Mieszkanie Savy
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
Rose O'Brien
Rose O'Brien
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 12:44 pm

    — Jesz…cze pięć minut… — wymruczała i, nic nie robiąc sobie z potrząsania, przewróciła się na bok, jeszcze mocniej ściskając powieki. Lata praktyki, dzięki której potrafiła usnąć w każdej pozycji, o losowej porze, w jeszcze bardziej losowym miejscu. Nieważne czy spała godzinę, dwie czy dziesięć, nauczyła się zabijać czas w ramionach Morfeusza. Bo co innego miałaby robić w ‘Mole poza spaniem? Praca, praca, praca... Praca, aż w końcu pojawił się Sava, całkowicie zmieniając harmonogram dnia i nocy, który niezmiennie od lat rządził jej życiem. Znalazła go bez szukania. Pokochała bez próbowania.
    Problem w tym, że zdążyła się wyspać. Wcześniej, jeszcze w j e g o łóżku, a to znaczyło tyle, że umysł Róży pozostał czuły na wszelkie sygnały z zewnątrz. Marginalizowane, a i owszem, poczuciem bezpieczeństwa, toteż nie zareagowała w pierwszym odruchu, ale… Ale one były. Były i poderwały ją do góry. Nagle, nieprzewidywalnie, wcale nie po zapowiadanych pięciu minutach. Nabrała haust i gwałtownie rozwarła powieki. Po sekundzie zorientowała się, że światła jarzeniówki to zbyt potężny przeciwnik dla przyzwyczajonych do ciemności oczu. Zacisnęła jedno z nich, to drugie najwyraźniej skazując na ślepotę, i na powrót wykrzywiła twarz w grymasie.
    W pół przytomnie rozejrzała się po pomieszczeniu, próbując przy tym odzyskać wspomnienia sprzed „upadku”. Książka. Czytała… Tak, czytała. I pewnie odłożyła pismo na stół, gdy przygody Frodo, opakowane w literki, stały się zbyt nużące. Nie przyszło jej do głowy, że zrobiła z czytadła opaskę na oczy. Choć… Nos, ten zadarty w górę, a właściwie jego końcówka, bolał w dziwny sposób.
    — Co…? — powiedziała z charakterystyczną chrypką i przełknęła lepką bryłę śliny. Zaraz w świadomość uderzył ten negliż, na który wcześniej zwrócono jej uwagę. Osłoniła się kocem. Kocem? Wcześniej go nie było. Chyba. — Jaki telewizor?... O czym ty…?

Sava
Sava
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 1:21 pm

Obserwował, jak Rose w pierwszym odruchu próbowała walczyć z rzeczywistością. Oddawanie się ramionom Morfeusza było łatwiejsze i kuszące, ale jednooki nie przestawał potrząsać nią, do momentu, aż się nie poderwała. Sam aż odsunął się od niej, bo raczej nie spodziewał się tak gwałtownej reakcji. Potem usiadł na brzegu kanapy, akurat tam, gdzie było odrobinę więcej wolnego miejsca.
- Telewizor. Taki duży ekran, który wyświetla kolorowe obrazy i wydaje też dźwięki, i można się na niego patrzeć. - Wyjaśnił z głupkowatym uśmiechem na twarzy, widząc, jak zdezorientowanie maluje się na twarzy czarnowłosej. - To jak? Chcemy telewizor? Dobra, zamówię i tak. - Dodał zaraz, nie czekając na odpowiedź z jej strony. Poderwał się na nogi i wrócił do laptopa w sypialni. Paplanina to też był dobry sposób na rozproszenie negatywnych myśli.
- Wiesz, tak myślałem... - Zaczął normalnym tonem, zapominając, że Rose była tylko człowiekiem i nie miała wyczulonego słuchu. A siedział przecież w drugim pokoju. - ...Że mogę ci dać dostęp do konta na Amazonie i sobie coś kupisz. Wszystkie twoje rzeczy zostały w Mole, więc jasne jest, że nie wrócisz po nie. A na pewno ci brakuje... Wszystkiego, nie? - Gadał beznamiętnym tonem, nie łapiąc ani na moment refleksji, że kobieta mogła go zwyczajnie nie usłyszeć. Niestety, większość swojej uwagi skupiał na szukaniu odpowiedniego telewizora, co by oboje się nie znudzili w domu. Wcześniej korzystał tylko z laptopa, ale to urządzenie średnio mogło umilić czas ich dwójce, a przynajmniej tak mu się wydawało. Laptop to jednak mały ekran.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 2:11 pm

    — …Wiem co to telewizor — powiedziała, łypiąc na Odobescu co najmniej tak, jakby obraził jej pięć pokoleń wstecz. Nie była obrażona, oj nie, po prostu – ciągnęła tę grę. Tę, w którą grali zawsze z taką samą energią i zaangażowaniem. Rzeczywiście, niewiele różnili się od nastolatków. On ją za warkocz, a ona udawała, że się denerwuje. Może tak miało być. Może musieli zacząć od początku układać schematy, wrócić do wczesnych lat i nadpisać historię nowymi, nieznanymi słowami i zachowaniami. Lepsze to niż ciągłe działanie na wyświechtanych, wtłoczonych przez paskudny los, zasadach. Ot, niekiedy łatwiej zburzyć wszystko, co znane i wybudować na nowo, niźli próbować naprawić. — Skąd niby masz na to… — zaczęła beznamiętnie, ale nim zdążyła skończyć – zniknął. — …Pieniądze.
    Westchnęła z ciężkością i potarła zaropiałe oczy. Może i Sava miał energię ze słońca czy tam księżyca, ale Róża… Róża potrzebowała chwili, by odzyskać rezon. Zresztą, wyglądało na to, że w tej dyskusji, jej udział był zwyczajnie zbędny. Szkoda, że nie zaproponował radia. Wtedy odpowiedź dostałby natychmiast. Miała do tych urządzeń z antenką naprawdę mocny sentyment.
    Wstała, koniec końców, po paru minutach. Nim się do niego udała, obwiązała się kocem tak, by przypadkiem nie „świecić” mu po oczach. Wyglądała jak gejsza, gdy końcówka tkaniny ciągnęła się za nią niczym cień. A może… Panna młoda z welonem. Problem w tym, że ani ona panna, ani młoda. Welonu też zresztą brak. I wizji na ślub. I pierścionka. I zaręczyn. I – w ogóle – ten scenariusz nie miał racji bytu. Chyba.
    — Po co nam telewizor? Przecież to drogie jak cholera — zapytała szeptem, wisząc już na ramieniu Odobescu. — A i z tym Zmierzchem to… Żartowałam, wiesz?

Sava
Sava
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 2:52 pm

Uśmiechnął się krzywo w reakcji na jej udawane oburzenie. Znowu mieli chwilę błogości, rzeczywiście działali według utartego już schematu. 
Całe szczęście, zdążył zniknąć w pokoju i skazał tym samym Rose na nie dokończenie zdania. Co z tego, że wampir je usłyszał... Po prostu, dano mu okazję do dyplomatycznego uniknięcia tematu, a on zamierzał z niej skorzystać. W innym przypadku nadziałby się na pułapkę i znowu musiałby słuchać niewygodnych pytań ze strony czarnowłosej. Znowu coś o byciu uczciwym i bla bla bla, coś tam jeszcze.
- Jak to, po co? - Odparł od razu pytaniem na pytanie, wyłapując to określenie "nam", które wymknęło się Róży. Ano, właśnie. "Oni" stanowili teraz pewną wspólnotę. Działali jedno na drugie, gdyż zostali skazani na wspólne zamieszkanie.
Nim zdążył odpowiedzieć, poczuł ciężar na ramieniu, a zaraz do jego ucha doleciało pytanie. Odwrócił głowę w jej stronę.
- Ale ja nie żartowałem. - Odpowiedział bezpardonowo, utrzymując przy tym tę żartobliwą grę. Tylko, że z tej dwójki to on właśnie wykazywał większe chęci na obejrzenie tandetnego filmu. Cóż, było mu teraz tak wesoło, że aż zapomniał, że jest wampirem. 
- Chodź. - Mruknął po chwili, przyciągając Róże w swoją stronę, kiedy złapał ją za biodro. Posadził ją na kolanach, a podbródek oparł o jej ramię.
- Teraz ci się wydaje, że nie chcesz, ale zobaczysz, że zawsze jest lepiej, kiedy coś przerywa ciszę. - Rzekł przyciszonym tonem. - Wybieraj, który chcesz. - Zaproponował, kładąc jej rękę na myszce podpiętej do laptopa. Nie zdawał sobie sprawy, jak bardzo marne były umiejętności Rose w korzystaniu z technologii. Dodatkowo, nawet jeśli chciała nie była pewna swojego wyboru, bo się nie znała, z jakiegoś powodu chciał, żeby czarnowłosa przy tym uczestniczyła.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 3:27 pm

    Nim zdążyła odpowiedzieć, a należy pamiętać, że dopiero co wstała, już siedziała na jego kolanach. Róża wyprostowała się nienaturalnie, a jej serce rozpoczęło szybsze bicie. Poniekąd ze strachu przed konsekwencjami tego, co uczyniła wcześniej (otworzenia miliona kart), ale był też inny powód. Ten obejmujący bliskość. Przełknęła głośno ślinę i opuściła jedno z ramion pod naporem podbródka mężczyzny.
    — Nie może być po prostu… radio? Tańsze i też przerywa ciszę… — zasugerowała, ewidentnie licząc na uniknięcie tego, co nieuchronne. Cholera, nic nie wiedziała o telewizorach. Co najwyżej jak je włączyć, a i z tym potrafiła mieć kłopot. Radio było najbezpieczniejszą opcją: mogła nawet iść je kupić stacjonarnie. Poza tym, potrafiła je włączyć, zmontować i rozmontować. Zwłaszcza stare modele. Nigdy nie ciągnęło jej do, o właśnie, łączenia dwóch zmysłów w jeden. Nie miała na to nawet czasu. Chęci… — Telewizor to taka droga na skróty, a przy audycjach i słuchowiskach musisz użyć wyobraźni. Ćwiczyć ten… no, mózg.
    Przesunęła oczyma na swoją dłoń, tę bezwładnie i absolutnie źle ułożoną na myszce, z pięcioma palcami. Tak. Dobrze, że upewniła się co do ich ilości. Zawsze mogła się zmienić, bo co bardziej obeznani mogliby chcieć je uciąć za to, jak nakryła nią całe urządzenie – scroll, przyciski, wszystko. Już nawet w tak drobnych szczegółach zdradzała, że technologia… Technologia jest jej obca. I to doprawdy małe słowo. Niemniej, w swoim jakże wielkim geniuszu uznała, że da radę z szatańskim przedmiotem i nagnie go do swojej woli.
    No… Nie. Wciśnięty przypadkiem scroll włączył funkcję szybkiego przewijania strony i nagle znaleźli się przy samej stopce, a kiedy znów przesunęła dłonią, w czystej panice, to samo „ułatwienie” rozpoczęło mniej śpieszny ruch ku górze. Ściągnęła brwi ku sobie i natychmiast, jak oparzona, odlepiła palce od myszki i zacisnęła je na krawędzi blatu.
    — To… To chyba nie powinno tak robić…? — wydukała skonsternowana, widząc, że mimo braku wtłaczanej w komputer woli, wciąż „coś” się działo. Spięła się. I to było po prostu czuć. — Przepraszam, chyba coś zepsułam… Ja… Ja nie umiem…

Sava
Sava
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 4:00 pm

- Radio możesz sobie włączyć na telefonie, jeśli chcesz. Albo poszukać różnych audycji w necie. Opcji jest sporo, więc... - Urwał, choć to był tak naprawdę koniec zdania. Ton miał beznamiętny i ogólnie brzmiał na nieprzekonanego, co do jej pierwszego argumentu. Nie chciał... Znaczy, wróć, nie widział sensu w posiadaniu gadającego, kwadratowego pudła, skoro mogli mieć prostokątne, gadające i wyświetlające obrazki nie-pudło. I jeszcze zajmowałoby mniej miejsca. Teoretycznie.
- Jak chcesz poćwiczyć mózg to kupię ci krzyżówki, bo chyba za nimi tęsknisz, co? - Zaśmiał się pod nosem, wciskając głowę w zgięcie jej szyi i zaraz przykuł większą uwagę temu, co czarnowłosa zaczęła robić na stronie. Obserwował biernie i z cierpliwością, wykrzywiając usta uśmiech. Całe szczęście, że Rose nie mogła tego widzieć. Poza samym wyrazem twarzy nie dał po sobie poznać jakkolwiek inaczej, że wewnętrznie się z niej nabijał. Ani nie parsknął, ani nie wypuścił nosem powietrza, ani nie drżał ze stłumionego śmiechu. Nic. Zamrugał tylko kilka razy i wziął głębszy wdech, kiedy usłyszał zwątpienie ze strony Róży. Subtelnie położył dłoń na jej dłoni, palcami na palce.
- Nie zepsułaś nic. Po prostu kliknęłaś przez przypadek ten środkowy przycisk na myszce. Wystarczy wtedy przycisnąć lewy przycisk i wtedy problem znika. - Wyjaśnił cierpliwie, od samych podstaw, bo jednak to, co się właśnie przed chwilą stało, dało mu do myślenia, iż czarnowłosa była mocno nieobeznana z technologią. Bynajmniej nie zamierzał być w tej kwestii dla niej złośliwy. Po prostu, zaczął za nią operować myszką. Zaczął przewijać stronę powoli od góry do dołu, oczywiście w kategorii od tych najtańszych. - Dobra, to... Jaki? Cale to rozmiar ekranu, więc im większa liczba, tym większy będzie. No i jeszcze szybkość odświeżania ekranu. Byłoby miło, gdyby było więcej niż sześćdziesiąt. Reszta w sumie mnie nie obchodzi. - Spytał, otwierając co jakiś czas niektóre oferty w osobnych kartach.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 4:30 pm

    — Przecież wiem… — mruknęła z niezadowoleniem. Wcale a wcale nie wiedząc, że radio można włączyć w telefonie. Ba, że są nawet w internecie. A choćby i wiedziała, nie potrafiłaby i jednego, i drugiego włączyć. W momentach takich jak ten jeszcze mocniej odczuwała własne ułomności. Póki nie była wystawiona na próbę – żyła w błogim spokoju. Może rzeczywiście powinni zacząć karać za brak wiedzy w zakresie technologii. Miałaby przynajmniej jakąkolwiek motywację, by się z nią zapoznać. Cóż, stara dusza. Nic nie poradzisz.
    — To nie jest zły pomysł — stwierdziła, tylko z początku ignorując zaczepkę. — Już wolę rozwiązywać krzyżówki, niż przez parę godzin patrzeć tępo w drzwi i czekać, aż wrócisz… Jak pies.
    I całe to, można by powiedzieć, trącające agresją zdanie opakowała w uśmiech i pogodny ton. Wiedziała bowiem, że nie może go posiąść na własność i zmusić, by siedział z nią całymi dniami w czterech ścianach. Ta złość, która przebijała się niekiedy w jej słowach… Nie miała prawa jej czuć. Dlatego nie powinna prosić ani walczyć o więcej. Nie powinna czuć się tak źle za każdym razem, gdy Sava znika. Nie powinna pokazywać, że nie chce, by wychodził. I nawet kiedy mówił, że ją kocha, to nie wystarczało, by czuła się pewnie. Potrzebowała czasu, by to zrozumieć. Ale kiedy już tak się stanie, może się okazać, że Odobescu będzie zmęczony czekaniem.
    — Oj sześćdziesiąt to nie, pięćdziesiąt będzie idealne — powiedziała, kładąc odpowiedni nacisk na sugestywną pięćdziesiątkę. — A tak poważnie… Weź jakikolwiek. Nie znam się na tym, naprawdę. Jakbyś pytał o radia, moglibyśmy porozmawiać, a tak… Wszystkie wyglądają dla mnie tak samo — odpowiedziała beznamiętnie, wzruszywszy ramionami. Zabiłaby za Yamahę. Niby wszystkie radia to to samo, ale akurat tę markę darzyła szczególną miłością i uwielbieniem. Japoński sznyt z doskonałym brzmieniem, jazz w tychże głośnikach to istna uczta dla zmysłów.

Sava
Sava
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 6:59 pm

Wampir zignorował z początku tę pewność w tonie kobiety. Z początku, bo po pokazie umiejętności z obsługi laptopa wyraźnie zwątpił. Kolejne słowa, cóż, wydawały się być dziwne. Zapewne gdyby nie wesoły ton tej wypowiedzi, zapewne by drążył temat. Tak to jedynie obdarzył ją dłuższym spojrzeniem kątem oka.
- To kupię ci też krzyżówki i będziesz mogła je rozwiązywać przy włączonym telewizorze. - Stwierdził zaraz na powrót z krzywym uśmiechem na twarzy. - A jeśli rzeczywiście nie przekonasz się do urządzenia, co daje obraz i dźwięk jednocześnie, to kupię ci to pudło, co daje sam dźwięk. Nie ma problemu. Po prostu daj temu szansę. - Poprosił, o dziwo, łagodnie, przejeżdżając nosem po skórze jej szyi. Krew, która cały czas wrzała w ciele kobiety, nie była tak głośna i kusząca, jak zazwyczaj. Dlatego musnął delikatnie ustami miejscem na skórze, ale zaraz odchylił się, żeby wrócić do przeglądania ofert. Po słowach Rose, spojrzał na nią nieco podejrzliwie.
- Czy ty właśnie... Zrobiłaś aluzję to tego, że jestem stary? - Spytał z udawanym oburzeniem w głosie, ale zaraz parsknął. Cóż, rzeczywiście pięćdziesiąt lat na karku to nie młoda krew. Z drugiej strony, dzięki temu prostemu, głupiemu żartu zauważył, że czarnowłosa chyba oswajała się powoli z faktem, czym Sava jest.
- Dobrze, nie będę cię męczyć. Jak będę zamawiać grające pudła to cię zawołam. - Dodał i wypuścił powietrze nosem ukazując swoje rozbawienie. Ta chwila była... Miła. Beztroska.
- A propos wychodzenia, Różyczko... - Zaczął, zatwierdzając zakup telewizora. - ...Na razie lepiej, żebyś nie wychodziła. Ja też staram się ograniczyć wyjścia, dlatego zwolniłem się z Old Dreams. Ale jak już wszystko ucichnie, oboje będziemy mogli odetchnąć. - Dokończył, a na jego twarz wkradła się powaga. Wziął rękę z urządzenia, żeby ścisnąć Rose w ramionach tak, jakby całym sobą chciał jej obiecać, że przy nim ona jeszcze odżyje.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 8:15 pm

    Krzyżówki i telewizor. Dobre. To, co powiedział brzmiało, jakby Róża w ogóle była w stanie robić oba na raz. Przecież z samymi już tylko krzyżówkami miała problem, a Sava planował dodać do tego jeszcze jazgot jakichś teleturniejów i Bóg jeden wie czego. O’Brien doskonale zdawała sobie sprawę, że ten scenariusz nie był możliwy. Dlatego, nie dzieląc się światłą myślą, uznała, że najwyżej wyłączy pudło i oszczędzi sobie kłopotu. Dobrze, że nie potrafił zaglądać w jej umysł. Chyba. Tak jej się przynajmniej wydawało i miała nadzieję, że ta teoria ma odzwierciedlenie w rzeczywistości. Na wszelki wypadek pomyślała o czymś absolutnie głupim i prowokującym. Brak reakcji potwierdzał tezę. Doskonale.
    — Nie powiedziałam nie — odezwała się w końcu, wzdychając przy tym tak, jakby sama zgoda była dla niej nieludzkim obciążeniem. I była. Sava chciał nauczyć starego psa sztuczek. Psa, który nie miał na to ochoty, a tym bardziej na ponowne zwątpienie we własną inteligencję. Zelżała, czując dotyk ust mężczyzny na swojej szyi. Odgięła się machinalnie. — I to nie tak, że jestem uprzedzona. Tylko w telewizji wszystkiego jest… Za dużo, za głośno, za bardzo. Rozumiesz, co mam na myśli? — wyjaśniła spokojnie. I rzeczywiście, choć na pierwszy plan niechęci do technologii wysuwał się zwyczajny strach przed „nowym”, tak nadmiar bodźców był równie mocnym argumentem. I to wcale nie takim, który wyssała z palca na poczekaniu. O dziwo.
    Uśmiechnęła się. Choć akurat tego nie mógł, z oczywistego powodu, zarejestrować.
    — Ja? No gdzie… W żadnym wypadku — powiedziała przeciągle, już nawet nie próbując zatuszować jawnego żartu. Obróciła głowę tak, by móc kątem oka dostrzec Odobescu. Satysfakcja nigdy przedtem nie była aż tak widoczna na jej twarzy, jak właśnie teraz. Może to taka mała zemsta za te „świecące cycki”, kto wie. Kobiety są mściwe, żadna to nowość. Tyle dobrze, że w wydaniu Róży była lekka i łatwa w przełknięciu, zwykle opakowana w niewinny żart. — Ale nie przejmuj się Sava, mówią, że dopiero po pięćdziesiątce zaczyna się życie… — dodała z wymuszoną powagą. Brzmiała przekonująco, jakby naprawdę w to wierzyła. Tyle że wymiękła po paru sekundach i zwyczajnie zaczęła się śmiać.
    Nagle zamilkła. Mężczyzna nacisnął odpowiedni przycisk, który momentalnie wyłączył pozytywne reakcje. Jasne, cały czas miała z tyłu głowy Polly, ale wkładała wiele wysiłku w to, by zsuwać te myśli na odleglejszy plan. I wszystko to jak krew w piach. Reakcja Róży była bardziej niż wymowna – całe jej ciało napięło się w sekundę, usta złączyły w prostą linię, a serce, cóż, z całkiem spokojnego rytmu gwałtownie przeskoczyło na ten morderczy. To, co powiedział było kłamstwem. Nieważne jak bardzo w nie wierzył. Polly znała adres. Kwestia czasu, nim zapuka do drzwi.
    — Puścisz mnie? ...Chcę zapalić — mruknęła po dłuższej chwili.

Sava
Sava
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 8:41 pm

Słuchał uważnie jej wyjaśnień, które może stawały się odrobinę sensowniejsze... Tylko, że dalej były wymówkami.
- Taaa. W takim razie myślę, że zagustujesz w starych, niemych filmach, gdzie obraz był czarnobiały. - Odpierał jej odpowiedzi z głupkowatym uśmiechem na twarzy. - A co do tego, co jest za dużo w telewizji, to chyba reklam, ale kto powiedział, że nie będziemy oglądać z... Na przykład, Netflixa? Włączasz film i masz. Tyle. - Dodał jeszcze, wzruszając nieznacznie ramieniem. Nie to, żeby był fanem oglądania filmów, ale czasami, dla zabicia czasu, każdego nachodziła taka chęć.
Kobieta perfidnie nabijała się z jego lat. Przy kolejnym tekście usta Savy wygięły się w grymas, który raczej wskazywał na aprobatę i uznanie tego błyskotliwego żartu.
- A to dobre. Jesteś nawet zabawna... Jędzo. - Skomentował z szerokim uśmiechem na twarzy, patrząc, jak Rose zanosiła się śmiechem. Sam się zaśmiał, ale kręcił przy tym głową z dezaprobatą. - Zapamiętam to sobie. - Ostrzegł jeszcze i przytknął twarz z powrotem w zgięcie szyi czarnowłosej, kiedy ta przestała już się tak mocno śmiać.
Mogło to trwać dłużej. Albo i zawsze. Ale nie mogło. Przecież ta dwójka - Sava i Rose, byli mistrzami w drastycznych zmianach nastroju. Jednooki zauważył, owszem, tę zmianę w kobiecie. Spięła się, a jej serce przyspieszyło rytm. Wyprostował się zaraz, ale wciąż trzymał ją w ramionach. Przeniósł na nią pytające spojrzenie.
Puścisz mnie? ...Chcę zapalić
Zrobił to bez żadnych oporów. Puścił ją, by mogła po prostu zejść.
- Jasne. - Odpowiedział bez cienia złośliwości. Po prostu brzmiał nieco markotnie, a i spojrzenie, jakim ją obdarował, wskazywało na dziwne... Rozczarowanie. - Jak już będziesz gotowa, to... Po prostu wróć. Chcę z tobą porozmawiać. - Dodał, zanim zniknęła za drzwiami.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 9:14 pm

    — Tak zrobię — odparła bez wyrazu, wstając z jego kolan tak szybko, jak to tylko było możliwe i wartkim krokiem przeszła do łazienki. To była ucieczka. Nawet nie próbowała udawać, że jest inaczej. Zresztą – po co? Wszystko było jasne. Tylko Sava, jak na złość, wydawał się kompletnie nieświadomy jak wielkie ryzyko na nich czekało. Róża, cóż, zdążyła się z nim połowicznie pogodzić. A przynajmniej na tyle, by uznać, że póki nikt nie zapuka do drzwi jego mieszkania, to tematu nie ma.
    Wystarczyła odrobina oleju w głowie, a tę Polly miała, by przypomnieć sobie adres, pod którym mieszkał Sava. Przecież właśnie stąd ją kiedyś odebrała. Dwa do dwóch. Róża była tu równie bezpieczna, co gdziekolwiek indziej. O’Brien, wraz z odzyskaniem pamięci, zorientowała się, że to najgorsze miejsce na chowanie się przed „matką”, a i tak – nie zająknęła się, nie zwróciła mu na to uwagi, uznając, że niezależnie od miejsca i tego, jak daleko ucieknie – czeka ją dokładnie ten sam los.
    Niektórzy ludzie nie wiedzą, co mają, póki tego nie stracą. Ale co z tymi, którzy wiedzą? Takimi jak Róża, która nigdy niczego nie brała nic za pewne. Dawała z siebie wszystko, by być przy nim, a mimo to mogła jedynie z beznadzieją patrzeć, jak wraz z każdą mijającą minutą zagrożenie jest coraz bliżej. Była tu nie dlatego, że chciała. Cholera. Całe jej ciało pragnęło przestać. Była, bo zasługiwała na to, by wiedzieć, jak to jest nie rezygnować z samej siebie, jak żyć z ukochaną osobą, jak zasypiać w jej ramionach. Niestety, wszystko ma swój koniec, jeśli nie w życiu, to w śmierci. Słowo „na zawsze” było z zasady przeznaczone wspomnieniom, a nie ludziom. To ciężkie do zaakceptowania brzemię. To, że nic nie da się z tym zrobić. Czyż to nie jest gorsze?
    I znów. Jeden papieros, drugi, trzeci… Dziesiąty. Paczka, wcześniej pełna do połowy, stała się pusta. Ścisnęła ją w palcach i jeszcze przez dłuższą chwilę rwała ją na mniejsze kawałki. Zaczęło kręcić się jej w głowie. Może nie powinna była wypalać tylu na raz. Może. Tylko co za różnica czy umrze od raka, czy też kuli prosto w serce.
    Wyszła, od razu kierując się do sypialni. Bez wyrazu, bez łez, bez… niczego. Pusta. Znowu. Jedyne co dało się z niej wyczuć, to paskudny smród tytoniu. Tak mocny, jakby była chodzącą popielniczką. I to kilkuletnią.
    — Ona doskonale wie, gdzie jestem — oznajmiła bezbarwnie, stojąc w drzwiach. — Więc nie mów mi, że cokolwiek ucichnie. To się nie wydarzy.

Sava
Sava
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 9:33 pm

Westchnął ciężko, kiedy tylko pożegnała go oziębłym tonem nim zniknęła za drzwiami. Przeniósł wzrok na laptopa i zamknął go, po czym wbił wzrok w okno. Był już wieczór, więc bez skrępowania wstał i odsłonił grubą zasłonę, żeby spojrzeć na miasto w osłonie nocy. Oparł ramiona o parapet i przykuwał uwagę na co kolejne nadjeżdżające auto. Ta nagła zmiana nastroju u Rose znowu wzbudziła w nim lawinę negatywnych myśli.
Odwrócił się dopiero, gdy usłyszał kroki. Wraz z Rose przywiał się paskudny smród papierosów, ale nie skrzywił się nawet, widząc jej minę.
- Ucichnie. - Mruknął. - Jak się tylko wychyli... Jeśli tylko kogoś tutaj wyśle, to ja wtedy łatwo dotrę do niej. Wtedy na pewno wszystko... Ucichnie. - Wyjaśnił z dziwną lekkością w głosie. Nie zdawał sobie sprawy z tego, że mógł brzmieć przy tym niepokojąco i psychopatycznie. Niemniej, taka była prawda. Czekał na ruch z jej strony. Jak i również jakiejkolwiek informacji o Maxa, żeby zaktualizował plotki, jakie krążą w otoczeniu.
- Rose... - Zaczął znowu, przerywając ciszę, która między nimi zapanowała i zaczął się zbliżać w jej stronę. - ...Musimy też zadziałać, powiedzmy, zapobiegawczo. - Kontynuował, stając przed nią. Powoli wyciągnął ramiona w jej stronę i przyciągnął do siebie, o ile nie stawiała żadnych oporów. Chciał po prostu mieć ją blisko.
- Ona cię szuka i mam to na uwadze. I na pewno któregoś dnia zapuka, dlatego chcę cię czegoś nauczyć. - Dodał zaraz.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 10:15 pm

    Przewróciła oczyma. Tyle i aż tyle. Ze skrajności w skrajność. Była w tym perfekcyjna. Perfekcyjny chaos. Nieuporządkowany zlepek emocji – każda mocniejsza od poprzedniej.
    — Świetny plan Sava, naprawdę — sarknęła z udawaną ekscytacją, unosząc przy tym ręce jak do błogosławienia. Uroczyste stwierdzenie, że to się kupy nie trzyma. Tego, że kompletnie nie wierzyła w to, co mówił, nikomu nie trzeba tłumaczyć. Arcysprytny scenariusz rozegrania Polly jak dzieciaka miał rację bytu tylko w wyobraźni mężczyzny. Tak właśnie to widziała, kiedy, wciąż oparta o framugę, ostentacyjnie uderzyła w nią głową. Lekko. Nie chodziło o zrobienie sobie krzywdy. Zatrzymała się po chwili, gdy cisnące się na usta piekielne przekleństwa wygasły w chłodnym przełyku. — Tylko wiesz co? Mamy mały problem… Kiedy ten ktoś tu będzie, ty możesz być za bardzo zajęty ciągnięciem kasy od jakiegoś dzieciaka i fakt, wtedy wszystko ucichnie. Ja przede wszystkim.
    Stawiała opór. Owszem. Wyrwała się z uścisku jak ranne zwierzę, któremu, choć chce cię pomóc opatrzyć złamanie, to zadziera nogami wścieklej niż kiedykolwiek.
    — O czym ty w ogóle mówisz? — kontynuowała z tym samym, jadowitym tonem. — Naprawdę... Skończmy ten temat. Nie chcę się kłócić.
    Nie chciała pomocy czy schronienia. Potrzebowała, by pozwolił jej odejść na własnych warunkach. Musiał to zrobić. W innym życiu może będą razem, może będą się kochać jak należy i stworzą szczęśliwy dom, będą wypasać krowy i plewić w ogródku, może w tym życiu zrobią wszystko, co sobie obiecali. Ale, jak na złość, mają te, a nie inne. Był jej przyjacielem, miłością. I kiedy zapuka śmierć, będzie również ostatnią osobą, o której pomyśli.

Sava
Sava
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 10:34 pm

Rose wybrała ucieczkę spod jego objęć. Znowu obrała taktykę, w której... Nawet nie wiedział, co miała na celu. Sprowadzić go na ziemię? Przecież był sprowadzony, w przeciwieństwie do niej. Słuchał jadowitych słów, jakie wychodziły z jej słów. Milczał, a jedynie nieznacznie drgnięcia jego mięśni twarzy i wyginające się od czasu do czasu usta w niesmak, wskazywały na rozdrażnienie.
W trakcie jej słów zauważył jedną, bardzo ważną rzecz - przede wszystkim, nawet nie starał się "kłócić", jak to ujęła. Zaczęła sama i sama chciała to zgasić, mimo poczynionych już kroków. A raczej - mimo wypowiedzianych słów.
Bez słowa skierował się do szafki nocnej. Wyciągnął z niej broń. Podszedł do niej i wręczył do ręki, mimo wszelkich oporów.
- Wystarczy, że będziesz wiedzieć, jak się go odbezpiecza. I jak przeładować. - Oznajmił podirytowanym tonem, łapiąc ją za drugą, wolną dłoń. Naprowadził palce na mały przycisk nad spustem, służącym za zabezpieczenie. - Tu odbezpieczasz. Tu naciskasz, żeby wystrzelić. - Tłumaczył, kiedy broń była wcelowana w podłogę. - Czekam na informacje od Maxa, da mi znać, jak będzie jakiś poruszenie i wszystko będzie wskazywać na odwiedziny. Póki co, staram się ograniczyć wyjścia z domu do minimum. Tylko, że, widzisz, za coś trzeba też żyć. - Wyjaśnił szybko i nerwowo, po czym zabezpieczył broń z powrotem. Odłożył ją z powrotem do szafki i opadł zaraz zdenerwowany na łóżko. Siedział na krawędzi i oparł łokcie o kolana, żeby zasłonić dłońmi usta. Usilnie nie spoglądał na Rose.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 11:20 pm

    Benzyna i zapalniczka. Sztorm i spokojne morze. Niezmierzona miłość i nieokiełzana złość. Zbytek kolorów i wypłowiałe szarości. Wszystko to zamknięte w wątłym ciele Róży, ramionach, które można ująć palcem wskazującym i kciukiem, nogami trzymającymi się tylko dzięki skórze i kościach, wąskich ustach, z którego toczą się hektolitry jadu i wściekłości. Tak, właśnie tak. Krzywiła się, jakby kazano jej przełknąć wielgachną łyżkę dziegciu i w ten czas mózg postanowił odłączyć tak czucie smaków, jak i czucie jakiegokolwiek intelektu.
    Ale umysł Rose wyostrzył się w sekundę, gdy tylko poczuła chłód broni w rękach. Powiodła za Savą przerażonym, zszokowanym wzrokiem. Palce naginała dokładnie tak, jak tego chciał, choć kompletnie bezwiednie. Odłączyło ją. Odłączyło mięśnie, kości, tkanki. Wszystko. Jej usta, dotąd – poza momentami mówienia – ściśnięte, uchyliły się nagle. A wraz z nimi świadomość. Momentalnie rozczapierzyła palce, jakby co najmniej złapał ją jakiś cholernie mocny skurcz. Nie chciała mieć tego w rękach. Nigdy. Żadnej broni, nic, czym można by kogoś skrzywdzić. Powiedział jej o tych wszystkich strasznych rzeczach, o wampirycznej naturze, przymusie picia krwi, a mimo to wciąż go kochała. Tego, że szykował ją do zabójstwa, przełknąć jednak nie mogła.
    Zrobiła krok w tył. Potem drugi. Złapała za futrynę oboma rękoma. Zaczęła nabierać hausty. Jeden za drugim. Szybko, płuca pracowały jej jak dwa silne wentylatory. Tak. Zrzucała całą odpowiedzialność ochrony własnych czterech liter na jego braki. Była ciężarem. Egoistycznym, lepkim tworem pełnym sprzeczności. Niby torba pierzu, ale kilogramowo, jeśli położyć na barkach, odczuwalna jak tona żelastwa. Każda ścieżka prowadziła do Sava, a mimo to gubiła się na drodze – wpełzała w kaleczące zarośla, ignorując błyszczące, neonowe znaki.
    — Ok — chłód i nic więcej, lodowiec właśnie uderzył w ich prowizoryczną tratwę. Odwróciła się napięcie.

Sava
Sava
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptySob Sty 20, 2024 11:38 pm

To, że Róża spięła się od razu, gdy tylko dotknęła broni, od razu wyczuł. Niemal od razu zamilkła, i dawała powieść swoją ręką, jak laleczką. Sava od czasu do czasu darzył ją krótkim zerknięciem, ale spotykał tylko nagłą obojętność. Nie przeszkadzało mu to, że tak milczała i, zdawać się mogło, wypierała rzeczywistość, jaką miała przed oczami.
- Nie możesz... Nie możemy wypierać rzeczywistości. - Zauważył poważnym tonem. W jednej chwili śmiali się przed laptopem, wybierając telewizor, w drugiej jednooki robił jej szybkie przeszkolenie z broni palnej. - Szczególnie, że nie wiedziałaś o moim planie. A teraz, jak już wiesz, kim jestem, możesz być pewna, że przy nikim innym nie będziesz bezpieczniejsza, jak przy mnie. - Dodał, zanim odszedł w stronę szafki nocnej, żeby schować do niej broń. Kiedy już usiadł, zapanowała cisza, Rose dalej stała jak wryta.
- Nie każę ci zabijać. Chcę, żebyś w momencie sytuacji "ja albo oni" wybrała siebie, rozumiesz? - Rzucił w jej stronę pytanie, kiedy odsłonił usta, opuszczając przedramiona. Patrzył na nią wyczekująco, a ona zwyczajnie... Powiedziała "okej" z bez namiętnym wyrazem twarzy.
Sava działał umyślnie. Zastosował terapię szokową. Nie przemyślał jednak tego, w jaki sposób może się to odbić na psychice Rose. W tamtej krótkiej chwili postawił jednak na tę decyzję, bo i tak, skoro czyhało na nich większe zagrożenie, wolał pokazać jej, jakie go "asa w rękawie" mógł jej podarować. Czarnowłosa po prosty wyszła z sypialni. Wampir, nie wiedząc, czego się spodziewać, po prostu od razu poderwał się na równe nogi i poszedł za nią. Odnalazł ją, ale nie podchodził. Stanął w przejściu. Chciał coś powiedzieć, ale absolutnie nie wiedział, co.
- Zaufaj mi. O nic więcej cię nie proszę. - Poprosił przyciszonym tonem, kiedy oparł się o framugę plecami.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptyNie Sty 21, 2024 12:12 am

    Chciała iść do domu.
    Gdziekolwiek był.
    Tylko jak mogła pragnąć miejsca, w którym nigdy nie była? Miejsca nieskończonej miłości, niepowtrzymanego szczęścia. Gdziekolwiek by nie szła, była tu. Nie chodziło nawet o to cholerne, zapyziałe mieszkanie. Jak to możliwe, że była problemem i rozwiązaniem jednocześnie. Jak miała uratować serce przed umysłem: potwornego miejsca niekończącego się cierpienia. Nie potrafiła biec wystarczająco szybko, nie mogła uciec przed własnym „ja”. Nieważne gdzie się obudziła, wciąż była tutaj. Jak tu trafiła… Kiedy… W jaki sposób?
    — Chcę iść do domu — wymamrotała nietrzeźwo, maniakalnie, z rękoma osłaniającymi uszy, zaciśniętymi ciasno powiekami, kiwając się na obdrapanej kanapie w przód i tył. — Chcę zobaczyć Em.
    Dobrze, że nie kochała Savy umysłem czy sercem. Kochała go duszą. Na wszelki wypadek, jakby umysł zapomniał i oszalał, a serce przestało bić. Jeśli nie mogła trzymać go w ramionach, trzymała wspomnienia. A jeśli nie mogła być w jego życiu, pozwalała, by żył w odmętach utrapionego ducha. Wybrała kochanie go w ciszy tłuczonej stabilności. Milcząc, przynajmniej nie skazywała się na odrzucenie. Wybrała kochanie go w samotności, bo w niej nikt poza nią nie mógł go kochać. Wybrała kochanie go na odległość odrealnienia, bo pozwalała chronić się przed bólem. Wybrała całowanie go powietrzem, bo było delikatniejsze niźli jej usta. Wybrała trzymanie go w strefie marzeń, bo w nich nie było końca.
    — Boże — wyszeptała nieomal bezdźwięcznie, zasłaniając już nie tylko uszy, ale i całą twarz. Bladą jak tynk na suficie.

Sava
Sava
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptyNie Sty 21, 2024 12:23 am

- Co? - Wyprostował się, słysząc jej słowa. Widząc jej postawę i to, że to, co wypowiadała, bardziej przypominały coś bliskiego obłędu, od razu podszedł do niej. - Rose, proszę cię... Wiem, że jest ci ciężko z tym wszystkim. Ja tylko chcę dla ciebie jak najlepiej. Chcę cię uwolnić. - Wyjaśnił, siadając obok i nieśmiało wyciągnął rękę w jej stronę, żeby położyć dłoń na jej ramieniu. Zrobił to w przemyślany i ostrożny sposób, bo nie wiedział, jak zareaguje na dotyk. Jeśli dałaby mu od razu powody do tego, żeby się odsunął, zrobiłby to bez zastanowienia.
- Słuchaj, musimy się trzymać razem. Działać... Razem. - Dodał po krótkiej chwili ciszy, kiedy Rose uparcie nie reagowała na to, co mówił. Ponownie usiłował przenieść na nią subtelny dotyk. -

Gabriel
Gabriel
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptyNie Sty 21, 2024 12:50 am

Dawno nikogo nie słyszał w tej okolicy, tym bardziej był to interesujący przypadek. Nieznany. Nowy. Umysł anioła chłonął uważnie każde słowo, a kiedy te się skończyły, zebrał je razem bezpiecznie i zachował. Jego wzrok przeniósł się z drobnej postaci w fotelu na resztę mieszkania. Uboga kawalerka w starym stylu prezentowała jednocześnie dbałość, jak i zmęczenie obowiązkami. Kawał dobrej roboty, której wieloletnia rutyna podtrzymuje człowieka na duchu, daje zajęcie, pozwala przestać myśleć o tym, co poza zasięgiem.
Nie mitrężył jednak wiele czasu, zabierając prośbę tam, gdzie miała trafić, zaraz obok setek milionów pozostałych.
Jeszcze raz stanął w budynku, tym razem po zewnętrznej stronie drzwi, chcąc zapamiętać to miejsce. I wtedy jego uwagę przykuła rysa na ścianie, wydłubane litery, jakieś kibolskie hasło. Uświadomił sobie, że już je czytał i to nie tak dawno temu.
Gabriel podniósł wzrok na klatkę schodową, łuszczącą się farbę, starą balustradę. Oczywiście, już tu był i to nie w byle jakich okolicznościach. Raczej w bardzo dziwnych. Początkowo chciał zawrócić i wyjść zgodnie z pierwotnym planem, ale szybko się zawahał, a niedługo po tym całkiem rozmyślił. Może było to głupie, może właśnie zarabiał na bycie irytującym, ale wcale nie chciał wychodzić. Najwyżej zrobi to chwilę później, szkoda byłoby marnować okazję. Tak. Coś w odmętach umysłu wyraźnie szeptało mu, że nie należy jej marnować.
Ruszył po schodach, by niebawem stanąć przed kolejnymi drzwiami, tym razem bardziej znajomymi. Wcisnął dzwonek, a jeśli z tym byłoby coś nie tak, to zapukał. Ubrany w ciemny płaszcz z opuszczonym kapturem, przyjaznym wyrazem twarzy, w rękawiczkach i o tej porze mógłby robić za sprzedawcę kradzionych zegarków, gdyby nie to, że ciężko byłoby sobie to wyobrazić po zobaczeniu go na żywo. To była ta część anielskiej natury, która czasem wręcz przeszkadzała. Mając świadomość takich efektów, nie mógł powstrzymać się od zgadywania, kiedy ktoś uzna to za podejrzane.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptyNie Sty 21, 2024 1:14 am

    Życie z Rose naprawdę było jak gra w rosyjską ruletkę, ale z intrygującym twistem – bęben był napełniony pięcioma, a nie jednym, nabojami. I kiedy szczęśliwie udało się trafić ten pusty, lepiej było na tym poprzestać i więcej korbą nie kręcić. Cóż. Carscy oficerowie naprawdę mieli polot w tworzeniu ś m i e r t e l n y c h zabaw. Może w O’Brien wpadła, zupełnym przypadkiem, dusza jednego z nich i z czystej złośliwości nagiął pierwotne zasady, czyniąc z niej naczynie na marazm, niby puszkę Pandory, by raz za razem spadała w odmęty kotłujących się pod czaszką tragedii i traum. Zaufanie i miłość, bycie razem, to wszystko traciło znaczenie, gdy demony wypełzały poza więzienie, które własnoręcznie dla nich zbudowała. Zwykle potrzebowała odpowiedniej dawki szoku, ale niekiedy wystarczyło jedno, nieopatrznie wypowiedziane słowo w złym momencie. Albo podarowanie pistoletu w dłoń, kiedy była co najmniej niestabilna. Najwidoczniej Sava miał średnie obycie z obłąkanymi. Albo… Aż tak obłąkanymi. Tymi, którzy potrafili zachowywać kamienną twarz aż do krytycznego momentu, gdy styki w mózgu przerywały łączność, a tykająca bezdźwięcznie bomba wybuchała nagle i niespodziewanie.
    Czy śmierć miała dźwięk pieprzonego, irytującego jak cholera dzwonka, który przebijał barierę ze wciśniętych w plastusiowe uszy kciuki? Chyba tak, bowiem pisk opanował cały jej umysł. I choć wcześniej wydawała się kompletnie nieszkodliwa w swoim psychicznym odrętwieniu, tak teraz odleciała na całego. W kosmos. Panika zajęła każdy centymetr jej ciała, już nie tylko kiwała się do przodu, oj nie – wciągnęła nogi, wcisnęła się w róg kanapy i przyjęła pozycję embrionalną, kuląc się i trzęsąc, jakby chciała co najmniej wsunąć się między szczeliny. Była gotowa nawet zmaleć, jak wróżka, byle uniknąć zetknięcia się z pociągłą i wściekłą twarzy Matki. Zawsze się jej bała. Ale nigdy aż tak. Zresztą, póki była posłusznym psem, póki nie ciągnęła za łańcuch, Polly bywała łaskawa w swych karach. Ale teraz tak nie będzie. Dlaczego właśnie w takich momentach myślenie życzeniowe działało, a kiedy parę godzin wcześniej pragnęła, by Sava zaprosił ją do wspólnego snu, już nie?

Sava
Sava
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptyNie Sty 21, 2024 1:37 am

Na nic jego próby dotarcia do Rose. Przebicia się przez tę panikę, jaka się w niej zasiała. Cóż, terapia szokowa zadziałała aż za mocno. Nie wiedział totalnie, co miał zrobić, bo nie reagowała na jego dotyk - a to nie wiedział, czy to dobrze, czy źle. Czy powinien dalej brnąć i wziąć ją w ramiona na przymus? Zdawać się mogło, że czegokolwiek się nie podejmie, może tylko pogorszyć sytuację. W końcu położył nieco odważniej dłoń na jej ramieniu, kiedy się tak bujała i zacisnął usta w cienką linię.
- Rose... Proszę... - Wyszeptał z desperacji i w końcu nachylił się w jej stronę, żeby po prostu objąć ją za bok i przyciągnąć do siebie. - Jestem tutaj. Zawsze będę. - Powiedział i westchnął ciężko, bujając się w ten dziwny rytm razem z nią. Doszedł do wniosku, że zawsze będzie jej to powtarzać. Obiecał, że jej nie zostawi i będzie o tym przypominać w każdej sytuacji. Dla niego ta rzeczywistość również była przytłaczająca, ale najwyraźniej to on musiał jej służyć jako oparcie. Na to też będzie musiał znaleźć siły.
Przystawił usta do jej skroni i szeptał Różyczce proste słowa. Że będzie dobrze. I że jest przy niej. Bo tylko na tyle było go stać. Do momentu, aż nie rozległ się dzwonek do drzwi. Od razu zamarł, zaciskając ramiona na Rose. Zamrugał raz, otrząsając się z tego stanu sparaliżowania.
- Bądź cicho. - Wyszeptał, podnosząc się z kanapy i skierował się pokoju, żeby sięgnąć po pistolet. Potem podszedł do drzwi, chowając ramię za plecami. Stanął przy framudze i zerknął przez judasza.
Od razu poczuł ulgę. Przy okazji, adrenalina zaczęła z niego chodzić, że dopiero teraz poczuł się tak, jakby miał nogi z waty. Przekręcił klucz w zamku i otworzył.
- Boże, to ty... - Stwierdził, ciesząc się na widok Gabriela. Cóż, przynajmniej okazało się, że nie wywołali wilka z lasu. - Znaczy, nie Boże, tylko ty. Co ty w ogóle... Tu robisz? Wiesz co... Wejdź. - Powiedział wszystko za jednym razem, nie umiejąc poskładać myśli. Jasnowłosy mógł jedynie dostrzec, że ręka, która zaciskała się dotychczas na klamce drżała lekko. A gdy się obrócił plecami do niego, w drugiej wolnej widniał pistolet.
Wpuścił anioła do środka.
- Rose, to tylko mój znajomy. - Oznajmił, chcąc od razu ją uspokoić. Zamknął za nimi drzwi na klucz i tak z bronią w ręku spojrzał na Gabriela, który zapewne spoglądał na niego spojrzeniem pełnym pytań. - Słuchaj, przychodzisz w sumie... W bardzo niedogodnej sytuacji. Nie wiedziałem, że to ty. Idę to... Schować. - Wytłumaczył się w splątany sposób i poszedł szybko schować broń do sypialni, tam gdzie było jej miejsce. Za chwilę wrócił. Czuł się, jakby został przyłapany na przestępstwie. Blondyn zawsze roztaczał taką aurę, jakby przyłapywał go właśnie na czymś złym. Po części tak było. Gabriel lubił pojawiać się w momentach niezbyt dogodnych dla Savy. Dodatkowo, to, że Rose miała plaster na szyi, mówiło samo za siebie.
- Dobra, może usiądziesz? - Zaproponował po chwili, siadając obok czarnowłosej i kładąc dłoń na jej kolanie.

Gabriel
Gabriel
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptyNie Sty 21, 2024 12:49 pm

Chwilę musiał zaczekać na odzew, ale w końcu kroki cicho doleciały zza drzwi. Pomiędzy nimi a pociągnięciem za klamkę był kolejny moment ciszy, na który Gabriel odruchowo zerknął w stronę judasza. Ot tak bez większego powodu, milion ludzi tak robiło i bardzo dobrze. Dopiero kiedy drzwi się otworzyły, uświadomił sobie, że powód mógł być jednak bardziej konkretny.
Na twarzy anioła pojawił się lekki uśmiech, ale na tym wszelki entuzjazm się zatrzymywał, zastąpiony powoli rodzącym się w myślach niepokojem. Byłby odpowiedział coś równie głupiego na powitanie, którego forma zawsze jakoś go śmieszyła, ale zbyt szybko ogarnął, że są tu rzeczy ważniejsze.
— To tylko ja — przytaknął i wszedł do środka te parę kroków. Jego wzrok naturalną koleją rzeczy powędrował na ukrytą wcześniej rękę, a widok broni zatrzymał go na moment. — Co się dzieje? — spytał ciszej, podnosząc na niego spojrzenie pełne powagi i pytań, jak to słusznie wampir się spodziewał. Z drugiej strony Gabriel nie wyglądał na zszokowanego, być może widział już wiele podobnych sytuacji, nie takich dokładnie, ale wiele niebezpiecznych narzędzi w ręku owszem.
Ale kim była Rose?
Skinął lekko głową, kiedy ten postanowił odłożyć pistolet. Przez moment zastanawiał się, czy powinien pytać, rozważał to, odkładając płaszcz na wieszak, ale kiedy Sava skierował się do salonu, w oczy rzuciła mu się trzeba osoba. Widok skulonej w kącie kanapy kobiety, nawet jeśli po trochę zapowiedzianej, już był zdecydowanie zaskakujący, w dodatku wydawała się odcięta od świata, jak małe przerażone dziecko. Zaraz i przypomniał sobie słowa, które wampir do niej rzucił przed chwilą.
— Rose, tak?... Nazywam się Gabriel... Nie bój się, jestem kolegą Savy — rzucił spokojnie, chcąc jej dać znać, co się dzieje. Wszedł do salonu, ale nie zbliżał się do kanapy, zamiast tego podnosząc pytające spojrzenie na wampira. Nie miał pojęcia, co się stało, nie bardzo więc wiedział, co powinien zrobić. No i jak wcześniej chciał zapytać o to, kogo się spodziewali, tak teraz miał wrażenie, że ten temat jeszcze bardziej by dziewczynę wystraszył.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptyNie Sty 21, 2024 1:49 pm

    Czy to wszystko działo się naprawdę, czy jednak zmógł ją sen i pustymi korytarzami umysłu, niosąc przy tym echo, wpełzły najgorsze koszmary? Niby wiedziała, że ten moment nadejdzie, że bezgłowi jeźdźcy apokalipsy pewnego dnia staną przed drzwiami mieszkania i bez zbędnej, gorącej awantury wywloką ją stąd, by wydać wyrok ołowiem. Albo, jeśli będą mieć wyjątkowo dobry humor, dadzą łopatę i pozwolą wykopać ładny dół. Może nawet ozdobić kwiatami. Tylko czemu… Akurat teraz? Miała jeszcze tyle rzeczy do zrobienia, do zaplanowania, do odwlekania w czasie.
    Nieustannie odbijała się od pragnienia bycia z Savą dłużej niż ledwie tydzień, do pewności, iż czas, jaki im podarowano, rychle się skończy, więc najlepiej odlepić ten plaster bez zbędnej zwłoki. Wierzyła, że zniesie to z godnością, że nie popadnie, jak zwykle, w obłęd. Ale to brzemię było cięższe niż cokolwiek innego. Cięższe niż ból odklejającej się, poparzonej niegdyś skóry. I cierpiała przy tym równie mocno, co ukłuta najostrzejszym, poszarpanym ostrzem wyrywającym tkanki i kruszącym kościec. Twarz skryta pod palcami wyginała się potwornie, a całe jej ciało naprężało i rozprężało raz po razie. Pistolet był początkiem, a dzwonek, cóż, jedynie dopełnieniem mrocznej melodii, która zdawała się zagłuszyć dźwięki tak z zewnątrz, jak i wewnątrz. Na nic pocieszenia. Na nic słowa troski, zapewnienia i dotyk. Zamknęła się w sobie, wpadła w histerię bez łez, przekonana o tym, że zginą oboje.
    Co prawda, niewiele wiedziała na temat fizjologii wampirów i tego, jak można doprowadzić do ich śmierci, ale w obłąkaniu i kurczącym się mózgu nie potrzebowała żadnych wyświechtanych zapisów mówiących o kołkach i innych cudach. Wystarczyło to uczucie, te palące iskry pod żebrami. One były pewne, nieomal namacalne. Zupełnie tak, jak pisk starych, nienaoliwionych drzwi; przeraźliwy i donośny, do którego podłączyła się swoim maniakalnym, powtarzanym w nieskończoność, cichym i zawodzącym „nie”.
    Nagle przygasła, zamilkła, jak zapałka wrzucona do wody, by podnieść rozlazłe i rozbiegane spojrzenie na Gabriela, wcześniej przerywając łączność między twarzą a okaleczonymi dłońmi. Jego obecność była jak zimny okład, jak torba pełna lodu przyłożona do skroni. Spojrzenie Róży przybrało na trzeźwości, choć nie straciło tej wyraźnej szczypty szaleństwa mieszającego się z szokiem. Mimo to, wyglądała, po prostu źle. Jak ktoś, kto stracił równowagę dawno, dawno temu, a dopiero w tym momencie uderzył głową o zimny beton. Trzęsącymi się nieludzko rękoma oplotła ciasno ramiona. Tak, jakby było jej zimno. Choć, po prawdzie, cała była rozpalona – opadłe policzki napełniły się czerwoną barwą, podobnie zresztą widocznie odstające uszy. Wątłe ciało poddawało się dreszczom urządzającym sobie maraton od karku, aż do palców u stóp.


Ostatnio zmieniony przez Rose O'Brien dnia Nie Sty 21, 2024 2:35 pm, w całości zmieniany 2 razy

Sava
Sava
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptyNie Sty 21, 2024 2:31 pm

Jeszcze nie zdawał sobie do końca sprawy, jak musiał wyglądać w oczach jasnowłosego, kiedy plątał się w słowach i trzymał pistolet w ręku. Pytanie Gabriela utkwiło w jego głowie, nie potrafiąc na razie znaleźć sensownych słów. Dopiero, kiedy pozbawił się broni, jakoś tak... Jaśniej mu się myślało. W końcu trzymanie broni w obliczu - chwilowego i nieistniejącego - zagrożenia nie było dla niego codziennością.
Sava położył na chwilę dłoń na udzie Róży, widząc, że ta najwyraźniej otrząsała się z histerii. Nie spodziewał się, że to mogło być spowodowane naturalną reakcją na anielską aurę - która również działała na niego podświadomie. Sam powoli się uspokajał. Zdjął dłoń z nogi czarnowłosej, westchnął i przeczesał włosy, żeby je jakkolwiek ułożyć. Próbował znaleźć słowa, ale dalej - nic. Błądził wzrokiem po pomieszczeniu. Przecież, dopiero co przyszło mu żyć w rzeczywistości, gdzie musiał odpierać napaść jakichś zbirów, czy kogokolwiek by Polly wysłała, a teraz okazało się, że ta rzeczywistość miała nie nadejść. A jednak, Sava po części wciąż nią żył. Potrzebował dłuższej chwili, żeby dojść myślami do ładu.
Spojrzał w końcu na Gabriela. Nie myślał jeszcze trzeźwo, bynajmniej. Był zdesperowany i roztrzęsiony psychicznie, stąd maska, która zawsze nakazywała odpychać od siebie pomoc, poszła w zapomnienie.
- Nie wiem, od czego zacząć. Jak by to ująć... Eee... - Urwał, zerkając na Różę kątem oka. - Ktoś nas szuka. Chyba nie muszę tłumaczyć, że to nie są przyjaźni ludzie... - Wyjaśnił na wstępie i wstał, podchodząc do Gabriela. Rzeczywiście, podjęty temat mógłby tylko z powrotem wprowadzić Rose w stan histerii, ale... Nie miał bladego pojęcia, co miał zrobić. Czy zostawienie jej samej sobie, żeby Sava i Gabriel mogli porozmawiać w cztery oczy, będzie w ogóle dobrym pomysłem.
- Chodź. - Skinął głową wymownie w stronę sypialni, kiedy zdecydował w końcu. Niektóre sprawy jednak wypadało przedyskutować bez udziału Rose. Ona miała zdecydowanie za dużo wrażeń.
Wkroczył do środka, wskazując Gabrielowi fotel przy biurku, a on sam usiadł na brzegu łóżka. Potem po prostu schował twarz w dłoniach, wplatając palce we włosy i trwał w takiej pozycji.
- Rose pracowała w burdelu. Jakiś czas temu zastałem ją tam skatowaną przez jakiegoś klienta. Dosłownie, ledwie uszła z życiem. Poprosiłem wszystkich, kogo tylko mogłem, o pomoc, żeby ją poskładali do kupy. I po prostu wziąłem ją do siebie, bo... Bo jest mi bliska. Po prostu... Nie chcę, żeby musiała przeżywać ten horror jeszcze raz. Tylko teraz Polly może chcieć jej szukać. Zemścić się, zabić albo zaciągnąć do pracy z powrotem. - Powiedział w końcu na jednym tchu, dalej zasłaniając oczy. Tak było łatwiej - móc się wygadać, bez spoglądania w oczy drugiej osobie. Sam już po prostu za długo trzymał wszystko w sobie. Widać, że brak możliwości wygadania się mocno się na nim odbił.
- Kurwa... Nie wiem w ogóle... Co ty tu w ogóle robisz? Nie musisz tego nawet słuchać. Nie znamy się... Jakoś... Szczególnie. - Rzekł przyciszonym głosem, opuszczając ręce i spojrzał na niego z wciąż zawieszoną nieco w dół głową. Jakby patrzył na niego podejrzliwie i wyczekując wyjaśnienia, dlaczego w ogóle się tutaj znalazł. Zaraz się wyprostował i zerknął w stronę zamkniętych drzwi. - Jeszcze boję się ją zostawiać samą w takim stanie. Wczoraj prawie rzuciła się z okna, gdybym jej nie powstrzymał. - To dodał już bardzo cicho, jakby bezsilnie, a usta wygięły się w dziwny grymas żalu. Może tak na niego działała obecność Gabriela - nie tylko sam fakt jego anielskiej aury, ale to, że był osobą, którą jednak kojarzył i już pomogła mu dwa razy.

Gabriel
Gabriel
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 EmptyNie Sty 21, 2024 11:51 pm

Zatrzymał się tak, by mieć ją mniej więcej przed sobą, nie zasłoniętą ani przez Savę, ani kanapę. To niosło obopólne korzyści, domyślał się, że Rose chciałaby mieć rzeczy pod kontrolą, nawet jeśli w tej sytuacji było to kompletną abstrakcją. Dobry widok ze swojej kryjówki był jednym z ważnych ku temu czynników.
Oparł się plecami o szafę, by nie stać tak bez sensu na środku, nawet nie bardzo o tym myślał, skupiając się w całości na dziewczynie. Powoli schował ręce do rękawów bluzy, dostatecznie luźnych, by nie trzeba było się z tym wybitnie męczyć. Jej mantra się urwała, co mogło mieć dwojakie znaczenie, a kiedy ich spojrzenia się spotkały, anioła przeszedł lekki dreszcz. To przerażenie wypełniające oczy, tak głębokie i pierwotne, jakby patrzył na zaszczutego zająca. Bezbronne zwierzątko, któremu odebrano nawet możliwość ucieczki, więc teraz kuli się sparaliżowane strachem.
Zerknął na Savę, który przerwał w końcu ciszę. Nie były to żadne konkrety, ale potwierdzały domysły. Byli tropieni. Przez kogoś na tyle groźnego, by witać go bronią i strachem. Z wolna pokiwał głową, przenosząc wzrok na Rose.
— Rozumiem... przynajmniej po części. Nie widziałem po drodze nikogo podejrzanego, tylko ciszę i spokój — rzucił cicho, chcąc choć trochę dać jej poczucie, że była tu bezpieczna. Że nikt nie zamierza jej wydać. W zasadzie ich obojga.
Anioł zerknął znów na Savę, samemu nie będąc pewnym, czy wychodzenie to dobra myśl. Nie był pewny tu wielu rzeczy, włącznie z ich relacją. Sava ją chronił, ale z drugiej strony uwadze anioła nie umknął plaster w bardzo konkretnym miejscu na szyi. Niczego nie mówił, nie chcąc robić błędnych założeń, ale brał pod uwagę różne opcje.
— Zaczekaj chwilę, dobrze? — dodał do dziewczyny, by ją zapewnić, że nie zostanie sama na długo. Paradoksalnie jej stagnacja była tu trochę na plus.
Znaleźli się w sypialni. Gabriel przekręcił fotel w stronę Savy i usiadł, opierając łokcie na kolanach. Już pierwsze słowa wampira sprawiły, że zwinął dłonie razem i podparł podbródek w skupieniu. Zaczynało się źle, a potem było coraz gorzej. Mógł wyobrazić sobie dramat, a raczej jego namiastkę, jaki przeżyła Róża i jaki wciąż nad nią wisiał. Ucieczka z niewoli nawet w tych czasach, a może zwłaszcza w tych bywała niezwykle trudna.
— Polly... — powtórzył w zamyśleniu, próbując odgrzebać w głowie jakieś informacje o matronie. Cokolwiek pomocnego, ale nie było to proste. Zaraz podniósł wzrok z powrotem na Savę, kiedy zadał całkiem słuszne pytanie. — Szczerze? Twoja sąsiadka spod piątki modliła się do mnie... a skoro byłem w pobliżu, pomyślałem, że wpadnę... Ale mniejsza o to. — Machnął ręką. — Masz rację, nie muszę tego słuchać. Ale mogę, okej? Mnie to wystarcza. — Umilkł na moment, po czym westchnął cicho i oparł się o tył fotela. — Nic dziwnego, ma psychikę w strzępach... Może być lepiej, ale może też gorzej, a najpewniej obydwa na zmianę. Póki nie przestanie panikować, nie może być sama... — Zerknął w stronę drzwi. — Są tam niebezpieczne rzeczy? — Zastanowił się przez moment, na ile stan Rose pozwalał jej na nieprzemyślane wędrówki i pomysły. — Pomogę ci — rzucił, wracając oczyma do Savy. — Nie rozdwoisz się w końcu — dodał zaraz, w razie gdyby ten chciał protestować.

Sponsored content
Mieszkanie Savy - Page 9 Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Savy   Mieszkanie Savy - Page 9 Empty


 
Mieszkanie Savy
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 9 z 10Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6, 7, 8, 9, 10  Next
 Similar topics
-
» Messenger Savy
» Telefon Savy
» Mieszkanie Ce
» Mieszkanie Lori
» Mieszkanie Dimy

Skocz do: