Mieszkanie Damiena
Damien C. Allen
Damien C. Allen
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptyPią Gru 01, 2023 7:23 pm

Małe mieszkanie w małym bloku.

Pokój :

Kuchnia:

Łazienka:

Damien C. Allen
Damien C. Allen
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptyPią Gru 01, 2023 8:10 pm

Dotarli.
Ledwo. Powoli. Z trudem. Chociaż zapewne znacznie więcej czasu zajęłoby im dotarcie tam pieszo. Deska znacząco ułatwiała. Damien niemniej i tak był wykończony, zbyt zmęczony by przejąć się na poważnie wszystkimi możliwymi konsekwencjami. Wielki wybuch pochodzenia magicznego? Kumpel przemieniony w kota? Poraniony ochroniarz? Nie dopuszczał do siebie myśli, że mogłoby stać mu się coś poważniejszego niż bycie poobijanym. Niemniej to wszystko i tak było tak straszliwie mało istotne, jak tylko było to możliwe.
Liczyło się tylko zmęczenie, znużenie, ból mięśni i ta dziwna pustka w umyśle - nigdy nie czuł się tak wyzuty z magii co teraz. Nigdy nie zużył jej tak wiele przy jednym podejściu. Dziwne to było uczucie. Niemal tęsknił za skrzącymi się drobinkami mocy, czy to między palcami, czy w głębi umysłu. Zawsze była obok - teraz też, ale ledwo obecna. Połyskiwała wśród zwykłego popiołu, zazwyczaj było odwrotnie - popioły normalności ledwo się przez nią przebijały.
Pod blokiem zatrzymał deskę, wstukał kod do domofonu i ponownie z trudem wziął Dimitriego pod pachę, nie zważając na jego protesty ewentualne. Pomyśli nad tym. Później. Najpierw potrzebował coś zjeść, wziąć prysznic, może chwilę się przespać. Później będzie niczym jak nowonarodzony.
Dotarli wolnym krokiem na drugie piętro, Damien otworzył drzwi i postawił Dimę na podłodze. Deskę oparł o ścianę. Mieszkanie nie było duże, znaleźli się w kuchni. A powitał ich pies. Wielkie czarne smoliste bydle, merdało ogonem i nieufnie zaczęło obwąchiwać kota. Bardzo nieufnie.
- Arthur, siad - mruknął Damien, ale jednak tak bez przekonania. Więc i polecenie zostało zignorowane. Pies zawarczał. Chyba rozpoznał, że kot wcale nie jest do końca kotem. - Na łóżko, już! - syknął więc czarownik. Pies łypnął, ale posłusznie zawrócił i polazł przez otwarte drzwi do drugiego pokoju pełniącego rolę centrum dowodzenia. Damien przekręcił zamek i założył jeszcze łańcuch na drzwi. Spojrzał w dół na kota. - Bardzo chciałbym pomóc, ale jestem wyjebany. Dosłownie.
I sięgnął telepatią, by kumpel mógł mu odpowiedzieć. Jakkolwiek inaczej niż poprzez wściekłe pomiaukiwania czy syczenie.

Dimitri
Dimitri
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptyPią Gru 01, 2023 8:26 pm

Świat z perspektywy osoby wielkości niedużego psa był przerażający.
Dimitri nie umiał manewrować tym nowym ciałem, poruszał się niezgrabnie, niepewnie, a droga przebyta na desce przyprawiłaby go o zawał, gdyby nie to, że jego serce nadal biło niemożliwie wolno. Z całych sił wczepiał się łapkami w drewno deski, nieświadomie wysuwając ostre pazurki i robiąc w niej ślady. Strasznie się bał, że już taki zostanie, wiecznie w futrzanej postaci, pozbawiony swoich mocy i zdany na łaskę świata. Zmiennokształtni przemieniali się w swoje zwierzęta tylko na kilka godzin i po wszystkim mogli z powrotem stać się człowiekiem, to zapewne było ciekawe doświadczenie, ale zostać uwięzionym w tej zwierzęcej powłoce na zawsze...?
Był przygaszony, ale kto by na jego miejscu nie był.
Jeszcze na miejscu u Damiena dostał ciepłe powitanie od psa. Dimitri skulił się bezradnie w puchatą, nastroszoną kulkę za nogami czarownika i czekał na rozwój sytuacji. Nie miał pojęcia, jak wysunąć te cholerne pazury, więc nawet nie mógłby się obronić. Czuł się oszukany, taka przemiana w zwierzę powinna iść w parze ze zwierzęcym instynktem, który powiedziałby mu, co ma robić, żeby nie zginąć.
Moje koty, powiedział smutno Dimitri, kiedy poczuł telepatyczną mackę w swojej głowie. Trzeba je nakarmić, zmienić im wodę. I ja... ja też jestem głodny.

Damien C. Allen
Damien C. Allen
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptySob Gru 02, 2023 10:17 pm

Nie wiedział do końca, co zrobić i jak. Brakowało mu pomysłów, ale i mózg nie chciał na tym polu współpracować. To jedno jebnąć w kogoś nie do końca przemyślanym zaklęciem, a czymś zupełnie innym było odwrócenie takiego czaru. Należało przebadać naturę rzuconego czaru, jego dokładne konsekwencje, przestudiować w jaki sposób magia zmieniła tkanki. W magii nieokiełznanej nie istniało takie pojęcie jak "przeciwzaklęcie", co najwyżej zaklęcie o odwróconym parametrze. Mógłby też skonsultować się z babcią, może magiczne mikstury mogłyby zadziałać. Przejechał dłonią po karku, wyciągając telefon z kieszeni.
-A, koty. Jak mi dasz adres, toto ogarnę rano - powiedział ze znużeniem. Zaczął stukać coś w telefonie, ale podniósł wzrok na kota wbijającego w niego kocie wściekle zielone ślepia. - W sensie... że głodny jak kot czy wampir? - zapytał zdawkowym tonem, nim ponownie opuścił wzrok na podświetlony ekran. Dokończył stukanie wiadomości i wysłał. I tak spodziewał się odpowiedzi co najwyżej rankiem.

Dimitri
Dimitri
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptySob Gru 02, 2023 10:49 pm

Chciało mu się płakać, ale ponieważ koty tego nie potrafią, chyba że przy urazie oka, to i on chyba nawet by nie mógł tego zrobić. Był przerażony, głodny i masakrycznie wręcz obolały. Jeśli tak wyglądało życie zmiennokształtnych, to im nie zazdrościł.
Zresztą. Sobie w tej chwili też nie.
Przy pomocy telepatii podał Damienowi adres. Nie zdołał się przy tym powstrzymać – ukrywanie i nieartykułowanie własnych myśli podczas telepatycznej komunikacji było, jak się okazało, wyjątkowo trudne – i zapytał kumpla, dlaczego mu to zrobił. Zaraz jednak powiedział, ze wcale nie chciał tego powiedzieć, to znaczy pomyśleć, i zastanowił się, na co tak naprawdę jest głodny.
Krew, uznał po chwili ze stuprocentową pewnością. Bo kiedy tylko pomyślał, że miałby zjeść jakieś ludzkie jedzeni – albo jeszcze gorzej, kocie – to go prawie zemdliło.

Damien C. Allen
Damien C. Allen
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptySob Gru 02, 2023 11:01 pm

Dlaczego?
Damien potrafił kontrolować telepatię - pokazać i przekazać to, co chciał i w jaki miał ochotę sposób. To była dla niego równie naturalna forma komunikacji co otworzenie ust i powiedzenie czegoś na głos. A i tak zawahał się na chwilę i odwrócił wzrok znowu na wibrujący telefon. Zbierał myśli, przychodząca wiadomość. Wystukał znowu kilka słów, nim odetchnął ciężko.
- To nie do końca specjalnie - mruknął na głos, wciąż patrząc na ekran, mimo że wiadomość już wysłał. Przymknął oczy i poprzez telepatyczną więź puścił Dimitriemu wizję na chwilę przed wybuchem.
WIZJA :
Obrazy były nasycone strachem, bólem. Odczuwalnym niemal na poziomie fizycznym, pozostawiały po sobie fantomowy ślad.
- Chciałem cię unieszkodliwić. No i o, jesteś nieszkodliwy, jesteś kotem. Nie miałem czasu formować zaklęcia, to były sekundy, a że koty dobrze mi się kojarzą... - telefon znowu zawibrował mu w dłoni, ale przecież i tak nie odrywał od niego spojrzenia. Znowu odpisał. - Jutro się tym zajmiemy. Wezmę wolne.
Czemu nie. Nawet pewnie nikt by się nie zająknął, biorąc pod uwagę sytuację w barze raptem kilka godzin wcześniej.
Krew. Oczywiście, że krew.
- A musi być ludzka? - zapytał jeszcze, znowu patrząc na kota. To wcale nie tak, że nieszczególnie chciał się dzielić swoją - choćby i z kumplem - ale no ni chuja.

Dimitri
Dimitri
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptySob Gru 02, 2023 11:12 pm

Otrzymana wizja była prawdziwym wstrząsem. Absolutnie się już nie dziwił, że został... zneutralizowany. Wizja przypomniała mu, że tam, w banku krwi, na długą chwilę odpłynął w przeszłość, że wszechobecny zapach wyzwolił w nim żądzę krwi tak wielką, że stracił nad sobą szlifowaną przez wieki kontrolę jakby znów był nieopierzonym podlotkiem. Różnica między nieopierzonym podlotkiem a dopiero co przemienionym podlotkiem była jednak taka, że – zazwyczaj przy pomocy mistrza – po zaspokojeniu pierwszego głodu wampir był w stanie się powstrzymać. Dimitri nie był ani jednym, ani drugim. Był wampirzym mistrzem, nie potrzebowałby niczyjej pomocy, żeby wrócić do własnych zmysłów.
Wiesz, to co mi pokazałeś, to atak wampira animalistycznego, przekazał mu, w skupieniu formułując myśl. Nie zrobiłbym ci tego. Fakt, pewnie bym siłą wziął od ciebie trochę krwi, ale to wszystko. Nie byłeś tak naprawdę w realnym zagrożeniu. Jesteś pewien, że z twoimi wizjami wszystko w porządku? – zapytał jeszcze z powątpiewaniem.
Podszedł do Damiena bliżej i usiadł przed nim.
Nie musi, odpowiedział, ale odpowiedzi towarzyszyło wyraźne odczucie wstrętu. Ale to trochę tak, jakbyś się żywił, nie wiem... ryżem dmuchanym? Zaspokoisz głód, ale nic ci to nie da, wyjaśnił.

Damien C. Allen
Damien C. Allen
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptySob Gru 02, 2023 11:42 pm

Wizje bywały subiektywne, czasami delikatnie modyfikowane przez strach - tylko Damien nie do końca zdawał sobie sprawę. Wszystkie upadki na desce czy inne wydarzenia przyszłe zawsze wyglądały bardziej drastycznie, gdy oglądał je z zewnątrz. W tamtej chwili nie widział swojego kumpla, a właśnie nic więcej niźli bestię, która właśnie chciała go pożreć. Skrzywił się tylko na odpowiedź Dimy i wzruszył bezradnie ramionami. Wolał nie testować tego na własnej skórze.
- Raczej tak - odpowiedział zdawkowo. Boże, jak nie chciało mu się już tak sterczeć. - Skonsultuję z moim cechmistrzem.
Warto byłoby się dowiedzieć. W sumie do tych wizji nawet nie dotarli, żeby je jakoś szczególnie analizować czy spróbować czasowo wyłączyć. Albo włączać tylko na zawołanie. Odpisał po raz ostatni i schował telefon do kieszeni bluzy. Przejechał dłońmi po twarzy i zatrzymał je we włosach.
- Dobra, dasz radę do jutra? Coś ogarnę - zapytał na koniec. Jednocześnie - tak w ramach delikatnej sugestii - pokazał Dimitriemu jak bardzo nieprzychylny ma stosunek do dzielenia się własną krwią. Nawet nie czuł się z tego powodu winny, nie każdy przecież musi chcieć.

Dimitri
Dimitri
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptySob Gru 02, 2023 11:56 pm

Najpierw przekrzywił łebek, zastanawiając się, czy cechmistrz odnosiło się do tego typa, co miał udzielać Damienowi korepetycji z magii czy może było to jakieś specjalne stanowisko w... eee... gildii czarodziejów? Dimitri nie wiedział, nie znał się na czarownikach za bardzo. Tak czy siak, musiał mieć bardzo przesrane, skoro Damien musiał się z kimkolwiek konsultować, i tu cała nadzieja, że kumpel tak po prostu go odczaruje, gdy poczuje się lepiej, poszła się jebać. Zrobił się jeszcze bardziej przygnębiony.
Mhm, odpowiedział tylko smutno. A potem, wzorem swoich własnych kotów, kiedy były nie w sosie, schował się pod jego łóżkiem.

Damien C. Allen
Damien C. Allen
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptyNie Gru 10, 2023 10:23 pm

Powinien poruszyć temat wizji z Domingiem - prędzej czy później - niemniej jeszcze zdecydowanie nie teraz. Zwłaszcza teraz. Na razie miał problem inszego sortu, coś trochę ważniejszego niż tragiczne wizje wydarzeń mających nadejść za pięć sekund. Miał kumpla zamienionego w kota. Koty nie miały przeciwstawnych kciuków, a rozstaw ich łapek z pewnością znacząco uniemożliwiał granie w gry komputerowe.
Zerwał połączenie po tym ostatnim "mhm". Teoretycznie powinien poczuwać się do odpowiedzialności za stan Dimy i pozwolić mu napić się swojej krwi - zwłaszcza że wyczuł ten wyraźny wstręt na samą myśl o piciu zwierzęcej krwi - ale czuł przed tym obrzydliwy opór, jakby wpadał na ścianę. Wydawało mu się to koszmarne pod tak wieloma względami, że nawet nie potrafił sobie tego poprawnie wyobrazić. Zwłaszcza że i tak wszystkie znane mu obrazy wampirów pożywiających się kimś innym - te znane z dzieł popkultury - zostały bardzo mocno wyparte. Żadnego łagodnego ugryzienia, spokoju, a tylko i wyłącznie zwierzęcy głód i rozerwane gardło - czyli to, co zobaczył w swojej wizji. A co zresztą miało być, zdaniem Alucarda, nieprawdziwym obrazem pożywiającego się cywilizowanego wampira.
Nie potrafił niczego na to poradzić. Zresztą, to nie był temat na rozważania obecne. Najpierw prysznic, później porządne i bardzo szczelne zasłonięcie okien, sen, następnie cała reszta.

Nie obudził się rankiem. Magia wyzuła go kompletnie z sił, znacznie bardziej niż pewnie podejrzewał na samym początku - obudził się dopiero solidnie po 12 i najpierw napisał na szybko SMSa do szefa kuchni, że go nie będzie. Nic więcej, żadnego tłumaczenia, wymówek, nic z tych rzeczy. Nie będzie go i koniec.
Sięgnął jeszcze umysłem do Dimy - wyszukując go w mieszkaniu - ale napotkał twardy wampirzy sen, więc postanowił zostawić go w spokoju. Może to i lepiej? Miał więcej czasu na to, żeby się w ogóle przygotować jakkolwiek i podjąć działania. Nadal był zmęczony, ale i tak nie w tym samym kolosalnym stopniu co jeszcze w nocy, mógł przynajmniej w miarę myśleć, bardziej trzeźwo i bardziej rzeczowo. Doszedł do wniosku, że nie powinien był pisać o pomoc do Domingo tak od razu - tym bardziej że mag bardzo łatwo zwietrzył, że te pytania były zdecydowanie zbyt specyficzne i precyzyjne, by mogły urodzić się jako zwyczajne rozmyślanie nad rzeczywistą naturą magii czy sposobami jej zarządzania. W dodatku były po prostu głupie i ściągały niepotrzebne podejrzenia.
Damien zjadł szybkie śniadanie, nim wyszedł z domu - z psem na smyczy. Najpierw mieszkanie Dimy i koty, później krew, na końcu powrót do domu i kombinowanie.

Czekał, aż Dimitri się obudzi. Nie miał pojęcia, o której na dobrą sprawę wstaje przeciętny wampir - bo i skąd? - więc koło 17 po prostu odpalił komputer i, ot co, grał w gierki. A jakże.

Dimitri
Dimitri
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptyCzw Gru 21, 2023 12:42 am

Miał nadzieję, że skoro już zamienił się w kota, to będzie mógł przynajmniej wzorem prawdziwych kotów po prostu zwinąć się w kłębek, zasnąć szybko i przespać cały ten okropny czas czekania, aż Damien wpadnie na jakieś rozwiązanie, przynajmniej jedna dobra rzecz by z tej cholernej klątwy – czy cokolwiek to było – wyniknąć.
Takiego chuja.
Leżał pod tym cholernym łóżkiem i tylko martwił się, w kółko i w kółko, nie mogąc zasnąć, nawet kiedy wszyscy mieszkańcy domostwa Damiena – zarówno dwu- jak i czworonożni – dawno posnęli. Bał się, że już nigdy nie wróci do swojej ludzkiej (czy tam wampirzej) postaci. Wieczność jako czworonóg była dla niego nie do pomyślenia. Może po prostu powinien wyjść na środek ulicy i pozwolić, żeby rozjechał go tir. Był teraz tak niewielkich rozmiarów, że ciężki, załadowany po brzegi dziesięciokołowiec czy ile tam tiry tych kół miały powinien bez problemu rozgnieść mu czaszkę i serce na miazgę. Szkoda tylko Lorda i Igracego, ale był pewien, że jeśli poprosi Damiena, to znajdzie im odpowiedni dom. Przecież bez przeciwstawnych kciuków nie tylko nie dało się grać na komputerze – albo choćby i na telefonie – ale również nie dało się nasypywać kotkom karmy. Ciężko byłoby też zarabiać na te wszystkie saszety i jeszcze ciężej je kupować.
Dima żałował, że nie potrafi się modlić. Teraz byłaby dobra okazja.
Zasnął dopiero koło jedenastej rano, o swojej zwyczajowej porze. Spał twardym, wampirzym snem bez snów aż do siedemnastej. Albo coś koło tego. W pierwszej chwili nie miał pojęcia, gdzie jest, ale potem słodkie zapomnienie odeszło w, no cóż, niepamięć, kiedy wspomnienie wydarzeń poprzedniego wieczora opadło na niego z całą mocą. Czuł pulsowanie żołądka, był znacznie bardziej głodny, niż powinien być – może to był jakiś skutek uboczny tego, że walnęła w niego niewyobrażalna ilość magii.
Ostrożnie wyszedł spod łóżka, mając nadzieję, że nie natknie się na zwierzaki Damiena. I że może kumpel znalazł już jakieś rozwiązanie tej okropnej sytuacji.
No też ni chuja.
Dimitri zamiauczał głośno, oburzony, że Lord Sandwich robił właśnie to, co robił najlepiej – grał w gierki.

Damien C. Allen
Damien C. Allen
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptyPią Gru 22, 2023 12:53 am

Zwierzaki Damiena - w odróżnieniu od niego samego - były dosyć leniwe. Wielkie kudłate psisko oddychało ze świstem, pogrążone było w spokojnym i błogim śnie. Nie inaczej zresztą sprawa miała się z kotem, który znacznie wcześniej sprawdził już intruza i instynkt podpowiedział mu, że należy trzymać się od tego dziwnie pachnącego kota jak najdalej - rozbił więc obóz na szafie.
A Damien... cóż.
Nawet nie odwrócił się przez ramię, by spojrzeć na pomiaukującego za jego plecami koto-wampira. Był w trakcie meczu, no przecież. Nie, żeby cokolwiek miało go zaskoczyć, przecież oszukiwał. Oszukiwał w sposób absolutnie niewykrywalny przez nawet najbardziej wymagające anti-cheaty, jakie istniały. Dowolne programy mogły dowolnie skanować jego komputer, by znaleźć jedno wielkie nic. Niemniej mecz był meczem, więc spojrzenia nie oderwał od monitora, tylko klasycznie już sięgnął telepatyczną macką do Alucarda.
Czekaj chwilę.
Zerwał od razu po tym kontakt, żeby nie narażać się na żadne rozpraszanie w postaci marudzenia czy zrzędzenia. Gry online nie można było przecież pauzować, nawet jeśli chodziło o kumpla zaklętego twoim własnym zaklęciem w ramach wypadku.
Dopiero po skończonym meczu zdjął słuchawki i odłożył je na biurko.
- Mam krew, ale jest świńska - powiedział na dobry początek, obracając się powoli na krześle. - Co do samego zaklęcia... to nie jest takie do końca łatwe. Magia nieokiełznana rządzi się swoimi prawami, więc nie ma w niej przeciwzaklęć. Będę musiał cię przeskanować kilka razy, żeby zrozumieć, co dokładnie magia zrobiła i w jaki sposób - westchnął przy tym ciężko i przejechał palcami po głowie, popełniając na włosach jeszcze większy nieład niż do tej pory. - Ale to też nie dzisiaj, bo po prostu nie dam rady. Wypompowałem się wczoraj z mocy tak bardzo, jak chyba jeszcze nigdy. Nawet by chyba świeczki nie odpalił dzisiaj - skrzywił się trochę sam do siebie.
Dopiero po tym wywodzie zrobił dwie rzeczy - pierwszą było ponowne nawiązanie telepatycznej więzi z Dimitrim, drugą zaś wstanie z fotela. Niemrawym krokiem poszedł do kuchni, by wyciągnąć z lodówki świńską krew i przelać ją do miseczki.
I postawił ją na stole, bo jakoś tak głupio było częstować kumpla posiłkiem - nawet takim - na podłodze. Gdy przebiegło mu to w ogóle przez myśl, poczuł się strasznie niewygodnie ze świadomością, że miałby zrobić coś takiego.

Dimitri
Dimitri
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptyPią Gru 22, 2023 7:23 pm

Damien bardzo mądrze zrobił, że nie zostawił otwartego łącza telepatycznego między nim a Dimą, bo usłyszałby soczystą wiązankę, w której cyka blyat robiłoby za przecinek, wcale nie skierowaną do jednego z graczy po przeciwnej drużynie. To on tu się zamartwiał na śmierć, CIERPIAŁ, a ten sobie łoił w gierki?
No kurwa niewybaczalne.
Jeszcze po chwili się okazało, że z prób wydostania go z tego gównianego stanu też nici, bo pan jaśnie czarodziej jest z m ę c z o n y . Czekało go za to p y s z n i u t k i e śniadanko w postaci świńskiej krwi. Zrobiło mu się niedobrze na samą myśl. To trochę tak, jakby człowiekowi dać do zjedzenia dżdżownicę. Niby proteiny i w ogóle, ale f u j . Z tym, że w tym przypadku nawet za bardzo nie można było mówić o właściwościach odżywczych: wampiry na zwierzęcej krwi mogły wytrwać trochę dłużej, niż bez krwi w ogóle, ale i tak był to bilet w jedną stronę. Dimitri nie omieszkał o tym wszystkim poinformować kumpla, zresztą, nawet gdyby chciał, to niewprawnej osobie trudno było aż tak filtrować własne myśli.
Posłusznie wskoczył na stół, machając mimowolnie ogonem. Kiedy tylko zbliżył się do miseczki i w nozdrza uderzył go zapach świńskiej krwi, ogon jeszcze przyspieszył, całkiem jak u bardzo, BARDZO niezadowolonego kota. Ale co niby innego Dimitri miał zrobić? Wyskoczyć przez okno i zapolować na mysz? Nawet nie umiałby sobie tego cholernego okna otworzyć. Z bardzo nieszczęśliwym miauknięciem podszedł do miski i zaczął pić, bo ściskanie w żołądku było po prostu nie do zniesienia.
Kiedy ścisk w żołądku zmalał, Dima zaczął odczuwać ścisk w całej reszcie ciała.
Znieruchomiał nad miską, myśląc, że może mu się wydaje, ale odczucie było zbyt osobliwe, żeby je zignorować. Zwłaszcza, że się nasilało z każdą sekundą i już po chwili zamieniło się w ból nie do zniesienia. Wampirokot zamiauczał przeraźliwie i zwinął się w ciasną kuleczkę, a pod futerkiem zaczęły falować mięśnie i ścięgna. Po jakimś czasie spod futra zaczęły przezierać mięśnie i kości, w błyskawicznym tempie pokrywające się skórą, a na koniec z tej plątaniny trzewi wyłonił się stękający z bólu wampir – kompletnie nagi, niemożliwie zbolały i niemający siły się podnieść ze skulonej na stole pozycji.
– Ja pierdolę – wystękał tylko.

Damien C. Allen
Damien C. Allen
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptySob Gru 23, 2023 11:05 pm

Zrobił sobie w tym czasie kawę - to znaczy podstawił kubek pod ekspres stojący na blacie i nacisnął guzik. Maszyna zaczęła buczeć i szumieć, gdy pieniła i podgrzewała mleko na latte, a Damien oparł się tyłem o brzeg szafki i skrzyżował ręce na piersi, obserwując po prostu w ciszy szkarłatnego kota, który właśnie wypijał swoje równie szkarłatne mleczko.
Myślał o magii. O jej naturze. O tym wszystkim. Kawa zakończyła proces robienia się, więc czarownik z zamyśloną miną sięgnął po kubek, wciąż wgapiając się w sufit.
Przeraźliwie miauknięcie wyrwało go z niebieskich migdałów i myśli o specyfice magii oraz rozmyślaniu, w jaki sposób przeistoczyć kumpla ponownie w powłokę humanoidalną. Zamarł w miejscu. Po prostu obserwował proces przemiany szeroko otwartymi oczami z kubkiem równie zamrożonym w połowie drogi do ust.
Czyli że co? Że wystarczyło dać mu krew i przemienił się z powrotem?
Damien milczał jeszcze chwilę, gdy nagi wampir zwijał mu się na kuchennym stole z postękiwaniem. Widział w sumie dziwniejsze już rzeczy. Nie tylko w grach komputerowych - u babci też.
- Mhm - mruknął finalnie i jednak postanowił kawy się napić. - Tak jak podejrzewałem... - wcale nie - Napicie się krwi znosi zaklęcie.
Nieprawda. Nie pomyślał o tym nawet przez sekundę. Po prostu tak sterczał z kubkiem kawy i wszechwiedzącą miną.

Dimitri
Dimitri
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptySob Gru 23, 2023 11:44 pm

Nie miał siły się kłócić z Damienem i wytykać mu, że gdyby faktycznie tak podejrzewał, to już dawno dałby mu jakąś krew. Dimitri może i czasami bywał naiwny, ale idiota nie przeżyłby sześciuset lat we względnie jednym kawałku. Pewne wnioski nasuwały się same, nawet na zamroczony bólem istnienia umysł.
– Nie pierdol – wystękał tylko i skulił się jeszcze bardziej, żeby nie świecić golizną przed kumplem. Tego jednego mógł przynajmniej spróbować oszczędzić im obu, skoro ostatnie dwadzieścia cztery godziny i tak były istnym festiwalem spierdolenia, który testowałby nawet najtrwalszą przyjaźń, a co dopiero relację kumpli od wspólnych gierek. – Weź mi lepiej znajdź jakieś szmaty. – Dodał jeszcze bardziej zbolałym głosem i zamknął oczy. Nie zamierzał się ruszać nawet na milimetr, jeśli nie było takiej potrzeby.

Damien C. Allen
Damien C. Allen
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptyWto Sty 02, 2024 5:08 pm

Damien wszelkie zarzuty odparłby bez mrugnięcia okiem - że przecież pierwszą rzeczą, jaką praktycznie zrobił po obudzenie Dimy, było podanie mu krwi. Skąd miał przecież wiedzieć, czy wampiry mogły być budzone? No i, no przecież, wcale nie chciał dawać przyjacielowi złudnej nadziei.
Banalne.
Niemniej wzruszył tylko niedbale ramionami, ponownie upijając łyk kawy.
- Nie wiedziałem, czy zadziała - stwierdził tylko, zanim odstawił kubek na blat. Dimtri był podobnego wzrostu, więc Damien nieszczególnie się kłopotał. Po prostu z szafek dosłownie wyleciały ubrania i wylądowały miękko na stole zaraz obok wampira. - Chyba nie czujesz się najlepiej - stwierdził oczywistość.

Dimitri
Dimitri
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptyWto Sty 02, 2024 10:01 pm

Nie wiedział czy zadziała. No pięknie. Może później mu napisze na discordzie, że skoro nie wiedział, ale podejrzewał, to można było spróbować wcześniej – ale w tej chwili kompletnie nie miał na to siły. Poza tym, kłócić się łatwiej było w internecie. Tak samo jak rozmawiać o żenujących akcjach, które miały miejsce w ostatnim czasie.
Przecież w realu nie było odpowiednich gifów na to wszystko.
– No shit, Sherlock – odpowiedział tylko na to drugie, łypiąc złowrogo tymi zielonymi ślepiami na spokojnie popijającego sobie kawkę kumpla. Wyglądało na to, że Dimie bardzo spadała tolerancja na oczywistości, kiedy cierpiał. Ale niech pierwszy rzuci kamieniem ten, komu wtedy nie spadała. Wampir sięgnął po stos ubrań, który sam do niego podpłynął – widok był przedziwny, bo Dimitri jeszcze nie do końca myślał o Lordzie Sandwichu jako czarowniku – i przytulił go do siebie. Chwilę tak leżał, zbierając siły, a dopiero potem zwlókł się ze stołu i odział.
Odpoczywał jeszcze ze dwie godziny i kiedy był w stanie już normalnie się ruszać, pożegnał się z Damienem i ruszył na łowy. Był piekielnie głodny – i to nie na jakąś śmierdzącą, zwierzęcą krew.

[z/t x2]

Damien C. Allen
Damien C. Allen
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena EmptyPią Mar 22, 2024 7:33 pm

Po raz ostatni już tego wieczoru Damien warknął gardłowo szkockie przekleństwo w mikrofon. Życzył swojemu healerowi wyruchania przez kozy sąsiada i żeby jego jabłka spadły przed czasem i zgniły na trawie, żeby zdechł tym samym z głodu, a jego dzieci urodziły się garbate - to był właśnie taki mecz, doskonały na wściekłe zakończenie sesji. Nawet nie wyłączył gry, nie poczekał, by obejrzeć piękne Play Of The Game w wykonaniu jakiegoś patałacha z enemy teamu, tylko wcisnął i przytrzymał guzik na skrzynce komputera. Ekran zgasł z cichym piknięciem, pomieszczenie zalała fala mroku, monitor był ostatnim źródłem światła w mieszkaniu, teraz pozostał tylko cienkie pasmo pomarańczowego światła latarni, które wpadało między żaluzją a ramą okna. Przecinało białą ścianę niczym granica, jątrząca się rana. I cisza. Ta cisza po wyłączeniu komputera, gdy spokoju nie zakłócała praca wiatraków wbudowanych w urządzenie, włoskie techno zostało brutalnie przerwane w połowie nuty wraz z odcięciem zasialania.
Było późno. Damien zdjął słuchawki i markotnie rzucił je na biurko, na klawiaturę. Przejechał dłońmi po twarzy, wsparł się łokciami o biurko, oddychając kilka razy głęboko - nawiedziła go myśl, że to pewnie jedna z tych chwil, gdy palacze sięgali po szlugi. Żeby złapać kilka głębokich wdechów, ukołysać rozdygotany umysł nikotynową chmurką. Przesunął palce po twarzy i odepchnął się od brzegu blatu, po raz już ostatni głośno wzdychając. Seria spokojnych wdechów zdziałała cuda, wściekłość wypełzła z jego mózgu i została zastąpiona przez grubą kotarę znużenia. Idąc do łazienki, mało co się nie potknął o leżącego w przejściu czarnego jak diabli wielkiego psa, Allen pomyślał przelotnie, że zajebiście bardzo nie chce mu się iść do pracy następnego dnia. To były zwykłe myśli, prozaiczne. Pisane przez dokumentalistę, nie żadnego poetę. Nie dryfował na mentalnych falach wyobraźni, skupiał się na rzeczach przyziemnych - takich jak praca, spacer z psem o poranku, wzięcie kąpieli, mycie zębów. Dookoła wszystkich tych czynności lawirowała mgiełka zwykłej niechęci, może nawet lenistwa.
Zegarek na piekarniku wskazywał dwadzieścia siedem minut po pierwszej nad ranem, gdy młody czarownik wlazł do kabiny prysznica.
Cóż za wkurwiające mecze. Mógł z drugiej strony nie grać sam, tylko się zdrzemnąć i gdzieś koło czwartej czy piątej pograć z Dimą, gdy ten wróci z pracy. Ale nie. Nie chciało mu się tyle czekać i, co ważniejsze, wieczorem wcale nie chciało mu się iść spać. Wtedy wydawało mu się to świetnym pomysłem, taki relaks na zakończenie dnia w pracy.
Ale teraz przysypiał, gdy już po wzięciu prysznica mył zęby, gapiąc się na siebie bezmyślnie w lustrze nad umywalką. Oliwkowe oczy co chwila przysłaniały powieki, Damien mimochodem pomyślał, że wstawanie na pierwszą zmianę będzie uciążliwe, zwłaszcza że Arthur niechybnie obudzi go w okolicach szóstej czy piątej, domagając się spaceru - a jeśli nie on, to Robert, wredne kocie bydle skoczy mu na pierś i zacznie trącać łbem policzek, bo będzie znowu głodny. Wypłukał usta, wrzucił szczoteczkę do kubka na brzegu umywalki. Zaliczył jeszcze nocną wizję, która przestrzegła go przed uderzeniem palcem we framugę drzwi.
Okropny to będzie dzień, żeby być Damienem. Czemu wizje nie mogłyby być bardziej przydatne? Czemu nie mógłby zobaczyć - tak na przykład - numerów w jakiejś najbliższej pieniężnej loterii? Jakie wspaniałe byłoby wówczas życie, jakie lekkie.
Położył się w końcu do łóżka, wyobrażając sobie, że faktycznie został zwycięzcą. Zawinął się w kołdrę niczym w kokon, poczuł jeszcze i usłyszał, jak coś zgrabnie wskakuje na materac. Zaraz za plecami ułożyła się lśniąca kocia kula, gorąca i wibrująca od wydawanego z siebie mruczenia, ale Damien nawet kota już nie pogłaskał - bo zwyczajnie nie chciało mu się ruszać. Poza tym właśnie wydawał ciężko wygrane miliony funtów w swojej wyobraźni. Mógłby kupić dom z ogrodem, wtedy spacery z Arthurem byłyby tylko zabawą i przyjemnością, a nie obowiązkiem. Mógłby w stylowy sposób rzucić robotę, może doprawić psim gównem gulasz czy nadziać nim ciasto. Nie mając pracy, miałby całą masę czasu na wszystko, co tylko go interesowało i na jeszcze więcej. Mógłby wszystko.
Zasnął. Szybko, płynnie, zgrabnie, otulony nie tylko kołdrą, ale i tym głupim marzeniem - lecz któż o tym nie marzy, jadąc do pracy czy siedząc w zatłoczonym autobusie?
Nawet coś mu się śniło. Niespójne obrazy w stylistyce Overwatcha, kolorowe i pstrokate scenerie, postacie i figury, działania bez żadnej konkretnej ścieżki fabularnej. Coś, o czym pamięta się dwie sekundy po obudzeniu, by zaraz po tym wyparowało niczym woda z czajnika. Nic specjalnego.
Ale w pewnym momencie sen stał się inny. Damien wypadł z kolorowego i jaskrawego niemożliwego świata i patrzył na swoje bose stopy na marmurowej surowej posadzce. Były wyraźne, realistyczne. Czuł chłód bijący od podłogi, niemal słyszał strzępki własnych myśli, które wirowały... dookoła czegoś. Nie potrafił tego ubrać w słowa. Postąpił jeszcze kilka cichych kroków, nim zatrzymał się przed drzwiami. Położył dłoń na klamce, nacisnął ją i wkroczył do kolejnego pomieszczenia. Nie rozglądał się. Znał to miejsce, choć nigdy wcześniej nie widział go na oczy. Marmurowa podłoga, zdobione i wykute z największą starannością ozdobne krany, delikatne zdobienia na szafkach. Gdzieś mignęła mu jego własna sylwetka w jednym z luster. Wiedział, że wygląda normalnie. Zwyczajnie. Tak jak wyglądałby każdego innego dnia, jak wyglądał zasadniczo codziennie - w zwykłych dresach, szarej koszulce bez żadnego nadruku, boso. Ale to nie on grał główną rolę w tym filmie. To ONA grała pierwsze skrzypce. Leżała rozparta w wielkiej wannie po brzegi wypełnionej czerwoną cieczą. Rdzawe loki spływały kaskadami po jej nagich ramionach, po alabastrowej nieskazitelnej skórze. Patrzyła prosto na niego, jej niebieskie oczy błyszczały, przenikały go na wskroś. Na rubinowych wargach plątał się słodki zjadliwy uśmiech, jednocześnie jak gdyby cieszyła się, że go tu widzi, lecz jednocześnie planowała zmieść go z powierzchni ziemi. Drobne piegi na nosie i policzkach układały się w nierównomierne konstelacje, niesymetryczne piękno. Była jak niebo. Rozgwieżdżone niebo, gwiazdy jarzące się za dnia chorobliwym blaskiem. Nienaturalnie, lecz z niezrozumiałych powodów przepięknie. Mógłby nawet nazwać całą gamę emocji, które w nim budziła, ale te były płoche i zwiewne, nie dawały się tak łatwo złapać.
Powietrze przepełniały dwa zapachy, plątały się ze sobą niczym spirale DNA - metaliczne nuty wiązały się ze słodkim zapachem kwiatów, jaśminów i fiołków. Dusiły, przepychały się, powinny powodować zawroty głowy, może torsje. Tak pachniały dwie rzeczy. Ciepła, świeża krew. I czarownice.
Czarodziejka przeciągnęła się w wannie, przymykając diamentowe oczy, wyciągnęła wysoko dłonie nad głową, a stopy wsparła figlarnie o brzeg wanny. Spływała z nich krew, szkarłatne smugi na jasnej przejrzystej skórze. Makabra i piękno.
A Damien podszedł do wanny, usiadł na samym jej brzegu. Nie robiła na nim wrażenia wanna wypełniona po brzegi krwią - krwią dzieci, wiedział o tym. Z jakiegoś powodu posiadał wiedzę, że rudowłosa czarownica tapla się słodko w dziecięcej krwi, niemniej nie wywoływało w nim to niepokoju. Było równie naturalne, co wzięcie oddechu. Cała ta sceneria, tak absurdalnie wyjęta z koszmaru, nie budziła w żaden sposób strachu. Damien delikatnie zanurzył palce w ciepłej gęstej krwi, przyglądał się kręgom, które powstały dookoła jego skóry. Chwilkę. Podniósł wzrok, prosto w przepastne niebo oczu czarodziejki.
Czuł wewnętrzny spokój. Harmonię. Jak gdyby wszystko znajdowało się we właściwym miejscu, we właściwym czasie. Jak gdyby właśnie odnalazł swoje sacrum, przeżywał raz za razem katharsis, gdy tylko na nią patrzył. Kobieta patrzyła na niego z rozbawieniem, przekrzywiła przy tym lekko głowę - wodospad lśniących włosów zafalował na równi z krwią w wannie. Wykrojone doskonale usta uchyliły się, nabrały rozkosznego kształtu, jak gdyby właśnie chciała powiedzieć jego imię.
A potem Damien otworzył raptownie oczy, mokry nos psa jeździł mu po policzku, czarownik poczuł smród z psiego pyska i skrzywił się sam do siebie, jedną dłonią odsunął od siebie łeb psa, odwrócił też głowę w drugą stronę.
- Zostaw, Jezu - mruknął, łypiąc na Arthura kątem oka.
Czuł się niewyspany. Dziwnie chory, niespokojny. Serce łomotało mu w piersi, zimny dreszcz maszerował po kręgosłupie, czuł lepkość swoich dłoni i suchość w ustach. Położył się na plecach, patrzył bez wyrazu w sufit spod zmarszczonych brwi, w myślach wciąż widząc niepokojący obraz. Obiektywnie niepokojący, bo w nim samym tego odczucia nie wzbudzał w żadnym stopni. Ostatnio śniła mu się coraz częściej. Nigdy jej nie widział, nigdy jej nie spotkał.
Ale we śnie zawsze była znajoma, była bliska. Mimo że nigdy nie wypowiedziała nawet jednego słowa, Damien czuł, że zna jej głos i wie, w jaki sposób artykułowałaby zdania, w których miejscach przeciągała sylabę. Była równie ciepła co i krew, która obmywała jej ciało, która poruszała się muliście przy każdym jej ruchu. Gęsta, lepka. Kiedy przyśniła mu się po raz pierwszy? Gdy miał osiem lat? Może dziewięć? Wziął ją najpierw za wytwór wyobraźni, efekt czytania namiętnie horrorów i książek. Przy pierwszych kilku razach nie rozpoznał sam siebie w lustrzanym odbiciu, widział po prostu ciemnowłosego gościa około trzydziestki. Śniła mu się raz na kilka lat, aż w końcu pojął, że patrzył na nią swoimi własnymi oczami. Że to właśnie on sam jest z nią w tym pomieszczeniu. Ale ostatnio sen powracał co kilka miesięcy. Coraz częściej, coraz bardziej intensywnie. Widział coraz więcej szczegółów, wyczytywał z całej sceny coraz więcej - a i więcej zostawało z nim po przebudzeniu. Na przykład uczucia: fantomowe, niepełne, niedokończona mozaika emocji, która w dziwny sposób przypominała to, co zostawało razem z nim po każdej wizji.
Ale przecież to nie mogło być wizją. Wizje nie sięgały tak daleko, a prorocze sny nigdy nie były tak dokładne, pokazywały co najwyżej niewyraźne znaki i omeny przyszłych wydarzeń, lecz nigdy doskonałe odzwierciedlenie przyszłości. Przepowiadanie przyszłości przypominało łapanie dymu w zaciśniętą pięść, a to było tak prawdziwe, że niemal namacalne.
Wywlókł się w końcu niechętnie z łóżka po kilku minutach, gdy czarne psisko ponownie podeszło do materaca, merdając ogonem. Allen narzucił niedbale kurtkę na plecy i wcisnął na bose stopy adidasy, a później przypiął smycz do wyjściowych szelek Arthura i na klatce postanowił, że porozmawia o tym z Domingo. Może nie o samym śnie - ten wydawał mu się czymś intymnym, czymś co należało tylko do niego - lecz ogólnie, o snach, wizjach. I czy istniała szansa na to, by wizje mogły manifestować się w czasie snu właśnie, tak po prostu. Nie opowie przecież swojemu mistrzowi, że śni o wiedźmie taplającej się we krwi dzieci. Nie opowie mu, że ta makabra nie budzi w nim wstrętu czy niechęci, że akceptował ją jako coś absolutnie zwykłego - nie tylko w czasie snu, ale i na samej jawie, już dawno po przebudzeniu. Nie wspomni nawet słowem, że każdy jeden sen wzbudza w nim dziwne uczucie tęsknoty i jednocześnie zniecierpliwienia. Że mija coś właśnie o krok. Że czasami ma ochotę po prostu kluczyć po mieście jak lunatyk, byleby gdzieś w końcu natknąć się na coś, na co właściwie czeka. Czymkolwiek by to nie było.
Jakby to wszystko naprawdę miało się wydarzyć. I jakby on, Damien, wprost nie mógł się tego doczekać.

zt

Sponsored content
Mieszkanie Damiena Empty

PisanieTemat: Re: Mieszkanie Damiena   Mieszkanie Damiena Empty


 
Mieszkanie Damiena
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1
 Similar topics
-
» Mieszkanie Ce
» Mieszkanie Eitana
» Mieszkanie Savy
» Mieszkanie Lori
» Mieszkanie Dimy

Skocz do: