|
Old Dreams | |
Domingo Salvador
| Temat: Re: Old Dreams Nie Paź 29, 2023 2:01 am | |
| Zasłonił się butelką i spojrzeniem w blat, bo obawiał się, że szeroki uśmiech wywołany goleniem kopru zostanie mylnie odczytany jako... Właściwie sam nie wiedział jako co i zamiast czego, po prostu nie chciał, żeby ta dwójka widziała, jaki był zadowolony, że Cece wreszcie kazała typowi spadać na bambus. Zaraz jednak szeroki uśmiech zwiądł jak typowa paprotka w jego rękach. Ostry, przeszywający wzrok skupił się na ciemnowłosym i gdyby mógł zabijać – wzrok, nie ciemnowłosy – to facet z miejsca padłby trupem. Na szczęście dla wielu ludzi Domingo nie miał takich mocy. Ze złością wyzerował piwo, a miał prawie pół butelki. To tyle, jeśli chodziło o zwalnianie tempa. Nawet przez to nie zauważył, że do pubu wreszcie raczył się pofatygować inny ciemnoskóry mężczyzna. Wyglądał... średnio pod każdym względem. Średni wzrost, średnia sylwetka, nawet kolor oczu miał jakiś taki średni, bo po prostu bury – nie były ani brązowe, ani nawet piwne, po prostu ciemne i jakby trochę wyprane z koloru. Przeszedł za bar i przywitał się z Cece i jej drugim klientem. – Przepraszam za spóźnienie – powiedział bardzo monotonnym głosem i dopiero ten brak jakiejkolwiek melodii przykuł uwagę Dominga. Josh. W końcu się zjawił. Salvador obejrzał go sobie dokładnie, ale nawet nie próbował wyczuć od niego siarki, jego nos już od dawna nie żył. – Nie mogłem znaleźć koszulki w zielone paski, a bardzo chciałem dzisiaj założyć koszulkę w zielone paski, to jej zacząłem szukać – obwieścił tak, jakby to miało być jakiekolwiek wytłumaczenie. Domingo go nie znał, może dla Josha faktycznie to było dobre usprawiedliwienie? – Szukałem i w szafie, i w praniu, i w świeżym praniu – wyliczał na palcach jakby to kogokolwiek obchodziło. – Ale zgadnijcie co, no zgadnijcie – powiedział jeszcze jakby faktycznie oczekiwał odpowiedzi, a potem nawet nie dał na nią czasu, bo sam sobie odpowiedział. – Wcale jej tam nie było! Dacie wiarę? Domingo z miejsca zrozumiał, dlaczego wszyscy podejrzewali go o bycie wampirem energetycznym.
|
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Old Dreams Nie Paź 29, 2023 2:19 am | |
| - A co ci powiedziałam ostatnio? – spytała tylko retorycznie i wyciągnęła powoli dłoń ku nachylającemu się Savie, by sprzedać mu prawdziwą przemoc bezpośrednią – przytyczka w nos. Lekkiego, z większą siłą wystrzeliwała tymi szponami niedopałki w dal. I nawet nie oczekiwała na żadną odpowiedź na dobrą sprawę. W końcu warunków było trzy, a nie jeden i tylko jeden odnosił się do zgolenia kopra. Zgasiła w końcu resztę dopalającej się cygaretki i cisnęła ją do kosza. Zawodowy koszykarz w wadze barowej, trafiłaby do tego kosza z końca baru, a co tu mówić o takim metrze. A potem kątem oka dojrzała błysk, ledwo widoczna iskierka niebieskich wyładowań. Odwróciła się w stronę Dominga szybciej niż może nawet powinna. Zmarszczyła brwi, łypiąc na niego tylko badawczo, bo w oczach migotały mu te kurwiki – przy silnych emocjach, jak mówił. Ledwo widoczne kurwiki, jakby wyładowania. Ale nie zapytała. Zerkała na niego tylko uważniej, zwłaszcza że zaraz dołączył do nich Josh. Josh, na którego Cecilia spojrzała inaczej trochę niż zazwyczaj i starała się słuchać dokładniej. - Dobra, nie pierdol – oznajmiła na samym wstępie, zeskakując ze swojego stołka. Odstawiła go w dawne miejsce. Boże, jak jej było gorąco. – Kasę masz rozliczoną, zapisz później, co ci schodziło i ile. A jeśli znowu się spóźnisz, to cię chyba wypatroszę. A że spóźnisz się na pewno, to lepiej od razu zmawiaj, kurwa mać, paciorek – to nie było po prostu ostrzeżenie, to był wściekły warkot. Nie, żeby nowy. Cece opierdalała każdego barmana, a Josha w szczególności. Nie po raz pierwszy, nie po raz ostatni. Teraz jednak dodatkowo stanęła blisko, celując w niego oskarżycielsko palcem. Ze wściekłą miną, bliżej niż pewnie powinna. Element zastraszania, wywierania presji i, nade wszystko, sprawdzanie, czy kurwił siarką. Z tak bliskiej odległości powinna to wyczuć.
|
|
| Sava
| Temat: Re: Old Dreams Nie Paź 29, 2023 2:39 am | |
| - Jasssne. Myślałem, że może jednak zaniżyłaś próg. - Machnął ręką, ale zaraz dostał pstryczka w nos. Uniósł brew, bo nie spodziewał się takiego gestu. Był jeszcze gorszy niż zaśmianie się z jego kopru - wyczuł w nim kwintesencji friendzone'u. Skrzywił się nieco, ale szybko obiektem obserwacji wampira stał się nowy znajomy i jego rodzaj spojrzenia, kiedy łypał w jego stronę. Uniósł brew i spojrzał na niego z góry, bez skrywania niechęci i podejrzenia. Długo się nad tym nie mógł zastanawiać, bo do lokalu weszła kolejna gwiazda lokalu. Josh we własnej osobie, który zaczął nadawać swoim monotonnym głosem już od samego progu. Wampir obserwował jego ruchy i przysłuchiwał się tej paplaninie i przewrócił teatralnie okiem. Jeszcze ta barwa głosu, jakby przez nos. Nic, tylko się zabić na miejscu. - Cece, zlituj się nad chłopakiem. Koszulki w zielone paski nie mógł znaleźć, to chyba zrozumiałe. - Rzucił sarkastycznie, perfidnie nabijając się z chłopa i z jego fascynującej opowieści o tym, jak nie mógł znaleźć koszuli w zielone paski. Ale zaraz potem znowu wrócił do przyglądania się Domingo. Już nawet się z tym nie krył, że go obserwował. Po prostu coś mu w nim nie pasowało. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Old Dreams Nie Paź 29, 2023 2:52 am | |
| Co mu powiedziała ostatnio, oho, czyli przystawiał się nie pierwszy raz. Nie, żeby Domingo był zdziwiony, Cece zdecydowanie przykuwała uwagę, nawet – a może właśnie: zwłaszcza – w tak obskurnym otoczeniu. Miała w sobie coś takiego, co przyciągało, już nawet nie o sam wygląd chodziło, ale o jakiś taki magnetyzm i charyzmę. Jednak to, że Domingo rozumiał fascynację Cecilią, wcale nie znaczyło, że był przez to mniej wkurwiony, a kurwiki w jego oczach mniej widoczne. Ostygły dopiero podczas przemowy Josha. – Nie spóźnię się, przecież ja się nie spóźniam, to znaczy może nie, że wcale się nie spóźniam, ale tak znowu często się nie spóźniam, spóźniam się tylko trochę – odpowiedział tym nosowym głosem bez żadnej dodatkowej intonacji. Takie głosy usypiały studentów wykładów w trzy sekundy, a oni z reguły chociaż próbowali nie przysypiać. Tutaj Josh tracił przewagę. Domingo zauważył, że na wzmiankę o paciorku Josh niemal niezauważalnie się wzdrygnął. Niemal. Cece z tak niewielkiej odległości mogła zaś poczuć wątły, skrywany za zapachem czosnku smród siarki. Salvador tylko przyglądał się Welshowi i przysłuchiwał tej całej wymianie zdań w skupionym milczeniu, dopóki nie poczuł na sobie wzroku tego drugiego faceta. – Mam coś na twarzy, że tak mi się przyglądasz? – zapytał uprzejmie, ale w jego głosie dało się słyszeć źle skrywane rozdrażnienie. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Old Dreams Nie Paź 29, 2023 2:07 am | |
| - Jeszcze nie. Może weźmiesz mnie na przeczekanie, wiesz, aż będę starą panną po czterdziestce z pierdolcem na punkcie paprotek - pokiwała głową z pełną powagą. Ona z kolei jeden punkt już spełniała. Przecież rośliny doniczkowe – może już nie tylko paprotki – w jej mieszkaniu stały w każdym możliwym pomieszczeniu. Więc chociaż to było odhaczone. Stała nad Joshem wciąż ze wściekłą miną, nijak nie dała po sobie poznać, że po prostu bada reakcję. Że węszy. Czuła delikatny smród siarki, zobaczyła to ledwo dostrzegalne drgnięcie. - Jak z nim skończę, to będzie miał tylko, kurwa, czerwone paski – odwróciła się na sekundę do Savy, nim ponownie wbiła wzrok w Josha. Biednego Josha, który wcale nie wyglądał inaczej, mimo że patrzyła na niego, przebijając iluzję. – Ostatni raz, Josh, słoneczko, przymknę na to oko. Niech Bóg ma Cię w opiece, jeśli znowu mnie wkurwisz. – Odsunęła się od niego po tych słowach i zaczęła zbierać swoje rzeczy za barem. Papierosy, zapalniczkę… jeszcze wyjęła telefon na szybko, ponownie coś postukała, nim wrzuciła go do kieszeni bluzy. Boże, musiała stamtąd wyjść. Po prostu czuła, że całe plecy ma mokre, że kropla potu spłynęła jej gdzieś po szyi. - Nie sądzę, że stary przyjdzie – rzuciła jeszcze do Savy, gdy pakowała pierdolnik do torby. |
|
| Sava
| Temat: Re: Old Dreams Nie Paź 29, 2023 2:28 am | |
| - Raczej nie urosnę, więc chyba będę musiał obrać taką taktykę. - Skwitował z udawaną rezygnacją. Ogolić się, żaden problem, przypakować trochę trudniej, patrząc na to, że musiałby brać samochód na łapę. Wzrost jednak był przeszkodą nie do przeskoczenia. Przysłuchiwał się dialogu Cece z Joshem. Chichrał w reakcji na ich dialog. Jednak jego uwagę zbierał Domingo, który wyczuł wzrok na sobie. Nowo poznany, niezbyt mile widziany gość w Old Dreams postanowił zareagować na to, a Sava uśmiechnął się w wymuszony sposób. - To chyba ja powinienem zadać to pytanie, już kilkanaście minut temu. - Zwrócił uwagę z nad wyraz uprzejmym tonem. To on łypał na niego od samego początku, jak tylko zaczął rozmawiać z barmanką przy barze. Czy to był jakiś fagas Cece? Czy tylko znajomy? Ciężko było mu sobie wyobrazić, żeby czarnowłosa mogła być w związku, patrząc na jej naturę terminatora. Co najwyżej mógłby być jej przyjacielem do ruchania. Tak czy siak, ze względu na te myśli, jakie zrodziły się w głowie Savy, odwrócił się z powrotem do Cece. - Cóż. Bywa i tak. - Wzruszył ramionami. - Tak naprawdę przyszedłem, żeby porozmawiać z tobą. Tęskniłem za swoją królową z Old Dreams. - Dodał z krzywym uśmiechem na twarzy.
jestem małostkową bezmózgą pomagierką Rose
Ostatnio zmieniony przez Sava dnia Nie Sty 28, 2024 11:41 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Old Dreams Nie Paź 29, 2023 2:39 am | |
| – Pierdolca na punkcie paprotek to już masz – mruknął ledwo słyszalnie pod nosem, mimo że to nie była jego rozmowa. Cztery shoty i piwo zdecydowanie poluzowały mu jadaczkę. Przynajmniej jeśli chodziło o Cece. – Ale jak to czerwone paski, co masz na myśli, przecież ja nie mam nic w czerwone paski – zdziwił się Josh w absolutnie monotonny sposób, nawet nie akcentując znaku zapytania. Domingo miał ochotę mu wykurwić za sam jego sposób mówienia, a znał typa jakieś trzy minuty. Jeśli tak się zachowywał przez cały czas, to Salvador zaczynał rozumieć, co może za tym stać. Słyszał tylko o takich przypadkach, jeszcze nigdy jemu samemu się to nie zdarzyło, ale jak widać musiał być ten pierwszy raz. Demon przynęta. Osłabiał wolę ludzi wokół siebie, a potem inne diabelstwa wskakiwały w swoich hostów bez żadnych problemów. Trzeba było go jak najszybciej zneutralizować. Ile już takich demonicznych naczyń przygotował? Jeśli do tej pory jeszcze nikt poza samym Joshem nie padł ofiarą opętania w okolicy, to mieli ogromne szczęście. Salvador nie wierzył w szczęście. Zmarszczył brwi, znowu mu coś zawibrowało w kieszeni. Kolejny sms od Cece. Odpisał błyskawicznie i utkwił w niej spojrzenie. Niestety, tylko na chwilę. – Co masz na myśli? – zapytał jeszcze nieznajomego i prawie zazgrzytał zębami na tę królową życia. Czy tam Old Dreams. Kurwiki, kurwiki w oczach znów miały się świetnie. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Old Dreams Nie Paź 29, 2023 2:52 am | |
| - Najs, mamy deal – odparła na koniec. Nie odniosła się jednak do tych paprotek. Świat nie musiał wiedzieć. To że wiedział Domingo, to była insza sprawa. Joshowi zaś w ogóle już nie odpowiedziała, tylko wzięła sobie jeszcze w lodówki, zanim wyszła zza baru. Demon, nie demon, miała niczego nie robić. Mogła równie dobrze wklepać Josha do systemu z dokładnymi danymi, tylko wiedziała, że istniała szansa, że Josh – prawdziwy Josh – mógłby takiego tiketa nie przeżyć. Inkwizytorzy nie bawili się zbyt często w egzorcyzmy, woleli zdecydowane i nieskomplikowane rozwiązania. Nożyk z anielskiej stali rozwiązywał problem na amen. Dosłownie na amen, i dla demona, i dla jego naczynia. Zostawiała ten cyrk w rękach Dominga, w końcu wypędzał demony tymi swoimi przyśpiewkami. - O, jakie to słodkie. Wpadnij kiedyś w południe, wtedy jest spokój – odparła, bo przecież wieczorem zwykle było tłoczniej. – Wtedy też nie jebie. Tak bardzo. – Bo i powody smrodu nie zdążyły jeszcze wyłonić się z mroku. Wyszła w końcu już na salę z torbą przerzuconą przez ramię i butelką zimnej wody przy szyi. Ale nie czuła się na tyle zmęczona, by paść, więc w myślach już sobie zaplanowała siłownię. Albo chociaż przebieżkę do domu. Zatrzymała się jeszcze na chwilę, patrząc przez krótki moment na dwa elementy barowe, które właśnie zaczynały na siebie warczeć. Uniosła tylko brwi. - Nie rozjebcie mi baru. Dobrej nocy – i nie to, że po prostu wyszła. Ale dokładnie tak, kurwa, zrobiła.
zt |
|
| Sava
| Temat: Re: Old Dreams Nie Paź 29, 2023 10:58 am | |
| Machnął ręką w odpowiedzi na układ. - Kiedyś się postaram. Jak mnie ładnie poprosisz. - Odpowiedział beznamiętnie na propozycję przyjścia w południe. Cóż, nie chciał się chwalić, że byłoby to raczej niemożliwe i ze względu na swoją przypadłość trochę by mu się spłonęło po drodze. Na wzmiankę o smrodzie tylko parsknął i zerknął na Josha, który dalej coś biadolił. - Josh, jak już się ogarniesz, to nalej mi wódki. - Zwrócił się do chłopaka w neutralny sposób, wiedząc, że odzywanie się do niego działało trochę tak, jakby się wdepnęło w gówno. Trudno. - Patrzysz na mnie tak, jakbym ci matkę zabił. To mam na myśli. - Odpowiedział z krzywym uśmiechem na twarzy. Już swoją drogą, że zgrywanie głupka zawsze wewnętrznie go irytowało. Mimo wszystko, nie na tyle, żeby jeszcze mu mina zrzedła. Odwrócił głowę w stronę wychodzącej Cece. - Nie martw się, słoneczko. Bezpiecznej drogi. - Rzucił beznamiętnie czarnowłosej na odchodne i wrócił do oglądania swojego kieliszka, kątem oka obserwując Domingo. - Długo się znasz z Cece? - Spytał nagle skwaszonego gościa, jak gdyby nigdy nic. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Old Dreams Nie Paź 29, 2023 6:35 pm | |
| Nie rozjebcie mi baru. Domingo nie zamierzał rozjebywać niczego, to nie leżało w jego charakterze, poza tym – niechęć niechęcią, ale przecież tak na dobrą sprawę koleś przy barze niczego mu nie zrobił. To nie było tak, że Salvador miał do Cece jakieś prawa. Obserwował jej krzątaninę, gdy się zbierała do wyjścia. Nic go tu już nie trzymało – sprawdził, co miał sprawdzić, i mógł tak po prostu wyjść, tym bardziej, że ani nie czuł pragnienia nawiązania więzi z zebranym tu towarzystwem, ani klimat knajpy mu nie odpowiadał. Przy czym główną składową klimatu był obrzydliwy zapach. – Czekaj, odprowadzę cię – zawołał za Łowczynią i wyciągnął portfel. Przyzwyczajony do klubowych cen wyciągnął cztery banknoty pięćdziesięciofuntowe i rzucił je na ladę przed Joshem. – To za pięć pięćdziesiątek i piwo. – Ale to będzie znacznie mniej, zaraz panu powiem, ile, tylko wyciągnę kalkulator, to powiem dokładnie, bo bez kal... – zaczął mu odpowiadać Welsh, ale Domingo tylko posłał mu spojrzenie typu "dzidzia, ale sklej już mordę". O dziwo, poskutkowało. Domingo miał bardzo wymowne spojrzenie, kiedy tego chciał. Prawie posłał równie wymowne spojrzenie ćmie barowej. Prawie. – Nie wiem, o czym mówisz – skłamał gładko. Wiedział, ale co miał mu niby powiedzieć? "Nie przystawiaj się do mojej Łowczyni, już jest zajęta"? Nie była. – I nie interesuj się – odpowiedział już wstając z wysokiego stołka. Wymacał jeszcze w kieszeni, czy na pewno wszystko ma – miał wrażenie, że klientela tutaj w znacznej większości ma lepkie rączki – i skierował się ku wyjściu. Domingo miał jednak nieprzyjemne wrażenie, że jego drogi jeszcze się skrzyżują z tą konkretną pszczółką.
[z/t]
|
|
| Sava
| Temat: Re: Old Dreams Nie Paź 29, 2023 6:48 pm | |
| Czekaj, odprowadzę cię. Wampir znowu spojrzał na Domingo. Nie żeby to było coś nowego już od jakichś kilku minut. Co chwilę zerkał niby dookoła, niby na Josha, ale w centrum zainteresowania był ten czarny typ. Wampir zbył spojrzenie Dominga, jakkolwiek wymowne by one nie było. Uniósł brew i spojrzał na niego z góry, choć to ten wstał pierwszy. I parsknął krótko. - Taaa. - Mruknął tylko w odpowiedzi, uśmiechając się sarkastycznie i oparł podbródek o dłoń. Potem odwrócił głowę, żeby zatrzymać wzrok na Joshu. Chłopak, jak już obsłużył pana z kijem w dupie, nalał w końcu kieliszek wódki. Złapał go w dłoń i przechylił, a kiedy Domingo już odwrócił się do niego plecami, wtedy Sava odprowadził go wzrokiem. Siedział jeszcze przez jakiś czas i słuchał, co Josh mówił. Dawno już się wyłączył, a jego zainteresowanie męczącym chłopaczkiem zniknęło całkowicie, gdy w lokalu pojawił się właściciel. Rozmowa na szczęście nie trwała długo i nie była tak kłopotliwa, jak zakładał, że będzie. Dostał kasę w łapę i po prostu wyszedł.
zt. |
|
| Null.
| Temat: Re: Old Dreams Sro Sty 10, 2024 12:37 am | |
| Rozróżnianie zapachów i próba panowania nad sobą przychodziła mu już łatwiej - dopóki zapach nie był charakterystyczny, silny, czy nie przychodził kompletnie znienacka, a on rzeczywiście był najedzony, czego też pilnowali. Chociaż rzeczywiście brak umiejętności polowania samemu był... Uciążliwy. Oprócz samych umiejętności hipnozy, wciąż pozostawała jedna obawa, że nie byłby w stanie przetrwać posiłku. Obawa, która przecież była bardziej niż właściwa... Smród wszystkiego mieszał mu się, ale już wcześniej dostrzegł, że wyróżniał się tutaj jeden, całkiem podobny szczególnie do tego Dimy - a w końcu pamiętał, że wszystkie stworzenia miały mieć swój charakterystyczny zapach. Wodzony ciekawością, ale i przecież tylko drobną chęcią wyprzedzenia całego toku nauczania, a trochę i z własnego uparcia, chciał opanować hipnozę sam. A raczej bez swojego mistrza - choć to słowo ledwo mu przechodziło, nawet w myślach. Wątpił, aby każdy wampir w mieście wiedział o swojej egzystencji. Tym bardziej, że Dimitri wydawał się być bardziej pochłonięty roślinami, kotami i kolejnym meczem w grze. Czasami miał naprawdę wrażenie, że zakrawało to o uzależnienie - ale przecież nie było jego miejscem do wypominania podobnych kwestii. Tak długo jak ten pamiętał o ich codziennym polowaniu, nie miał zamiaru upominać się o uwagę wampira, bo już zauważył, że w pierwszej kolejności musiał... Przywyknąć do wszystkiego. Innego odczuwania bodźców, innego funkcjonowania. Czasem dźwięki go rozpraszały, czasem robił to zapach. Frustrował się sam na siebie w podobnych warunkach. Może też dlatego to nie była jego pierwsza wizyta, kiedy starał się dokładniej zlokalizować właściciela innego zapachu. Czuł go, ale namierzenie było znacznie trudniejsze, tym bardziej kiedy wszystko było tak przykryte duszącym smrodem papierosów, alkoholu, i wszystkiego o czym nawet nie chciał myśleć. Choć żałował, że alkohol zupełnie na niego nie działał, tak jak wspominał mu zresztą Dima. Oczywiście, że to testował, próbując wypić kilka shotów po sobie bez większego skutku. Można poza tym, że nie czuł się zbyt za dobrze ogółem na żołądku, a na następną noc miał większy problem zapanować nad sobą podczas polowania. Przyglądał się poszczególnym ludziom, starając się... Wyczuć. Zapach znów wydawał się być silniejszy, był niemalże pewny że miał do czynienia z wampirem. Wyróżniał się na tle ludzi, był odmienny od magów. Był... Znajomy, ale wcale nie tak kuszący jak ludzki. Miał wrażenie, że było go łatwo zignorować, kiedy tylko spróbowało nie przykładać się do niego uwagi... Podniósł się z krzesła, mając wrażenie, że przez ułamek sekundy zapach stał się jeszcze silniejszy. Ruszył zaraz za nim, choć jego źrenice zupełni go zdradzały, zmniejszając się, jakby polował. Po części właśnie to robił. Kolejny krok, coraz bardziej energiczny, kiedy podjął trop, nie mając nawet najmniejszej świadomości, że tym razem podjęty trop był niemalże pułapką dla niego, aby rzeczywiście to znalazł. |
|
| Sava
| Temat: Re: Old Dreams Sro Sty 10, 2024 1:44 am | |
| Jednooki tego dnia pojawił się na melinie z innego powodu niż dawanie występu. Nie to, że pojawianie się w Old Dreams z innych powodów niż praca mu się nie zdarzało. Składanie wypowiedzenia to całkiem normalna sprawa wśród dorosłych. A Sava musiał zmienić otoczenie. Nie mógł już więcej poświęcać czasu tej pracy. Raz, że od kilku dni miał Rose w mieszkaniu, dwa, ze względu na to, że ktoś mógł interesować się jego życiem, popychało go do tego, by jak najrzadziej wychodzić z domu. Old Dreams stało się, niestety, mocnym wrzodem na dupie. Właściciel lokalu przyjął wypowiedzenie ze sztywnym niezadowoleniem. Ujął kartkę papieru w dłoń, wykrzywiając usta w pogardliwy, zniesmaczony grymas. Jednooki natomiast spoglądał na niego beznamiętnie ze skrzyżowanymi ramionami na klatce piersiowej. Znajdowali się, rzecz jasna, na zapleczu. Tak czy siak, po tej krótkiej i sztywnej wymianie zdań, wampir wyszedł, żeby wkrótce dosiąść się do baru, prosząc o pożegnalnego szota. Chwilę rozmawiał z barmanką. Obok siedział znajomy, który akurat pytał o towar. Sava ostatnio parał się chyba wszystkim, co mogło przynieść spore korzyści finansowe w niedługim czasie - a to był kolejny argument, dlaczego bycie komikiem w rozpadającej się melinie odpadało. Czas, przygotowania, chęci... Tego wszystkiego brakowało. Pokręcił się to w tę, to we w tę. Zniknął na chwilę ze znajomym gdzieś w okolicach kibli. Akurat wtedy, gdy przechodził, specyficzny zapach przebił się przez ten cały smród dymu papierosowego. Znajdując się pod drzwiami do męskiej przekazał niewielką ilość heroiny mężczyźnie, a ten dał pieniądze i zaraz oddalił się w krótkim pożegnaniu. - Szukasz kogoś? - Spytał w końcu, doskakując do wampira, który postanowił go śledzić. Wykorzystał sytuację, że byli sami, dlatego nie powstrzymywał się w swojej nienaturalnej szybkości ani sile. Zaciągnął dzieciaka za ścianę tak, żeby całkowicie znalazł się poza zasięgiem wzroku pijanej klienteli. Korytarz, który prowadził na kible, był pusty. Przyparł chłopaka do ściany, mierząc go wzrokiem wyraźnie sugerującym, że był zdolny do wszystkiego. Teraz, po tej akcji w Mole, w której rozkwasił głowę miejscowego ruchacza o ścianę, wiedział, że miał Polly na karku. I zapewne już zdążyła spuści swoje ogary ze smyczy. Problem w tym, że ten przed nim... Nijak przypominał gangusa, który miałby go śledzić. Nie dał się zwodzić jednak pozorom. Wygląd u wampira był tylko wyglądem. Wcale nie świadczył o jego rzeczywistym wieku. - Mów, co tutaj robisz. - Zażądał, dociskając go mocniej do ściany. |
|
| Null.
| Temat: Re: Old Dreams Sro Sty 10, 2024 2:07 am | |
| Zanim zdążył się obrócić, zapach stał się jeszcze silniejszy - bliski, tuż przy nim. Pytanie. Nawet nie zdążył odpowiedzieć, a zaraz po tym został pociągnięty, chociaż tym razem nie czuł się aż tak bezradny jak w magazynie. A mimo to nie próbował nawet stawiać oporu, prędko podnosząc dłonie na wysokości klatki piersiowej jakby chciał tym gestem pokazać, że nie posiadał żadnej broni ani nie miał złych zamiarów. Cóż, prawdą było, że jako wampir też nie do końca potrzebował posiadać broń w dłoniach... - T-tak, szukam... to... - powiedział, wahając się przez moment, jakby dopiero w tej chwili przyszło mu do głowy, że szeroki uśmiech związany z tym, że miał rację, że był tutaj inny wampir nie był najlepszym wyrazem twarzy. Spróbował nieco się uspokoić, bo choć ten drobny triumf dla niego był ważną rzeczą, to wciąż wyglądał jakby to właśnie zachowanie wampira przed nim go bawiło. Mimo, że to on był przyciśnięty do ściany, a nie na odwrót. - Szukałem... - wampira, nauczyciela, pomocy? Wszystko brzmiało źle. Rozejrzał się, bo nawet jeśli byli sami... powinien mówić otwarcie o tym, że szukał wampira? Chociaż może wszyscy pijacy nie zwróciliby nawet uwagi na słowa, ani na sytuację tutaj. - ... ciebie. Ale ale, spokojnie, nic personalnego, okej? Nie trzeba używać siły, naprawdę, streszczę się i... i pójdę w swoją stronę, okej? Masz moment? Tylko chwili potrzebuję - mówił prędko, nie ze stresu, a naprawdę uradowany faktem posiadania racji. Mógł... poprosić o pomoc, może zawrzeć jakąś umowę? Przysługa za przysługę lub coś podobnego? Utrzeć nosa Dimie, że był w stanie przecież nauczyć się czegoś... no może nie sam, ale bez jego pomocy. I to czegoś bezpośrednio związanego z tym całym byciem wampirem! Tym bardziej, że sama hipnoza wydawała się być dość... uniwersalną umiejętnością wśród wampirów? Właściwie to nie podjął nigdy tego tematu z Dimitrim, ale skoro on był tak pewny, że również powinien być w stanie to zrobić... - Tylko... drobna przysługa, okej? Nic wielkiego, naprawdę. |
|
| Sava
| Temat: Re: Old Dreams Sro Sty 10, 2024 2:49 am | |
| Gest ze strony chłopaka wcale nie uspokoił Savy, szczególnie, że ten wyglądał na dziwnie... Zadowolonego. Jednooki nie dawał na razie nic po sobie poznać. Wyprowadzony z równowagi też na razie nie był, więc łatwo o utrzymanie emocji w ryzach. Natomiast z każdym kolejnym i zagmatwanym wyjaśnieniem białowłosy się pogrążał. Sava doszedł do wniosku, że najwyraźniej znowu napatoczył mu się na rewir nadnaturalny bez instynktu samozachowawczego. Świetnie. - Jaja sobie robisz, nie? - Parsknął pustym śmiechem i przysunął się bliżej młodzika. Przytknął palce wolnej ręki na wysokości serca białowłosego, dając mu wyraźnie do zrozumienia, że był w stanie zrobić mu coś nieprzyjemnego. - Lepiej się streszczaj i mów, czego chcesz. - Powiedział ciszej, dociskając palce w miejsce ledwo poniżej mostka. W jego głowie drugi wampir na pewno nie miał dobrych zamiarów, szczególnie, że przyznał się, że właśnie jego szukał. Drobna przysługa? Przechylił głowę w bok, obdarzając nieznajomego beznamiętnym spojrzeniem, po czym po prostu nacisnął palcami z całych sił miejsce, na których dotychczas spoczywały. Te wbiły się szybko na pewną głębokość l, rozrywając pierw materiał ubrania chłopaka, a potem przebijając się przez skórę. Gdyby nie okoliczności i widmo zagrożenia nad Savą, chłopak by teraz nie cierpiał. A tak? Znalazł się po prostu w niewłaściwym miejscu i czasie. Niemniej, białowłosy miał teraz jasność, że jednooki nie pierdolił się w tańcu i każde zwlekanie z odpowiedzią wiązało się z jeszcze większą krzywdą. |
|
| Null.
| Temat: Re: Old Dreams Sro Sty 10, 2024 3:27 pm | |
| - H-hej, naprawdę nie ma potrzeby... - rzucił w dość marnej próbie usprawiedliwienia czy wytłumaczenia swojej osoby, kiedy poczuł ból związany z wbijanymi palcami. Intuicyjnie wręcz skierował dłonie na jego nadgarstek, starając się utrzymać rękę mężczyzny i nie puścić jej dalej. Chociaż nie miał nawet pojęcia jaka, i czy w ogóle, mogła być różnica w ich sile jednak spowodowana wiekiem. I faktem, że Franklin nie miał najmniejszego pojęcia, co robił. W końcu jego jedyną i skuteczną techniką na to, kiedy ktoś próbował go pobić, było po prostu zezwolenie na podobny czyn. Tak było łatwiej niż próbować się bronić - jeszcze by kogoś zezłościł bardziej, jeszcze sytuacja by eskalowała, a przecież nikt tego nie potrzebował. - Hipnoza, naucz mnie hipnozy, proszę - wyrzucił z siebie szybko, kiedy na jego twarzy malowało się coraz większe przerażenie. Zacisnął palce na przedramieniu drugiego wampira, jakby chciał się z nim siłować w próbie obrony. Nawet jeśli nawet się nie wyrywał. - Nie... Nie za darmo oczywiście. Odwdzięczę się, możemy... Może czegoś potrzebujesz? - rzucił znów w pośpiechu, jakby coś podobnego miało przekonać nieznajomego. Właściwie to nie przypuszczał, żeby ten dobrowolnie zgodził się po prostu go nauczyć czegokolwiek - od początku założył, że będzie musiał chociażby zaoferować mu pieniądze. Przynajmniej. Może coś innego? Nie do końca był pewny, czego mógłby chcieć lub potrzebować wampir - może też myślał o pieniądzach w pierwszej kolejności, zwyczajnie widząc też i finansowy stan Dimy, który po sześciuset latach był raczej obrazem nędzy niż dobrobytu. |
|
| Sava
| Temat: Re: Old Dreams Sro Sty 10, 2024 6:30 pm | |
| Sam nie wiedział, z kim miał do czynienia, ale wolał dmuchać na zimne. Skoro był "poszukiwany" przez konktetnie tego osobnika z młodzieńczą uroda, założył, że jego obecność zwiastowała kłopoty. Nawet jeśli śmiałość ze strony jednookiego miała tylko sprowokować do potencjalnej walki i to w warunkach niezbyt ciekawych - w końcu znajdowali się w miejscu gdzie w każdym momencie mogła pojawić się osoba trzecia, najprawdopodobniej człowiek - był w stanie zaryzykować wszystko, żeby się obronić. Tylko, że młody wampir nie wykazywał agresywnej postawy w żaden sposób. Nawet nie zareagował szczególnie na ból, poza marną próbą odsunięcia go od siebie. Sava w końcu zmiękł, słysząc wzmiankę o hipnozie. Spojrzał na niego, jak na idiotę. I puścił go, odsuwając się o krok. - Czy ja mam cię w dowodzie, szczylu? - Spytał, lustrując go od góry do dołu. Dopiero teraz zwrócił uważniejszą uwagę na zapach młodzika. Trwał w ciszy, łącząc pewne kropki. Młody musiał być zdesperowany, że szukał pomocy w nauczeniu hipnozy i zaczepiał obce wampiry. A to świadczyło o tym, że na pewno był nowy w świecie nadprzyrodzonych. Sava przekręcił głowę, milczał jeszcze przez moment, słuchając, co więcej miał do powiedzenia białowłosy. - Pieniądze. - Odpowiedział krótko i bez najmniejszego wahania. - Tylko, że wiesz, że to nie jest taka łatwa sztuka, nie? - Powiedział bez mrugnięcia okiem. - Przede wszystkim powiedz mi, po co chcesz się jej nauczyć? |
|
| Null.
| Temat: Re: Old Dreams Sro Sty 10, 2024 11:20 pm | |
| Nie miał do końca świadomości, że jako podlotek mógł zdradzać swoim zapachem, kto był jego mistrzem - tak samo nie zakładał, żeby wampir z tak urokliwego lokalu jak old dreams, znałby się z Dimą. Odetchnął nieco, widząc że mężczyzna się wycofał nieco od niego. Ale też cieszył się, że wyraźnie posiadał coś, czego już dwa potwierdzone wampiry nie posiadały. Naprawdę nie do końca rozumiał, jakim cudem każdy spotykany przez niego krwiopijca wyraźnie był w potrzebach finansowych. Może akurat ten przed nim całkiem dobrze się wpisywał do miejsca, w którym się znalazł, ale sam Dimitri mógłby się doskonale odnaleźć albo na jakimś pałacu z ogromnym ogrodem, albo w jakiejś chatce w lesie - na pewno trudniej było mu go sobie w wyobraźni pozostawić w samym Northfield. - Nie jest to oczywiste? Jestem wampirem, chyba muszę się nauczyć jak posługiwać się hipnozą, nie? - odpowiedział, chociaż miał wrażenie, że to stwierdzenie mogło budzić jedynie więcej pytań do jego osoby. Nie mógł powiedzieć bo się uparłem ani bo chcę utrzeć nosa mistrzowi. Chociaż miał szczerą nadzieję, że miał inny argument, który mógłby odciągnąć od zadawania podobnych pytań. - To problem jeśli lekcje się przedłużą? Będę za nie płacił - odpowiedział bez zawahania. Nie interesowało go to czy zajmie to tydzień, dwa lata czy dziesięć. Musiał to opanować bez pomocy Dimy, bez jego udziału, też dlatego żeby nakłamać mu, że przecież opanował sam hipnozę. Nie musiał wiedzieć o udziale żadnego innego wampira w tym zakresie. Chociaż zanim mężczyzna byłby w stanie podważyć jego możliwości finansowe czy powód, dla którego szukał innego nauczyciela hipnozy niż jego własny mistrz, Franklin sięgnął prędko do kieszeni, wyciągając portfel w pośpiechu, a z niego zaraz dwa plastikowe banknoty, świeże dwudziestki z bankomatu. - Chyba, że wolisz przelewy - dodał prędko, nie chcąc mu dać możliwości, aby pomyślał że mówił o jednorazowej kwocie. |
|
| Sava
| Temat: Re: Old Dreams Sro Sty 10, 2024 11:36 pm | |
| Od młodzika wydzielał się dość znajomy zapach. Sava jednak nie potrafił połączyć jednego z drugim. Raz, że spotkał się z Dimitrim tylko dwa razy, a po drugie - miał głowę zajętą czymś innym. I kimś innym. Sava spojrzał na niego z odrobiną politowania. Znowu zamilkł, wyraźnie o czymś myśląc. - No, dość oczywiste. Hipnoza służy do wielu rzeczy. Więc sprecyzuję swoje pytanie - do czego chcesz jej używać? - Spytał, odsuwając się w końcu na przeciwległą ścianę i oparł się o nią plecami. Złożył ręce na piersi i przyglądał się młodzikowi badawczo. - Przede wszystkim zastanawiam się, dlaczego nie nauczy cię ten, co ci to zrobił. - Dodał jeszcze po krótkiej przerwie. Co prawda, nie było to pytanie, ale oczekiwał odpowiedzi. Gdy chodziło o biznes, chciał wiedzieć, na czym stał, żeby uniknąć niespodzianek. Za motywem białowłosego musiał być jakiś głęboki, pokrętny motyw, którym się teraz kierował. - Nie. Żaden problem. - Odparł od razu, dalej badawczo przyglądając się nieznajomemu. - dwieście funtów za lekcję. - Podał cenę zaraz po kolejnej przerwie, podczas której oceniał młodzika. Na wzmiankę o przelewie uśmiechnął się kącikiem ust i wypuścił powietrze nosem w lekkim rozbawieniu. - Nie, zostańmy przy gotówce. |
|
| Null.
| Temat: Re: Old Dreams Czw Sty 11, 2024 12:03 am | |
| - Do czego będzie mi potrzebna. Polowanie, odwrócenie uwagi od siebie. To przydatne, prawda? Może jakbym miał problemy z łowcami, również może być przydatna - stwierdził, próbując go zbyć dość niezdarnie. Sam do końca nie wiedział, do czego innego miałaby mu się przydać hipnoza. Był to jedynie jego punkt honoru - że musiał się nauczyć, że musiał się popisać, że musiał postawić na swoim. - Może jest niekompetentny? Co ci to robi za różnicę. Chyba taka nauka to dla ciebie nie problem, co? Prosta i szybka kasa dla ciebie, a dlaczego nie chcę, żeby Di.. mistrz mnie nauczył to już moja sprawa - powiedział dość niezdarnie niemalże się wygadując o tym, kto dokładnie go przemienił. Chociaż słysząc cenę, nie zająknął się nawet. Wydał się nazbyt niewzruszony podobną kwotą. Nawet, gdyby miał poprosić rodziców o jakieś kieszonkowe, chociaż nie robił tego od lat, nie byłoby z tym problemu. Zresztą, sam płacił za prywatne lekcje często mniej, czasem więcej... Może nie za pojedyncze, ale nie miał zamiaru wybrzydzać, kalkulując w myślach również, które zlecenia powinien w przyszłości przyjąć i jak się zakręcić, żeby być w stanie płacić podobną kwotę. W końcu nie chciał naruszać swoich oszczędności za bardzo, które miały mu posłużyć kiedyś na zakup domu... Nawet jeśli było to nierozsądne z jego strony, aby do podobnego miejsca przynosić gotówkę, liczył na to, że będzie potrzebna. Liczył na to, że jednak podobne lekcje również dało się kupić, kiedy sięgał do portfela, chowając zaraz wcześniejsze banknoty, i w dość naiwny sposób już po chwili wyciągając do mężczyzny dłoń z charakterystycznymi, czterema pomarańczowymi banknotami, na których widok kasjerzy zawsze wzywali menadżerstwo do sprawdzenia, czy na pewno były prawdziwe. Nie myślał o tym, jak ktokolwiek w podobnym lokalu zareagowałby na widok pięćdziesięciofuntówek - był zazwyczaj przyzwyczajony do momentów, w których to jego rodzice za coś płacili nimi, do tego czekania aż osoba uprawiona sprawdzi prawdziwość banknotów. Nawet teraz był bardziej niż spokojny. - Żaden problem gotówka. A tutaj jest dużo obiektów do samej nauki. Więc jak? |
|
| Sava
| Temat: Re: Old Dreams Czw Sty 11, 2024 12:33 am | |
| - Polowanie, co? - Mruknął sceptycznie i pokręcił głową z dezaprobatą. - Dobra, twoja wola, że chcesz być bardziej porównywany do zwierzęcia niż człowieka. Przynajmniej z góry wiem, że piszę się na nauczanie kogoś, kto szybko skończy jako popiół na zmiotce łowcy. - Skwitował z lekkością w głosie i machnął przy tym ręką. Sava nie był bynajmniej osobą odpowiednią do moralizowania, ale dobrze wiedział, że lekkomyślne polowania, nawet przy użyciu hipnozy, mogły zwracać uwagę oczu Conventusu. Rany na szyi są specyficzne i nawet u nieuświadomionych budziły pytania. A co dopiero, gdy się natrafi na takiego, co nosi foliową czapkę i wierzy w różne rzeczy... - Taaa? - Mruknął przeciągle. - Jesteś niczym noworodek i trzeba przewijać po tobie pampersy, jak się zesrasz. Rozumiesz... Będę musiał po tobie sprzątać, jeśli coś odpierdolisz. Mam duże wątpliwości, co do tego, czy to jest tylko twoja sprawa, skoro to ja mam cię poniańczyć, nawet jeśli dostanę za to kasę. Chcę wiedzieć, czy ten twój... Nowy ojciec czy matka przemienił cię, bo sam jest kimś świeżym i wyszło to z nieopanowania, czy... Coś innego? - Wyjaśnił nieco zgryźliwie. Znajomość otoczenia też była czasem potrzebna. Wolał wiedzieć, czy dookoła nie miało zadziać się coś, co niepotrzebnie przykułoby uwagę łowców. Jednooki powiódł wzrokiem za ruchem rąk białowłosego. Ten, bez zająknięcia, sięgnął po swój portfel i wyciągnął pieniądze. Sava przeniósł na niego skołowane spojrzenie. Jednak to zaskoczenie było widać tylko przez chwilę. Albo chłopak był głupi albo zdesperowany albo oba na raz, bo wcale jedno drugiego wykluczać nie musiało. Wyciągnął rękę po banknoty i przyjrzał się im dokładniej, z czystej przezorności, bo chłopak, który mu je podał wyglądał raczej na naiwniaka niż oszusta. Potem schował do swojego portfela. - Jaaaasne. Widzę, że ci bardzo zależy. No dobra, poczekajmy, aż ktoś się napatoczy. - Wzruszył ramionami, chowając portfel do tylnej kieszeni i przyjął z powrotem pozycję, jak poprzednio; oparty o ścianę i ze skrzyżowanymi rękami na klatce piersiowej. - Powiedz, jak masz na imię? |
|
| Null.
| Temat: Re: Old Dreams Czw Sty 11, 2024 8:47 am | |
| - Mówisz, jakbyś sam nie musiał jeść. To, że muszę to robić praktycznie codziennie też mi nie pasuje, wiesz? - bardziej burknął niż odpowiedział, zdradzając też przy okazji jak świeżym był wampirem. Może już jego wiek nie był liczony w godzinach jak przy spotkaniu z magiem, ale trudno było nazwać to chociażby miesiącem po przemianie. I wbrew pozorom, stosował się do większości słów i zaleceń wampira, który go przemienił. W końcu chciał mieć nad sobą względną kontrolę, a w inny sposób, gdyby odmawiał posiłków... Byłoby ciężko mu ją utrzymać. Pojawiający się głód był niemalże niemożliwy do wytrzymania, kiedy już się zjawiał. - Niczego nie odwalę - zaparł się, choć mało przekonująco. W końcu mógł to mówić, ale wystarczył nowy zapach w okolicy - zjawienie się istoty o wyjątkowo słodkiej krwi, a mógł mieć problem z utrzymaniem swoich instynktów na wodzy. - Nie, to było umyślnie, on... Za dobrze chyba panuje nad tym, żeby zrobić to przypadkiem - stwierdził, nie będąc pewnym czy rzeczywiście Dimitri miał takie umiejętności czy po prostu go przeceniał w tej chwili. - Zerwał się ze średniowiecza, trudno go nazwać kimś świeżym... To po prostu... Coś innego - stwierdził, nie mając zamiaru wyjaśniać sytuacji, w jakiej się znaleźli z sześćset letnim wampirem, że ten go przemienił. Niekoniecznie przez fakt, że nie powinno to mężczyzny interesować - ale też przez fakt, że jedynie potwierdziłby teorię o tym, że trzeba było go nad wyraz niańczyć. I o tym, że mógł rzeczywiście sprowadzić na siebie, ale i na drugiego wampira zagrożenie. - Franklin. A ty? - zaraz dopytał, bo do głowy mu nawet przez moment nie wpadło, żeby nie przedstawiać się z prawdziwego imienia. |
|
| Sava
| Temat: Re: Old Dreams Czw Sty 11, 2024 12:33 pm | |
| - Wiesz, że są inne opcje niż rzucanie się ludziom do gardła, nie? - Spytał od razu, bez żadnej barwy w głosie. Savie też zdarzyły się różne rzeczy w życiu. Czasami sam nie działał zgodnie ze swoim sumieniem, szczególnie, kiedy się naćpał. Jego kręgosłup moralny narzucał mu zrobienie tego absolutnego minimum - zaczął więc zadawać młodzikowi pytania, które miały zmusić go do refleksji. Zastanowienia się, do czego chciał dążyć. Dlatego nie mówił mu, co ma robić, bynajmniej nie bezpośrednio. Sava był jak ten ksiądz z powołania. - I, jak już wspominałem, radykalnie wzrastająca liczba ugryzień wśród mieszkańców budzi pewne podejrzenia. Zaraz będzie coś o dziwnych ugryzieniach wśród ludzi, zainteresowanie mniejszych gazet... Koniec końców, wszystko to prowadzi do uwagi łowców. Ale jak chcesz. - Jeszcze raz machnął ręką, obserwując uważnie mimikę młodego wampira. Potem przysłuchiwał się odpowiedzi o swoim stwórcy. Jedno zaświtało mu w głowie, kiedy nadmienił, że gość, który mu to zrobił, urwał się ze średniowiecza. Nie wykluczał istnienie innych wampirów dookoła, ale jednak tak długi żywot był wyjątkowy... Szczególnie, że jeszcze przed chwilą białowłosy niemal przez przypadek wyjawił jego imię. - Dimitri? - Spytał przyciszonym tonem. - Rozumiem, że znudził się po tych sześciuset latach i postanowił zrobić sobie dziecko? - Parsknął, ale szybko spoważniał. - Dobra, nauczę cię, a ty zrobisz z tą wiedzą, co chcesz. Mnie to nie obchodzi, jak skończysz, bo powiedziałem, co o tym uważam, ostrzegłem cię, moje sumienie będzie czyste. - Wzruszył ramionami, powstrzymując się jakikolwiek dalszy komentarz o Dimitrim. Ostatnim razem, jak Neil powiedział mu to, co powiedział, czuł trochę niesmak do osoby długowiecznego wampira. Zachowywał się, jak zraniona nastolatka, która musiała się żalić każdemu wokół, że został zraniony. - Sava. Tylko mu nie wspominaj, do kogo poszedłeś z pomocą. - Odpowiedział beznamiętnym tonem i swoją uwagę skierował w bok, gdzie znajdował się próg przejścia na korytarz, w którym się znajdowali. Jeden dźwięk szczególnie zaczął wybijać się spośród ogólnego gwaru, jaki dochodził z baru. Kroki. Wkrótce jakiś pijany żul zaszczycił dwójkę swoją obecnością, mamrocząc coś niezrozumiałego pod nosem. Zataczał się po drodze, ale problemy z nieważkością nie były mu straszne. - No popatrz, ten będzie, jak znalazł. - Stwierdził z nieodgadnionym uśmiechem na twarzy i chwycił nieznajomego za ramię. Ten od razu burknął pod nosem "spierdalaj", próbując wyswobodzić ramię z uścisku. Na nic to. - Ej, dziadu, spójrz na mnie. - Zawołał rozbawionym tonem, a kiedy gość podniósł głowę, Sava użył hipnozy. - Od tego momentu zapomnisz, co tutaj robimy. Będziesz cicho i nie będziesz się szarpać. - Powiedział i położył na starszym mężczyźnie dłonie na jego ramionach i pokierował go pod ścianę. - No, Franklin. Pokaż, co potrafisz. - Zawołał młodzika i odsunął się od ofiary o krok. - Zanim zrobisz cokolwiek, musisz sobie wyobrazić, że w układzie wampir - człowiek, to ty jesteś jak ten dorosły, co próbuje w prostych słowach przekonać dziecko, żeby czegoś nie robiło. Albo żeby coś zrobiło. Proste komendy na istocie słabszej. No, już, spróbuj go zdominować umysłem. |
|
| Null.
| Temat: Re: Old Dreams Czw Sty 11, 2024 3:00 pm | |
| Jak napad na bank krwi?, przeszło mu przez myśl, ale nie skomentował. Nie... Wiedział, że działało w tej chwili to, co robił. Nawet jeśli nie było zbyt bezpiecznym, nawet jeśli nie było doskonałym wyjściem to działało. Nie atakował w szale... A na razie musiał się w końcu skupić na tym. Nie potrzebował żadnych słów, bo mina Nulla jasno powiedziała, że odgadnął jego stwórcę od razu. Wręcz spróbował się cofnąć, jakby uświadomił sobie że mógł mieć problemy, ale zapomniał że za jego plecami znajdywała się ściana. Nie był tym faktem zachwycony, ale jednocześnie... Mógł wyciągnąć też informacji na jego temat później. W końcu wciąż nie do końca wiedział czy w ogóle powinien ufać wampirowi - jak mógł ufać komuś, kto miał nad nim władzę absolutną w tej chwili? - To... powiedzmy, że sytuacja była... różna...- powiedział, nie wiedząc nawet jak zareagować na nazwanie go dzieckiem Dimy. Wyraźnie określenie młodych wampirów jako potomków za mocno wchodziło do głowy wszystkim. - Nie chcę, żeby o tym wiedział, więc też mu nie wspominaj... - powiedział, a choć próbował brzmieć jakkolwiek stanowczo, wyszedł raczej obraz dzieciaka, który robił coś za plecami rodziców, czego ci nie do końca by pochwalali. A nie wiedział nawet czy dostałby po uszach za próbę nauki hipnozy - w gruncie rzeczy już oświadczył, nawet jeśli w złości, że nie potrzebował w tej kwestii pomocy Dimitriego. Mógł w końcu znaleźć... Kogoś innego. Tak jak teraz. Choć może powinna zaświecić mu się lampka w głowie, że problemem nie do końca musiała być nauka u kogoś innego, a sama postać Savy? Choć wydawało mu się, że oboje z pozoru... Nie chcieli zabijać? Przynajmniej tak rozumiał, choć mogło to być bardziej niż pokrętne określenie. W końcu musieli w jakiś sposób zdobywać krew, a Dima wbił mu już do głowy, że ta zwierzęca nie była najlepszym zamiennikiem. Skinął lekko głową, czekając cierpliwie, przyglądając się również jak przebiegał proces hipnozy u innego wampira. Wydawał się... Dokładnie taki sam? Skinął głową, zajmując miejsce Savy, zaraz po tym spoglądając na pijaka. To nie wydawało się być zbyt trudne... Miał po prostu wydać proste polecenie, zdominować go? Zmusić... Do czegoś? - Uderz się w policzek lekko - powiedział, ale próba była na tyle nieudana, że nie przyniosła większego skutku. Brakło mu stanowczości? A może fakt, że sam Franklin raczej dawał sobą pomiatać, więc próba postawienia się wyżej, była dla niego znacznie trudniejsza. Zmarszczył brwi, licząc że może... Jednak zadziała? Z opóźnieniem? Ale jednak... |
|
| Sava
| Temat: Re: Old Dreams Czw Sty 11, 2024 11:14 pm | |
| Mina Franklina tylko potwierdziła przypuszczenia jednookiego. Ponownie, na jego twarz wpłynął sarkastyczny uśmiech. Teraz miało sens, dlaczego od białowłosego unosił się zapach dziwnie znajomy. - Różna...? - Powtórzył za nim, przechylając głowę. Brew Savy drgnęła mimowolnie ku górze i wpatrywał się w młodzika wyczekując rozwinięcia tematu. Ten jednak nie był skory do wylewności. Natomiast jednooki poczuł dziwne zainteresowanie, odkąd tylko odgadnął, że Franklin został przemieniony przez Dimę. - Nie bój nic, nie mam z nim kontaktu. Po prostu się zastanawiam, czy było to z twojej woli, czy nie... - Machnął ręką, ale zlustrował jeszcze raz białowłosego od góry do dołu. Przechodząc do samej nauki hipnozy. Sava mocno wytężał swoje zwoje mózgowe i mówił najlepiej, jak tylko potrafił. Używanie tej mocy było odczuwalne dla samego jej użytkownika. Nie pytał nigdy, jak czuły to inne wampiry i czy w ogóle czuły. Tak czy siak, póki co, obserwował poczynania podlotka. Kiedy wydał komendę, a pijak się nie posłuchał, Sava po prostu westchnął cicho. - Zdarza się. Próbuj dalej. - Zachęcił młodego, kiedy ten spojrzał na niego na chwilę swoim zdezorientowanym spojrzeniem. Pomachał nawet dłonią w geście ponaglenia. - Musisz sobie wyobrazić, że jesteś dzikim drapieżnikiem na polowaniu. Chcesz przejmować umysły swoich ofiar, siać spustoszenie wewnątrz ich dusz, rozrywać psychikę na kawałki. Zawładnąć, posiąść nie tylko fizycznie, ale psychicznie. Wyobraź sobie, że jesteś pająkiem, który właśnie schwytał muchę i musi opleść ją swoją siecią. No, dalej, dalej. - Dodał jeszcze i skinął głową w stronę starszego mężczyzny, który stał pod ścianą i wpatrywał się tępo w ścianę przed sobą. Nie było w nim myśli, niczego. Nic. A Sava stał i opierał się bezceremonialnie o ścianę, obserwując Franklina z uwagą. Jedynie ta pojedyncza kropla potu, która zaczęła spływać po skroni, sugerowała, że mocno myślał nad dialogiem, który właśnie powiedział. |
|
| Sponsored content
| Temat: Re: Old Dreams | |
| |
|
| |
| |
|