|
Ścieżka na początku | |
Damien C. Allen
| Temat: Re: Ścieżka na początku Sro Lis 08, 2023 2:46 pm | |
| Dojechali na miejsce - a przynajmniej do parkingu przed wejściem na parking, dalej prowadziła już ścieżka. Damien modlił się w duchu, żeby nikomu nie zbierało się tylko na spacery, pogoda teoretycznie temu nie sprzyjała, ale przeróżni recydywiści bujali się po świecie. Nie musieli sprawdzać, jaki jest zasięg dżina - demona, upiora, jakiekolwiek nazewnictw byłoby odpowiednie w tym miejscu - okrąg było widać wyraźnie. Krąg pokrytej jasnym szronem trawy raz liści, które zdążyły już spaść z drzew, o średnicy mniej więcej piętnastu metrów. Na samym środku niczym perła połyskiwała cieniutka ledwo widoczna opalizująca zielenią linia. Przecinała rzeczywistość niczym nóż. No i dżin. Ledwo widoczna w mroku połyskująca mgiełka, migotała drobinkami w kolorach tęczy. - Pierd jednorożca - skwitował Damien, poprawiając torbę na ramieniu. - Eeee... to co dalej? Zawsze budowałem kręgi z soli, nawet nie wiem, czy można inaczej. - Wyciągnął rękę z kieszeni kurtki i podrapał się po policzku. - Czym można zastąpić sól w rytuale? - zapytał, patrząc na starszego maga z ciekawością. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Ścieżka na początku Sro Lis 08, 2023 6:00 pm | |
| "Zasięg" dżina widoczny był już z daleka. Wyglądało to jak zmodyfikowana fotografia – w jednym miejscu jesień, liście, czerwienie i złoto, a w kolejnym, odcięte jak od linijki, białawe, oszronione tereny. Z jednej strony piękne. Z drugiej – cholernie niebezpieczne. Domingo chłonął to wszystko wzrokiem, ale nie tylko – próbował też ogarnąć scenerię innymi zmysłami, swoją magią, postrzeganiem tego, co z pozoru niewidoczne. Miał nadzieję, że może wyczuje od tego dżina coś na tyle znajomego, że zyska pewność, że postępowanie z nim jak z demonem ma rację bytu. Krąg o średnicy piętnastu metrów. Pies to wszystko jebał. Dwa kurczaki to za mało. Domingo zerknął z ukosa na swojego towarzysza. – O tak, zdecydowanie – przytaknął mu na ten pierd jednorożca. Lepiej się tego nie dało określić, naprawdę. – Można inaczej. Kręgi z krwi są silniejsze, ale, cóż. Wymagają krwi. Chyba będę musiał zadzwonić do mojego asystenta, żeby przywiózł ze dwie kozy – skomentował całą sytuację, lekko się przy tym krzywiąc. Miejsce nie sprzyjało temu, żeby rytualnie ubijać tu jakiekolwiek zwierzęta, zwłaszcza takie, które merdają ogonkiem na twój widok. Policja lubiła się czepiać i wyzywać od satanistów. – Krew zawsze działa. Najlepiej chyba byłoby wyrysować okrąg solą, a potem zamknąć go właśnie krwią – powiedział zamyślony. Czy istniały jeszcze jakieś skuteczne sposoby? Pewnie tak. Ale nie znał silniejszego niż bariera ciała. |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Ścieżka na początku Czw Lis 09, 2023 3:45 pm | |
| Dżin przypominał swoją strukturą ducha - promieniował podobną do niego aurą. Domingo jednak był doświadczonym magiem - znacznie bardziej niż Damien, nie tylko już przez kwestię wieku - widział więc nieco więcej. Przeskanował otoczenie pod magicznym kątem. Dżin z pewnością nie był bezpośrednim demonem, nie zostawiał po sobie zapachu ciarki, żadne święte przedmioty też z pewnością by na niego nie zadziałały w klasyczny sposób. Istota była gniewna, była niespokojna, była jednocześnie bardzo potężna, przeładowana magią. Istniała szansa, że zwykły rytuał przepędzenia mógłby zadziałać. - A nie można kablem dookoła? - zapytał Damien powoli. - Elektronika przewodzi magię równie dobrze co sól. Nie wiem jak z krwią, no ale to wiesz. Nie próbowałem - powiedział powoli. Stali poza zasięgiem, więc dżin tylko kręcił się w kółko. - A jakby w niego walnąć zaklęciem dezintegracyjnym? Znasz coś takiego? Mamy sporo magii na dyskach, to dobre sześć miesięcy wyładowywania się. - Nie miał pojęcia, jak by to mogło zadziałać. Wiedział o magii niekiełznanej na tyle, by wiedzieć, że przy jej pomocy mogłoby to być możliwe, tylko że... tylko że no właśnie. - Znaczy. Wiesz. Ja tego nie rzucę. Ale może ty byś mógł moimi rękami? |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Ścieżka na początku Czw Lis 09, 2023 3:57 pm | |
| Istota była tak przepełnienia magią, że wcale nie uśmiechało mu się ładowanie w niej jeszcze większej jej ilości, zwłaszcza, że nigdy wcześniej czegoś takiego nie robił. Był również co najmniej nieufny wobec tego całego kręgu z kabla, z tego samego powodu. Niby trzeba próbować nowych rzeczy i poszerzać wiedzę, ale... Ale może nie w takich sytuacjach. Może w tych bardziej kontrolowanych, gdy ewentualny niewypał nie będzie kosztować ich życia albo czegoś jeszcze gorszego. – Nie wiem, Damien, nigdy nie próbowałem łączyć technologii z magią, po prostu się na tym nie znam – powiedział powoli, nadal obserwując ten cały pierd jednorożca. Wyciągnął z kieszeni telefon. – Szczerze mówiąc, sam nie jestem pewien, co może zadziałać, a co nie, ale jestem pewien, że nie chcę testować ładowania w to coś jeszcze większej ilości magii – powiedział lekko skrzywiony i spojrzał na swojego... ucznia? Chyba. Tak go określiły duchy przodków. – Myślę, że możemy spróbować z łączonym kręgiem. Sól, magia i kabel, jak to nie zadziała, to nie mam pojęcia, co innego mogłoby. Daj mi chwilę, zadzwonię po wsparcie. Salvador odszedł na bok i przez chwilę rozmawiał ze swoim asystentem. Ostatecznie zdecydował się na dwa kolejne kurczaki, bo nie zamierzał rysować kręgu z samej krwi, a jedynie go nią wzmocnić. Powinno wystarczyć. Oby. – Chyba wolałbym spróbować tego dżina odesłać. Z twoją pomocą, rzecz jasna. – Powiedział podchodząc znów do Damiena i chowając telefon do kieszeni. – Powiedz mi, jesteś wierzący?
|
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Ścieżka na początku Czw Lis 09, 2023 4:09 pm | |
| Damien przekrzywił głowę. - Jak mag się przeładuje, to umiera. Może dżin też? - podsunął powoli. Z drugiej strony umierający od przeładowania mag zostawiał po sobie krater wielkości czasem całego miasta i jeszcze większy bajzel w postaci anomalii. Może rozkurwiłoby to granicę między światem ludzi a duchów na miazgę, a może zniszczyłoby tylko dżina. To była loteria. Z magią zawsze była loteria. Allen położył swoją torbę na trawie i przy niej przykucnął, gdy Domingo odsunął się na bok, by porozmawiać przez telefon. Miał ze sobą kabel - tak na wszelki wypadek. Czy zasadniczo dziesięć kabli po pięć metrów każdy, były ciasno połapane gumowymi łapkami. Widział ten okrąg, więc i to przygotował. Na wszelki wypadek. - Ciężko być szczerze wierzącym, gdy twoją babcię odwiedzają prawdziwe demony - skrzywił się widocznie, trzymając w dłoni jeden z kabli. - Dobra, mów, co mam robić, panie nauczycielu. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Ścieżka na początku Czw Lis 09, 2023 4:18 pm | |
| To była loteria, w której Domingo nie chciał brać udziału. Dżin mógł się zdezintegrować od przeładowania magią, ale równie dobrze mógł ją po prostu wchłonąć i jeszcze urosnąć w siłę. A nawet gdyby faktycznie go przeładowali, to wcale nie musiało to rozwiązać problemu z rozdartą zasłoną – wręcz przeciwnie. Nie, wcale nie chciał iść w tę stronę. Ryzyko było za duże. Zawsze mogli spróbować tego rozwiązania, jeśli wypędzenie się nie uda. Domingo uniósł brwi w uprzejmym zdziwieniu. – To chyba tym bardzie powód, żeby wierzyć. W sensie, no wiesz... – nekromanta wykonał w powietrzu nieokreślony gest dłonią. – ...skoro wiesz, że demony faktycznie istnieją, to znacznie łatwiej uwierzyć też w całą resztę. I nie pytam z ciekawości. Pierwszym naszym krokiem będzie poproszenie świętego Piotra o ochronę i przewodnictwo. Od razu będziemy wiedzieć, czy jest po naszej stronie, to się... czuje – dokończył z lekkim uśmiechem. W całym swoim życiu na palcach jednej ręki mógł policzyć, kiedy Papa Legba nie udzielił mu swojej ochrony. I wcale nie miał do niego o to pretensji – wcale nie zamierzał wtedy niczego dobrego. – Siadaj, tak będzie najwygodniej – powiedział jeszcze i sam usiadł na ziemi po turecku. Poklepał miejsce przed sobą. |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Ścieżka na początku Czw Lis 09, 2023 9:16 pm | |
| - To nie jest wiara, jeśli wiesz - oznajmił poważnie Damien i zapatrzył się na jednorożcowy pierd. - Tylko już wiedza na tym etapie. Bardziej fakt. Nie możesz nie wierzyć w fakty, bo jesteś wtedy debilem. - Bardzo proste wyjaśnienie. Odłożył kabel z powrotem do swojej torby i usiadł posłusznie naprzeciwko, również po turecku. Był ciekaw, jak się prosi świętego Piotra o cokolwiek. Znaczy że mieli się modlić? Czy jak? - To magia światła? - zapytał powoli. Wszak pojęcia zielonego nie miał. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Ścieżka na początku Nie Lis 12, 2023 2:09 am | |
| Nie zaczął mu tłumaczyć, na czym polega różnica między wiarą, że te dobre istoty stoją po twojej stronie, a wiedzą, że po prostu istnieją. Po pierwsze, nie znali się na tyle dobrze, by Domingo miał go tak o, bez większego powodu zacząć nawracać. Po drugie, to nawet nie było w jego zwyczaju. Mógł rozmawiać o swoich wierzeniach czy przekonaniach, ale nigdy nie robił tego z pozycji osoby "ja wiem lepiej, moje przekonanie jest jedynym słusznym". Istniało tyle różnych sił na tym świecie, że tak naprawdę każdy mógł mieć rację. A po trzecie – nie było to ani odpowiednie miejsce, ani tym bardziej czas. Domingo ułożył otwarte dłonie na kolanach, wierzchem do góry, oczekując, że Damien zrobi dokładnie to samo. – Nie światła – wymruczał cicho. – Voodoo. Więcej nic nie tłumaczył. Zamiast tego zamknął oczy i zaczął śpiewać, najpierw cicho, bardziej nucąc, niż faktycznie śpiewając, a później już ze słowami w nieznanym Damienowi języku, którym był po prostu haitański kreolski. Co jakiś czas przewijało się zawołanie do Papy Legby i za każdym razem obaj mogli poczuć, jak spływa na nich spokój i pewność, że robią to co trzeba. Wypełniała ich jakaś taka nieopisana siła, trochę przypominająca przypływ nieokiełznanej magii, ale znacznie subtelniejsza, a razem z nią pewność, że ta siła – w przeciwieństwie do magii nieokiełznanej – wcale ich nie rozsadzi od środka. Po pewnym czasie zaśpiew ustał, a Salvador otworzył oczy. Pełgały w nich błękitne iskierki mocy. – Chodź, rozwiniemy ten kabel w okrąg, a potem przysypiemy go solą. |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Ścieżka na początku Pon Lis 20, 2023 1:00 am | |
| Powtórzył gest - ułożył swoje dłonie dokładnie tak jak Domingo, upewnił się jeszcze, czy aby na pewno zrobił to poprawnie. Patrzył przez chwilę z konsternacją, gdy mężczyzna zamknął oczy i zaczął nucić. Zamrugał kilka razy bardzo szybko, nim i ten gest powielił, jeszcze dodając od siebie ciche "a, ok". Nie do końca wiedział, jak się zachować czy co dalej robić, to wsłuchał się w nuconą w nieznanym mu języku pieśń. Nie musiał jednak czekać długo na jej efekt, co chwilę opadała na nich nietutejsza ingerencja sił wyższych. Dotyk który koił umysł, oblewał nieprzebranym spokojem na moment. Buzowała w tym wszystkim energia, Damien czuł przepływającą przez nerwy magię - tak niepodobną do tej, do której przywykł. Nie nosiła w sobie znamion destrukcyjnej potęgi, która może obrócić się przeciwko Tobie w niemal każdej chwili, mimo że zdawała się być równie czystą mocą co ta cała nieokiełka, jak zwykł ją nazywać. Damien otworzył oczy dopiero po usłyszeniu bezpośredniego polecenia - zobaczył te połyskująca magią oczy Dominga i zaczął się zastanawiać, czy i jemu kiedykolwiek moc połyskiwała w tęczówkach. Trochę wątpił. Przeważnie widział jej oznaki na swoich dłoniach, czasami zachowywała się niemal jak prąd - drobne białe iskry biegały mu pomiędzy palcami, czasami przybierały również formę ledwo widocznych na skórze wyładowań. A czasem po prostu zdawała się elektryzować, potrafiła uszczypnąć osobę, którą dotykał niczym mały skorpion. Teraz też czuł magię wyraźnie pod skórą. Podniósł się ze swojego miejsca i wyjął ponownie kable Zapatrzył się jednak w niebo z trochę zamyśloną miną. Wiedział, że coś tam jest - może niekoniecznie dosłownie ponad ich głowami - ale nigdy o tym szczególnie nie myślał. Ta spływająca na nich jednak moc dawała dziwne poczucie bezpieczeństwa, jak gdyby ktoś faktycznie nachylił się nad nimi życzliwie i życzył im powodzenia. Dziwne uczucie. Dziwna myśl. - Ten rytuał... - zaczął powoli, rozwijając kabel. - ... to takie napełnienie mocą czy faktycznie ktoś na górze właśnie nam pomógł? - zapytał o to bezbarwnie. Trochę niepokoiła go ta wizja, lecz jednocześnie zsyłała dziwaczną otuchę. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Ścieżka na początku Czw Gru 21, 2023 5:15 pm | |
| Wstał chwilę po tym, jak zrobił to Damien. Dopiero jego pytanie sprawiło, że Domingo na niego spojrzał – wcześniej zbyt był zajęty obmyślaniem tego, co zrobić dalej. Z twarzy młodego czarownika niewiele dawało się wyczytać, miał absolutny resting bitch face przez cały czas, a jednak w tym bezbarwnym pytaniu dało się wyczuć pewnego rodzaju zawahanie. Salvador uśmiechnął się lekko. – Pomógł. A konkretnie to Papa Legba – wyjaśnił miękko, nadal się przy tym ciepło uśmiechając. – Po tutejszemu to będzie Święty Piotr. Nie zagłębiał się w dalsze wyjaśnienia natury metafizycznej czy religijnej. Uznał, że ta cała myśl musi najpierw dojrzeć w umyśle Damiena, zanim zacznie mu tłumaczyć zawiłości voodoo. Zresztą – mieli teraz coś znacznie ważniejszego do zrobienia. Zaczęli rozwijać te wszystkie kable, układając je w spory okrąg dookoła dżina. Domingo stale przy tym sprawdzał, czy dziwna postać nie zbliża się do nich albo czy w ogóle w jakiś sposób na nich reaguje, czy daje po sobie poznać, że wie, na co się zanosi. Byłoby głupio dać się podejść demonowi z innego wymiaru w trakcie przygotowywania środków bezpieczeństwa przed tymże. Kiedy już rozwinęli wszystkie kable, Domingo wręczył Damienowi solidny wór z solą i kazał mu nią przysypywać powstały okrąg idąc po jego lewej stronie, a sam zaczął robić to samo, ale w prawą stronę. Spotkali się po drugiej stronie. Domingo rozejrzał się uważnie, czy na pewno są nadal w parku sami, a potem sięgnął do klatki z kurczakami. – Teraz czas na doprawienie kręgu krwią. Kiedy to zrobię, nic nie będzie mogło z niego wyjść, dopóki go nie przerwę – wyjaśnił spokojnie, wpatrując się w "ucznia" bardzo uważnie. – Łącznie z nami. |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Ścieżka na początku Czw Mar 14, 2024 2:24 pm | |
| Damien nie należał do ludzi szczególnie uduchowionych ani, tym bardziej, wierzących. Jego świat bardzo często sprowadzał się do faktów, do rzeczy prawdziwych. Do tego co mógł zobaczyć, do tego co wiedział i co rzeczywiście po prostu istniało. Jak miałby wierzyć w, na przykład, duchy? Nie mógł w nie wierzyć, skoro spotykał je na każdym kroku swojego życia. Wiedział, że istnieją tak jak i wiedział, że nazywa się Damien. Więc nie mógł wierzyć.
***
Dżin nie był łatwo do pokonania. Nie chciał poddać się rytuałowi, zaczął przełamywać krąg - magiczny ziąb dotarł do obu magów, spowodował niewielkie odmrożona, dżin ciskał w nich zmrożonymi źdźbłami trawy, które rozrywały skórę. Miotał się i wściekał, uwalniał wyładowania pierwotnej magii. Aż w końcu udało się! Domingo z pomocą Damiena przegnali kreaturę poza zasłonę. Zamknęli ją również. Zaszyli przy pomocy magii z dysków, zasłona wywołała magiczną burzę ponad ich głowami. W czasie zamknięcia wybuchła zielonym oślepiającym światłem - bez dźwięku, bez żadnych dodatkowych efektów. Tylko wybuch światła widziany już pewnie nie tylko nad samym miastem, a w ogóle całą Anglią. Coś pięknego. Dlatego obaj magowie bardzo szybko zniknęli z tamtego miejsca.
Tak na wszelki wypadek.
zt x2 |
|
| Sponsored content
| Temat: Re: Ścieżka na początku | |
| |
|
| |
Similar topics | |
|
| |
|