|
Groove Hub | |
Deus Ex Machina
| Temat: Groove Hub Pon Paź 23, 2023 3:32 pm | |
| Duży, przestronny lokal mieszczący się w dawnej hali fabrycznej. Wnętrze jest utrzymane w nowoczesnym stylu, znajduje się tu dużo oszlifowanego kamienia, metalu i szkła. Kolorystyka utrzymana jest w jasnych, chłodnych odcieniach. Na wejściu zawsze stoi ubrany na czarno bramkarz, który decyduje o tym, kto może wejść, a kto niekoniecznie. Po wejściu trafia się do niewielkiego przedsionka, w którym mieści się szatnia, już tutaj słychać dudnienie głośnej, klubowej muzyki. Stąd przechodzi się wąskim korytarzem obok toalet, by w końcu przejść do sali głównej. Na jej końcu znajduje się oświetlony na niebiesko bar, w którym mnogość alkoholi i opcji niealkoholowych może przyprawić o zawrót głowy, a po jego prawej stronie wybudowano podwyższenie, na którym rezyduje didżej. Po obu stronach sali rozmieszczone są stoły z wysokimi stołkami barowymi, obitymi miękkimi poduszkami. Przy samych ścianach znajdują się loże z wygodnymi kanapami, przeważnie zarezerwowane wiele tygodni wcześniej. W ogromnej przestrzeni na środku mieści się parkiet taneczny, oświetlony stroboskopowymi lampami. Całości klimatu dopełniają nowoczesne, elektroniczne brzmienia. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Groove Hub Pon Paź 23, 2023 6:49 pm | |
| Cece nigdy nie miała problemu, żeby dostać się do dowolnego miejsca na świecie - jeśli nie zadziałała metodą perswazji czy szczucia dekoltem, zawsze mogła włamać się przez tylne drzwi. Ale rzadko musiała posuwać się do tak drastycznych rozwiązań. Teraz też nie musiała. Pewność siebie, ciasna sukienka z rozcięciem sięgającym uda spełniały swoją rolę. Ładne i dobrze ubrane laski przynosiły korzyści. Gdziekolwiek się pojawiały, tam pojawiali się i napaleni na nie kolesie, którzy chcąc im zaimponować, kupowali im drogiego szampana czy najdroższe drinki w kartach. Nie bez powodu na ogłoszeniach wielu imprez na Facebooku widniały dopiski, że panie wchodzą bez kolejki lub bez opłaty. Wróciła do pracy. Trochę wcześniej niż twierdził zaplanowany przez nią - i jej przełożonych - wniosek o urlop, ale nie mogła usiedzieć w domu. Zaczynała się nudzić, zaczynało wewnętrznie ją rozrywać. Potrzebowała tych swoich obrzydliwych polowań, które niewiele wspólnego miały z przemocą - ale wcale nie musiały, by być równie ekscytujące. Ten dreszcz ekscytacji, gdy zarzucała wędkę, to uderzenie adrenaliny, gdy kogoś łapała. Wszystko, oczywiście, ku chwale Łowców. Ale i praca na ich rzecz mogła być przyjemna. Tak przyjemna jak siedzenie w loży na balkonie, popijanie drogiego szampana i udawanie za bardzo pijanej i trochę głupiej. Cece nawet nie lubiła szampana - zwłaszcza takiego drogiego - jej ulubionym drinkiem pozostawała wódka z gazowaną wodą i cytryną, tylko że wydawało się to obrzydliwie nieeleganckie i niepasujące do tego, kim dzisiaj była. A była po prostu gwiazdą. Dystyngowaną i śliczną, w długim czarnym puchatym futrze, które zsuwało jej się delikatnie z nagich ramion. Tego dnia nawet postarała się, by zawczasu ukryć swoje tatuaże, w końcu nie były aż tak klasyczne. Swoją przyszłą ofiarę miała przed sobą. Siedział głupio na kanapie, młody i emanujący pewnością siebie demon, który nie miał dość rozsądku, by strzec się Łowców. Przejrzała jego iluzję. Teraz pozostawało tylko śmiać się z jego żartów, wdzięcznie i delikatnie przeczesać mu palcami włosy, czasem miękko szturchnąć stópką okutą w wysoką szpilkę. I, oczywiście, udawać odrobinę jeszcze niechętną, by wyjść. Żeby musiał się postarać trochę bardziej. Już ze trzy razy mówił, że mieszka niedaleko - ściszonym głosem, mięciutko. Damie nie wypada być łatwą. Dama potrzebowała przynajmniej kilku kieliszków obrzydliwie drogiego - i po prostu obrzydliwego też w smaku - szampana, by dać się przekonać.
Ostatnio zmieniony przez Cece dnia Pon Paź 23, 2023 7:50 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Groove Hub Pon Paź 23, 2023 7:34 pm | |
| Domingo także nie miewał problemów z dostawaniem się tam, gdzie chciał. Jeśli nie elokwencją, to wyglądem, pieniędzmi, władzą, groźbą. W ostateczności nawet nieumarłymi, ale to już bywały skrajne sytuacje. Wejście do klubu taką nie było. Wysoki, przystojny, w czarnym, idealnie skrojonym garniturze ozdobionym złotem wyglądał po prostu dobrze, już nie mówiąc o tym, że po prostu drogo, więc bramkarz bez słowa protestu odpiął przed nim czerwoną tasiemkę zagradzającą przejście. Zaraz za nim przemknęły jeszcze dwie chichoczące dziewczyny. Też wyglądały dobrze, choć nie tak znowu drogo. Uwolniony od prochowca, który zostawił w szatni, skierował się w pierwszej kolejności do baru. To było centrum dowodzenia, prawdziwa ambona łowiecka, idealny punkt obserwacyjny. Do zarezerwowanej loży zamierzał pójść znacznie później i z pewnością nie sam. Teraz popijał whisky – niestety, szkocką – i obserwował otoczenie. Przepatrywał w poszukiwaniu czegokolwiek, co nie było długimi, ciemnymi włosami i niebieskimi oczami. Patrzył jak się ruszają – na niektóre z prawdziwą przyjemnością, od innych szybko odwracał wzrok. Przyszedł tu w kilku celach, ale nadrzędnym było przetańczenie całej nocy. Wyrzucenie z siebie stresu i frustracji, które gromadziły się w nim od wielu tygodni. Do takiego tańca potrzebował partnerki idealnej. Partnerka idealna zaś wcale nie musiała mieć fascynującej osobowości – przede wszystkim miała być niebrzydka i ruszać się jak bogini. W tym przypadku partnerka idealna nie dość, że była niebrzydka, to jeszcze całkiem, kurwa, ładna. Wysoka, szczupła blondynka ubrana w cekinową kieckę połyskującą srebrzyście. Obcięta na pazia i w niezbyt wysokich butach budziła w nim skojarzenie z latami dwudziestymi ubiegłego wieku. Nie dała się prosić. Jak tylko obejrzała go sobie uważnie, z uroczym śmiechem pozwoliła się poprowadzić w stronę parkietu. Na sam jego środek. W klubie było już sporo osób, ale to niczego nie zmieniało. Tańczyli jak zawodowcy. Nie żadne weselne kręcenie się w kółeczko czy dyskotekowe wygibasy i tarło. Nie minęło wiele czasu, gdy wokół nich, niczym bańka powietrzna, zwolniło się sporo przestrzeni. Jedni nie chcieli na nich wpaść, inni, wciąż potupując, po prostu na nich patrzyli. A było na co. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Groove Hub Pon Paź 23, 2023 8:30 pm | |
| W klubach było głośno, parno. Teraz w dodatku robiło się tłoczno - ale tam, na dole - na lożach było jeszcze stosunkowo pusto. Godzina była jeszcze młoda, a kolejka na zewnątrz kurewnie długa. Aż nie chciało się wychodzić, nawet okropny w smaku wytrwany szampan niekoniecznie jej przeszkadzał, gdy stała tak balkonie, słuchając rażąco nudnej opowieści o wyprawie przez Ural. Miała pewnie za zadanie imponować, wystawiać poświadczenie o wielkiej odwadze i charcie ducha, ale była zwyczajnie nużąca. Opierała się o barierkę jednym jednym łokciem, w drugiej dłoni dziarsko dzierżąc kieliszek i kiwała głową do rytmu słów niczym figurki z tymi wielkimi głowami podskakującymi na wybojach. W pewnym momencie chyba nawet przestała go słuchać, patrzyła tylko na to, jak śmiesznie układała się jego mimika twarzy, gdy mówił te wszystkie rzeczy. Bardzo wiele rzeczy. Gdy włączyła się ponownie, opowiadał o innej wycieczce, ale teraz spacerował po piaskach pustyni i polował na safari. Na tygrysy. Czy demony nie powinny być bardziej charyzmatyczne? Nie powinny potrafić kusić? Z każdą chwilą musiała starać się coraz mniej, by zgrabnie krok po kroku dotrzeć do celu. By zaprowadził ją do tego "swojego mieszkania całkiem niedaleko". To nie było polowanie. To nie było zastawianie wnyków czy ostrożne obchodzenie się z ofiarą, by jej nie spłoszyć. To było jak wzięcia na ręce szczeniaka i zabranie go ze sobą do domu. W pewnym momencie po prostu mu przerwała i oznajmiła, że za chwilę wróci. Zaśmiała się głupawo, niczym naiwna idiotka, że musi skoczyć do łazienki przypudrować nosek i zaraz wraca. Nawet na dowód tego zostawiła na kanapie w loży swoje ciężkie czarne futro - w klubie było już zwyczajnie zbyt gorąco. Gdy schodziła po schodach, ledwo zerkała na parkiet. Widziała kątem oka rozruszaną salę, nawet zobaczyła wielką bańkę na samym środku, gdy tańczący zrobili miejsce jakiejś wirującej parze - zdarzały się takie. Ludzie, którzy tańczyli niby w transie, upici boskim nastrojem, tym zaduchem i dymem, który sączył się z palarni przez otwierane co jakiś czas drzwi. Istniała dla nich tylko muzyka i język ciała, reszta świata traciła na znaczeniu. Cece niemal im zazdrościła. Niemal, przez chwilę. Bo zaraz dopchała się do baru, mało delikatnie rozpychając zgromadzonych łokciami. Zamówiła tę cholerną wódkę z wodą gazowaną i ze szklanką ponownie przepchała się między ludźmi, by dostać się na palarnię. Alice Waldorf, którą była tego wieczoru nie piła takiego syfu i na pewno nie paliła. Ale Cecilia Clark owszem, okazjonalnie. Przystanęła pod jakąś sztuczną palmą, postawiła na wysokiej doniczce swoją szklankę i odwróciła się do niej na chwilę tyłem. Oparła się o nią i zaczęła grzebać w swojej fikuśnej małej torebce - w której ledwo było miejsce na cokolwiek - by wyszperać stamtąd papierosy i zapalniczkę. Na palarni też było głośno. I tłoczno. Duszno i w dodatku wszędzie unosiła się wielka szara chmura papierosów. Dodatkowo powiew chłodnego powietrza był niczym uderzenie w potylicę wypitym w dusznym klubie szampanem. Na krótką chwilę zapomniała o swojej szklance. Na moment, może dwa - niemniej to było wystarczające. Dopiero po kilku zaciągnięciach się gorzkim dymem, przypomniała sobie na nowo o swoim najlepszym drinki na świecie i bez zastanowienia wzięła go w dłoń, napiła się przez słomkę. W klubach bardzo należało uważać na szklanki. Nawet gdy jest się wszechpotężnym Łowcą. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Groove Hub Pon Paź 23, 2023 10:28 pm | |
| Po kilku energicznych piosenkach musieli zrobić przerwę. Oboje byli w formie, ale jednak ciało domagało się swoich praw. Było zbyt głośno, żeby zrozumieć się werbalnie. Ona na migi pokazała mu, że idzie do toalety. On na migi pokazał jej, że idzie zapalić. Wśród tłumu mogło być ciężko się później odnaleźć, ale coś mówiło Salvadorowi, że nawet jeśli nie będzie w stanie wyłowić jej błyszczącej sukienki z tłumu, to ona znajdzie jego. Nie było tu zbyt wielu takich jak on. Dopchał się do wolnego skrawka palarni i z miejsca oparł się o ścianę. Tego mu było trzeba: muzyki, tańca do utraty tchu, chwili zapomnienia od lodowatego błękitu, który przeszywał na wskroś. Jeszcze gdzieś w międzyczasie molly wjechało jak złoto i cały był odczuwaniem pulsującego beatu, miękkości dłoni, szorstkiej faktury sukienki, kolorów stroboskopowego światła otulającego świat. Czekoladowa cygaretka też swoje dodawała do tego kalejdoskopu wrażeń. Stracił poczucie czasu, ale był dopiero w połowie, więc nie mógł tu stać zbyt długo, kiedy coś przyciągnęło jego wzrok. Jedna niepozorna palma z plastiku. A raczej to, kto koło niej urzędował. W pierwszej chwili po prostu zakrył twarz dłonią. Nie chciał jej widzieć, nie chciał jej słyszeć, nie chciał jej pamiętać. Była jak rzęsa, która wpadła pod powiekę: uwierała i dopóki się człowiek jej nie pozbył, nie był w stanie skupić się na niczym innym. Przynajmniej do tej pory, bo akurat ten wieczór należał do wyjątków. Wszystko jak krew w piach. Cały budowany ruchem na parkiecie spokój spadł z wysokiej wieży i roztrzaskał się na milion małych kawałeczków, których już nie dało się posklejać. Odsunął dłoń i spojrzał na nią. Wyglądała ślicznie, jak zwykle zresztą. Chyba go nie dostrzegła, wcale nie było o to trudno. Gdzieś zapodziała tatuaże. Domingo nie wiedział tylko, czy przykryła je makijażem, czy działała tu jakaś moc Łowców. Prześliznął się spojrzeniem po miękkiej linii jej ramion, szyi. Zastanowił się przelotnie, czy umiała tańczyć. Doszedł do wniosku, że nie miało to żadnego znaczenia. Z nim umiałaby. – Jak to jest, że przeżyłem całe swoje życie bez wpadania na ciebie, a teraz nie ma tygodnia, żebyśmy się nie spotkali? – zapytał miękko z ustami przy jej uchu. Zakradł się od tyłu jak kot, ale nie był to żaden wyczyn. Za głośno. Nawet ucho Łowczyni by tego nie wychwyciło w tym dudnieniu. – Nie wiem, czy wierzę w aż takie przypadki. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 12:14 am | |
| Nie dostrzegła. Do kompletu papierosa wyjęła jeszcze telefon z torebki - ale zwykły, cywilny - i przesuwała palcem po ekranie, w drugiej dłoni trzymając papierosa. Wódka z wodą była duża lepsza niż snobistyczny szampan, może miała po prostu za mało wyrafinowane podniebienie, żeby móc się nim delektować w pełni. Na otwartej palarni było znacznie chłodniej niż w środku, ale przynajmniej nie padało. Wspaniała październikowa noc, tylko łuna miasta beznadziejnie gasiła gwiazdy. Nie, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie. Przynajmniej nie było pełni. Żaden wilkołak nie wyruszał właśnie na polowanie czy żer. Można byłoby spać spokojnie, miasto bezpieczne. Gdyby tylko faktycznie chciało jej się spać, a czuła się zaskakująco pełna energii. Znacznie bardziej niż na loży, gdzie przysypiała na jawie, słuchając niekończącego się słowotoku demona, który uwielbiał brzmienie własnego głosu. To pewnie chłodne powietrze, dym i wódka z wodą. Drgnęła widocznie, obracając szybko głowę, gdy usłyszała tak blisko głos, a ucho owiał jej ciepły oddech. Na ramionach pokrytych cielistą farbą pojawiła się je gęsia skórka. - Domingo, zaczynam myśleć, że mnie śledzisz - odpowiedział równie miękkim tonem. A to przecież była jej rola, żeby tropić, deptać komuś po piętach i czaić się w cieniu. Może kiedyś mijali się w sklepie, przechodzili alejkę obok. Może stali naprzeciwko siebie na przejściu na światłach. Może kiedyś jedno trąciło drugie ramieniem, przeciskając się przez tłum w klubie - może nawet konkretnym. Po prostu nigdy nie zwracali na siebie wzajemnie uwagi. Byli gdzieś w okolicy, lecz szukali czegoś innego za każdym razem, mijali się niczym cienie. Zablokowała telefon i wrzuciła go z powrotem do torebki, na chwilę się pochylając, żeby na pewno ją zapiąć. - Często tu poluję - powiedziała to cicho, lekko, bez cienia zastanowienia. Na dziesięciocentymetrowych obcasach nawet nie musiała się szczególnie wysilać, by powiedzieć mu cokolwiek do ucha. Nawet jeśli chyba nie powinna tak łatwo się przyznawać, co tam robiła. Ot, przełącznik nie zadziałał. - Ale mam straaaaasznie nudną ofiarę - westchnęła jeszcze na sam koniec z wielkim ubolewaniem dla takiego stanu rzeczy. Mogłaby zapewne wpisać swoją niedoszłą ofiarę do systemu pewnie już dobrą godzinę temu, odhaczając jeszcze w międzyczasie wizytę w jego mieszkaniu i jego samego. I to wcale nie byłoby satysfakcjonujące. Zaskakująco satysfakcjonująca była za to mieszanka perfum i słodko-gorzkiego cygaretkowego dymu. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 12:56 am | |
| Może już wcześniej krążyli wokół siebie, ale tak naprawdę dopiero po tym felernym seansie spirytystycznym zaczęli wokół siebie orbitować. Domingo mógłby przysiąc, że pozna ją zawsze i wszędzie, nawet gdyby stracił wzrok i słuch. Poznałby ją, choćby i ukryła się w innym świecie, a jej wygląd przykryty zostałby powłoką innej osoby. Była wytatuowana w jego sercu. Mógł jedynie mieć nadzieję, że dobry laser załatwi sprawę. Przestąpił krok, by stanąć przed nią. Kiedy tak czaił się za jej plecami, zbyt łatwo byłoby ją po prostu objąć w pasie i nie puścić mimo największych protestów. Nie, żeby z drugiej strony nie kusiło równie mocno. Przybliżył się kiedy tylko uporała się z torebką, a lewa dłoń jakoś tak zupełnie sama wylądowała na jej plecach na wysokości talii i nawet nie był pewny, czy to mrowienie na karku wywołane delikatnym dotykiem było zasługą tylko jej, czy po części także ecstasy. Wolał wierzyć w to drugie, tak było bezpieczniej. Łatwiej. – Zabawne, z mojej pespektywy to wygląda zupełnie na odwrót – mruknął tuż przy jej uchu, gdyby powiedział to z większej odległości, na pewno by nie usłyszała. Właśnie tak. Spojrzał jej prosto w oczy z tej niewielkiej odległości. Przez jej szpilki mieli wyjątkowo dobry kontakt wzrokowy. Intymny. – To ją zostaw – odparł z lekkim uśmiechem. – Zostaw ją w diabły i zatańcz ze mną.
|
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 11:04 am | |
| To było jak kupno nowego auta – w ogłoszeniu i jeszcze chwilę po zakupie wyglądało tak unikatowo, niepowtarzalnie. Jedyne takie auto w całym mieście. Ale wystarczył tydzień, czasem dwa, a na drodze nagle wszędzie pojawiał się dokładnie ten sam model auta, w dodatku w identycznym kolorze. Gdy nie było go do tej pory nigdzie i nigdy, tak po zakupie był niemal na każdym rogu. To była stała kosmiczna. Tak jak i oni nie widzieli się nigdy wcześniej – tak teraz wpadali na siebie co pięć minut. Birmingham mogło być drugim pod względem liczebności miastem w Anglii, ale nawet w nim nie dało się ukryć. Domingo był w tym tłumie dosłownie jedynym na milion. Połyskiwał niczym grosik w popiele. Wraz z ciepłą dłonią na plecach pojawił się dreszcz, który dostojnym krokiem przemaszerował w górę jej kręgosłupa, do ramion. Poczuła to delikatne mrowienie nawet w końcówkach palców. Na pewno dlatego, że miał tak ciepłą dłoń, a na palarni było dosyć ciepło - tak przynajmniej sobie to wytłumaczyła w ułamek sekundy. Zaciągnęła się jeszcze papierosem, ale odwróciła głowę, by wypuścić dym. Pełna klasa. Żadnego szturchania mokrym mopem czy wydmuchiwania dymu prosto w twarz. Wolną dłonią poprawiła najpierw srebrny łańcuszek torebki, a później złapała delikatnie między palce klapę marynarki i miękko przesunęła je w górę, nie odrywając palców od kozerki – cieniutkiego i ledwo widocznego szwu łączącego klapę z kołnierzem – jakby chciała po prostu coś poprawić czy wygładzić. Mimo że wcale nie wymagał żadnej interwencji. Lecz dłoń już tam zostawiła, wypuściła tylko materiał spomiędzy palców. Czuła lekkość z tyłu głowy. Wciąż też czuła wspomnienie energetyzującego dreszczu na kręgosłupie. Rzuciła krótkie spojrzenie w stronę wyjścia z palarni, z tego miejsca nie było widać nawet odrobiny balkonu, kawałka loży. Nie, żeby to miało znaczenie. Biedny młody demon wyglądał przy Domingo niczym pucułowaty cherubinek. Wróciła wzrokiem ku połyskującym granatowym oczom, niemal czarnym w tym świetle. - Okej – zaśmiała się cicho z tymi słowami. - Ale zaniżasz mi statystyki, wiesz o tym? – Tak po prostu. No okej, porzucę dzisiejszą ofiarę. Jakby to była najbardziej naturalna rzecz na świecie. A nie była ani trochę. – To będzie katastrofa – zapowiedziała jeszcze tonem absolutnie mało poważnym. To wybrzmiewało absurdem. Czemu jakikolwiek Magiczny miałby chcieć tańczyć z Łowcą? Naprawdę tańczyć, nie zderzyć się w wirze walki, który mógłby go przypominać. Musiał być skończonym wariatem. To w ogole pobrzmiewało niczym początek idiotycznego dowcipu: wchodzi łowca i czarownik do klubu... |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 3:15 pm | |
| Chciał z nią zatańczyć. Mógł – przecież był wariatem, to ustalił już dawno, jeszcze kiedy próbująca go udusić wariatka tkwiła w celi pod podłogą. Czy to było okropne z jego strony, że jakąś częścią umysłu tęsknił za tym czasem? Nie za tym, że była uwięziona, ale za tym, że kiedy tylko zechciał, mógł ją zobaczyć, bez zdawania się na łut szczęścia czy inny chichot losu, który sprawiał, że ich drogi co jakiś czas się krzyżowały. Obok stała popielniczka, aluminiowa, na metalowej nodze. Bez żalu zgasił połowę cygaretki, a potem zachował się bezczelnie. Trzymali fajki po tej samej stronie, ona w prawej, a on w lewej ręce, więc miał łatwo. Delikatnie chwycił ją za nadgarstek i z przymkniętymi powiekami zaciągnął się głęboko jej własnym papierosem. Traktował to jak bezpośredni pocałunek, ale przecież nie musiał jej tego mówić. Równie kulturalnie co ona wydmuchał chmurę dymu w bok. Spojrzał na nią. Pełne wargi same ułożyły się w kolejny niewielki uśmiech. – Wiem – powiedział z pobrzmiewającą w głębokim głosie nutą pewności siebie. Wcale nie wiedział. Ale tego też nie musiała wiedzieć. – Nadrobisz kiedy indziej, jestem o tym przekonany. A teraz chodź. Niechętnie odsunął się od niej. Motywacją było to, że zaraz znowu ją obejmie, tym razem mocniej. Jego prawa dłoń chwyciła jej lewą i, co chwila zerkając w te błękitne oczy – jakby chciał sprawdzić, czy nadal tam jest, czy nie jest tylko wytworem stęsknionej wyobraźni – poprowadził ją do głównej sali, prosto na parkiet. Zwracali na siebie uwagę. On wysoki, przystojny i pewny siebie, a ona, Boże, ona taka piękna, jeszcze w tej wytwornej sukience, jak można było na nią nie patrzeć? Młody demon lubujący się we własnym głosie musiał mieć nie po kolei w głowie, że zamiast wychwalać pod niebiosa zanudzał ją niczego niewnoszącymi wywodami. To brzmiało jak najgorszy z możliwych grzechów. W sumie pasowało. Na środku przystanął na chwilę, spojrzał na nią jeszcze raz. Wyglądała lepiej niż milion dolarów. Ujął ją za obie dłonie i podniósł trochę niżej niż na wysokość twarzy. – Gotowa? – zapytał głośno. Pewnie nie usłyszała, ale na pewno mogła to jedno słowo wyczytać z ruchu jego ust. Tych ust, które dosłownie chwilę później musnęły jej lewą dłoń. Nawet nie miała czasu zaprotestować. Dyrygowała nimi pulsująca muzyka i biegnące w żyłach substancje. Przyciągnął ją ciasno do siebie, patrzył jej w oczy jakby nic innego się nie liczyło – inni ludzie, podłoga, całe otoczenie. Tak zresztą przecież było. Prowadził ją pewnie, całym ciałem sygnalizując każdy następny krok, tak że nawet gdyby miała dwie lewe nogi, nie byłaby w stanie źle stanąć. Po chwili zgrali się, a kiedy do tego doszło, na środku parkietu znowu powstała bańka przestrzeni. Poruszali się pewnie, szybko, tak bardzo do rytmu, że od samego patrzenia na nich można było go złapać i tańczyć w jego takt. Kiedy w piosence nastąpił wolniejszy, mniej pulsujący bridge, przechylił ją przez kolano, trzymając ją mocno. Zawisł tak na nią, a karaibski błękit zawładnął całym jego światem. Roześmiał się radośnie, po czym poderwał ją i znów ruszyli w roztańczoną wędrówkę. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 6:23 pm | |
| Pokręciła tylko głową na to bezpardonowe marnowanie całkiem dobrej cygaretki, w dodatku ledwo do połowy dopalonej. W dodatku jeszcze postanowił zamienić jej słodki czekoladowy smak na naprawdę gówniany tytoń - bo Cece, nawet wyglądając i ubierając się niczym tysiące dolarów, miała pod tym względem gust co najwyżej klasy robotniczej. Nie lubiła homarów czy steków z krów karmionych homarami, nie pijała z przyjemnością drogiego szampana czy whisky leżakującego przez ostatnie dwadzieścia lat w pięćdziesięciu różnych beczkach. Hamburger na dworcu i frytki w papierowej torebce z budy w parku, tania pizza z podłej knajpy naprzeciwko domu zjedzona na kanapie. Potrafiła jedynie chować Cecilie Clark na jakiś czas, umiała ślicznie zachowywać się niczym dystyngowana dama, uśmiechać słodko jak porcelanowa lalka z wdziękiem i gracją spacerować na zbyt wysokich obcasach, bo tego ją nauczono. Była Łowcą. Była tropicielem. Jej misją było zdobywanie informacji za pomocą wszelakich środków. Miała umieć kłamać, uwodzić i kusić, nie wzbudzać podejrzeń bez względu na otoczenie, w jakim by się znalazła. A i tak nie była w tym najlepsza. Żaden był z niej pionier zdobywania informacji, żaden wysokiej jakości szpieg Watykanu. Była jak ten nieszczęsny papieros. Słaba nikotyna w białym ładnym papierku, o ostrym smaku, mimo wszystko przeciętnej jakości. Nie odpowiedziała już, że i tak nie ma czym szastać przy statystykach, zwłaszcza biorąc pod uwagę niemal dwumiesięczny zastój. Po prostu zacisnęła mocno palce na jego dłoni, zaciągając się jeszcze w pośpiechu tym nieszczęsnym papierosem, by zaraz wrzucić go do popielniczki. Nie gasiła go, nie było na to czasu. Czuła się lekka niczym piórko, niczym liście spadające w słoneczny dzień w parku. Czuła jak jej włosy muskają ramię, czuła dotyk materiału sukienki na ciele, a nade wszystko czuła ciepło dłoni obejmującej jej własną - to płonące mrowienie wnikało głęboko przez skórę, niemal szarpało nerwy i łagodnie rozchodziło się znacznie głębiej i dalej. Gdy Domingo odwrócił się do niej po raz kolejny, gdy przedzierali się przez parkiet, była święcie przekonana, że w oczach znowu błyskają mu magiczne ogniki. Jebaniec, rzucił we mnie jakimś zaklęciem - przemknęło jej przez myśl. Jakimś głupim urokiem, który sprawiał, że nie mogła odwrócić wzroku, nawet gdy na nią nie patrzył. I czuła się przecież tak strasznie dziwnie, jak chyba nigdy wcześniej. Ta lekkość, ta wrażliwość na dotyk, mocno tłukące się serce - żadne drinki tak nie działały. Ale nie potrafiła się choćby rozzłościć na poważnie. Dotarli jednak do celu, do epicentrum sali. Zatrzymali się tam na chwilę, mimo że tłum wił się i wirował do rytmu. Nawet czas chyba zwolnił na kilka sekund. - Zawsze - odpowiedziała z uśmiechem, choć jej głos również utonął w kakofonii dźwięków i świateł. A później świat puścił się pędem do rytmu muzyki, wyrównał swój bieg do ich kroków. Jakby nie oni tańczyli do taktu melodii, a jakby to ona dopasowywała się do nich. Cała pozostała reszta wszechświata traciła na znaczeniu. W ich bańce nie było miejsca na Conventus, na Watykan, nie istnieli tam Łowcy czy magia. Cecilia nie była jasnowłosą boginią tańca, ale nawet i to nie miało większej wartości. Bardziej jak wstążka niż prawdziwy człowiek odchyliła się jeszcze ze śmiechem przez kolano. Wolną dłoń zwiesiła jeszcze luźno, muskając końcówką paznokci podłogi. Krótka chwila oddechu, nim ponownie wrócili na szlak. Nawet nie wiedziała, przez ile piosenek przebrnęli, ile rytmów, jak wielu ludzi zdążyło już zejść i wrócić ponownie na parkiet. Straciła kompletnie poczucie czasu i miejsca. Ale nadal, mimo wszystko, była tylko człowiekiem. Nawet jeśli od innych ludzi nieco wytrzymalsza. Zatrzymała się w miejscu, ledwo już łapiąc oddech, zamachała horyzontalnie otwartą dłonią, poruszając ustami do rytmu słowa "STOP". Czuła kropelkę potu spływającą jej po szyi i zwyczajnie w tych za wysokich obcasach zaczynały boleć ją nogi. Tym razem to jednak ona zaczęła ciągnąć za sobą jego, wciąż trzymając go za dłoń, jakby miała wydarzyć się obrzydliwa tragedia, gdyby tylko ją wypuściła. Nawet gdy już dotarli do baru, Cece odwróciła się tylko na chwilę. Zapytała o coś szybko, ale nijak nie przebiłaby się przez to dudnienie, więc w ułamek sekundy skróciła między nimi dystans, wolną dłonią wsparła się na ramieniu Dominga i nachyliła się do niego, by zadać arcyważne pytanie. - Czego się napijesz? Zamówię. Bo przecież jej łatwiej byłoby dopchać się do baru. Mogła podeptać ludzi na swojej drodze obcasami, mogła bez problemów rozepchnąć ich łokciami. I który zresztą barman kazałby jej czekać? |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 7:46 pm | |
| Jego oczy błyszczały niekontrolowanie tylko w dwóch przypadkach: albo używał magii, albo był pod wpływem silnych emocji. Gdyby rozmowa kiedykolwiek zeszła na ten temat, chętnie wyjaśniłby to Cecilii, teraz jednak nie było takiej opcji, muzyka uniemożliwiała bardziej skomplikowaną komunikację. Gdyby zresztą usłyszał zarzut rzucania w nią jakimś zaklęciem, tylko roześmiałby się, może odrobinę gorzko, i odparował, że tym razem to on padł ofiarą czaru. Czaru, jakim mogły posługiwać się tylko niektóre kobiety. Zaśmiał się lekko, kiedy Cece dała mu znak, że potrzebuje przerwy. Też potrzebował, śmiech wycisnął z niego ostatni oddech. Z rozbawieniem pozwolił się poprowadzić do baru, nie spuszczając oka z jedynej bogini – tańca czy czegokolwiek innego – która się tutaj liczyła. Już na miejscu automatycznie położył jej dłoń na plecach i podtrzymał ją nieco, chcąc jej zapewnić choć to niewielkie wsparcie. Nie miał pojęcia, jak się chodzi w szpilkach, ale coś, co miało wygląd buta na szpikulcu od lodu nie mogło być wygodne, zwłaszcza nie wtedy, kiedy wirowali pośród tłumu jak wariat i wariatka, którymi przecież byli. Taniec z nią obudził w nim wspomnienia. Nowy Orlean, Mardi Gras, jedna wielka, niekończąca się zabawa ulicami miasta, setki ludzi w maskach, kostiumach, łączące się ze sobą parady jazzowych muzyków i tańczących, nowoorleańczyków i przejezdnych. Zapach ludzi i jedzenia, ciepła w porównaniu z tutejszą zima. Nowy Orlean był jego drugim domem, miał nadzieję kiedyś tam wrócić i nagle poczuł nieodpartą chęć, żeby zabrać tam Cece ze sobą. Pokazać jej francuską dzielnicę, zabytkowe bary. Spędzić z nią ostatni dzień karnawału. Zamrugał, wyrwany ze wspomnień podmuchem ciepłego powietrza na jego policzku, uchu, szyi. W każdym z tych miejsc pojawiła się gęsia skórka. Ciebie, pomyślał, ale nie powiedział tego na głos. – Wezmę to, co ty – odpowiedział zamiast tego, nagle ciekaw, co zamówi jego mała łowczyni. Długo nie musieli czekać. Barmani mieli tendencję do szybszego obsługiwania kobiet, zwłaszcza tych, które prezentowały się zjawiskowo, a żadna nie prezentowała się równie zjawiskowo, co Cece, o tym był święcie przekonany. Podała mu szklankę z przezroczystym, lekko gazowanym drinkiem ozdobionym cytryną i miętą. Zanim spróbował, pomyślał jeszcze, że może to tonik. Był w ogromnym błędzie. Wódka z wodą gazowaną. Jego zaskoczona mina musiała wyglądać przekomicznie. Był zaskoczony, ale nie niezadowolony, drink był dziwnie smaczny i orzeźwiający. Cała Cecilia była dziwnie orzeźwiająca. Za każdym razem, kiedy już myślał, że ją trochę poznał, znowu go zaskakiwała. Tym razem on przejął dowodzenie. Przyciągnął ją do siebie i objął ramieniem w talii, poprowadził ich do swojej loży. W loży było ciszej, czasami nawet dało się trochę pogadać. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 8:16 pm | |
| Wódka z gazowaną wodą. Plasterki cytryny, kilka listków zmiętej mięty i lód. Kwaśny sok mordował gorycz alkoholu, zostawiał jej ledwo wyczuwalny smak na języku. Lemoniada z prądem. Najlepszy drink, jaki wymyślono. Zawierał w sobie wszystko, czego człowiek mógł potrzebować i, co było najważniejsze, kac po nim praktycznie nie istniał. Niekiedy lekkie ćmienie w skroni, może delikatne uczucie suchości w ustach. Chyba że ktoś przesadzał. Ale wtedy nawet sam Bóg chyba by nie pomógł. Zaśmiała się tylko - na tę reakcję, na tę minę. Nie spodziewała się, że miałoby mu smakować, w końcu popijał to swoje burżujskie whisky. A potem grzecznie pozwoliła się poprowadzić do loży, trochę pewnie bardziej posiłkując się okazanym jej wsparciem - już pewnie nawet nie przez wzgląd na buty, a chyba po prostu wykorzystując sytuację i być po prostu bliżej. Czuła tę dziwną potrzebę bliskości, podskórną chęć dotyku, który elektryzował zmysły i przynosił to delikatne mrowienie. Dlatego nawet gdy dotarli już do loży, gdy mogli rozsiąść się na szerokiej kanapie, ani trochę nie skorzystała z tej całej dostępnej przestrzeni, tylko usiadł zaraz obok. Pochyliła się tylko na chwilę, by rozpiąć szybkim ruchem pasek butów najpierw na jednej, później na drugiej kostce. Zsunęła je ze stóp, jedna z czarnych lakierkowych szpilek przewróciła się cicho, ale to nie miało najmniejszego znaczenia. Przewróciło się, niech leży. Zwłaszcza że i sama Cecilia również niemal się padła - osunięciem tylko trochę kontrolowanym - do tyłu, by absolutnie bezczelnie zaanektować ramię i część klatki piersiowej Dominga jako prywatny, najwyraźniej, materac. Albo poduszkę. Bądź co bądź. - To nie są buty do tańca - wyjaśniła jeszcze, ale nawet się nie odwróciła, układając sobie wygodniej głowę gdzieś między jego szyją a ramieniem. Dzień jak co dzień. Uniosła jeszcze szklankę i napiła się przez słomkę. Chciała przez chwilę może nawet coś powiedzieć. Tylko żadne słowa nie chciały ulepić się w jej głowie dosyć klarownie. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 8:56 pm | |
| Wygibasy na parkiecie, najpierw z echem lat dwudziestych, a potem z boginią łowów, wymęczyły go. Czuł, że piksa schodzi. Delikatnie odpływała spokojnymi falami, pozostawiając Dominga sam na sam z Domingiem, a on nie chciał być sam. Miał obok siebie powód niespokojnych nocy – powód, który teraz tak kusząco wprasował mu się w ramię – i chciał skorzystać z okazji w pełni. Odstawił drinka na stolik i wolną już ręką sięgnął do kieszeni marynarki po małą, plastikową torebeczkę. Wypełniona była przezroczysto-pomarańczowymi kapsułkami z białym proszkiem w środku. Najlepszym przyjacielem głośnej muzyki. Wyłuskał z torebki dwie pigułki i wyciągnął rękę w stronę Cece. Zaskakiwała go już tyle razy, że nie miał zielonego pojęcia, jak zareaguje. Czy spojrzy na niego z gniewem w tych lazurowych oczach i z wydętymi ustami powie mu, żeby się pierdolił? Wzruszy ramionami? A może po prostu weźmie? – To ecstasy – wyjaśnił jej na ucho. Kiedy była tak blisko, nie mógł, po prostu nie mógł mówić inaczej niż tak właśnie miękko. – Sprawia, że odczuwasz muzykę i dotyk intensywniej. Niesamowita rzecz podczas tańczenia. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 9:14 pm | |
| Przymknęła delikatnie oczy, popijając swoją klubową lemoniadę. Zadowolony tygrys, chwilowo ugłaskany i tak niepozorny. Schowała tej nocy metaforyczne pazury, te prawdziwe delikatnie zaś stukały w delikatne szkło do rytmu muzyki. Muzyki teraz przytłumionej, podrygującej gdzieś w tle. Albo do bicia serca, które ledwo słyszała i niemal czuła tuż przy uchu. Odwróciła głowę trochę leniwie w stronę dłoni. Uniosła lekko jedną brew, oparła szklankę z drinkiem o swoje udo i powolutku sięgnęła palcami. Ale nie po to, żeby którąś wziąć. Absolutnie. Mięciutko oparła paznokieć palca wskazującego o kciuk i gładko pstryknęła jedną z pigułek. - Nie. To syf - stwierdziła kompletnie spokojnie, żadnego gniewu. Jeszcze przynajmniej. Lekkość z tyłu głowy i różowawa mgiełka w mózgu jeszcze jej nie opuściła. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 9:21 pm | |
| Pomyślał z żalem, że to marnotrawstwo naprawdę dobrego towaru, ale żal ten nie był zbyt wielki. Bardziej kwestia przyzwyczajenia do tego, żeby nie marnować żadnych zasobów, pochodzącego jeszcze z czasów, kiedy żył na Saint-Domingue, a którego mimo upływu tylu lat nijak nie był w stanie do końca się pozbyć. Wzruszył ramionami – czy raczej ramieniem, tym, na którym nie opierała się Cece – i wrzucił kapsułkę do ust. Połknął ją bez popijania. – Znam gorsze rzeczy. Poza tym szybko schodzi – wyjaśnił oględnie, nie zagłębiając się w to, czym te gorsze rzeczy były. Odwrócił twarz w jej stronę. Patrzył na nią z przyjemnością. Poczuł gwałtowną, niepowstrzymaną chęć, by jej dotknąć, więc po prostu to zrobił: przejechał opuszkami palców po jej policzku. A jednak nie zeszło do końca. Czuł, jakby miał w palcach milion receptorów dotyku, a każdy jeden krzyczał imię Cecilii. – A skoro buty są niewygodne, to czemu je dzisiaj założyłaś? Ze wszystkich miejsc – akurat do klubu? |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 9:28 pm | |
| Zmarnowanie piksy nie było marnowaniem zasobów. Dużo większym było zgaszenie połowy cygaretki. Syntetyczne wspomagacze nie budziły w niej takiego żalu - czy jakiegokolwiek - co tytoń. Zwłaszcza dobrze pachnący. Przekrzywiła lekko głowę w stronę dłoni, która przejechała po jej skórze, jakby domagała się po prostu więcej bez słowa. Bo to właśnie robiła. Do głowy by jej nie przyszło, że to mrowienie mogłoby nie być naturalne. - Mówiłam ci, że poluję - odpowiedziała ponownie unosząc szklankę bliżej, by złapać słomkę ustami i pociągnąć z niej krótki łyk. - Miałam już demona na smyczy. Chciał zabrać mnie do domu - zaśmiała się cicho po tych słowach. Tak, zabrać Łowcę do domu. W błogiej nieświadomości zerżnąć, a na koniec dać się zabić, bo Łowca wpisałby jego dokładny adres do systemu. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 9:35 pm | |
| Nie wiedział, dlaczego tego chciała, ale nie w głowie było mu zastanawianie się. Skoro podsuwała mu policzek jak spragniony pieszczot kot, to kim był, by tego żądania nie spełnić? Palcami powoli przesuwał po delikatnej skórze, sam z pewnym zachwytem czuł przy tym rozchodzące się po dłoni mrowienie, kiedy tak uczył się jej na pamięć. Przez chwilę tak był tym odczuciem zaabsorbowany, że sens słów dotarł do niego z opóźnieniem. Zadowolony nie był. – W takim razie spotkaliśmy się w samą porę – mruknął nisko, trochę jakby był zły. Nie byli dziećmi. Doskonale zdawał sobie sprawę, co by z tym demonem zrobiła. I jak nie było mu żal dupka z Piekła, tak już tego, co z kolei on by robił z Cece trochę tak. Zazdrosny? Kto – Domingo? – Poza tym, w niższych szpilkach też byś wyglądała obłędnie – dorzucił jeszcze jakby bezwiednie, nawet nie rejestrując do końca, że powiedział to na głos. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 9:48 pm | |
| Skrzywiła się lekko. Czy w samą porę? Normalnie pewnie by zaprzeczyła - bo przecież była zajęta, była w pracy. Teraz z kolei czuła, że osąd ma nieco zaburzony. Nie była pewna, ta ciepła pieszczota kompletnie wytrącała ją z rytmu. Aż byłaby gotowa tylko dla niej jednej przyznać, że pora była doskonała. - Może. Następnym razem nie będzie miał szczęścia - odparła, nieszczególnie jeszcze rejestrując ten ton. Ton, który ktoś mógłby pochopnie uznać za nieco naburmuszony. To była tylko praca. Cece robiła w niej już gorsze rzeczy, o zgrozo. - Ty też. Zaśmiała się nieco głośniej. Bo właśnie oczami wyobraźni zobaczyła Domingo idącego przez parkiet. W tym samym krojonym i tak dobrze leżącym na nim garniturze, z tą swoją poważną miną. W jej lakierkowych lśniących szpilkach. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 9:53 pm | |
| Zamrugał kilka razy i zamarł w absolutnym bezruchu, w pierwszej chwili nie rozumiejąc żartu i myśląc, że on też następnym razem nie będzie miał szczęścia. Dopiero po sekundzie czy dwóch dotarł do niego sens i też się roześmiał, a dłoń od nowa rozpoczęła swoją podróż po policzku kobiety. Tylko że teraz palce zsunęły się trochę niżej, na jej szyję. Pokręcił głową. Nigdy nie czuł potrzeby założenia butów na obcasie, ale też nie był tak homofobiczny, by ta myśl go przerażała. Po prostu nigdy się nie złożyło, ot i wszystko. – Może innym razem. W twoje raczej nie wejdę – odparł z małym uśmiechem, kompletnie zapominając o tym niewygodnym ukłuciu złości, które czuł jeszcze przed chwilą.
|
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 10:02 pm | |
| Zaśmiała się ponownie, lecz już ciszej. Czuła się coraz bardziej zmęczona. Może wypiła za dużo? Zerknęła trochę podejrzliwie na szklankę. Chociaż z drugiej strony cały ten taniec, tropikalny upał na parkiecie powinny ją otrzeźwić. Alkohol powinien po takim wysiłku po prostu już wyparować. Powinno wyjść na zero. Jeszcze to delikatne gładzenie po szyi... aż odchyliła głowę do tyłu niczym kot. Istne zaproszenie do uczty dla każdego wampira. Istne robienie z czarowników materacy z funkcją miziania. - Znajdę. Nic się nie bój - odpowiednie szpilki, w odpowiednim rozmiarze. Nawet nie była pewna, czy to taka prawdziwa pogróżka. - Chyba zamówię taksówkę. Jak nie przestaniesz, to tu zasnę - mruknęła cicho i odstawiła szklankę na stolik. Mała fikuśna torebka, Bogu dziękować, nie zaginęła nigdzie w międzyczasie. Więc i Cece po nią teraz sięgnęła, żeby faktycznie ten telefon wyciągnąć. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 10:12 pm | |
| Lubił, kiedy się śmiała. To był taki mały, miękki dźwięk. Nie tak jak wtedy, kiedy próbowała mu grać na nerwach, gdy kpiła, a potem śmiała się szyderczo, bo i to przecież przerabiali. Odchyliła głowę w tył i poczuł pokusę, żeby zachować się jak zupełnie inny rodzaj istoty nadprzyrodzonej. I pewnie byłby faktycznie zrobił to, co mu chodziło po głowie, gdyby zawczasu nie sięgnęła po torebkę. Ocalona przez wyrób tekstylny, hurra. Westchnął cicho. – Chyba właśnie powinienem się bać – mruknął równie cicho, nie do końca serio. Bardziej przejął się tą drugą groźbą, tą o zamawianiu taksówki, tym bardziej, że druga molly właśnie wjechała z hukiem: serce zadudniło mu w piersi jak przy ataku paniki i poczuł wyrzut gorąca w klatce piersiowej. Znał to uczucie na tyle, by się nie przejąć, ale pamiętał, że za pierwszym razem kompletnie nie miał pojęcia, co się dzieje. – Nie idź – powiedział dziwnie szczerze, jakby trochę prosząco. Palce zjechały na jej ramię. – Zostań ze mną. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 10:18 pm | |
| - To jedź ze mną - oznajmiła kompletnie bez zająknięcia, przerwy czy zastanowienia. Najbardziej oczywista rzecz pod słońcem. Nawet nie oderwała spojrzenia od telefonu, tylko zmrużyła oczy, bo ekran był za jasny. Zsunęła górne menu i przesunęła suwak, by ściemnić nieco wyświetlacz, a później niczym wyrwana z transu usłyszała to dudnienie. Podniosła spojrzenie i odwróciła nieco głowę. Uśmiechnęła się - teraz już nieco bardziej znajomo, bardziej ostro. - Nie zamknę cię w piwnicy. Nie mam żadnej.
|
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Groove Hub Wto Paź 24, 2023 10:27 pm | |
| Aż spojrzał na nią uważniej, przytomniej. Zastanowił się, co to zaproszenie oznaczało, o ile oznaczało cokolwiek. Nawet nie prowadzili teraz żadnej fascynującej rozmowy, której szkoda było przerywać, więc zapraszała do siebie, żeby ją dokończyć. O ile nie mieszkała w ogromnej willi nie mogło też być mowy o kontynuowaniu energicznego tańca. Poczuł na kręgosłupie dreszcz ekscytacji, ale szybko pozbył się z głowy nadziei na cokolwiek innego. Nie chciał się rozczarować. Wolał ewentualne miłe zaskoczenie. – I tak nie potrzebujesz mnie zamykać w piwnicy – powiedział miękko, ale już nie dodał, że i bez tego trzymała go na uwięzi. Przysłuchiwał się, jak rozmawiała z dyspozytorką, a kiedy na chwilę go przeprosiła i wróciła w futrze, wyglądając jak kolejny milion baksów, bez słowa wstał z miękkiej sofy i podążył za nią.
[2x z/t] |
|
| Ambroży Nowicki
| Temat: Re: Groove Hub Sob Lis 04, 2023 10:41 pm | |
| [Przygody Pana Flexa w krainie Wampirów]
Brożek był wkurwiony.
To znaczy, tak naprawdę był zdołowany - typ, z którym umówił się przez tindera najwyraźniej go wystawił i nie odbierał telefonu - ale jak to zwykle bywało, na smutek reagował agresją. Po sześciu próbach dodzwonienia się do Davida, zrezygnował. Skoro chujek ma go w dupie, i to nie w tym przyjemnym sensie, to on nie będzie się tym przejmować. Mimo to, ciężko było mu zdecydować się, co robić dalej.
Mógł niby wrócić do domu, ale jutro robota i tak go nie goniła. Znajomi byli sami poumawiani albo poza miastem, zresztą - nie lubił dzwonić po ludziach tak bez zapowiedzi i na szybko organizować towarzystwo. Na wieczór gierkowy też się nie nastawił. Miał ochotę coś potańczyć i pogadać z kimś.
Dlatego zaczął się rozglądać przy barze, obracając w dłoni od niechcenia kufel wypitego do połowy guinessa, czwartego już w ciągu ostatniej półtorej godziny. Szukał kogoś ciekawego, do kogo mógłby się dosiąść - na jego nieszczęście, dookoła były chyba same pary. Chociaż... zaraz. Pociągnął nieco głębiej nosem.
Tak... suchoklates trzy krzesła dalej ewidentnie cuchnął trupem w typowy, wampirzy sposób. Normalnie Brożek może szukałby guza, albo unikał styczności z jednym z nich, ale dzisiaj. Ech, dzisiaj miał ochotę z kimś pogadać, a tutaj przynajmniej nie będzie musiał jeszcze pamiętać tak bardzo o jebanej Maskardzie. Wziął kufel i podszedł do typka.
- Siema. Można się dosiąść? - spytał tonem nieco naburmuszonym, ale jednocześnie ewidentnie starającym się takim nie być, po czym - nie do końca czekając na odpowiedź - faktycznie przysiadł się obok. |
|
| Sava
| Temat: Re: Groove Hub Sob Lis 04, 2023 11:14 pm | |
| Wampir był rozgoryczony. Życiem. Po ostatnich wydarzeniach wszystko zmierzało do osiągnięcia swoich limitów. Był zdenerwowany na siebie, ale jednocześnie przekuwał złość ostatnio w nieco inny sposób. Posprzątał mieszkanie - już chyba trzeci raz, odkąd był u niego Gabriel. W dodatku zobaczył któregoś razu swój ryj w lustrze i doszedł do wniosku, że najwyższy czas się ogolić. A potem zaczęły mu przeszkadzać jego znoszone ubrania. Jako że nie mógł usiedzieć ze sobą w czterech ścianach, co było akurat jedyną niezmienną w jego życiu, wyszedł. Ubrał się w czarne jeansy, czarną koszulę i ciemny płaszcz. Włosy związał w kucyk, a na brakujące oko założył opaskę, co robił już od dłuższego czasu. I przyszedł tutaj, do Groove Hub. Dla odmiany nie do meliny, tylko do lepszego pod względem standardu lokalu. Światła, muzyka. Tylko brakowało piguł, tak jak przy wyjściu z Cece, ale przynajmniej dźwięki zagłuszały myśli. Siedział sam na jednym z miejsc i samotnie popijał drinka. Zamyślił się na tańczących ludziach, ale wkrótce coś przykuło jego uwagę. Odwrócił głowę w stronę nieznajomego, który, z perspektywy Savy, pojawił się znikąd. Już otwierał usta, żeby odpowiedzieć, kiedy ten po prostu usiadł. Patrzył na niego zbity z tropu przez kilka chwil. - Jasne... - Odpowiedział w końcu, lustrując uważnie nieznajomego. W klubie unosiło się wiele zapachów, ale nic nie mogło zakamuflować tej specyficznej woni ptactwa. No tak, wampira nie powinno było to dziwić. Ostatnio napotykał na samych zmiennokształtnych. Najwyraźniej jesienią wychodzili na zewnątrz jak grzyby po deszczu. - Ale właściwie, czemu ja? - Spytał z nutą rezygnacji w głosie i wypił drinka na raz, do końca, chociaż miał go ponad połowę. Widać, pojawienie się zmiennokształtnego nieco go przybiło.
jestem małostkową bezmózgą pomagierką Rose
Ostatnio zmieniony przez Sava dnia Nie Sty 28, 2024 11:39 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
| Sponsored content
| Temat: Re: Groove Hub | |
| |
|
| |
| |
|