Ślepy zaułek
Idź do strony : 1, 2  Next
Deus Ex Machina
Deus Ex Machina
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Cze 23, 2023 7:43 pm

Ślepy zaułek NJEHz5v

Ponure miejsce o niepokojącej atmosferze. Brakuje tu jakiegokolwiek oświetlenia, co sprawia, że zaułek wydaje się jeszcze bardziej mroczny. Wąska uliczka jest otoczona wysokimi, wyniszczonymi budynkami o zszarzałych fasadach, z których odpada tynk, odsłaniając gołą cegłę. Ściany pokryte są niewybrednymi graffiti, które dodatkowo podkreślają atmosferę zaniedbania. W jednym z rogów znajduje się odrapany kontener oraz sterta śmieci, która nie została zebrana przez długi czas. Panuje tu głęboka cisza, przerwana tylko odgłosami zbłąkanych zwierząt czy potłuczonego szkła. Nie ma tu żadnej aktywności ani ruchu, co sprawia, że to miejsce wydaje się opuszczone i zapomniane.


Ostatnio zmieniony przez Deus Ex Machina dnia Wto Paź 31, 2023 6:17 pm, w całości zmieniany 1 raz

Oberon Erlkönig
Oberon Erlkönig
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptySro Paź 25, 2023 3:43 pm

Ostatnio zainteresował się jedną wróżką. Lubił wróżki, bo tak jak smoki były utkane z magii przez co smakowały naprawdę wybornie. Smoków było zdecydowanie za mało, a i kanibalizm średnio mu się widział. Natomiast z wróżkami było trochę inaczej, jakby inna kategoria. Jeszcze nie miał okazji żadną się posilić, jedynie zastanawiał się jakby to było wysysać całą życiową energię, która jest czystą magią, bez niepotrzebnych dodatków. Bardzo długo rozważał cz w ogóle powinien ruszać istotę tak bardzo spokrewnioną z jego własną rasą, ale koniec końców doszedł do wniosku, że czemu nie, skoro mimo wszystko smokami nie były.
Jak tylko ugruntował swoje przekonania, to powoli zaczął wprowadzać swój plan w życie, najpierw bardzo uprzejmie przyglądał się owej wróżce z ukrycia, całkiem przypadkiem i jedynie po pracy lub w weekendy. Odkrył, że mieszka w okolicy jego banku i prawie codziennie przesiaduje długie popołudniowe godziny w okolicznej kawiarni.
Nie miał jeszcze planu, ale właśnie teraz, gdy wracał późnym wieczorem z pracy natknął się na miejsce, które momentalnie mu się spodobało. Zatrzymał się od razu i spojrzał przez ramię, następnie cofnął się i wszedł w ciemny zaułek, jak zahipnotyzowany. Miejsce było idealne, z dala od ludzi, ciemne, niebezpieczne, odizolowane… Wystarczyło odpowiednio zanęcić lub nakierować wróżkę, by udała się w właśnie w tym kierunku, a wtedy będzie jak na złotym talerzu czy tam srebrnej tacy. Jeden pies.
Smok stał sobie wyraźnie zrelaksowany i zadowolony w kompletnej ciemności, kontemplując powoli budujący się plan w głowie.

Eitan
Eitan
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptySro Paź 25, 2023 9:36 pm

Podążał za nim od kilku dni. Obserwował go, uczył się go na pamięć: wzorców jego zachowań, jego ścieżek. Dzisiaj poszedł inną drogą, więc szedł za nim w bezpiecznej odległości, cicho i miękko jak kot – nawet nie nie posądzałbyś o takie bezszelestne poruszanie się kogoś, kto miał prawie dwa metry wzrostu i sylwetkę gladiatora. Był w pracy, więc porzucił swoją zwyczajową skórzaną kurtkę i dżinsy, zamiast tego wpakował się w przylegający do ciała jak druga skóra kombinezon, do złudzenia przypominający ten motocyklowy. Pasował mu.
Kiedy zobaczył, jak smok skręca w dobrze mu znany ślepy zaułek, aż poczuł dreszcz ekscytacji. Lubił przypierać ich do muru, te swoje obiekty pracy. Lubił patrzeć, jak początkowa niepewność w ich oczach zostaje wyparta przez błysk błysk zrozumienia. Lubił słuchać, jak go błagają, jak ofiarowują mu całe swoje życie. Był ich panem i władcą.
Ślepy zaułek był idealny. Nikt im tutaj nie mógł przeszkodzić w odrobinie dobrej zabawy.

* * *

Niski, pyzaty anioł wtargnął do jego prywatnej przestrzeni i przerwał mu jedno wielkie nicnierobienie. Puriel też był nietypowym aniołem – i, jakoś tak z przypadku, również jego przyjacielem – ale do przeklętego działu trafił nie za wielką wtopę jak Eitan, tylko dlatego, że miał kolosalnego pecha. Tylko tacy tu trafiali. Stróż uginał się pod naręczem ciężkich teczek, wyglądało na to, że miał sporo papierologii do wykonania.
– Cześć, Eita, możesz mi pomóc trochę...? – stęknął i oparł się bokiem o ścianę. Chciał pozbyć się ciężaru, ale na maleńkim, nadgryzionym zębem czasu biurku nie było na to miejsca, Eitan i jego wygodnie rozłożone nogi o to zadbały. Ciężar zresztą też chciał się pozbyć Puriela, bo przekrzywił się malowniczo i lada chwila miał zacząć wypadać mu z rąk. Wysoki, muskularny anioł stróż przyglądał się z umiarkowanym zaciekawieniem, jak pyzaty anioł i jego stos akt powoli przegrywają walkę z grawitacją. Eitan kibicował grawitacji.
– Nie mogę, jestem bardzo zajęty – mruknął tylko i z powrotem zatopił się w czytaniu komiksu. Ale nie był chujem, zdjął nogi z biurka.
– Właśnie widzę – parsknął Puriel. Uwolniwszy się od ciężkich papierów, podrapał się po zadartym nosku. – Ale w sumie powinieneś być zajęty. Przecież wczoraj dostałeś przydział?
Eitan spojrzał na niego jak na debila. Cienka książeczka z miejsca wylądowała na półce zaraz obok niego.
– Jak to: dostałem przydział?
– No, eee... Zostawiłem ci karteczkę na biurku. O, zobacz, tu jest! – dorzucił ucieszony i podniósł z podłogi żółtą karteczkę. Rozprostował ją pulchniutkimi palcami. – „Eitan, dostałeś przydział, zaczynasz od jutra. Teczka leży na półce”. Nie widziałeś tej teczki za tobą?
– Jakbym widział, to bym, chyba nie czytał teraz komiksu, nie? – odpowiedział niezbyt przyjemnym tonem, ale posłusznie obrócił się. Wystarczył sięgnąć ręką trochę w górę. Ich „biuro” przypominało raczej klaustrofobiczną klitkę niż faktycznie jakikolwiek gabinet. Cięcia funduszy i takie tam. Zaczął czytać, a Puriel z ciężkim westchnieniem zabrał się do swojej pracy.
A wiadomo, że pierwszym krokiem w każdej papierologii było zaparzenie kawy albo herbaty.
Był już w połowie filiżanki aromatycznego earl greya, kiedy usłyszał, jak Eitan klnie paskudnie. Skrzywił się. Tyle lat, a nadal nie przywykł, że anioł miał taki rynsztokowy język.
– Puriel, kurwa jebana twoja mać – przemówił Eitan słodko, a korpulentny stróż aż się skulił w sobie, kiedy przyszpiliło go wężowate spojrzenie. – Wiesz, jakie karty ma mój nowy klient?
– Nie, jakie?
– Wieża.
Anioł pobladł lekko.
– To jeszcze o niczym nie świa...
– Zamknij się. Wieża, ósemka i dziesiątka mieczy i na dokładkę Król Mieczy.
– Eita! To bardzo niedob... Eita, gdzie lecisz!

* * *

#PRZEMOC

Pędził na złamanie karku. W pierwszej chwili wylądował tuż przed bankiem swojego smoka, ale szybko okazało się, że tam go już nie ma. Eitan znowu zaklął, ale nie miał czasu na żadną porządną wiązankę. Pobiegł przed siebie, drogą, która była opisana w raporcie jako stała trasa jego klienta. Gdzieś w połowie się zatrzymał, marszcząc brwi.
– Nie, bez sensu. Jak coś ma w niego przyjebać, to na pewno nie na regularnej trasie – powiedział sam do siebie i ruszył w drugą stronę. Ledwo wyhamował w biegu, kiedy w jakimś zaułku mignęła mu czarna sylwetka. No przecież to musiało być to.
– PADNIJ! – ryknął na całe gardło, modląc się w duchu, żeby smok nie był kretynem i usłuchał rozkazu, a sam rzucił się na Łowcę, który właśnie zamierzał spętać istotę utkaną z magii polem antymagicznym. Kopnięciem wybił zaskoczonemu mężczyźnie dysk z dłoni i zaczął się z nim szarpać.
Łowcy to nie były przelewki. Nie jakieś tam pilnowanie, żeby klient się nie zaćpał w kiblu nocnego klubu albo żeby nie skopało go stado dresów. Łowcy walczyli na poważnie i bardzo nie lubili, kiedy ktoś im się wtryniał w łowy, nawet – a może zwłaszcza – kiedy był to dwumetrowy chłop machający skrzydłami jak pojebany. Bo w normalnych warunkach Eitan rzuciłby na siebie czar niewidzialności i nigdy nie pozwoliłby, żeby Oberon go zobaczył, ale teraz po prostu nie było na to czasu.
Anioł zablokował cios w szczękę i sam wyprowadził kopnięcie w brzuch. Wyglądał profesjonalnie. Smokowi mógł mignąć fragment białego napisu na granatowej bluzie skrzydlatego. GUARD... co?
Łowca wrzasnął wściekle i wyprowadził kolejny cios w szczękę, Eitan ponownie go zablokował, łatwo. Dopiero po dłuższej chwili i patrząc na krzywy uśmieszek na skądinąd przystojnej twarzy Łowcy domyślił się, że coś jest nie tak. Spojrzał w dół.
Dlaczego zawsze było tak, że niektóre rany, zwłaszcza te z udziałem krwi, bolały dopiero wtedy, kiedy na nie spojrzałeś?
Eitan jęknął cicho. Błyskawicznie odsunął się kilka kroków i dopiero wtedy wyciągnął z brzucha nóż motylkowy. Przycisnął lewą dłoń do powiększającej się plamy krwi.
– No to się, kurwa, doigrałeś – warknął i oczy wypełniło mu oślepiające, białe światło. Z prawej ręki wystrzelił strumień ognia, który najpierw ułożył się w gigantyczną, komiksową pięść i znokautował Łowcę, a potem płynnie zmienił się w ognisty sznur, który sam się spętał wokół jego ciała. Anioł pokuśtykał do swojego klienta. Na granatowej bluzie było napisane GUARDIAN ANGEL.
– Mam na imię Eitan i jestem twoim aniołem stróżem... Oberon, tak? – upewnił się jeszcze, ale już widział, że ma do czynienia ze smokiem. Magia aż się z niego wylewała. – Nie mam czasu ci tego wyjaśniać, więc po prostu chodź ze mną. Musimy wiać. Zaraz się tu zlecą inni Łowcy jak muchy do gówna, a ja jestem trochę nie w formie. No i nie mogę pozwolić ci spopielić całego miasta – skrzywił się jeszcze.

Oberon Erlkönig
Oberon Erlkönig
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptySro Paź 25, 2023 10:15 pm

To że nie lubił, gdy ktoś mu przeszkadzał w kontemplacji, to mało powiedziane. On wprost nie znosił, gdy ktokolwiek przerywał jego strumień świadomości. W banku bardzo szybko nauczyli się, że gdy Oberon przybierał konkretną minę, to absolutnie nie można było mu przeszkadzać. Widocznie teraz trafił na kogoś, kogo należało tego nauczyć.
Gdyby nie był pogrążony w swoich myślach zapewne nie potrzebowałby asysty nieznajomego, ale teraz gdy niemal zanurzył się na dobre w swoich przemyśleniach w ostatniej chwili zauważył ruch po swojej prawej, a potem ktoś mu coś rozkazał. Mlasnął niezadowolony, ale kim był, by się nie posłuchać tak troskliwej prośby? Nie przywykł do słuchania rozkazów innych, ale powiedzmy, że był na tyle uprzejmy, by jednak posłuchać nieznajomego, gdy usłyszał jego zdesperowany głos. Potem posłucha wyjaśnień, po co i dlaczego.
Zgrabnie padł, a potem odsunął się w miarę bezpieczne miejsce, by móc leniwie przyglądać się potyczce, jakoś nie paliło mu się, by pomóc mężczyźnie, który jeszcze przed chwilą go ostrzegł, znacznie ciekawsze wydawało się po prostu przyglądanie się dwóm szamoczącym się mężczyznom, którzy stali po dwóch różnych stronach barykady, chociaż ewidentnie nie powinni. Czyżby Watykan ponownie sobie czymś nagrabił? Jakaś kolejna afera pedofilska w kościołach, a może zagarnianie majątków? Nie było by to coś nowego, a Góra miała zwyczaj obrażania się na nich, chociaż było to mało miłosierne. Nie wnikał w to jednak nigdy, bo i nigdy go to specjalnie nie interesowało.
W międzyczasie poprawił swój garnitur strzepując z niego kurz i wszelkie tałatajstwo, po czym spojrzał na mężczyznę, a może młodzieńca? Kto wie czy był aniołem, czy jakimś wyrostkiem, któremu się nudziło w życiu. Póki go nie dotknie, nie zasmakuje, póty się nie dowie, ale zapewne i na to przyjdzie czas.
- Nie wygląda to za dobrze. – wyciągnął rękę i najpierw jedynie położył ją na ranie, by po chwili bardzo delikatnie, ale jednak, wsunąć czubki palców w jej środek. Przeszedł go dreszcz, a oczy zalśniły mu na złoto. - Wątpię, by smoki posiadały stróżów, ale niech tak będzie. Udajmy się gdzieś, gdzie będziemy mogli na spokojnie porozmawiać. – zabrał dłoń unosząc ją do ust, by posmakować anielskiej krwi. Ku jego zdziwieniu wcale nie smakowała jakoś inaczej niż by zakładał. Na jego twarzy pojawiło się lekkie niezadowolenie wymieszane ze zmieszaniem.
- Prowadź.

Eitan
Eitan
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptySro Paź 25, 2023 10:32 pm

Machnął tylko ręką w powietrzu, jakby chciał powiedzieć, że to przecież nic takiego, typowa środa. No ale nie do końca tak było. Zazwyczaj nie zostawał ranny na służbie już pierwszego dnia. Co prawda, zazwyczaj też się nie pokazywał klientowi pierwszego dnia, ale to była pojebana sytuacja. Pewnie byłaby mniej, gdyby Puriel nie był tak radośnie beztroski.
– Nie przejmuj się, zaraz... Eeeej, co ty robisz! – zdołał tylko krzyknąć, zanim paluchy smoka zaczęły mu grzebać w bebechach. Jęknął cicho z bólu. Eitan lubił różne rodzaje zabaw, ale ból nie był jedną z nich. Głęboko wciągnął powietrze, kiedy Oberon oblizywał jego krew. Oczy zalśniły mu tak złowrogim blaskiem, że anioł tylko pomyślał ja pierdolę. Szykowało się na twardą przeprawę. Trzepnął go po utytłanej we krwi ręce. – Przestań się bawić w wampira, musimy spierdalać. I tak, wyobraź sobie, że mają. – Wykrzywione jeszcze chwilę temu oblicze stróża rozpogodziło się odrobinę, a mały uśmiech pociągnął ze sobą prawie że urocze dołeczki w policzkach. – Pan kocha was wszystkich, nieludzi także.
Eitan rozejrzał się, czy aby nikogo innego nie ma w pobliżu. Nie licząc nieprzytomnego Łowcy. Podszedł do niego i sprawdził, czy facet aby na pewno ma puls – miał – a potem wrócił do smoka. Bezceremonialnie złapał go za rękę, drugą nadal przyciskając do brzucha. – Chodź, nie ma czasu. Pójdziemy do mnie, bo masz naprawdę przejebaną prognozę na najbliższy czas. Jak znam życie to pewnie u ciebie w domu już czeka więcej Łowców.
Pociągnął smoka za sobą i zaczęli biec przez miasto. Od czasu do czasu wspomagał się machnięciami wielkich skrzydeł, które dla postronnych osób były niewidoczne.

Oberon Erlkönig
Oberon Erlkönig
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptySro Paź 25, 2023 11:15 pm

- Jestem smokiem, jakby Ci to umknęło. – westchnął jedynie na tę uwagę o wampirze, której kompletnie nie zrozumiał. Jakby z założenia miał wiedzieć o nim wszystko, a tu taka wtopa na pierwszym spotkaniu? Potem dopiero spojrzał na swoją rękę i na rękę anioła, który go zdzielił jak jakieś niegrzeczne dziecko.
- Zawsze uważałem, że tam na górze macie dziwne zwyczaje. – wzruszył ramionami na tę wzmiankę o miłości do wszystkich. Okazywali to zdecydowanie w nietypowy sposób, skoro sam Watykan był nazywany boską ręką i działał pod ich sztandarem, a jednocześnie kochali ich wszystkich? Bardzo to dziwne, zdecydowanie za dziwne, ale Oberon absolutnie nie zamierzał wnikać w to głębiej, bo go to zwyczajnie nie interesowało, chociaż jeżeli od teraz miałby mieć stróża, to chyba powinien się zainteresować.
Tak dla świętego spokoju.
Czy jakoś tak.
- A czy nie powinieneś okazywać miłosierdzia i nadstawiać drugiego policzka? – spoglądał sugestywnie na pobitego i skrępowanego Łowcę. Być może i miał niekoniecznie przyjazdy zawód, ale jednocześnie był dziecięciem bożym. Czy to się nie wykluczało? - Nie wygląda to na miłuj bliźniego swego, jak siebie samego. – zacytował jakiś wyrwany z kontekstu fragment, którym niektórzy naprawdę lubili szafować przy każdej możliwej okazji.
- Dobrze. – uniósł brwi w uprzejmym zdziwieniu, gdy mężczyzna złapał go za rękę, ale nie protestował.
Jeszcze.

2xzt.

Sava
Sava
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyCzw Lis 02, 2023 9:52 pm

Wampir ewakuował siebie i Domingo z cmentarza, kierując się do najbliższego punktu, do którego mógł doprowadzić, a które umożliwiało swobodną rozmowę bez postronnych świadków. Savę jeszcze uwierało to, że mężczyzna miał na szyi ranę po ugryzieniu, z której trochę krwi poleciało i mimo wszystko, paskudnie to wyglądało. Puścił Dominga, nie trudząc się, by zapewnić mu komfortowe siedzenie - wokół i tak było brudne i średnio nadawało się na siadanie.
- Jesteś pojebany, jeśli zamierzasz tam wracać. - Stwierdził jednooki, spoglądając na czarownika spod przymrużonego oka. Sytuacja z ghulami wciąż wydawała mu się absurdalna i ją wypierał z głowy. Wszystko zadziało się nagle, jak i nagle został wciągnięty w jakieś pomaganie, żeby przerodziło się we wspólne łączenie swoich chi, czy cokolwiek to tam było... Musiał przyznać, że łączenie dwóch osób pod względem metafizycznym było ciekawym doświadczeniem, gdyby nie okoliczności i gdyby nie to, że inne uczucie, niż sama ciekawość, dominowała podczas tego połączenia. Jedyny powód, dla którego jeszcze był przy nekromancie było to, że musiał się upewnić, czy od tego moment będzie w stanie zadbać o siebie.
- Czy czegoś jeszcze potrzebujesz? - Spytał mało przyjaznym tonem, a potem zerknął na ranę przy szyi. - Powiedz, że masz cokolwiek, żeby to zakryć. - Dodał, sugestywnie wskazując palcem na jego szyję.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyCzw Lis 02, 2023 10:10 pm

Gdyby nie pomoc wampira, Domingo z pewnością nie dałby rady opuścić cmentarza na czas. Przepuszczenie przez siebie tak potężnej dawki magii sprawiło, że był po prostu wykończony, a pozbawienie krwi – wszystko działo się tak szybko, że Salvador nawet nie miał pojęcia, jak dużo wziął od niego Sava i w obecnym stanie naprawdę trudno mu to było oszacować – tylko jeszcze dołożyło swoją cegiełkę. Mężczyzna oparł się plecami o ścianę, nie siadał na ziemi nie dlatego, że bał się o stan swojej garderoby, tylko po prostu obawiał się, że jak usiądzie, to do rana nie wstanie. Nie chciał być dłużny krwiopijcy jeszcze więcej i prosić go po raz kolejny o pomoc, tym razem w czynności tak prozaicznej, jaką miałoby być wstanie z krawężnika.
– Być może – przytaknął obojętnie, obserwując Savę spod na wpół przymkniętych powiek. Twarz miał lekko poszarzałą, taki jego odpowiednik bycia bardzo bladym. – Ale ktoś się musi pozbyć ścierwojadów i jeśli nie zrobię tego ja, to zrobi to któraś z wyższych instancji. Jako że jestem jedynym nekromantą w pobliżu, niech no pomyślę... – Domingo skrzywił się sarkastycznie – ...jakichś dwustu kilometrów, to pewnie winę za te cholerne ghule przypiszą mnie. Trochę nie mam wyboru.
Domingo zamknął oczy. Ta dłuższa wypowiedź zmęczyła go jeszcze bardziej. Przez chwilę po prostu skupiał się na równym oddychaniu. Po uwadze wampira znów na niego spojrzał i bezwiednie położył rękę na szyi.
– Czy ja ci wyglądam na kogoś, kto ma przy sobie plaster? – zapytał z uprzejmym zainteresowaniem.

Sava
Sava
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyCzw Lis 02, 2023 10:34 pm

Wampir westchnął ciężko, widząc żadnych zmian w jego stanie. Oczekiwał, że mu się polepszy przez ten zdrowotny spacer, ale jak widać, nie. Sava sam odczuwał wyczerpanie, użył mocy, w dodatku poświęcił trochę swojej krwi, nawet jeśli zdążył się pożywić tą od Domingo. Wampiryczna regeneracja była dla niego łaskawa, bo przynajmniej jego rany w po drodze prawie że się zasklepiły. Pozostała tylko zaschnięta krew na rękach, ale on przynajmniej mógł zaciągnąć rękawy i nie zwracać na siebie uwagi.
- Rzeczywiście, przejebane. - Wyszczerzył się nagle i zaśmiał. Byłoby śmiesznie, gdyby rzeczywiście którakolwiek z tych instancji chciała się pozbyć Domingo za trupy, które nie wskrzesił. Trochę mu współczuł, ale pewne silniejsze uczucie mu tego zabraniało.
- Nie. Ale gdybyś się mnie zapytał, czy wyglądasz mi na osobę, która posiada odrobinę rozumu, to też bym odpowiedział, że nie. - Powiedział w podobnym tonie. Sava przywołał na myśl, kiedy czarownik pojawił się w Old Dreams i z równie taką samą manierą się do niego skierował. To działało na wampira trochę jak zapalnik. - Zresztą, miałem bardziej na myśli, żeby to zakryć, a nie opatrzyć. Chyba że nie będzie ci przeszkadzać przedzieranie się przez miasto z ranami od wampira. Absolutna normalka wśród ludzi. - Machnął ręką i przeczesał niedbale włosy, odwracając wzrok. Myślał jeszcze, co by tu wymyśleć. Widział, że chłop miał problemy z wysławianiem się, a jednak nie potrafił przestać z docinkami. Sava zreflektował się i westchnął znowu głęboko.
- Kurwa. - Powiedział w końcu. - Zanieść cię do domu? - Spytał nagle, jak gdyby nigdy nic. Po prostu. Może z wyrzutów sumienia, sam nie wiedział. Najwyżej Domingo odmówi, wtedy Sava będzie miał pewność, że spróbował wszystkiego.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyCzw Lis 02, 2023 10:49 pm

Patrzył na niego szerzej otwartymi oczami z niesmakiem. Też sobie wybrał moment, żeby się śmiać, jakby było z czego... Kącik ust Domingo zadrżał i chwilę później Salvador sam też się śmiał. Zmęczenie materiału. Czy coś.
– I vice versa – skomentował za to krótko rewelacje o swoim rzekomym braku rozumu. Podłożył sobie dłoń prawie pod oczy, by sprawdzić, czy krew już zakrzepła. A gdzie tam. Skrzywił się i znów przyłożył rękę do szyi. – Ludzie mają tendencję do niezauważania dziwności. Zawsze sobie jakoś to wyjaśnią. Zwłaszcza na czarnym snującym się przez miasto o tej godzinie. – Smutne, ale prawdziwe. W oczach większości wyglądałby po prostu na kolejnego Jamala, który na prochach poprztykał się z kumplem i oberwał nożem po szyi. I, oczywiście, nikomu by nawet nie postała w głowie myśl, żeby może zadzwonić po pogotowie, przecież to było tylko niepotrzebne proszenie się o kłopoty.
Domingo utkwił spojrzenie bez wyrazu w niebieskiej tęczówce i milczał. I kiedy już wydawało się, że nie odpowie, w końcu odezwał się.
– Zanieść? Aż tak ci przypadła do gustu moja nekromancja i niesmaczna krew?

Sava
Sava
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyCzw Lis 02, 2023 11:34 pm

Śmiech Dominga trochę go wytrącił i uniósł brew, ale nie skomentował tego zachowania. Podobne jak jego krótkie odbicie piłeczki na nieprzyjemny komentarz. Nie bez wyjątku pozostała też odpowiedź na temat ludzi i ich tendencji do nie widzenia rzeczy. Tutaj musiał przyznać rację, ale przemilczał.
Nekromanta wpatrywał się w niego bez słowa. Wampir z kolei spoglądał na niego z ledwo ukrywalnym zniecierpliwieniem.
- Co? - Wycedził z wyraźnym grymasem na twarzy. - Czyli mogę po prostu iść bez obawy, że zaraz zejdziesz? Bo jesteś blady. - Spytał, już puszczając tę insynuację szybko w niepamięć. Nekromanta rzeczywiście wyglądał słabo, a Sava, mimo niechęci do jego osoby, nie chciał go zostawić.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyCzw Lis 02, 2023 11:41 pm

Ha, jakże słodko się role odwróciły! Teraz Domingo zauważył z satysfakcją, że wytrącił Savę z równowagi. I dobrze. Pomógł mu czy nie, i tak mu się należało. Tak troszeczkę.
– Jestem wykończony, ale daleko mi do zawału – wyjaśnił uprzejmie, a jego twarz nadal nie wyrażała absolutnie nic. – Możesz iść. Mam tylko jedno pytanie – dodał jeszcze szybko, mrużąc przy tym oczy. Dopiero co wpadła mu ta myśl do głowy i szanse na to, ze wampir się zgodzi, były bliskie zeru, ale hej, mógł chociaż zapytać. – Następnym razem nie będę tak koszmarnie nieprzygotowany, ale i tak czułbym się bezpieczniej mając pod ręką kogoś, kto pomoże mi zogniskować moc. Pomógłbyś...? Zapłacę – dodał od razu. Niech sobie nie myśli, że Salvador oczekuje jego pomocy z dobroci serca.

Sava
Sava
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 7:56 am

Skinął głową i już miał się odwrócić, ale nekromanta najwyraźniej miał jeszcze jedną sprawę. Ponownie zawiesił na nim wyczekujący wzrok.
- Hm? - Mruknął, kiedy ten wyjaśnił, co miał do powiedzenia. Wampir uśmiechnął delikatnie, ale bynajmniej nie był to serdeczny uśmiech. - No popatrz, kto komu wpadł do gustu. - Oznajmił, nie odpowiadając bezpośrednio na pytanie. Sava już raz pobawił się w najemnictwo i nie skończyło się to tak, jak chciał. Jednakże inna sprawa konfrontacja z ludźmi, a inna z nieumarłymi. Przechylił głowę, zastanawiając się jeszcze chwilę. Pieniądze, czyli coś, co było jednak potrzebne do życia. Miał jeszcze ich sporo po sprzedaży błyskotek od Neila, ale okazji do zarobków może nie być dużo.
- W porządku. - Odpowiedział w końcu. Dlaczego się na to zgadzał? I to jeszcze z gościem, który miał taki nieprzyjemny styl bycia? - Niech będzie, że wizja śmierci przez ghule na cmentarzu jest tym, o czym zawsze marzyłem. - Dodał beznamiętnie.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 11:33 am

Nie zagłębiał się w temat kto komu bardziej przypadł do gustu, bo ani nie zamierzał kłamać – to oczywiste, że jego nekromancja bardzo upodobała sobie wampira – ani obrażać Savy – przecież nadal był gościem, który się przystawiał do Cece. Więc po prostu wybrał dyplomatyczne przemilczenie tematu. Nie spodziewał się tylko, że krwiopijca faktycznie się zgodzi na jego propozycję. Ostatecznie... przecież sam dopiero co nazwał go pojebanym za to, że chciał tam wracać. Wpatrywał się w mężczyznę z niekłamanym zaskoczeniem.
– Świetnie – wydusił z siebie w końcu i sięgnął do kieszeni po telefon. Odblokował go, a potem podał urządzenie Savie. – Wklep swój numer, nie zamierzam cię potem szukać po całym cmentarzu. Spotkamy się przy bramie po zachodzie słońca. – Zastanowił się jeszcze chwilę. Przepływająca przez nich wcześniej metafizyczna więź pozwoliła mu oszacować wiek Savy na jakieś pięćdziesiąt lat, maksymalnie sto, na pewno nie więcej. Nie był jakimś strasznie starym i potężnym wampirem, ale też dzięki temu Domingo aż tak się go nie bał. – Jak długo potrzebujesz spać? Wstaniesz wystarczająco wcześnie?

Sava
Sava
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 1:22 pm

Wychodziło na to, że wampir był równie pojebany, co Domingo. A może to była ciekawość tej mocy, jakiej mógł doświadczyć podczas połączenia. Cokolwiek by to nie było, Sava i tak będzie się tego wypierać. Milczenie ze strony Domingo odebrał w sumie nijak, nie chciał bynajmniej brnąć w to dalej, chociaż ponoć milczenie oznaczało zgodę.
Wampir wziął telefon od nekromanty i wpisał swój numer. Zerknął jeszcze na niego, kiedy oddawał mu własność.
- Na oko osiemnasta. - Odpowiedział, odwracając wzrok. W pewnym sensie to pytanie było dla niego niekomfortowe. Takie mocno przypominające mu o jego naturze. Była jesień, noce trwały coraz dłużej, więc wstawanie coraz częściej nie równało się z tym, że musiał przeczekać jakąś chwilę w domu, zanim będzie mógł się ruszyć z domu.
- Mogę liczyć na zaliczkę? - Spytał, parodiując sztucznie uprzejmy ton Domingo i wyciągnął otwartą dłoń przed siebie. Nie wiadomo było, czy czarownik by się wywiązał z umowy po fakcie, a zdawał się być zdeterminowany, skoro zapytał Savę o pomoc.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 1:36 pm

Odebrał telefon i zerknął na wklepany numer. Wyglądał na prawdziwy, więc dopisał tylko "Sava" i schował go do kieszeni. Telefon, nie Savę. Zerknął w to jedno niebieskie oko.
– To wcale nie tak długo – skomentował cykl życia wampira. Myślał, że skoro jest taki młody, to może będzie musiał się liczyć z jakąś dwudziestą, ale na szczęście się mylił. Na nieszczęście, nie pierwszy raz dzisiaj. Spojrzał na wyciągniętą w jego stronę w bardzo wymownym geście rękę i uśmiechnął się samym tylko kącikiem ust.
– Sava, jeszcze nawet mi nie zaproponowałeś swojej ceny – zauważył kpiąco.

Sava
Sava
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 3:01 pm

Zbędny komentarz na temat jego cyklu skomentował tylko nieznacznym westchnieniem. Normalny cykl wampirów najwyraźniej miał gdzieś wampira, którego dręczyły koszmary.
- Spokojnie, właśnie przechodzimy do ceny. Pięćset funtów teraz. - Zaczął. - A tysiąc po wszystkim. - Dodał, dalej utrzymując wyciągniętą rękę. Nie wiedział w sumie, ile wziąć za takie nietypowe zlecenie, ale biorąc pod uwagę to, że zamierzali bawić się w Scooby-Doo w okrojonej ekipie i to jeszcze w Netflixowej wersji, z istnieniem ryzyka śmierci, dał taką cenę. Ostatecznie, nie był wykwalifikowanym pogromcą nieumarłych.
- Swoją drogą... - Zaczął, mrużąc oko. - Co chciałeś wtedy powiedzieć? Że co z Cece? - Dokończył myśl, przywołując urwane zdanie Domingo. Cały czas to wisiało w jego głowie i korciło, żeby spytać.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 3:14 pm

Czy tysiąc pięćset funtów to dużo? Zależy dla kogo. I za co. Domingo w ułamku sekundy przekalkulował, że totalnie mu się opłaca wynajęcie baterii na jedną noc za półtora tysiaka. Bez słowa protestu wyjął z kieszeni portfel, w tym czasie poczuł nieprzyjemnie ciepłą strużkę krwi spływającą po szyi, i odliczył pięćset funtów. Wcisnął je w wyciągniętą rękę.
– Jasne. To dobra cena – przytaknął. Ale, szczerze mówiąc, gdyby Sava zażądał więcej, to też by się zgodził. Zdecydowanie wolał opcję magiczną od opcji cosplayowej, gdzie musiałby się wcielić w Ellen Ripley popierdalającą po mieście z miotaczem ognia.
Domingo zamrugał kilka razy.
– Huh? – zapytał autentycznie zdziwiony. Kompletnie wyleciało mu z głowy, co chciał wtedy powiedzieć, a że on i Cece wiele rzeczy, to nie bardzo potrafił to jakoś zastąpić. Na cmentarzu działy się znacznie ważniejsze sprawy niż pamiętanie, co on i Cece. – Stary, nie mam pojęcia, co chciałem wtedy powiedzieć. Zwyczajnie nie pamiętam. – Tym razem z kolei on zmrużył oczy. – A co ty w ogóle masz do Cecilii, co?

Sava
Sava
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 3:36 pm

Odebrał pieniądze od nekromanty i schował do portfela. Następnie zawiesił wzrok na zdziwionej twarzy mężczyzny. Jego odpowiedź na pytanie nie była tym, czego chciał, chociaż mógł się spodziewać, że zwyczajnie zapomni. Sava nie zapomniał, skoro już jej imię zostało wtedy napomniane. Uznał, że nie bez powodu.
- A ty? - Spytał, a może bardziej warknął. - Zastanawiam się po prostu, co może mieć nekromanta spod ciemnej gwiazdy do barmanki z Old Dreams, skoro już wymieniłeś jej imię. - Sprecyzował równie nieprzyjemnym tonem.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 3:41 pm

Przechylił głowę w bok i obserwował go uważnie przez chwilę czy dwie. Czy Cece wiedziała, czym był? Nie, niemożliwe. Inaczej Sava już dawno skwierczałby na solarium. Albo leżał w jakiejś melinie z kołkiem wbitym w serce. Wyraz twarzy Dominga był bardzo poważny i wcale nie wskazywał tej niechęci, którą czuł wobec krwiopijcy jeszcze w Old Dreams.
– Nie jestem spod ciemnej gwiazdy, a z Cece łączy mnie bardzo wiele – powiedział dość ogólnie, bo raczej nie dało sie mimochodem napomknąć o tym, że ulubiona barmanka była Łowcą, któremu kiedyś zabił matkę, a tak poza tym chyba trochę się mieli ku sobie, ale w sumie chuj wie, bo na pewno nie Domingo.
No nie dało się.
Salvador spoważniał jeszcze bardziej, o ile w ogóle się dało.
– Daj sobie z nią spokój – poradził mu.

Sava
Sava
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 3:47 pm

Patrzył, taki nieświadomy problemu, na Salvadora, aż w końcu się odezwie. Twarz nekromanty, o dziwo, nie wskazywała na złe intencje. Właściwie, to od samego początku tak było, poza zwykłą niechęcią. Uniósł brew na stwierdzenie, że łączyło ich bardzo wiele.
- Ciekawe. - Skwitował z pewną dozą sceptyczności. Nie dlatego, że mu nie wierzył, tylko dlatego, że nie wiedział, co kryło się za tymi słowami. Kolejne słowa wprowadziły wampira w dezorientację.
- Do czego pijesz? - Spytał, spoglądając na niego z góry. To znaczyło, że Domingo sam się zalecał do Cece i dawał mu teraz gównianą radę, która, swoją drogą, nie mówiła nic? Czy sugerował Savie, że sam czuł coś do Cece? Spoglądał na niego wyczekująco.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 3:54 pm

Westchnął. Zdawał sobie sprawę, jak to musiało wyglądać. Smalec alfa, który próbuje odstraszyć rywala gównianymi radami. Na tym etapie mógłby nawet powiedzieć, że Cece nocami wykradała dzieci z kołysek, żeby je potem pożreć, a i tak wyszedłby na zazdrośnika. Przycisnął rękę do szyi, bo poczuł kolejną ciepłą strużkę spływającą gdzieś pod bluzę.
– Cece jest niebezpieczna. Znacznie bardziej niż ty czy ja – powiedział w końcu po chwili zastanowienia, ale nie zamierzał mówić na ten temat nic więcej. Niech wampir zinterpretuje to sobie jak chce. Ostatecznie, po świecie chodziło całe mnóstwo istot nadprzyrodzonych, które były o wiele groźniejsze niż wampiry czy nekromanci.

Sava
Sava
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 4:17 pm

Zmarszczył brwi i odwrócił wzrok. Te słowa wystarczały, by zasiać mu mętlik w głowie. Najgorsze było to, że nie wyczuwał kłamstwa w jego tonie. Ani w gestach ani w twarzy. Patrzył przez dłuższą chwilę gdzieś w bok, jakby szukał odpowiedzi wyrytej w płycie chodnikowej kawałek dalej. I znów wrócił na Domingo. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zamknął je zaraz.
- Dobra. - Mruknął i wzruszył ramieniem. I wcale dobra nie znaczyło, że dobra, dam sobie spokój z Ce, tylko dobra, nie chcę wiedzieć więcej. Nie musiał i nie chciał dzielić się swoimi myślami z czarownikiem. - Poskładaj się do kupy do czasu polowania na ghule. Nara. - Machnął ręką i odwrócił się, kierując się w stronę wyjścia ze ślepej uliczki.

zt.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 03, 2023 4:21 pm

Czy na miejscu Savy posłuchałby rady jakiegoś randomowego typa, który parał się magią śmierci? Prawdopodobnie nie. Pewnie nawet jeszcze zrobiłby na złość i tym bardziej pchał palce między drzwi.
– Nie spóźnij się – zawołał jeszcze za wampirem i oparł tył głowy o ścianę. Chwilę tak zbierał siły, a potem zamówił Ubera. Wcale nie miał ochoty wracać po auto zostawione przed cmentarzem.

[zt]

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek EmptyPią Lis 24, 2023 10:28 pm

Nie wiedziała, jak wrócić do stanu normalności. Co zrobić, jak się zachować, dokąd w ogóle pójść. Żadne róże faerie nie próbowały zatrzymać jej w drodze powrotnej, żaden był z niej kopciuszek, w szaleńczym biegu do portalu nie zgubiła pantofelka. Zgubiła za to coś znacznie ważniejszego - chwilową stabilność.
Nie widziała, czy ktokolwiek zwrócił na nią uwagę, czy mijała kogoś po drodze. Biegła, jakby goniło ją stado demonów, jakby walczyła właśnie o życie. Przerażona i roztrzęsiona dotarła domem, mimo że nawet nie wiedziała do końca w jaki sposób. Czy zamówiła taksówkę? Czy może jednak przebiegła szaleńczym pędem całe miasto? Wszystko co wydarzyło się, gdy wyrwała nóż z szyi Łowcy, zamazywało się w jej głowie na wyblurowaną i bezkształtną paćkę, nic nie miało sensu.
Była przerażona, gdy zamknęła za sobą drzwi. Zasnęła, tuląc do siebie karabin na kanapie, gotowa aż przyjdzie po nią Watykan za to, co zrobiła. Ale nikt nie przyszedł. Ani następnego dnia, ani trzy dni później, gdy po raz pierwszy wyszła na zewnątrz. Musiała wrócić do pracy - i tej przykrywkowej, i tej prawdziwej. Musiała pozbierać się w sobie, założyć dosadną maskę i iść naprzód. Bała się choćby myśleć, co zrobiła i dlaczego, co takiego popchnęło ją w stronę tak desperackiego i chorego czynu. Zdradziła tak wiele ideałów tamtej nocy. Samą siebie. Musiała wrócić do pracy, by odpokutować. By dać Watykanowi w zamian tyle heretyckich stworzeń, ile tylko mogła.
Ale teraz roześmiała się słodko, wieszając się na ramieniu Toma - tak się jej przynajmniej przedstawił. Toma, który ewidentnie był wampirem. Nie pilnował się ani trochę z tymi swoimi kłami, pokazywał je przypadkiem niemal na każdym kroku. Cece nie wiedziała, czy był po prostu młodym wampirem, czy może miał tak bardzo wyjebane, że świeci długimi wampirzymi ząbkami przed - jak sądził - kompletnie napraną laską.
Pod ramię wyprowadził ją z tego nieszczęsnego baru, mówił słodkim jak miód głosem, że pójdą do niego. Że to bliziutko, zaraz tutaj obok. Niemniej skręcił w jakąś obskurną uliczkę, objął chłodnym ramieniem i gdy zaświergotała głupiutkim tonem, że chyba pomylił kierunek, zacisnął mocniej dłoń na jej talii. Idziemy w świetnym kierunku - odpowiedział tylko.
Zorientowała się bardzo późno, co tak naprawdę planował - żadnego tam zdradzania położenia swojego leża, a ordynarne zeżarcie jej w ślepej uliczce. Właśnie dlatego, gdy przyparł ją do ściany, wybiła mu kilka zębów. Tak na dobry początek.

Sponsored content
Ślepy zaułek Empty

PisanieTemat: Re: Ślepy zaułek   Ślepy zaułek Empty


 
Ślepy zaułek
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 2Idź do strony : 1, 2  Next

Skocz do: