... no rozwalił mi telefon, i tak jakoś później dał mi wybór... znaczy, chciał mnie też puścić i pilnować, ale wycofał się z tej opcji.. - mówił, wiedząc gdzieś podświadomie, że brzmiało to jakby Dimitri wybrał łatwiejszą opcję dla siebie i własnego bezpieczeństwa, co po części było prawdą. Chociaż Franklin wciąż sam powtarzał, że w końcu to wybrał, jakby chciał nieco wybielić starszego wampira.

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptySob Sty 20, 2024 9:52 pm

-Nie ma czego wybaczać-machnął ręką. Chciał mu tylko dawać znać o możliwościach i opcjach oraz o tym, że jest mile widziany w domu zmiennego.
Zapytał i odpowiedź otrzymał szybko. Uśmiechnął się pod nosem. Kot w wampira. Czyli przez poznaniem imienia Dimy widział jego gołe dupsko? Cóż, zawsze jest to temat na przełamanie lodów. Sytuacja była całkiem zabawna, do czasu...
Spojrzał na niego ze zmarszczonymi brwiami. Przecież...
-Chciał cię zabić? I albo cię zabije, albo cię przemieni?-dopytał go, bo nie chciał wyciągać pochopnych wniosków jeśli jednak coś źle by zrozumiał.-Nie myślałem, że byłby zdolny do czegoś takiego... Szczególnie, że przecież mógł hipnozą kompletnie wymazać ci pamięć o spotkaniu...-brakowało mu słów. Dima zrobiłby coś takiego, szczególnie mając zupełnie nieinwazyjną opcję zmienienia rzeczywistości w sen czy w ogóle porzucenia go w niepamięć?-Teraz, to mam ochotę mu najebać.-dalej nie do końca przyjmował do wiadomości czego się dowiedział. Przecież Dima... Coś takiego? Był aż tak dwulicowy? Mógł wymazać pamięć, a szantażował go i przemienił? Lubił się tak bawić? Co gdyby jego wcześniej też tak potraktował, mógł, jak widać nie miał żadnych oporów.

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptySob Sty 20, 2024 10:05 pm

- To... Trochę... Tak? Ale to nie... On... Chyba mnie wtedy zahipnotyzował? Ale coś poszło nie tak. Miałem... Miałem nie pamiętać nic, ale pamiętałem jak się pożywił, i trochę... Nie wiem, co pamiętałem. Później wszystko... Byłem zestresowany, okej? Nagle ktoś ci grozi, i może trochę panikowałem... Zresztą, w kwestii maskarady, to się nie dziwię, że tak zareagował. Gdyby ktoś się o nim dowiedział... No i miał szczęście, że nie odpaliłem nic, bo wrzucam... Em... Rozrywkę... I tematach i paranormalnych, i no wiesz, teorii spiskowych do sieci... Miałby przejebane, gdybym to zrobił - mówił prędko, jakby chciał wytłumaczyć swojego mistrza. Bo też... Nie chciał sprawiać więcej problemów w tej kwestii. I naprawdę do tej pory nie bardzo myślał o tym, jak bardzo niefortunne było spotkanie w magazynie. I jak nie dowiedział się o kwestiach... Żadnych tak naprawdę przed przemianą. Nie powiedział mu o niczym. Sprawił po prostu, że zaczęli dzielić jeden problem jeśli chodziło o wrzucenie nagrania z Dimą w roli głównej do sieci - i może wywrócił całe życie Franklina do góry nogami.
Chociaż było widać jak chłopak nieco bardziej nerwowo zaczął zaciskać palce na kierownicy. - Zrobisz sobie tylko większą krzywdę w taki sposób. Zresztą... Jest okej. Naprawdę. Jest w porządku - powtórzył, jakby chciał zapewnić o tym ich obu. Chociaż sam temat nie był dla niego przyjemny - i trudno było mu się dziwić.

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptySob Sty 20, 2024 11:04 pm

-Czy ja wiem czy byś miał... Trochę ludzi w to wierzy, ale większość uznaje to za bezsens i wymysły.-cóż, łatwo dałoby się to ograć jako fake czy prank, jak to mówi młodzież. Nic jednak nie tłumaczyło Dimy. Ktoś w jego wieku powinien był zachować się lepiej. Jak mu hipnoza się nie udała? Dimie? Za stary jest na niepowodzenia, szczególnie, że do tej pory, jak go znał, miał nad hipnozą kontrolę totalna i idealną. Ale może to kwestia tego, że młody bardzo chciał wierzyć w niewinność Dimy, Neil te nadzieje już porzucił.
-Jakoś średnio chce mi się w to wierzyć. Nawet jemu życie wampira wydawało się być upierdliwe. Szukanie jedzenia, polowanie na jakieś przypadkowe osoby, jak zwierzę w ciemnych alejkach, strach przez słońcem, konieczność pilnowania czasu, żeby się na nie nie wystawić przypadkiem. Jak jemu to przeszkadza, to nie chce mi się wierzyć w to, że ty od tak się przestawiłeś idealnie na taki tryb.-patrzył na drogę i to jak chłopak jechał. Póki co szło mu dobrze, trzymał się ścieżki, samochód nie gasł.-Już nie mówiąc o rodzinie, czy perspektywie znalezienia sobie kogoś.-dodał, myśląc jeszcze sekundę.-Tak czy inaczej i tak cię odwożę do domu, to nic nie stoi na przeszkodzie, żebym się z nim zobaczył.-podjął już decyzję co zrobi, a i może chociaż trochę się wyżyje, bo w końcu on jest zawsze tym, który dostaje po dupie, może czas, żeby było inaczej.

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptySob Sty 20, 2024 11:26 pm

- Powiedzmy, że... znam ludzi... którzy w to wierzą - powiedział, zerkając na Neila, to na drogę, coraz bardziej czując się... zażenowany? Zawstydzony? Czuł się źle, tym bardziej kiedy zmienny zaczął wymieniać wszystko, o czym starał się nie myśleć. Nie chciał myśleć... bo oczywiście, że nie było to dla niego łatwe. Wszyscy znajomi, rodzina, nagle cała perspektywa w jego życiu się zmieniała, a on starał się skupić na tym, żeby nie zapomnieć o porze karmienia kotów - przeglądał wystawione domy na wynajem i do kupna, zastanawiał się nad tym jak rozwinąć swoją karierę zawodową...
- I co z tego? To nie... nieistotne przecież. Wolę siedzieć po nocy. I... to na nim jest obowiązek karmienia mnie, póki nie będę w stanie sam polować. I... i odcina mnie zupełnie jak świta - mówił, łapiąc się czegokolwiek - tym bardziej, że robił minę jakby był bliski płaczu, kiedy padł argument rodziny. Nie mógł tam chodzić, nie mógł się z nimi widywać... Nie mógł..
- Nie, nie, nie - powtórzył znów, coraz bardziej panikując. Nawet nie zauważył kiedy wcisnął hamulec. - Co zrobisz jak go zobaczysz? Sobie krzywdę tylko większą. Zresztą, co to da? Będę mógł wrócić do domu? Nie, nie będę. Może.. może będę mógł wizytować częściej za... za jakiś czas... - mówił, zupełnie panikując i wpadając w typowy potok słów. Nie chciał bezmyślnej krzywdy ludzi dookoła - ludzi, których powoli zaczynał postrzegać jako nowych znajomych. Zresztą... nie lubił zmian. Nie chciał kolejnych zmian.
- I tak mnie do nich zabrał. Nawet jak powtarzał mi, że nie powinienem... bo nie powinienem, okej? Mógłby też... nie tłumaczyć mi niczego. Albo po prostu zostawić. Ale nie zostawił. Więc... jest okej. Jest co jest, tak? - mówił dalej czując, że panikował, wpatrując się w maskę samochodu za szybą, nie orientując się, że nie jechał. Wszystkie myśli, które blokował przez ostatnie tygodnie, z większym lub mniejszym sukcesem, zaczynały napływać do niego z powrotem.

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptySob Sty 20, 2024 11:49 pm

Banda oszołomów... Chociaż nie powinien tak mówić, bo faktycznie te wszystkie rzeczy istnieją, ale tylko nadnaturalni zdawali sobie z tego sprawę. Dla ogółu ludzkości ktoś kto w to wierzył po prostu był wariatem, paranoikiem czy innym świrem.
W końcu jednak puszka pandory została otwarta, a młody zaczął wylewać z siebie żale. Początkowo zmienny chciał mu przerwać uspokoić, ale ten leciał dalej, nie zostawiając wiele czasu na zebranie myśli i wklejenie się z odpowiedzią.
Samochodem szarpnęło, silnik zgasł, a zmienny odruchowo szybko zaciągnął ręczny. Patrzył na niego, jak dalej mówił i mówił. Trafił w czuły punkt i słuchał uważnie, a kiedy skończył wychylił się do niego i przyciągnął do siebie, mocno przytulając.
-Ty się o siebie powinieneś martwić, a nie o mnie.-rzucił, przywołując wspomnienia z rozlewiska kiedy to młodzik był chętny pomagać pijanemu i półnagiemu obcemu.-To wszystko dla nikogo nie było łatwe na początki. Ale jak ci mogę coś poradzić, to nie myśl za dużo nad wszystkim. Jeśli nie chcesz gdzieś być, to powinieneś uciec, jak nie chcesz czegoś robić, to powinieneś przestać.-mówił do niego spokojnie, w końcu go puszczając i uśmiechając się do niego łagodnie.-Życie ssie i to normalne, że nie wiesz co robić.-spróbował go pocieszyć, patrząc na niego.-Chodź, zamienimy się miejscami, dobrze ci szło, jak na początek. Samochód jest cały, my też. Ja przy pierwszej jeździe brzozę złamałem.-dodał, aby dodać mu więcej wiary w siebie. Wypadki się zdarzają, zawsze, z czasem mniej, ale na początku powinno się podchodzić co nich z wyrozumiałością.

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyNie Sty 21, 2024 12:12 am

Zawsze był uczony pomocy innym - zawsze w końcu miał wsparcie w domu. Nie bolało go jak niektórzy czasem wołali na niego, że był rozpieszczony, bo miał świadomość w pewnym momencie tego, że rzeczywiście taki był. Rzadko czegoś nie dostawał, kiedy sobie zażyczył - ale nie zmieniało to faktu, że rodzice będący niezwykle społecznymi ludźmi, wpoili Franklinowi podświadomie niektóre wartości. Łatwo przychodziło mu odciąć się od tego, co go bolało, nie myśleć o tym wszystkim co nagle się wydarzyło. Zresztą, pisał Neilowi jak to wszystko się wydarzyło - po prostu znalazł się z daleka od wszystkiego i wszystkich, co w ogóle znał.
Intuicyjnie się przytulił, nauczony podobnych gestów.
- Jest... Okej... Nie lubię Northfield. Śmierdzi... Ale lubię Igracego i Lorda... I mamy nowego kota. Dimitri jest w porządku... Naprawdę... - powtórzył cicho, starając się uspokoić, choć jak zawsze w podobnych momentach jego zmysły i odczucia szalały. Spróbował skupić się na czymś innym - na zapachu, jak to zawsze robił, ale zawsze w podobnych sytuacjach był przy nim Dima. Teraz tego zapachu nie było. Były inne, które tylko pogłębiały jego frustrację. Spróbował skupić się na słuchu... I od razu odsunął się, słysząc tętno zmiennego. Nie trzeba było mu powtarzać dwa razy, żeby wysiadł, aby mogli się zamienić miejscami.
Usiadł w końcu na miejscu pasażera, zapinając pasy...
- Wiem co robić. Szukamy domu, żeby wyprowadzić się z Northfield. Więc... To jest jakiś cel. Na razie... - rzucił cicho, chociaż wzrok miał wbity cały czas gdzieś za okno. Wzrok, skupiał się na nim, żeby się uspokoić, choć szło mu tragicznie, co było po nim widać jak ciężko oddychał. - I nauka jazdy... I hipnozy... A później nie wiem. Będę myślał o tym później...

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyNie Sty 21, 2024 11:56 am

Słuchał go i rozumiał jego zdanie. Okolica była nieciekawa, budynki były poniszczone, a koty były jedyną osłodą życia. Tylko koty można zabrać i zamieszkać w innym miejscu. Dalej nie był pewien, jak wampir tak stary jak Dima nie uzbierał nic pieniędzy, żeby było go stać na chociaż lepszą kawalerkę. Na co on wydaje zarobione pieniądze? Pracuje dużo, za nocki często płacą nieco więcej. A on jedyną opłatą jaką ma to czynsz i woda. Kilka stówek zostaje mi w kieszeni z samego fakty niekupowania jedzenia. Zmienny po prostu nie rozumiał.
Wiedział, że takie przytulenie może być ryzykowne, ale po raz kolejny się do niego zbliżył i nic się nie stało. Co prawda był po jedzeniu, ale jednak w jego wieku różnie się zdarzało. Ważne, że panował nad sobą.
Usiadł jako kierowca, zapiął pasy i odpalił auto. Uniósł brew na jego słowa. Plany mieli niezłe, ciekawe jak z wykonaniem.
-A za co chcecie opłacać ten dom? Jak ostatnio widziałem Dimę, nie stać go było nawet na pokój w hotelu.-rzucił, kwestionując zdolność starszego wampira. Nie wytykał mu nic, po prostu zauważał nieścisłości i nie chciał, żeby młody narobił sobie nadziei,bo jest oszukiwany. Wrzucił bieg i wykręcił samochodem, zaraz ruszając ścieżką w drogę powrotną.

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyNie Sty 21, 2024 12:58 pm

Tym razem nie zaślepiała go złość, tym razem czuł cały czas jakby miał się rozpłakać lub spanikować z jakiegoś powodu, a uciążliwy brak zapachu Dimy, na którym zazwyczaj się skupiał w takich momentach był nieznośny. Nie miał na czym się skupić, nic co mogłoby go sprowadzić na ziemię i oderwać od tych emocji.
- Ja mam kasę. Zaproponowałem, że możemy dzielić opłaty... No studia... Mi odpadają, więc mam trochę więcej czasu na pracę.. marketing w sieci, opisy produktów i takie tam, pomagam innym ich biznesy prowadzić. Planowałem wyprowadzając się od rodziców kupować mieszkanie gdzieś w centrum z wkładem własnym... więc mam trochę kasy... I Dima też pracuje. Powoli mu idzie ten biznes. Wysłałem te jego kosmetyki też do kilku dziewczyn, wiesz, tym którym pomagam z socialami... - mówił wylewnie, uznając też że to mu pomagało. Chociaż ogółem był bardziej niż mniej wylewny w takich kwestiach. A do zakupu domu podchodził... Bardziej zadaniowo. W końcu o niektórych sprawach rozmawiał z rodzicami, uczył się od nich, planował...
- Miałem zamiar kupować dopiero po studiach, więc.. kilka lat mi poszło... Ale teraz i tak nic nie płacę, wiesz. Czasem koty rozpuszczam... No i telefon musiałem kupić, ale tak to wszystko leci na oszczędności... - wyjaśnił, świadomy podobnych kwestii wyraźnie bardziej od sześćset letniego wampira.

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyNie Sty 21, 2024 10:46 pm

No proszę młodzik bardziej odpowiedzialny od starucha? Niesamowite, chociaż może nie powinien się dziwić, w końcu młodzi są w dzisiejszych czasach bardzo zaradni.
-Ciekawe. Może ja też powinienem się do ciebie zgłosić. Idzie mi świetnie z reklamą, ale nie znaczy, że nie może iść lepiej.-to Dima zaczął sprzedawać kosmetyki? Pierwsze słyszał, ale nie dał po sobie tego poznać. Nie zmienia to jednak wielu rzeczy i wielu wniosków, ale za to stanowi dobry start.
Pokiwał mu głową na kolejne słowa. Dobrze wiedzieć, że w razie czego nie zostanie na lodzie chłopak. Ale dalej wszystko to wyglądało dość słabo.
Przerzucił bieg wyjeżdżając na drogę. Za jakieś dwadzieścia minut powinni być pod blokiem Dimy.
-A planujesz się jeszcze jakoś rozwijać, czy zostaniesz w dziale marketingu? No i właściwie co studiowałeś?-zagadnął go, chcąc zając mu czymś głowę.

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyPon Sty 22, 2024 12:24 am

- Jak podeślesz mi stronę to mogę przygotować ci plan i wycenę, chociaż musisz mi dać więcej czasu, bo nie mam dużego doświadczenia w produktach... Ekskluzywnych? Sorry, nie zakładam, że zarobiłeś na tamten samochód na etsy z wisiorków zrobionych z plastiku i drutu - powiedział, dodając w myślach jeszcze kwestię o tym, jak często ten wspominał swoje pieniądze, jak niemalże nimi rzucał. Cóż... Mógł wywnioskować niektóre rzeczy. Słusznie lub nie.
Chociaż w jego głowie cały czas przebijała się myśl, że chciał do domu - do Northfield, do kotów, do Dimy. Chciał się uspokoić, czując jak wszystko go gnębiło w tej chwili. Wszystkie natrętne myśli narastały, chciały żeby jego głowa od nich wybuchła. Wszystko...
- Literaturę angielską, całkiem bezużyteczne, wiem, ale studia to też jakieś doświadczenie... No i głównie pisanie reklam, pisanie jakiś artykulików, opisów produktów. W sumie głównie marketing... Marketing zawsze się przyda, jak nie analiza rynku to klientów, nie? -rzucił, wzruszając lekko ramionami. Chociaż mógłby mówić i mówić w tej chwili - zapytany o cokolwiek, nawet długo by się nie zastanawiał. - Bycie na bieżąco z tym co dzieje się w necie też pomaga... Trendy, nowe apki, i tak dalej - rzucił, gdzieś w połowie wyciągając telefon i zerkając w niego, jakby coś w nim miało go uspokoić. Wszystkie gromadzące się myśli o tym, że tęsknił za swoim domem, nawet dobrze rozumiejąc, że nie mógł do niego wrócić.
- Przepraszam, takie wahania są... od przemiany. Dobrze, że... jest tak. A nie jakbym miał być zły... - powiedział, bo w końcu jednym było, kiedy to Dima musiał radzić sobie z jego humorkami, a kiedy to spaddało na kogoś obcego.

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyPon Sty 22, 2024 1:12 am

-No nie... I nie bardzo nawet potrzebuję od ciebie reklamy, ale chcę ci pomóc zarobić. Tak się robi dla przyjaciół.-uśmiechnął się do niego, zaraz wracając oczyma na drogę.
Słuchał o studiach, bo sam na żadnych nie był. Za jego czasów studia to była fanaberia dla bogatych dzieciaków. Po szkole szło się może na jakiś kurs i pracowało się ciężko czy to w jakiejś wielkiej firmie czy na wsi u rodziców i dziadków, żeby później przejąć ich biznes.
Prychnął śmiechem. Tak... analiza klientów... Dokładnie takkkk.... Poczuł się jak gówniarz przez te skojarzenia z prostym, zwykłym słowem.
Pokiwał mu głową.
-To ja jakoś super na bieżąco nie jestem, tylko tyle, co mi w pracy podpowiedzą. Ale telewizję oglądam. Zawsze w piątek jakiś idiotyczny horror leci, to sobie puszczam.-uśmiechnął się na swój piątkowy rytuał, który czasem odpuszcza, bo praca, czy ktoś mu dupę truje, ale jak może to się go pilnuje.
-Nie ma za co. Zdarza się. Ja sam stabilnością i spokojem nie grzeszę, jak mogłeś zauważyć.-przewrócił oczyma.-Mógłbym powiedzieć, że pracuję nad tym, ale chyba za stary jestem na zmiany tego typu, szczególnie, ze koniec końców szkodzą one tylko mi.-gdyby swoimi działaniami krzywdził innych, to próbowałby się oduczyć pewnych zachowań, ale na razie co najwyżej czasami kogoś zirytował, a to nie było czymś co wymagało naprawy.

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyPon Sty 22, 2024 1:39 am

- Przyjaciół nie obrzuca się pieniędzmi pod byle pretekstem, tak się robi kiedy chce się kogoś kupić - odpowiedział neutralnie, bez jakiegoś większego zarzutu. - Zawsze mogę ci pomóc z opisami produktów na stronie, wiem że to jest mała rzecz, a upierdliwa, bo trzeba o niej myśleć. Ale tylko jeśli naprawdę będziesz tego potrzebował. Nie potrzebuję dobroczynności, wiesz? Umiem zarabiać i szukać klientów - może odrobinę uniósł się dumą w tej kwestii, bo w końcu był zaradny. Nawet jeśli głównie przez fakt, że rodzice zapewnili mu doskonałe do tego warunki to wciąż chciał, to miał dość spore mniemanie o sobie w niektórych kwestiach.
Spojrzał na moment z pytaniem wymalowanym na twarzy, słysząc prychnięcie, jakby nie będąc pewnym, co dokładnie powiedział.
- ... Eee... okej. Czyli zero. To... no telewizja jest już przestarzała, wiesz - dodał, samemu mając raczej doświadczenie z tego, że jego dziadkowie czasem coś oglądali, ale nie on. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz używał telewizji, tym bardziej czekając na jakiś program. - Chociaż już nic nie powinno mnie zaskoczyć w tej kwestii... Dima zaskakująco dobrze się orientuje w technologiach jak na sześćset lat.
Zerknął na niego marszcząc na moment brwi.
- To wyglądało jak depresja, a nie po prostu brak stabilności... Naprawdę cieszę się, że Sava tam został i cię przypilnował, żebyś nie zrobił niczego głupiego - powiedział, wracając wzrokiem do telefonu. Naturalnie pokazywał troskę o innych, szukał sygnałów które mogłyby wskazywać na fakt, że coś było nie w porządku, bo nie lubił zmian. Ale również był po prostu wrażliwy na podobne rzeczy. Nawet, jeśli starał się wszystko na chłodno analizować. - Takie zachowania niby krzywdzą tylko ciebie,.ale w praktyce też twoje otoczenie. Zresztą, jak się samemu sobie robi na przekór to też powinno się tym zająć odpowiednio... - stwierdził, coraz bardziej przekonując się, że prowadzenie terapii i nauka nadnaturalnych istot o tym jak działają relacje mogłaby być całkiem opłacalna.

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyPon Sty 22, 2024 1:51 am

Miał pieniądze i lubił je dawać innym, denerwowało go podejście jakie opisał Franklin. Od razu, chce kogoś kupić. Nie, on chce rozpieszczać, pomagać, wspierać, zapewniać innym to czego im brakuje, szczególnie, że może. Do groby tych pieniędzy nie zabierze, a dziedzica nie ma i nie będzie mieć.
-W to nie wątpię.-nie chciał kontynuować tematu. Może i jest faktycznie jak mówił. Krew i pieniądze, tylko tym jest dla innych. Albo chce kupić, albo nabiera i manipuluje, albo egoistycznie chce na coś naciągnąć... Zawsze o coś oskarżają, zamiast uwierzyć, że po prosto tak okazuje zainteresowanie, wsparcie, miłość.
-Możliwe, ale ją lubię.-uśmiechnął się niewinnie.-A to tak, uwielbia gry, pokazał mi trochę jak grać.-Tekken o ile dobrze pamiętał. To była ciekawa gra, chyba głównie dlatego, że grał w nią z ukochaną osobą.
Uniósł brew na słowa Nulla.
-Został i mnie pilnował? Pierwsze słyszę. On mnie wepchnął do wody i poszedł sobie.-rzucił to z uśmiechem.-Dobrze, że lepiej znoszę zimno i szybko się leczę, bo bym do dzisiaj z zapaleniem płuc w łóżku leżał.-a tak tylko dwa dni gorączki i kaszlu. Herbaty, miód i jakoś to poszło.
-Otoczenie mówisz... Jakoś nie widzę, żeby otoczenie cierpiało z mojego powodu. Co najwyżej jest zirytowane, albo ma niezły ubaw.-rozejrzał się na bok, wyjeżdżając w końcu na asfalt.-I nie robię sobie na przekór... Albo robię, ale to dobrze. Gdybym szedł za tym co chcę, to już dawno siedziałbym u Dimy i się przed nim płaszczył, żeby jednak mnie chciał. Czasami trzeba mieć odrobiny samozaparcia, żeby nie skończyć znów jak idiota.-docisnął mocniej gaz, mogli sobie pozwolić na przyspieszenie, droga była ładna i pusta, nie było co się ślamazarzyć.

Null.
Null.
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyPon Sty 22, 2024 10:58 am

- Chyba nie na granie online..? - dopytał, zastanawiając się jakby to miał wyglądać podobny mecz. Prawdopodobnie więcej frustracji by się zrodziło po obu stronach niż było to warte zachodu.
- Co zrobił..? - zapytał zaskoczony w pierwszej chwili, aby po tym westchnąć. No tak, wszystko mu pasowało. Czego spodziewał się po kimś interesownym jak tamten wampir? Tego jednego się nauczył, żeby się z nim targować w przyszłości...
- Przepraszam. Powinienem tam zostać i sam tego dopilnować... Przynajmniej jesteś cały, więc w pewnym sensie cię ogarnął... - westchnął, opierając się łokciem o drzwi i na dłoni policzkiem. Zerknął po tym znów na Neila, marszcząc brwi.
- Wszyscy stanowicie zagrożenie sami dla siebie, przysięgam... A to niby ja polowałem ma duchy po nocy - westchnął, kręcąc lekko głową. Chociaż padła też ważniejsza kwestia, którą skoro już mógł poruszyć...
- Właśnie... O co wam poszło? Chciałeś go na utrzymanka, ale on odmawiał dawania słodyczy czy co? - rzucił, bo patrząc po ich dwójce mógłby w to uwierzyć. - Zresztą, on nie lubi jak się przed nim płaszczysz... Chyba... W sensie prosił mnie, żebym nie mówił do niego per mistrz jak mi się kiedyś... Wyrwało- rzucił, wpatrując się jak krajobraz za oknem się zmieniał.
Chociaż jeśli mógłby się nieco więcej dowiedzieć, to oczywiście że miał zamiar skorzystać z okazji.

Neil Gia
Neil Gia
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 EmptyPon Sty 22, 2024 1:37 pm

-Online?-zerknął na niego. Nie orientował się w tym wszystkim. Online czy nie online, jeden pies.
Zaśmiał się pod nosem na jego zdziwienie.
-Nie przejmuj się, to ja powinienem był się tego spodziewać, a jednak byłem zaskoczony. Zapomniałem, że Sava, to jednak Sava.-już wiedział, żeby wampirowi z niczym nie ufać i że ten tylko chce go wykorzystać kiedy mu to wygodne. Uśmiech nie znikał z jego twarzy. Wszem, każdy sam sobie dowalał, a jak przy tym uda się i innym dowalić, to jeszcze lepiej. Jak cierpieć, to z kimś i najlepiej czyimś kosztem.
-Z chęcią bym za niego płacił. Lubię wydawać pieniądze na innych, dawać im to czego chcą.-mówił szczerze. Może i był materialistą, ale nie był skąpy jeśli chodzi o bliskich.-Sam nie wiem o co poszło. Chyba się obraził o to, że poszedłem wtedy do klubu szukać kogokolwiek, a znalazłem jego. Nie wierzył mi, że tylko on mi w głowie, że pewnie dalej za Savą latam, albo jak znajdę sobie kogoś lepszego to go zostawię. Dalej go lubię, ale... Chcę być z kimś kto nie wmawia mi, że zdradzę, że kłamię. Chcę być z kimś kto mi uwierzy, jak mówię, że chcę z kimś być na stałe i że kocham.-wyrzucił w siebie.-Wiesz, to strasznie głupie, ale po przemianie nie tylko wampiry się zmieniają. Nagle strasznie chciałem być przy kimś, albo mieć kogoś przy sobie, wiesz jako przyjaciela, kochanka, sam już nie wiem. Chyba końska potrzeba bycia w stadzie bierze górę. I daję radę sam ze sobą, nie jest źle, mam co robić, mam pracowników, ale to nie to czego szukam. Mieszkanie w dużym domu jest fajne, ale jest jeszcze lepsze kiedy wiesz, że ktoś tam na ciebie czeka.-westchnął i aż głupio mu się trochę zrobiło na taką wylewność. Cała ta rozmowa, nie miał już zbytnio ochoty rozmawiać, ani słuchać rad, chciał po prostu dojechać na miejsce i dać Dimie w pysk. Ale jeśli wampir go zagadywał, to nie miał zamiaru go odpędzać od siebie.

Z/T wszyscy

KONTYNUACJA

Sponsored content
Koński Dom Gii - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: Koński Dom Gii   Koński Dom Gii - Page 2 Empty


 
Koński Dom Gii
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 11Idź do strony : Previous  1, 2, 3, ... 9, 10, 11  Next

Skocz do: