Posiadłość Dominga Salvadora
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 11, 12, 13  Next
Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptySro Paź 18, 2023 8:27 pm

Trwał tak z Cece w ramionach i tkał swoją uzdrawiającą pieśń, nie przestał nawet wtedy, gdy poczuł, że zasnęła. Jej ciało się rozluźniło i nabrało tej ciężkości, które ma tylko prawdziwie bezwładne ciało. Jeszcze jakiś czas trwało, zanim poczuł, że zrosły się jej kości. To było potężne zaklęcie. Wyczerpujące, jeśli się do niego nie używało ofiary, bo zużywało siły czarownika. Domingo wydał Feliksowi niewerbalny rozkaz przyniesienia odpowiednich narzędzi i kiedy ten wrócił, sprawdził, czy Cecilia rzeczywiście nadal spała, a potem przy pomocy zombie zdjął jej z ręki gips. Odesłał Feliksa.
Bandaży wokół klatki piersiowej nie zamierzał ruszać.
Przez jakiś wpatrywał się w wygładzoną spokojnym snem twarz i nawet nie zauważył, kiedy sam odpłynął w sen, wciąż obejmując Łowczynię.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptySro Paź 18, 2023 8:55 pm

To nie był do końca sen. To finalnie okazało się regenerującą, lecz bardzo potrzebną drzemką. Może dwugodzinną? W tej ciemnej piwniczanej norze nie dało się dobrze określać czasu inaczej niż na podstawie przynoszonych posiłków.
Cece przebudziła się, lecz jeszcze nie otwierała oczu. Było jej przyjemnie, ciepło, prawie że błogo. I nic jej nie bolało, co było chyba największym ewenementem. Ziewnęła mięciutko niczym kot, ocierając się jeszcze plecami o ścianę za sobą i wyciągnęła ręce wysoko nad głowę.
Wtedy zauważyła jedną rzecz: nie miała gipsu na ręku.
Sekundę później zauważyła, że ściana za nią nie dość, że jest ciepła, to w dodatku oddycha.
Trzecią rzeczą, jaką zaś zauważyła, to była luźno przewieszona przez jej talię ręka - ręka w kolorze ciepłej mlecznej czekolady. Najpierw założyła powoli okulary na nos, które leżały niedbale porzucone przez nią wcześniej na materacu. A później?
Panie, to były sekundy. Może nawet mniej. Zgrabnie niczym ryś odsunęła się, jednocześnie łapiąc bezczelnego gnoja za nadgarstek. Usiadła szybko na łóżku i bez cienia skrupułów przewaliła go na brzuch i wykręciła mu rękę, dociskając jeszcze kolanem do materaca.
- Jak śmiesz - wycedziła, wykręcając mu rękę jeszcze boleśniej, ale wciąż nie na tyle, by ją wyłamać.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptySro Paź 18, 2023 9:02 pm

Jęknął boleśnie. Nie miał pojęcia, co się stało. W jednej chwili uzdrawiał połamaną, bezradną Cece, a w następnej leżał z twarzą wciśniętą w materac, z wykręconą przez bezlitosną Łowczynię ręką. Nie było nic pomiędzy. Dla Dominga zabrakło leniwego budzenia się z przyjemnej drzemki.
– Puść – odpowiedział tylko w materac zbolałym głosem. Gdyby był bardziej przytomny, zapewne serce podjechałoby mu do gardła. Ale nie był bardziej przytomny. Był zaspany i wyczerpany po użyciu silnej magii leczącej.
Zamiast tego poczuł znajome ciarki na kręgosłupie.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptySro Paź 18, 2023 9:09 pm

- Puść? - warknęła najpierw z pytaniem. Ale bardzo zgrabnie wypuściła jednak nadgarstek. Przeskoczyła nad biednym chłopem i uklęknęła przed materacem, by zrobić rzecz, której pewnie byłby się nie spodziewał.
Nawet gdyby nie był zaspany i ledwo przytomny, to pewnie by nie wymyślił.
Po prostu złapała go za rękę z brzegu materaca, drugą łapą złapała go za nogę i najzwyczajniej na świecie zarzuciła sobie typa prawie metr dziewięćdziesiąt na ramiona. Wstała z gracją prawdziwej baletnicy, wdzięcznie przeszła przez celę, jakby wcale niczego nie dźwigała. Nie rzuciła nim jednak jak brudną ścierą u drzwi, a POSTARAŁA się wypuścić go w miarę delikatnie.
Jedną dłoń położyła na swoim biodrze, a palcem wskazującym o drugiej wskazała bezceremonialnie drzwi.
- Won z mojej celi - oznajmiła kompletnie poważnie i tonem absolutnie rozkazującym.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptySro Paź 18, 2023 9:14 pm

Mrugał intensywnie, patrząc to na twarz Cece, to na jej palec, bezwiednie przy tym rozcierając wykręcony przed chwilą nadgarstek. Kiedy już przestał mrugać, gwałtownie obrócił głowę w stronę materaca. Patrzył nań przez chwilę, a potem, tym razem bardzo powoli, obrócił głowę z powrotem ku Łowczyni. Powoli jak postać w horrorze, która spodziewa się zobaczyć za sobą potwora.
Otworzył usta, jakby chciał coś powiedzieć, ale zaraz szybko je zamknął. Szeroko otwarte, granatowe oczy przez chwilę wpatrywały się we wściekłą, rozczochraną od snu Walkirię. I wtedy Domingo zrobił coś, czego prawdopodobnie nie powinien był robić.
Ryknął śmiechem.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptySro Paź 18, 2023 9:22 pm

Nadal stała tam rozzłoszczona. Włos w nieładzie, niedospane oczy i śpiochy w kącikach, zmięta, bosa, z wciąż urwanym kawałkiem nogawki, przekrzywione okulary na nosie. Na policzkach miała delikatne rumieńce jeszcze niewygasłe po drzemce, dodatkowo pewnie barwił je gniew.
Wyglądała - no nie przesadzając - niczym wściekła pato-karyna, która właśnie wstała po libacji i krzyczy na Sebiksa, żeby zabrał Dżesikę do przedszkola, bo ona nie może.
Prychnęła wściekle, pochyliła się i zacisnęła dłoń w pięść, by wyprowadzić szybki cios prosto w tę roześmianą twarz. Wyprostowała się zaraz po tym.
- Won, zanim cię połamię - warknęła, odwracając się na pięcie.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptySro Paź 18, 2023 9:29 pm

Nie pomogło. Walnięcie go w ryj zwyczajnie nie wzięło i nie pomogło. Tym razem to Domingo miał głupawkę. Cios w twarz – zapewne będzie miał od niego przepiękne, ciemnofioletowe limo pod okiem – wydusił z niego stęknięcie, ale wcale nie zatrzymał, a jedynie przerwał na chwilę falę śmiechu. Mężczyzna zgiął się w pół, próbując złapać oddech.
– Już, chwila – wykrztusił z siebie gdzieś w międzyczasie i dalej się śmiał, choć śmiech ten powoli, ale nieubłaganie wygasał.
Aż w końcu Domingo zamknął się wreszcie, wyprostował. Dłonią otarł łzy, które mu pociekły z oczu. A potem posłusznie wyszedł z celi. Stanął przed drzwiami w rozkroku, krzyżując ręce na piersi.
– I co teraz? – zapytał spokojnie, ale w jego głosie dalej było słychać rozbawienie.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptySro Paź 18, 2023 9:44 pm

Gdy czarownik stanął już grzecznie poza celą, Cece podniosła jedną ręką swój materac i podeszła z nim do drzwi - i jeszcze zanim postawiła go, by szklane wejście tą majestatyczną barykadą zastawić, pomachała mu środkowym palcem przez szybę.

*kilka dni niewoli później

Przez kilka kolejnych dni zamilkła - to wprawdzie oznaczało też, że nie padały z jej strony żadne wściekłe groźby ani wyzwiska, nie posuwała się też do rękoczynów. Po prostu ignorowała otoczenie, jakby kompletnie nie istniało, jakby myślami była gdzieś indziej.
Dopiero po pięciu dniach zadała najpierw jedno pytanie. Wypowiedziane grzecznie, uprzejmie do Feliksa. Czy mogę dostać ołówek i kartki? - brzmiało. Nie mogła. Dostała za to świecowe kredki, co było dostatecznie dobrym rozwiązaniem.
I z dniem, w którym je otrzymała, coś się zmieniło. Z płytek zniknął wymalowany jej własną krwią porter arcywroga, zamiast niego zaczął pojawiać się obraz przedstawiający coś w rodzaju dziedzińca zamkowego. Nawet sama Cecilia nie warczała, grzecznie odpowiadała na każde zadane pytanie. Nie, żeby nagle zrobiła się podejrzanie miła. Ale w jej wypadku brak warkotu i wyzwisk było czymś pokroju uprzejmości.
Może faktycznie zaczęła godzić się z losem? Przyzwyczajać?
Po kolejnych trzech dniach ponownie podeszła do Feliks czającego się klasycznie za drzwiami i zastukała w szybę.
- Feliks. Możesz zapytać Domingo, czy mógłby mi tu przynieść jakąś roślinę? Paproć nie potrzebuje okien, albo monstera. Może być nawet w doniczce zrobionej z gumy, może być nawet sterta ziemi nasypana w rogu - powiedziała.
I to był absolutnie pierwszy raz, gdy określiła Salvadora w inny sposób niż "ty", "zjebie" lub "wstaw dowolne inne obraźliwe słowo".

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptySro Paź 18, 2023 9:59 pm

Niepokoiło go jej milczenie. Kiedy już się wyspał i przeanalizował wydarzenia tamtego dnia – czy raczej wieczoru, Domingo przecież w dzień był zajęty pracą – doszedł do wniosku, że pewnie przegiął. Obraziła się, zamknęła w sobie i już więcej się nie odezwie. Będzie tak tkwiła w celi jak milczący wyrzut sumienia. Jak nieme przypomnienie, że w jego życiu coś się solidnie spierdoliło.
Ale potem zażyczyła sobie ołówka i kartek.
To z pewnością był jakiś podstęp. Zadźga go tym ołówkiem przy pierwszej okazji. Albo poderżnie mu gardło papierem, w tych szkołach dla Łowców na pewno ich uczyli takich rzeczy. Zaraz, czy Łowcy mieli jakieś szkoły...? Nie dał jej ani papieru, ani ołówka, tylko kredki świecowe. Te, co faktycznie zachowywały się jakby były z wosku, nie Bambino, które świecowymi były tylko z nazwy. Z zaciekawieniem przyglądał się, jak rysuje coś na ścianie. Ukradkiem. Przez oczy Feliksa. Nie chciał, żeby wiedziała, że patrzy. Czuł się przez to jak skończony creep.
A potem poprosiła o kwiatka.
Domingo kompletnie nie rozumiał, co się dzieje. I absolutnie jej nie ufał. Wiedział, że coś kombinuje, jednak nie był w stanie pojąć toku rozumowania indoktrynowanej latami kobiety. Kilka razy postawił na to karty, ale nic konkretnego mu nie powiedziały. Z wyjątkiem Wieży. Wieża oznaczała kłopoty. Ale równie dobrze mogły to być kłopoty dla niej, Wieża często oznaczała po prostu więzienie.
Ciekawość wygrała.
Ciekawość i tęsknota za tym poczuciem zagrożenia, które do tej pory mu fundowała niemal nieustannie. Zagrożenia w miarę kontrolowanego, tak, choć jednak nie do końca. Zagrożenia, które przez ostatnie kilka dni praktycznie nie istniało, bo kompletnie nie zwracała na niego uwagi, nawet po to, żeby obrzucić go stekiem wyzwisk. Saga na pełnej kurwie.
Ciekawość wygrała, poszedł do niej z paprotką pod pachą. W supermarkecie dorwał gumowe wiaderko do lepienia w piasku, idealnie nadawało się na doniczkę dla wariatki. Idealnie się nadawało na prezent od wariata.
Przystanął przed drzwiami. Chwilę zbierał się w sobie, zanim zapukał w szybę.
– Po co ci ten kwiat? – zapytał, kiedy zwróciła na niego uwagę, starając się, by w jego pozornie obojętnym głosie nie pobrzmiewała nuta zaciekawienia.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 4:24 am

Leżała tak po prostu na ma materacu, patrząc bez wyrazu w sufit - niewiele więcej mogła zasadniczo robić, mogła co najwyżej kończyć swoje naścienne dzieło - lecz na dźwięk pukania w szybę poderwała się szybciej niż kobra i jeszcze szybciej znalazła się pod drzwiami. Stanęła tuż przed nimi, nosem niemal przyklejając się do szyby, patrzyła na paprotkę w gumowym wiaderku z błyskiem w oku. Splotła dłonie za plecami.
A po tym bardzo głupim pytaniu uniosła brwi i spojrzała w granatowe oczy ze zdziwieniem. Poprawiła okulary i mogła wzruszyć ramionami.
- Lubię kwiaty, tęsknię za nimi - odparła prosto i się skrzywiła. - Bardziej od paprotek orchidee, ale to delikatne kwiaty i nie przeżyją bez słońca, mam je w domu - delikatnie oparła palce o szybę na wysokości doniczki szczególnej troski i uniosła wzrok ku górze. - Chociaż na pewno już uschły.
Cofnęła się od drzwi pod ścianę, niczym dobry i posłuszny więzień, którym przecież ostatnio była. Wpatrzona w paprotkę z zachwytem wariatka.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 2:55 pm

Przyglądał się jej uważnie. Tak, orchidee były bardzo delikatne. Ona sama wyglądała mu na taką orchideę – piękną i cholernie wymagającą. A jednocześnie była przy tym jednak bardziej jak oleander: piękna, wymagająca, w odpowiednich rękach użyteczna i, nade wszystko, cholernie niebezpieczna.
Kompletnie tego nie kupił.
– Daję ci to, bo choć długo nad tym myślałem, to nie byłem w stanie wymyślić, w jaki sposób mogłabyś mnie tym zabić – oznajmił już w środku. Wciąż czujny, wciąż spięty. A jednak gdzieś w dole brzucha czuł radosne oczekiwanie. Ostrożnie podszedł do materaca i, nie spuszczając wzroku z Łowczyni, postawił wiaderko z paprotką na podłodze. Wyglądało tak abstrakcyjnie nie na miejscu. Pożółkłe od upływu czasu płytki, wysłużony materac, klozet z kranem i kwiatek w gumowym wiaderku, no prawdziwa uczta dla oczu. Domingo źle się czuł w roli więziennego klawisza. Spojrzał na malowidło ścienne i wskazał je ruchem głowy. – Co to? – zapytał wprost. Ciekawość go zżerała.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 4:05 pm

Najważniejsze, że kupił paprotkę, nawet jeśli jej stwierdzenia o sympatii do kwiatów już nie. To było chwilowo kompletnie bez znaczenia. Stała grzecznie przy ścianie, czekając, aż Domingo odstawi doniczkę. Dosłownie dwie sekundy po tym, jak gumowe wiaderko dotknęło ziemi, Cece z prędkością błyskawicy podbiegła do tego nieszczęsnego materaca, po prostu śmignęła obok Domingo.
Wszystko po to, by usiąść po turecku na materacu i ponownie zagapić się na paprotkę. Delikatnie dotknęła nawet liści, lecz bardzo ostrożny był to gest.
- Nie wszystko kręci się dookoła ciebie - burknęła, opierając łokcie o kolana. Jakże zabić kogoś paprotką? Nawet Cece nie potrafiłaby chyba znaleźć sposobu.
Chyba.
- Akademia - rzuciła, nawet nie patrząc. Dobrze wiedziała, co nabazgrała na ścianie. Wewnętrzny dziedziniec jednego ze starszych budynków, który leżał na terenie. Stary budynek przypominający fortecę i sale wykładowe w środku, gdzie młodzi Łowcy uczyli się części teorii, ławki rozsypane na trawie, kilka drzew dających cień i pełno kwiatów. A pod tą piękną scenerią mroczne laboratoria i areny walki, w których Łowcy szkolili się z czegoś dużo bardziej ciekawego niż religia czy historia. - Stary oddział w Watykanie. Spędzaliśmy przerwy między zajęciami na tym dziedzińcu - nadal pełna uwaga skupiona na paprotce, jakby była jakimś epicentrum wszechświata co najmniej.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 4:17 pm

Nie wszystko kręci się dookoła ciebie.
Proste stwierdzenie, prosta obserwacja, a jednak w jakiś sposób zabolało. Czy to czasem nie była jakaś niepisana reguła, że oprawca powinien być całym światem więźnia? Poczuł się nieswojo. To stwierdzenie jakoś dziwnie zmieniało dynamikę ich relacji więzień-klawisz, wprowadzało zamieszanie do w jakiś sposób ugruntowanego kodeksu postępowania.
Domingo szybko odwrócił wzrok od Cece i zapatrzył się na rysunek.
– Nie boisz się, że doniosę o tym miejscu swoim czarnomagicznym żołnierzom i nie rozniosę tego miejsca w pył? – zakpił. Przecież każdy Łowca uważał ich za całe zło tego świata, nawet jeśli w rzeczywistości większość nadprzyrodzonych chciała po prostu żyć z dala od kłopotów. Domingo trącał kijem tygrysa, bo ten zachowywał się dziwnie. Chciał sprawdzić, czy bestia nadal tam jest.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 4:30 pm

- Pffff - wypuściła głośno powietrze i się roześmiała, delikatnie przeciągając palcami po listkach paproci. - Powodzenia - znowu się zaśmiała, ale jeszcze głośniej. Przymknęła oczy i zaczesała ciemne włosy do tyłu, kręcąc głową. Przesunęła palcami od czubka głowy aż do karku, a stamtąd powolnym ruchem przeniosła je na swoją szyje i zatrzymała je na policzku. Porzuciła wtedy na chwilę wpatrywanie się w paprotkę, by spojrzeć na maga. Z rozbawieniem.
- Jeśli chcesz szturmować Akademię Łowców, to najpierw zostaw otwarte drzwi, bo już nie wrócisz - rzuciła wciąż z uśmiechem, bo przecież opowiadał właśnie jakieś kompletne bzdury. - Naiwny Dodo - dodała jeszcze po chwili.
Tygrys wcale nie zamierzał atakować. Tygrys zmienił się w domowego kota, który teraz leżał na materacu - nawet jeśli gównianym - i był zachwycony nową zabawką. Czy kartonem po nim.
Albo po prostu tygrys postanowił zmienić taktykę. A może zamknięcie faktycznie zaczęło na niego wpływać i tracił pazury?

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 4:46 pm

Drgnął zaskoczony tym nietypowym dźwiękiem i jego spojrzenie automatycznie powędrowało w stronę jego źródła. Zapatrzył się na to, jak zaczesuje tę ciemną kotarę włosów – Domingo wiedział już, że rzeczywiście są tak miękkie, na jakie wyglądają – na linię jej jasnej szyi, wreszcie na rzucające cień na policzki rzęsy. Cholerna rosiczka. Zmieniała zasady gry, a on jak ta głupia mucha leciał prosto w pułapkę.
– Żebyś się nie zdziwiła – mruknął pod nosem. Czasami zastanawiał się przelotnie, jakby to było przypuścić nalot na oddział Łowców. Na ważną dla nich placówkę – gdyby kiedykolwiek taką znalazł. I gdyby, rzecz jasna, Conventus nie miał nic przeciwko. Jakże łatwo byłoby zebrać armię nieumarłych i przy jej pomocy pozbyć się zagrożenia! Zombie nie czuły bólu. Parły do przodu i pozbywały się wrogów z taką zaciętością, jaką mogli mieć tylko nieżywi. Domingo potrząsnął głową. Spojrzał jeszcze raz na Cece, a lewa brew powędrowała w górę. – Dodo? Co to ma być za zdrobnienie – rzucił z lekką konsternacją. – Jak najgłupszy ptak świata – mruknął jeszcze pod nosem, ledwo słyszalnie.
Może faktycznie pasował mu ten przydomek. Najgłupszy nekromanta świata. Stał w celi naprzeciw Łowczyni i zamiast ją zabić albo zostawić, żeby zgniła w lochu, to obserwował, jak się bawi paprotką.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 5:10 pm

Tygrysy czasami potrafiły schować pazury - ale Cece nie była wcale dziką bestią. Była czymś znacznie gorszym, bo od byle potwora z zębiskami była inteligentniejsza. Wszystko mogło być bronią. Kawałek blachy, garnek, pusta butelka, przeciągłe spojrzenie, przeczesanie palcami włosów czy delikatnie przygryziona warga.
Ciała Łowców były narzędziami pracy - a ta często nie ograniczała się tylko do mordowania.
- Zabiliby Cię w pierwszym polu antymagicznym, misiu, nawet nie pocałowałbyś klamki - zniżyła głos do szeptu.
Nawet nie potrafiła sobie wyobrażać, kto miałby być na tyle szalony, by szturmować takie miejsce. Już pal licho, że było pełne Łowców - to w końcu często były jeszcze dzieciaki, które nie przeszły jeszcze modyfikacji i nie potrafiły dobrze trzymać pistoletu - ale było niezwykle dobrze chronione.
Finalnie uczyły się w nim dzieci, które były przyszłością WJSZPN. Należało je chronić za wszelką cenę.
- Równie głupie jak Cece - niby tak powiedziała, ale przecież mało kto nazywał ją pełnym imieniem. Znajomi Łowcy wołali zdrobniale albo po nazwisku. Cecilia brzmiało znacznie ciężej.
Podniosła się powoli - wszystko starała się robić wolniej, pomijając szaleńczy bieg do paprotki - żadnych gwałtownych ruchów.
Stanęła na prostych nogach i podeszła do czarnoksiężnika. Płynne ruchy niczym falująca woda - bo przecież kropla drąży skałę, tak? - może nawet zatrzymała się nieco za blisko.
Splotła palce na swojej piersi i zaczęła je delikatnie wyginać w różne strony, jakby się nimi bawiła ze zdenerwowania.
- Domingo, czy ja... mogę mieć jeszcze jedną prośbę? - zapytała niepewnie, patrząc na niego z dołu. Niczym Kot ze Shreka, słowo daję.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 7:13 pm

Nie mógł się powstrzymać, roześmiał się w głos. Był to całkiem przyjemny dźwięk. Taki miękki, intymny – jakby przeznaczony specjalnie dla tego konkretnego rozmówcy.
Mimo że nie był.
– A kto powiedział, że w ogóle bym się zbliżał? – odparł wesoło. Pokręcił głową. – Nie, generał zawsze stoi bezpiecznie z tyłu. – Przekrzywił lekko głowę i zmrużył oczy, patrząc na dziewczynę. – Misiu? Widzę, że ktoś tu ma spore poczucie humoru – zakpił znowu. Podświadomie chciał ją sprowokować. Chciał, żeby zrzuciła maskę. Cokolwiek kombinowała, było to niepokojące w zupełnie inny sposób, niż jej wcześniejsze próby uszkodzenia nekromanty.
– Czy ja wiem. Cece brzmi znacznie lepiej. I nie odnosi się do wymarłego gatunku – odparł zamyślając się lekko. Czy to dlatego nazwała go Dodo? Obiecując, że wkrótce Domingo Salvador zostanie oficjalny wpisany do czerwonej księgi zwierząt pod hasłem: gatunek wymarły? Ocknął się za późno. Szła w jego stronę i zanim się spostrzegł, była już bardzo blisko. Głupio. Bardzo głupio, tracił całą czujność. Postąpił krok w tył, a w jego oczach przez chwilę widać było przestrach.
Wziął powolny, głęboki wdech. Dawał sobie czas na uspokojenie, kiedy tak patrzył w dół, w te niesamowite oczy pełne pięknie oszlifowanych szafirów.
– Mów. – Powiedział krótko.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 7:31 pm

- Kto powiedział, że byś musiał? - Co za pewność w głosie. Jakby była absolutnie przekonana, że nikt nigdy nie będzie w stanie sforsować murów tego budynku. Może i tak było? Może nie? Nikt wcześniej nie próbował, nikt nie był na tyle głupi, by zbliżać się do Watykanu, który przecież swoistą Mekką dla Łowców. Ich Ziemia Obiecana, tak? Jeśli któryś dożywał emerytury, to tam właśnie trafiał i do końca swojego życia już pławił się w materialnych luksusach jako podziękowanie za ciężką służbę.
Niewielu takich było.
- Och, żebyś wiedział. W barze, w którym pracuję, jest czasem stand up. Świetna zabawa - odparła lekko, tonem absolutnie normalnym. Jakby opowiadała kumplowi o dniu spędzonym w pracy. Normalny dzień, wtorek jak wtorek. - Czasami wprawdzie gość opowiada żarty o ruchaniu papieży, ale jak złapiesz dystans do tematu, to są całkiem niezłe - dodała jeszcze, gestykulując nieznacznie i pokiwała nawet głową po tym stwierdzeniu. Naturalny swobodny ton i machanie do rytmu słów dłonią. Nawet wygięła usta w delikatnym uśmiechu.
Czasami warto było spróbować czegoś innego. Podejść zwierzynę ze strony, której by się nie spodziewała. Cece miała sporo czasu przez ostatnich kilka chwil, by o tym pomyśleć. Agresją niewiele mogła raczej ugrać, istniała mała szansa, by mogła dzięki niej się wydostać. Nabrała też nieco większego respektu dla tej całej voodoo-doodoo magii, gdy ta sponiewierała ją niczym szmatę.
Potrzebowała sposobu. I zamierzała go znaleźć, a jak zrobić to inaczej, jeśli nie poprzez metodę prób i błędów?
Nie zaśmiała się kpiąco, nie rzuciła żadnym paskudnym żartem o tym panicznym kroku do tyłu.
- Widzisz. Nie lubię za bardzo... kolorów - zaczęła powoli. - Jeśli to nie problem, to czy mogłabym, choć raz, dostać coś... czarnego? - spytała, jedną dłonią łapiąc za rąbek zielonej koszulki, którą miała na sobie. Co za idiotyczna prośba. Wypowiedziana w taki sposób, jakby właśnie pytała go, czy może jej tu przynieść siekierę oraz pniaczek, a następnie wyłożyć na tym pięknym pieńku swoją śliczną posiniaczoną szyję, by Cece mogła mu ją przerąbać na dwoje.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 7:45 pm

Znowu zmrużył oczy.
– Pracujesz w barze? Myślałem, że Watykan wam płaci za... No wiesz – wykonał ręką nieokreślony ruch w powietrzu. Nie chciało mu przejść przez gardło „polowanie na nadprzyrodzonych”, a z kolei „zarzynanie niewinnych supernaturali” miało trochę nieodpowiedni wydźwięk. Nawet jeśli w większości przypadków było prawdziwym stwierdzeniem. Podniósł brwi w uprzejmym zdziwieniu na wzmiankę o żartach. A konkretnie tych o ruchaniu papieży. Nie przemawiała do niego ta lekkość mówienia o obrazie religijnej połączona z równie lekkim uśmiechem. Jeśli do tej pory nie przemknęło mu to przez głowę, to teraz zaczął nabierać konkretnego podejrzenia: Cece leciała z nim w chuja. Odgrywała jakąś personę. Stąd to dziwne zachowanie. Starała się za bardzo i przedobrzyła w swoim zarzucaniu sieci. Poczuł ukłucie złości.
Takie maleńkie.
– Oczywiście, żaden problem – rzucił sucho. – Od jutra Fel... – Domingo zmarszczył brwi. Nie, Feliks zaczynał zalatywać gnijącym mięsem. Trzeba było go odesłać i wezwać nowe zombie. Westchnął. Kolejna rzecz do zrobienia na dzisiaj. – Jutro ktoś ci przyniesie czarne ciuchy, coś się powinno znaleźć. Czy coś jeszcze? – zapytał na koniec uprzejmie.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 7:55 pm

- To hobby - odpowiedziała, tylko po części prawdziwie. - Co ty myślisz, że jedyne co robię, to biegam z siekierą w poszukiwaniu niewiernych? - zapytała trochę uszczypliwie. Minimalnie. Przecież nie będzie wprowadzała jakaś maga na kiju, jak wygląda struktura Łowców. Wcale nie musiał wiedzieć, jak wielu było takich jak ona, którzy polowali bardzo rzadko i zajmowali się głównie tropieniem. Lepiej, żeby o tym nie wiedział nikt z zewnątrz. Taka informacja mogłaby wzbudzić podejrzenia pośród istot nadprzyrodzonych, że gdzieś tam są Łowcy, którzy udają ludzi.
Starała się. Może faktycznie za bardzo, by wejść w jeden but Cece z Old Dreams, a drugi założyć jeszcze inny, bo Cece z Old Dreams była zbyt porywcza i stanowczo zbyt wulgarna jak na te warunki - tak przynajmniej uznała.
Tylko coś jej się nie spodobało w tym suchym tonie, tej zmarszczce między brwiami, może jakiś cień ukryty gdzieś w ciemnych oczach i sama zaczęła się złościć. W środku, bo nadal przecież trzymała hardo tę samą pogodną maskę.
- Bardzo dziękuję. Nie, to wszystko - przekrzywiła głowę i zwiesiła luźno przed sobą splecione palcami dłonie.
Chyba jej nie uwierzył. Zrobiła to za szybko, zmiana była zbyt gwałtowna, za mało płynna. Głupia Cece, małe kroczki.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 8:56 pm

– Nie, z siekierą to nie. Tylko z nożem motylkowym – mruknął w odpowiedzi. Nie wyobrażał sobie siekiery w tych delikatnych dłoniach. Jak już to jakiegoś eleganckiego gnata, najpewniej z tłumikiem. Koniecznie przemalowanego na czarno, żeby nocą nie błyszczał w ciemności. Skinął głową i wyszedł. Sam nie wiedział, dlaczego ta maska tak go teraz zezłościła, przecież to nie był pierwszy raz, kiedy Cece próbowała na nim swoich aktorskich sztuczek.
Może to było to. Myślał, że już mają za sobą te gierki. Że, mimo wszystko, szanuje go na tyle, żeby nie kłamać mu bezczelnie w twarz. Jak głupio, jak naiwnie z jego strony. Przecież na jej miejscu sam by odstawiał każdą możliwą szopkę, byle tylko się wydostać. Pokręcił głową nad własnym zidioceniem.
Tego wieczoru kolację przyniosła Cecilii wysoka, blada kobieta o imieniu, o ironio, Emily. Feliks miał tę przewagę nad nią, że na hebanowej skórze skazy nieżycia tak bardzo się nie odznaczały, podczas gdy jasna cera miała po prostu siny kolor. Łowczyni mogła kojarzyć zombie-kobietę z własnego baru. Była alkoholiczką najgorszego sortu. Jakiś czas wcześniej po okolicy krążyły plotki, że molestowała własnego syna, a kiedy to się wydało, zabiła najpierw jego, a potem siebie.
Według Dominga śmierć była dla niej zbyt łagodną karą.

[dwa tygodnie później]

Cece codziennie czegoś próbowała. Niektóre jej zagrywki były bardziej oczywiste niż inne. Z niektórych pewnie nawet nie zdawał sobie sprawy. Miał się na baczności, ale powoli zaczynał być tym wszystkim bardzo, ale to bardzo zmęczony. Manipulacjami, wyrzutami sumienia, poczuciem zagrożenia. Samą świadomością, że gdzieś pod nim tkwi uwięziony człowiek; jak bardzo nie miałby wypranego przez kościół mózgu, to wciąż był człowiek. Ludzie nie powinni żyć w niewoli.
Tego dnia przyszedł do niej wykończony.
Ledwo stał na bosych nogach, miał na sobie zakrwawioną szatę ceremonialną. Krew węża i kurczaków, ale wciąż wyglądało to dość makabrycznie. Chciał ją jeszcze dziś zobaczyć, a obawiał się, że jak już weźmie prysznic, to po prostu padnie na łóżko i już nie wstanie. Ciągle siedziała mu w głowie. Spędzała sen z powiek. Rozczulała go. Wkurwiała. Nie miał pojęcia, co z nią zrobić, ale wiedział jedno.
Jeśli czegoś szybko nie wymyśli, to się źle dla niego skończy.
Osunął się po ścianie naprzeciw przeszklonych drzwi i chwilę wpatrywał się przed siebie.
– Hej – odezwał się w końcu cicho.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 9:14 pm

Kończyły jej się karty w rękach i ostatnio odnosiła wrażenie, że również i czas.
Nie wiedziała już, jak go podejść. Nie działało nic. Prośba, groźba, zgrywanie głupiej, łatwej, wściekłej, zrezygnowanej, pogodzonej z losem i zamknięciem. Zużyła na niego wszystkie wykreowane swego czasu Cecilie i żadna z nich nie spełniła swojej roli. Żadna nawet nie przybliżyła się do wystawienia palca u stopy poza szklane drzwi, każda jedna odbijała się od szklanej bariery niczym piłka. Jak za pierwszym razem.
Więc i Cece wróciła poniekąd do punktu wyjścia: do namiętnego napierdalnia w ściany, czasami jednak podstawiała sobie materac, gdy już bolały ją ręce czy stopy.
Ogólnie z całej czwórki - Emily, Dominga, Cece i paprotki - ta ostatnia trzymała się chyba najlepiej.
Nie miała już pojęcia, jak długo tam siedziała w tej cholernej piwnicy, wydawało jej się, że minęła już chyba cała wieczność, odkąd znalazła się w niej po raz pierwszy i nie zrobiła żadnego progresu.
Odtwarzała sobie w głowie Władcę Pierścieni, a przynajmniej te fragmenty, które pamiętała. Co wieczór robiła sobie wewnętrzny przegląd urywków filmów, tak dla przypomnienia, jak wyglądają normalni ludzi i jak wygląda świat zewnętrzny.
Bo przecież jej całym światem były ta cela, strażnik zombie i nadzorca tego małego piekła. Cztery ściany, cicho wyśpiewywane rytuały czy zaklęcia głębokim głosem i niemal granatowa czerń - to wszystko prześladowało ją już nawet w snach.
Usłyszała jego głos znacznie dalej niż zawsze, przeważnie podchodził jednak nieco bliżej, więc tym razem Cece - zaciekawiona i, nie oszukujmy się, znudzona - podeszła do drzwi.
Oparła się o framugę ramieniem i skrzyżowała ręce na piersi. Milczała tak chwilę, przyglądając mu się z daleka. Biała szata odcinała się od ciemnej skóry, a zaschnięta krew z kolei kontrastowała z ubraniem.
Był zmęczony. Widziała to nawet ze swojego miejsca.
- Zdradzasz mnie z innym Łowcą? Może znowu powinnam Cię poddusić - oznajmiła na poły szyderczo, a na poły zaskakująco poważnie.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 9:43 pm

Jego też prześladowały sny. Zawsze zaczynały się niezrównanym błękitem, w którym lśniły łzy. A potem to już różnie. Czasem kończyły się jej śmiercią i po obudzeniu się czuł w sercu głęboki niepokój. Czasem to on umierał, a po otwarciu oczu wciąż czuł swój puls w gardle. A czasem umierali oboje.
Czasem małą śmiercią. To chyba było najgorsze ze wszystkiego.
– Jesteś dla mnie jedyna i niepowtarzalna – odparował tylko w połowie poważnie. Mrugnął przeciągle. Oczy mu się same zamykały. Pewnie dlatego dalej powiedział to, co powiedział. – Może powinnaś. Byłby w końcu wóz albo przewóz.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 9:56 pm

- Och, jak słodko - parsknęła i pokręciła głową. - Zaraz wyrzygam Luwr.
Stała jeszcze tak chwilę przy drzwiach, lustrując mężczyznę bezbarwnym spojrzeniem. Czasami miała już dość. Czasami miała chęć zdjąć spodnie i powiesić się na nich na klamce albo chociaż spróbować. Czasem chciała powiesić Salvadora. Codziennie inne atrakcje. Jednocześnie to nie było tak, że się złamała. Po prostu nie wiedziała już, co robić.
Jak teraz.
- Tak? To chodź. Zaduszę Cię poduszką - rzuciła zaczepnie, nim faktycznie odsunęła się od ściany, by niemal bezwładnie rzucić się na twardy materac.
Ale przecież nawet nie miała poduszki.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 EmptyCzw Paź 19, 2023 10:05 pm

– Czemu Luwr – wymamrotał do siebie, próbując pojąć żart, ale jakoś totalnie mu umykał. Może był zbyt zmęczony. A może to po prostu żart był gówniany. Cece często plotła niezrozumiałe żarty. Salvador czasami zastanawiał się, czy to jakaś specjalna cecha Łowców, czy tylko jej własna.
Potarł oczy dłońmi, a potem spojrzał na nią. Na to, jak harmonijnie układała się linia jej ciała na tym przeklętym materacu. Potrząsnął głową, a setki warkoczyków rozsypały mu się dookoła twarzy.
Dzisiaj śniła mu się akurat mała śmierć.
– Przecież nawet nie masz poduszki – zauważył mało odkrywczo, kiedy powoli wstawał z podłogi. Podszedł do drzwi i oparł się o nie czołem. Mam dość, pomyślał nagle.
Granatowe oczy zalśniły przelotnie, gdy otwierał drzwi. Przekroczył próg, zamknął za sobą i oparł się o pancerne szkło, jakby nie miał w sobie tyle sił, by utrzymać się na nogach bez jakiejś podpory za plecami.
– Proszę bardzo. Czekam – powiedział sennie.

Sponsored content
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 5 Empty


 
Posiadłość Dominga Salvadora
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 5 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5, 6 ... 11, 12, 13  Next

Skocz do: