Posiadłość Dominga Salvadora
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Next
Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 6:47 pm

Nie skomentował. Nie zamierzał ani kłamać, ani przyznawać, że owszem, boi się. Raz, że w rękach Łowcy dosłownie wszystko mogło być bronią. A dwa, że jako kapłan voodoo sam nieraz wykorzystywał włosy jako składnik zaklęcia. Jak dziwnie by to nie brzmiało wypowiedziane na głos – włosy były groźne.
Skrzywił się na to ironicznie-służalcze przyklęknięcie. Miał tylko nadzieję, że stoi za nim rzeczywiście wyłącznie kpina, a nie przygotowanie do ataku. Miał sucho w ustach, a po plecach spłynęła kropla potu.
Albo może pachnącej chlorem wody. Któż to raczy wiedzieć.
Wziął od dziewczyny przedmiot i prędko schował go do kieszeni.
– Wstań, trzeba to opatrzyć – powiedział w końcu, na ułamek sekundy odrywając wzrok od ziejących lodem oczu i zerkając na poranione palce Łowczyni. Nie czekając, aż wymyśli następną strasznie zabawną ripostę delikatnie złapał ją za nadgarstki i pociągnął w górę. Zanucił cichą melodię, oczy ponownie rozjarzyły się magią, i rany powoli zaczęły się zasklepiać.

Magia voodoo, 4/5 postów użycia

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 6:57 pm

Gdy złapał ją za nadgarstki, zaświtała jej myśl, że mogła chociaż połamać mu kolano. Wyprowadzić szybko cios z obu dłoni, gdy był zajęty chowaniem warkocza do kieszeni. Mogła wyprowadzić też już po prostu bezczelne uderzenie w krocze. Zdrowy rozsądek przyćmiło jej to niezdrowe rozbawienie, gdy zwyczajnie się naigrywała. Gdy widziała na jego twarzy to szczątkowe i naprawdę dobrze maskowane zdenerwowanie, stres.
Wszedł do klatki tygrysa i spętał mu tylko łapy, a zapomniał o pełnym ostrych kłów pysku.
- Po co? - zapytała, nie reagując w żaden sposób na melodię, na dziwne mrowienie w opuszkach palców i na kostkach, gdy rany zaczęły zasklepiać się od wpływem magii. Zapatrzyła się zamyślona na swoje paznokcie, czy raczej na resztki żelowej powłoki, która jeszcze została na postrzępionych i połamanych płytkach. To była jej mała próżność. To i tatuaże.
- Wystarczy - oznajmiła nagle łagodnie, gdy oczy czarnoksiężnika przestały połyskiwać dziwnym granatowym światłem. Rany się zasklepiły. Nie miało to jednak żadnego znaczenia.
Za to mniej łagodne było to, co zrobiła później. Wyrwała swoje nadgarstki i obróciła się w miejscu niczym kobra, by - stojąc już bokiem - wyprowadzić szybko cios łokciem, prosto i idealnie w odsłonięty splot słoneczny.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 7:11 pm

Zabrakło mu tchu.
Zgiął się w pół i próbował złapać oddech. Gdzieś na skraju zdenerwowania czuł czającą się panikę, ale mimowolnie zepchnął ją w bok. Oddech, należało złapać oddech. Sam nie wiedząc kiedy, przyklęknął na jedno kolano – cóż za ironia losu – a prawą ręką trzymał się za uderzone miejsce.
Po wieczności spędzonej na walce z własnymi płucami udało mu się zaczerpnąć powietrza. Wymknął mu się mały jęk bólu.
Chyba chciał powiedzieć, że to nie było konieczne. Może to powiedział. Wstając z podłogi tylko pokręcił powoli głową. Spojrzenie granatowych oczu, po chwili znów skupione na najbardziej niebieskich na świecie tęczówkach nie było pełne wściekłości, pogardy czy żądzy zemsty. Było...
Smutne.
– Rzeczywiście, wystarczy – powiedział z trudem, wciąż trzymając dłoń na splocie słonecznym. Odwrócił się i tak jak przyszedł, tak po prostu wyszedł z celi, kompletnie zapominając – lub może nawet nie dbając o to – że odwracanie się plecami do Łowczyni może nie być najlepszym pomysłem.

Magia voodoo, 5/5 postów użycia

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 7:28 pm

Górowała.
Jakże łatwo byłoby teraz to skończyć, ale czułaby chyba niedostatecznie wielką satysfakcję. Śmierć na kolanach była upokarzająca. Nikt nie powinien tak umierać, bez względu na to, kim by był. Dlatego po prostu stała niczym prawdziwy kat nad nim. Żaden tam wysłannik bożego miłosierdzia, żadne uosobienie nauk kościoła o miłości i wybaczeniu, a bogini prawdziwej zemsty.
Z miękkim i dumnym uśmiechem na twarzy, z oczami żarzącymi się ogniem - mimo że miały tak zimny kolor.
Ale nie zrobiła już niczego więcej, to była tylko przystawka i demonstracja.
Musiał podjąć decyzję. Nawet jeśli wydawała mu się tak obrzydliwie smutna, jak próbował jej wmówić. Smutek w oczach można było malować równie łatwo, co każdą inną emocję. Cecilia nie wierzyła w tę szczerość. Sama przecież próbowała podobnych sztuczek wiele razy już w swoim życiu, mimo że nijak nie miało się długością do dowolnej innej nieludzkiej istoty.
POZWOLIŁA mu wyjść. Bo wydawało jej się nagle groteskowo aż zabawne patrzenie, jak się miota i nie wie, co z nią zrobić.
- Odwiedź mnie jeszcze. Będę czekać z utęsknieniem - rzuciła jeszcze, patrząc na jedną z blizn na jego plecach. Jedną z wielu, wąska i długa szrama. Uderzenia batem? Rozcięcia nożem?
Każdy nosił jakieś blizny, mniej lub bardziej widoczne.
Odwróciła się na pięcie i wróciła na swój materac. Tak pewna, że choćby miała spędzić tam wieczność, to nie zostałaby przez to złamana.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 7:38 pm

Oparł się plecami o ścianę, głowę odchylił w tył. Oczy miał przymknięte. Wciąż oddychał z trudem. Nie czuł się zwycięsko – miał nieprzyjemne wrażenie, że gdyby Cece chciała, to wcale by stamtąd nie wyszedł. Powinienem był wysłać Feliksa, pomyślał. Ale przecież Felix nie uleczyłby jej rąk. A Domingo jakoś nie mógł znieść myśli, że dziewczyna cierpi bardziej niż to absolutnie konieczne.
Może robił się sentymentalny na starość.
– Jasne. Może nawet przyniosę ci kredki, żebyś nie musiała rysować mnie krwią – odpowiedział w końcu, nadal z zamkniętymi oczami. Podniósł lewą rękę do góry i czerwona pętla oplatająca ręce Łowczyni opadła, a potem tą samą drogą co wcześniej podpełzła do Salvadora i zniknęła w jego ciele. Skrzywił się, jakby to był bolesny proces. Kiedy wreszcie spojrzał na swojego więźnia, jego twarz kompletnie niczego nie wyrażała. – Dzisiaj będę miał pacjenta. Z góry przepraszam za odgłosy zza ściany.

Magia voodoo, 1/4 postów odpoczynku

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 7:48 pm

Usiadła bokiem na materacu i przerzuciła włosy przez ramię. Patrzyła na twarz za szybą, na swojego oprawcę.
- Pacjenta? - powtórzyła z lekką kpiną, mrużąc nieco oczy. Piekły ją. Już od dwóch, może trzech dni. Zamknęła jedno oko i przetarła je pięścią. - Jego też władujesz do celi? - parsknęła, odsuwając dłoń od twarzy. I zamarła w miejscu, jakby nagle raził ją piorun, kompletnie przestała patrzeć już na Domingo, a zapatrzyła się na mały, pewnie niewidoczny zza drzwi maleńki kawałek przezroczystej materii, który został jej w dłoni. Soczewka kontaktowa. Zacisnęła tylko usta w wąską linię i zwinęła palce dookoła soczewki. Może gdyby przepłukała ją wodą, wystarczyłoby na trochę dłużej?
Cece nie bała się śmierci, wampirów czy ciemności. Cece za to bała się jak diabli laserowej korekty wzroku.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 7:53 pm

O, to było coś nowego. Domingo przestał opierać się głową o ścianę, patrzył teraz uważnie na palce dziewczyny. Nie mógł jednak niczego dojrzeć z takiej odległości, więc podszedł bliżej i przykucnął tuż przed drzwiami.
– Tak – odpowiedział krótko, nie odrywając wzroku od jej ręki. – Będę wypędzał demona. Co tam masz? – zapytał na poły z zainteresowaniem, na poły z niepokojem.

Magia voodoo, 2/4 posty odpoczynku

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 7:59 pm

Drgnęła, niemal podskoczyła w miejscu i poderwała głowę. Dłoń, w której trzymała soczewkę, schowała szybko za plecy. Zupełnie jak dziecko, które ktoś przyłapał na podjadaniu ciastek przed obiadem.
- Nic, odpierdol się - oznajmiła. Panicznie. Mrugając dziwnie oczami. Bo gdy jedno oko uwolniło się od dyskomfortu, drugie zapragnęło tego samego. Nagle czuła tę przesuszoną soczewkę na oku cholernie bardzo, aż zaczęło jej łzawić i Cece po prostu mrugnęła, a druga soczewka podzieliła los pierwszej - tylko że po prostu wypłynęła razem ze łzą i spadła na podłogę.
Z jej gardła wyrwał się zduszony ni to krzyk, ni pisk, gdy zwyczajnie rzuciła się ku posadzce. Wolną dłonią delikatnie obmacując płytki, z nosem prawie że przy samej ziemi.
Nie to, że Cece bez soczewek gówno widziała.
Ale Cece bez soczewek naprawdę gówno widziała.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 8:05 pm

Już chciał wzruszyć ramionami w odpowiedzi na kolejną ciętą ripostę, ale wtedy dziewczyna zaczęła dziwnie mrugać. Jedno piękne oko załzawiło, a razem ze łzami na podłogę spłynął przezroczysty krążek. Domingo zasłonił usta ręką, z przymkniętymi oczami zaśmiał się bezgłośnie.
Szybko się jednak uspokoił.
Widok był przekomiczny, to prawda, ale śmiać się bezczelnie z czyjegoś nieszczęścia...? To nie było w dobrym tonie.
– Przestań, już samo trzymanie soczewek na oczach przez tyle dni jest wystarczająco niezdrowe, nie musisz jeszcze do tego dodawać syfu z podłogi – powiedział wypranym z czegokolwiek głosem. Nie chciał, żeby pomyślała, że się z niej nabija. Przecież daleki był od tego. – Jaką masz wadę wzroku? Felix przyniesie ci nowe.

Magia voodoo, 3/4 posty odpoczynku

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 8:13 pm

Nie widziała tego bezgłośnego śmiechu. Może to i lepiej? Była zajęta rozpaczliwą próbą namierzenia soczewki, jedną miała przecież w dłoni. Uniosła głowę w stronę głosu i rozmazanej plamy, która musiała być drzwiami i ukrytą za nimi postacią.
Zmrużyła oczy niczym żmija - paradoksalnie wcale nie po to, żeby wściekle łypać, a żeby chociaż próbować wyrównać obraz. Wyostrzyć go chociaż minimalnie.
- Zostaw mnie w spokoju - syknęła tylko. - Nie potrzebuję litości. Zamiast głupio udawać troskę, podejmij decyzję. Nie możesz trzymać mnie tu wiecznie - warknęła. Ale teraz nie była aż tak całkiem wściekła na niego. Znaczy, też, oczywiście, że Domingo zajmował jedno z miejsc na podium, jeśli chodziło o przyczynę gniewu, ale teraz ona sama zajęła pierwsze miejsce.
Wielka i potężna Łowczyni. Z gargantuiczną krótkowzrocznością.
Autentycznie - po raz pierwszy od dawna - chciało jej się płakać ze złości i z upokorzenia. Bo to było poniekąd straszliwie dla niej uwłaczające.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 8:24 pm

Bezczelnie napawał się widokiem. Odkąd tylko palnęła o Maskaradzie, przez cały czas myślał o niej ze strachem. Po raz pierwszy widział ją rzeczywiście bezsilną i po raz pierwszy, choćby na krótki moment, przestał się bać. Uczucie było tak niesamowicie lekkie i silne, że aż przez myśl przemknęło mu, że może w takim razie nie powinien jej przywracać wzroku.
Wzdrygnął się na tę myśl. Bo za nią poszło wspomnienie.
Ciemność. Dół. Brak wody, brak jedzenia. Strach, że zostanie w tej ciemności już na zawsze. Ciemności tak głębokiej, że nie widział nawet trzymanej tuż przy twarzy ręki.
Potrząsnął głową.
– Mylisz się. To nie jest litość. I może rzeczywiście nie mogę cię tu trzymać wiecznie, ale mogę bardzo długo. Przynajmniej dopóki nie zyskam pewności. Zabić mogę cię w każdej chwili, ale życia ci nie przywrócę – powiedział z lekko słyszalnym w głosie gniewem. Miał dość tej całej sytuacji. Czasami chciałby być faktycznie taki bezduszny, za jakiego Watykan uważał każdego czarnoksiężnika. Wtedy żadna zgrabna sierota w zużytych soczewkach nie spędzałaby mu snu z powiek.

Magia voodoo, 4/4 posty odpoczynku

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 8:32 pm

Zamienili się na chwilę rolami. Cecilia wcześniej nie czuła żadnej obawy - nawet przez sekundę, gdy obudziła się po raz pierwszy w swojej celi. Czuła paskudną lepką wściekłość, czuła okropną satysfakcję, gdy patrzyła na niepewność w ruchach czy oczach Salvadora. Była urzekająca. Bo mimo że to on teoretycznie miał władzę nad sytuacją, tak to on bał się jej, nawet gdy była rozbrojona i zamknięta.
Lecz teraz to po jej kręgosłupie przemaszerował zimny dreszcz, gdy drżąca dłonią próbowała znaleźć soczewkę. Ale jej nie widziała, nie wyczuwała pod palcami znajomej materii, tylko zimne płytki.
- Ha, możesz w to wierzyć - warknęła tylko. Możesz próbować. Buta do samego końca i trzy dni dłużej.
Na razie jednak postanowiła dać sobie spokój z soczewkę. Poszuka jej później. Jak już sobie pójdzie i nie będzie się próbował nad nią litować. Wróciła na materac, lecz tym razem się na nim położyła. Tyłem do drzwi.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 8:46 pm

Była uparta jak osioł. Coś mu mówiło, że teraz niczego z niej nie wydobędzie, więc wstał z westchnieniem. Z dziwną lekkością na sercu zniknął w głębi korytarza. Poszedł przygotować się na rytuał wypędzenia demona.

* * *

Nie tylko katolicy mieli swoje egzorcyzmy. Te w wykonaniu kapłanów voodoo trochę się różniły, ale cel był ten sam: pozbyć się niechcianego lokatora. Domingo był mistrzem w eksmitowaniu niechcianych gości. Zza ściany przez kilka godzin słychać było bębny, śpiewy i taniec – zarówno Salvadora, jak i kilku jego wiernych. Pewnie brzmiałoby to jak jedna wielka impreza na plaży, gdyby nie jeden mały szczegół.
Pacjent wrzeszczał jak, nie przymierzając, opętany.
Gdy w końcu zapadła cisza, była to cisza tak głęboka, że aż dzwoniło w uszach.

[nazajutrz]

Włosy były przydatne. Potrafiły wiele powiedzieć o człowieku. Włos w dobrej kondycji mówił o zdrowiu, w złej – wręcz przeciwnie.
Włosy w rękach kapłana voodoo potrafiły powiedzieć też, jaką wadę wzroku posiada ich właściciel. Domingo w pierwszej chwili nie chciał uwierzyć, że Cece miała aż taką krótkowzroczność. Czy Łowcy aby nie powinni być genetycznie zmodyfikowani albo coś w tym stylu? Byli szybsi i sprawniejsi niż ludzie, to co oni w tym kurwidołku robili – nie mogli biednej dziewczynie oczu naprawić?
– Przyniosłem ci coś – powiedział cicho, kiedy znikąd pojawił się przed drzwiami celi. – Wiem, jak to jest być uwięzionym i pozbawionym wzroku. Nie ma potrzeby, żebyśmy byli tak niecywilizowani. – Odczekał chwilę, zanim kontynuował. – Czy mogę liczyć na to, że nie będziesz niczego próbowała?

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 9:00 pm

Poczekała, aż będzie sama. Aż ucichną kroki, aż przy celi zostanie tylko Feliks. Bezrozumne ożywione bydle. Dopiero wtedy Cece zwinęła się ciasno na materacu, podciągnęła kolana pod brodę i oparła o nie czoło, objęła głowę ramionami. Leżała tak chwilę, może dwie, nie miała najmniejszego pojęcia, ile czasu upłynęło.
Nie ruszyła się, gdy za ścianą rozległ się śpiew przeplatany z wrzaskiem. Po prostu docisnęła ramiona do uszu i rozpłakała się z bezsilności i złości. Na siebie, na calutki świat, na tego przeklętego kapłana. Na absolutnie wszystko.

KOLEJNY DZIEŃ, KOLEJNA NOC, SPLECIONE RĘCE COŚ TAM COŚ

Włosy Cece mogłyby opowiedzieć Domingo wiele niezłych historii, a on pytał o takie prozaiczne rzeczy jak wada wzroku. Wtedy dopiero mógł zrozumieć, czemu tak panicznie rzuciła się na poszukiwanie soczewki - z wadą wzroku na jej poziomie świat naprawdę był mało widoczny.
Tym razem nie siedziała już na materacu. Tym razem Salvador zastał ją siedzącą w oddalonym kącie, siedziała tam na zimnych płytach, opierała głowę o kolana, które dodatkowo objęła ramionami. Nie znalazła tej cholernej drugiej soczewki, a oczy bolały ją, gdy cały czas je bezmyślnie mrużyła, chcąc wyostrzyć obraz. W dodatku bolała ją od tego głowa, więc najzwyczajniej w świecie oczy miała zamknięte.
Nawet się nie ruszyła, nie dała najmniejszego nawet znaku, że cokolwiek usłyszała czy że w ogóle zauważyła jego obecność. Była rozdrażniona i zwyczajnie, no cóż, obrażona. Co tu dużo mówić?

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 9:08 pm

Włosy Cece mogły mu opowiedzieć wiele historii, ale Domingo znalazł dla nich lepsze zastosowanie. Wplótł je w nowe gris-gris, by zapewnić sobie zwiększoną ochronę przed działaniem tej konkretnej Łowczyni. Strach? Jaki strach?
Nie, Domingo nie był głupi. Wiedział, że każdą magię da się obejść, zwłaszcza pod wpływem silnych emocji. Po prostu nowy talizman trochę podnosił go na duchu. To i fakt, że Cecilia tak tragicznie niczego nie widziała sprawiły, że poczuł się wystarczająco odważnie, by wejść do klatki tygrysa bez dodatkowych zabezpieczeń.
Bezszelestnie wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi – tylko lekko stuknęły. Ostrożnie, z wahaniem podszedł do Łowczyni. Teraz, kiedy już był w środku, cała ta odwaga kompletnie stopniała. Ale skoro już tu był, to musiał przeprowadzić operację do końca. Gdyby teraz zwiał z podkulonym ogonem, nie tylko Cece miałaby go za tchórza.
Przykucnął we w miarę bezpiecznej odległości od dziewczyny i wyciągnął przed siebie ręce.
– Przymierz, proszę – powiedział miękko, podając dziewczynie okulary w czarnych, lekko kocich oprawkach. – Uznałem, że w tej sytuacji okulary będą bardziej higieniczne niż soczewki.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 9:24 pm

Zaszczute i przestraszone zwierzęta potrafiły kąsać i bronić się najefektywniej. Strach dodawał im odwagi i siły, w odpowiedzi atakowały bez żadnego uprzedzenia. Cece przypominała z pewnością jedno, niczym tygrys, który wpadł we wnyki. Przyczajona w swoim kącie, nieruchoma. Mogła mieć jakiś plan. Mogła przyczaić się w ten sposób do zasadzki, wykorzystując chwilę słabości - nie tylko swoją, ale i Domingo.
Bo przecież to, że w ogóle tam wszedł, było chwilą słabości. Niczym więcej.
Podniosła po chwili głowę, lecz minimalnie. Na tyle, by mogła wyjrzeć zza swoich kolan. Była zmęczona. Skronie z obu stron pulsowały tępym bólem, więc i to spojrzenie, którym go obdarzyła, było z lekka zamglone, łagodniejsze. Nie błyskały w nich iskry wściekłości, nie nakładała na ich wyraz żadnego dodatkowego filtru.
Przymrużyła powieki i przez chwilę się wahała, nim bardzo powoli wyciągnęła dłoń. I tak - niczym ostatnia ofiara losu - nie trafiła palcami w oprawki za pierwszym razem, nie oceniła dobrze odległości, więc przesunęła najpierw opuszkami po dłoni, na której leżały okulary, nim na nie trafiła.
To nie był dzień, w którym cokolwiek by ją obchodziło.
Gdy już zacisnęła na nich rękę, równie powoli ją zabrała. Było jej bardzo mocno wszystko jedno, więc po prostu je założyła. Obraz wyostrzył się gwałtownie, więc i tak zamrugała kilka razy, nim zamknęła je ponownie i oparła czoło o kolana.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 9:31 pm

Wyglądała jak siedem nieszczęść. Nie w ten zadziorny, zaczepny sposób, co pierwszego dnia, kiedy z wstrząśnieniem mózgu, poczochrana i w byle szmatach rzucała groźbami. W ten sposób, w jaki wygląda ktoś chory. Albo zrezygnowany. Albo tak bardzo zmęczony, że ze zmęczenia nie jest w stanie usnąć. To nie był miły widok. A świadomość, że to przez niego – w każdym razie, częściowo – się tu znajduje, był jeszcze niemilszy.
Domingo Salvador nie był głupi.
Ale właśnie zamierzał zrobić coś bardzo, ale to bardzo głupiego.
Przysunął się odrobinę bliżej. Wciąż wyciągnięta przed siebie ręka zadrżała lekko, kiedy z wahaniem kładł dłoń na czole Cece, żeby sprawdzić, czy nie ma gorączki.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 9:41 pm

Była po prostu zmęczona. Skronie pulsowały bólem, podobnie jak i same oczy, kręciło jej się lekko w głowie od tego, więc nie planowała się ruszać, dopóki sytuacja się nie unormuje. Zamknięcie oczu mogło pomóc, lecz właśnie korekcyjne szkła zdziałały najwięcej.
Drgnęła lekko, czując dotyk na czole. Uniosła powoli głowę i łypała na Domingo zza czarnych kocich oprawek. Powinna połamać mu za to rękę - a przynajmniej zrobiłaby to, gdyby nie czuła się jak zwyczajne i przysłowiowe gówno. Dlatego po prostu patrzyła na niego bez wyrazu. Żadnych gróźb, żadnych życzeń szybkiej i bolesnej śmierci.
Ale na pewno nie miała gorączki, temperatura jej skóry była absolutnie zwyczajna.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 9:48 pm

Mordercze spojrzenie zmroziło go, na moment zamarł w całkowitym bezruchu – jak mysz na widok grzechotnika szykującego się do ataku. Nawet zapomniał oddychać. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, wziął drżący wdech.
– Wybacz, chciałem tylko sprawdzić, czy nie masz gorączki. Nie wyglądasz dobrze – powiedział z ledwo słyszalną w głosie nutą zmartwienia.
W tym stanie w ogóle nie przypominała groźnej morderczyni na usługach Watykanu. Czy Domingo dawał się zwieść pozorom? Czy rzeczywiście był taki naiwny? A może sumienie bardziej go gryzło, niż chciałby dać to po sobie poznać?
A może wszystkiego po trochu.
– Jak się czujesz? – zapytał jeszcze, tym razem lepiej kontrolując brzmienie swojego głosu. Nie dając się przecisnąć tej nucie troski. I powoli zabrał rękę z czoła Łowczyni.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 9:57 pm

To byłby doskonały moment do ataku, gdyby tylko faktycznie była to przyszykowana pieczołowicie zasadzka. Nie wierzyła w dobre intencje kogoś, kto ją przetrzymywał, nie mogła więc wpaść na pomysł, że udawanie choroby czy po prostu złego samopoczucia może być idealnym fortelem i podpuszczeniem do opuszczenia gardy.
To mogłoby być doskonałym planem.
- Nie mam - odparła krótko i prosto. - Boli mnie głowa, przez oczy. - Nawet pokusiła się o proste i szczere podsumowanie swojego samopoczucia. Zmarszczyła nieco brwi i szybko niczym kobra złapała cofający się nadgarstek z siłą imadła. - Następnym razem ci go połamię. Rozumiesz? - zapytała cicho, nuta ledwo wyczuwalnej wrogości rozbłysła złotym i znajomym światłem w barwie jej głosu. Z drugiej strony mogłaby połamać mu rękę od razu, a nie tylko ostrzegać.
Naprawdę musiała nie mieć ochoty na zabawę w groźnego Łowcę.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 10:08 pm

Poczuł dreszcz przebiegający mu wzdłuż kręgosłupa. I skłamałby, gdyby powiedział, że to tylko z powodu strachu. Domingo z zaskoczeniem zdał sobie sprawę, że podoba mu się to igranie z niebezpieczeństwem. Było w tym coś niepokojąco ekscytującego – narażać się i nie wiedzieć, jak to wszystko się skończy. Teoretycznie gris-gris uchroniłoby go przed śmiercią, więc zagrożenie nie było aż tak wielkie, ale...
Przez ułamek sekundy to wszystko było widoczne w jego oczach. Krótki błysk i zniknęło.
– Nie łam, to pozbędę się tego bólu głowy – powiedział ostrożnym, neutralnym tonem. Nie drgnął ani na moment – nie chciał, żeby Cecilia faktycznie mu ten nadgarstek złamała. Złamania były bolesne. Złamania leczyły się długo, nawet z pomocą magii.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 10:21 pm

W akademii uczono ją, w jaki sposób odczytywać intencje innych, jak rozpoznawać i wyszukiwać emocje nie tylko na ich twarzach, ale i przy pomocy mowy ciała - i mimo tych wszystkich szkoleń nie potrafiła zrozumieć, co nim kierowało. Nie widziała powodu, dla którego miałby leczyć jej rany czy przejmować tak trywialnymi sprawami jak te idiotyczne okulary. Mógł równie dobrze po prostu zaryglować te drzwi i zostawić ją tam, by zdechła z głodu czy pragnienia.
Cece była w stanie złapać w swoje żagle przewagę tylko wtedy, gdy był w fizycznym zasięgu jej rąk. Jak teraz. Nadgarstki miały delikatną budowę, wystarczyłoby mocniej zacisnąć palce, wykonać jedno gwałtowne szarpnięcie i byłoby po wszystkim.
Co oznaczał ten dziwny błysk w jego oku? Ta iskra pojawiła się równie szybko, co i zgasła.
- Wszystko jedno - burknęła finalnie pod nosem, wypuszczając spomiędzy palców uwięziony nadgarstek.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 10:31 pm

Domingo nie chodził do akademii dla Łowców – ani do żadnej innej akademii również, żeby być szczerym – więc nie miał zielonego pojęcia, jak bardzo igrał z ogniem. Że Cece, jednym małym manewrem, mogła nie tylko połamać mu nadgarstek, ale, kiedy by już tego dokonała, to także kręgosłup.
Podświadomie jednak czuł, że był w niebezpieczeństwie. Nieustannie.
– Za chwilę dotknę twoich skroni – ostrzegł cicho, przelotnie rozmasowując sobie nadgarstek. Wiedział, ze Łowcy są silni, ale i tak był zaskoczony tym, z jaką siłą zacisnęła palce wokół jego ręki.
Przysunął się odrobinę i powoli, jakby Cece była bezpańskim kotem, który się jeży i na niego syczy, przyłożył palce do jej skroni. Przełknął głośno ślinę. Po co on to w ogóle robił? Przecież mogła żyć z małym bólem głowy, od tego jeszcze nikt nie umarł. A on, żeby jej ten ból głowy zabrać, musiał teraz odsłonić gardło.
To znaczy, nie dosłownie. Po prostu musiał zamknąć oczy.
Wziął drżący oddech i zamknął oczy. Na kręgosłupie znów poczuł ten cholerny dreszcz. Zignorował go. Zamiast tego zaczął nucić cicho. Co chwilę pojawiały się słowa Papa Legba, kiedy zwracał się po pomoc do loa, i po chwili takiego zaśpiewu Cecilia mogła zacząć odczuwać ulgę.

Magia voodoo, 1/5 postów użycia

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 10:51 pm

#trigger #przemoc

To prawdopodobnie był błąd. To była kompletna głupota, bo ten nieznośny ból głowy był rzeczą, która powstrzymała Cece przed robieniem czegokolwiek. Nikt - nawet Łowca - nie lubił dyskomfortu i czując się po prostu źle, nie chciał pracować. Nawet zemstę można było odłożyć w czasie, przecież nie ucieknie, zwłaszcza gdy Domingo pozwalał sobie na coraz odważniejsze wchodzenie do klatki z dziką bestią i pogrywanie z nią w coraz bardziej zuchwały sposób. Zupełnie jakby nabierał mylnego przekonania, że nie mogłaby zrobić mu krzywdy.
Mogła w tamtej chwili przypominać bezpańskiego kota, lecz nadal pozostawała czymś znacznie groźniejszym. Cecilia nie była silnym Łowcą, a i tak potrafiłaby pokonać większość stąpających po ziemi ludzi - zwykłych ludzi, rzecz jasna.
Nie opuszczała podejrzliwego spojrzenia z twarzy czarnoksiężnika. Szukała podstępu, wciąż i wciąż, nieustępliwie. Cicha melodia intonowana w ten drażniąco kojący i jedwabisty sposób już nie wprawiała jej w ten stan dziwnego zafascynowania, co za pierwszym razem. Czyżby zaczynała się przyzwyczajać?
Do magii?
Czuła, jak ucisk wewnątrz czaszki stopniowo maleje. Jak pulsujący ból zaczyna ustępować. Czuła się lepiej. Coraz lepiej. W dalszym ciągu była lekko zmęczona, lecz to schodziło na dalszy plan. Brak bólu rozjaśniał słodko umysł i wygaszał soną w smaku rezygnację.
Bo oto nadeszła okazja. Domingo był tak blisko, skupiony jeszcze przez chwilę na swoim idiotycznym akcie altruizmu. Widziała długie cienie, które rzucały jego rzęsy w obrzydliwym świetle jarzeniówek, mogłaby je policzyć. Tylko nie miała na to czasu. Spięła się w ułamek sekundy i nim otworzył oczy lub zdążyłby zareagować, dosłownie rzuciła mu się mu gardła. Lecz nie z zębami, nie chciała wcale rozerwać mu tętnicy. Zacisnęła dłonie na jego szyi i mocno szarpnęła całym ciałem, by zwyczajnie powalić go na plecy. Wiedziała, jak skutecznie odcinać dopływ powietrza. Gdzie nacisnąć, w jaki sposób. Jasne palce wydawały się niemal mlecze, gdy tak pięknie kontrastowały z ciepłym brązem szyi maga.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 EmptyWto Paź 17, 2023 11:04 pm

Popełnił straszny, straszny błąd. Nie powinien był podchodzić tak blisko. Nie powinien był ufać. Nie powinien był pozwalać sobie na opuszczenie gardy. Nie powinien... Wielu rzeczy.
Uderzenie bólu, kiedy uderzył potylicą o niemal-białe płytki podłogowe, zaćmiło go na chwilę, przesłaniając na krótki moment nawet fakt, że nie może oddychać. Jak typowy amator próbował złapać powietrze rozchylonymi ustami, ale, ze zrozumiałych względów, niczego to nie dało. Jednak, w przeciwieństwie do typowego amatora, nie sięgnął dłońmi do pozbawiającego go tchu imadła zaciśniętego na jego szyi. I tak nie zdołałby rozewrzeć palców Łowcy. Zwłaszcza takiego, którego sam postawił na nogi, psiakrew.
Nie, zamiast tego szybko, mocno przejechał paznokciem po wewnętrznej stronie lewego ramienia, a kiedy poczuł w tym miejscu pieczenie, przyłożył do niego prawy nadgarstek i potarł nim.
W pomieszczeniu, najpierw ledwo słyszalnie, zaczęły unosić się szepty. Gris-gris napiło się krwi swojego Pana i zaczynało działać.
Powoli robiło mu się ciemno przed oczami. Nie miał dużo czasu. Ale najważniejsze było to, że talizman już działa: zdążył go aktywować. I kiedy Cece pozbawiała go przytomności, nad nią formowały się na wpół przezroczyste sylwetki postaci bez twarzy. Zanim jego świat ogarnęła ciemność, usłyszał jeszcze wrzask zjaw, kiedy zrzucały z niego Łowczynię. Wprost na ścianę.

Magia voodoo, 2/5 postów użycia

Sponsored content
Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty

PisanieTemat: Re: Posiadłość Dominga Salvadora   Posiadłość Dominga Salvadora - Page 3 Empty


 
Posiadłość Dominga Salvadora
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 3 z 13Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4 ... 11, 12, 13  Next

Skocz do: