|
Mieszkanie Shao | Shao Qing
| Temat: Mieszkanie Shao Sob Cze 29, 2024 2:38 pm | |
| Małe, ciasnawe mieszkanko z jedną sypialnią i aneksem kuchennym, znajdujące się na trzecim piętrze czteropiętrowego budynku mieszkalnego. Pokój sypialny Shao został praktycznie całkowicie przerobiony w bazę operacyjną, czy też mini biuro informatyka, w którym spędza większość każdego dnia. Duże biurko zapchane jest przez komputer, tablet graficzny i kilka sprzętów pomocniczych. Na dwóch mniejszych szafkach nocnych ułożone zostały drukarka i skaner. Pojedynczy regał zapychają przede wszystkim komiksy i trochę niemal antycznych powieści sci-fi. Pod wolnymi od różnych, ułożonych jednak w skrzętne kupki gratów lubią czasami walać się płótna i sztaluga. Łóżka, które się tam kiedyś znajdowało, pozbył się dawno temu, ponieważ niepotrzebnie zajmowało miejsce. Znajdując się w niegdysiejszej sypialni, można dostrzec dwie pary znajdujących się przy sobie drzwi, z czego jedne prowadzą do ciasnego pokoiku przerobionego na pralnie, drugie na miejsce, gdzie Shao trzyma swoje ubrania. Część aneksu, którą można by nazwać salonem, jest, jak i reszta mieszkania dość ciasna. Przed kanapą, na której sypia z reguły Shao, stoi niski stolik, a dalej telewizor, PS4 i antyczny Pegasus. Nieco za kanapą leżą ustawione na sobie dwie klatki po fretkach, które trzymał tutaj poprzedni właściciel. Kuchnia jest malutka, ale w zupełności wystarczająca dla kogoś, kto nie spędza w niej więcej czasu niż to konieczne, a już na pewno nie po to, aby gotować. Najczęściej używanym tam sprzętem jest bowiem mikrofalówka, czajnik i toster. Aby dotrzeć do łazienki, trzeba wyjść na niewielki korytarz, który prowadzi do kolejnych drzwi wychodzących na klatkę. |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Sob Cze 29, 2024 2:59 pm | |
| Telefony od babci zawsze były zaskakujące - nie dlatego, że rzadko dzwoniła, ale przeważnie nosiły ze sobą albo wyjątkową i świeżą wiązankę, albo katastrofę. Tym jednak razem była to prośbo-groźba i doskonały, jej zdaniem, pomysł. Dla Damiena nie był doskonały. Nie był nawet dobry, był po prostu głupi. I tak ledwo miał czas na cokolwiek, nie miał nawet kiedy wygrindować ponownie konta w Valorancie, bo dzień nagle okazywał się za krótki. Miał pracę, zwierzęta do zajmowania się, lekcje z Domingo, lekcje z Aireen, praca własna nad technomagią... te wszystkie małe eventy w jego życiu wypychały mu codzienność i czasami naprawdę musiał brać WOLNE CHOLERA, żeby po prostu odpocząć. Porobić jedno wielkie nic. A tu cyk. Babcia niczym filip z konopi wyskoczyła, żeby jeszcze dojebać mu misją specjalną. No to poszedł. Z pojemnikiem z lasagne - którą teleportowała mu na biurko - do tego specjalnego jegomościa. Babcia kazała odwiedzić. Sprawdzić, czy żyje, jak żyje, czy wszystko w porządku. "W TWOIM WIEKU JEST, DOGADACIE SIĘ" zagrzmiała niczym dzwon, a na próby protestu rozpoczęły się groźby, że jeśli tak, to może ona przyjedzie z wizytą i odwiedzi też przy okazji i jego samego. A na to Damien nie był gotowy. Zdecydowanie nie był. Potrafił sobie zwizualizować, jak babcia podąża za nim do pracy, jak uczestniczy w lekcjach z Aireen czy z Domingiem, jak wisi mu nad głową, gdyby próbował pograć chwilę w gierki i te wszystkie wizje przekonały go, że odwiedziny u znajomego czarownika są fantastycznym pomysłem przy takich perspektywach. Skrzywił się sam do siebie jeszcze przed wejściem do budynku. Westchnął ciężko. Cierpiętniczo. On wcale nie lubił obcych ludzi. W ogóle ludzi nie lubił, tolerował co najwyżej ich istnienie, a teraz SAM został posłany do kogoś z wizytą. Wieszczył katastrofę. Nawet nie musiał stawiać sobie świeczek na torcie i przepowiadać przyszłości, bo dobrze wiedział, że to będzie nic więcej niż tragedia. I z taką właśnie cierpiętniczą miną nacisnął dzwonek - miał tylko nadzieję, że babcia wcześniej dała chłopu znać, że kogoś do niego wysyła. Bo jeśli nie... Boże, ile niezręczności. |
|
| Shao Qing
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Sob Cze 29, 2024 3:58 pm | |
| Pierwszym co zauważył i co niezmiernie go zdziwiło, kiedy do jego uszu dotarł dźwięk dzwonka, to to, że na zewnątrz było jasno. Jasno? Był już dzień? Od jak dawna? Nie był pewien. Mógłby sprawdzić, gdyby zechciał poszukać telefonu leżącego gdzieś w styrcie ciuchów pozrzucanych na krzesło. Jak na osobę uzależnioną od elektroniki, niezwykle często zawieruszał swoje rzeczy. Ofiarami padały najczęściej telefon i słuchawki, przy czym należy zauważyć, że gdy nie wpadał akurat w większe dołki, wszystko w mieszkaniu miało swoje stałe miejsce. Odstępując od płótna, nad którym pracował od zeszłego wieczora, przetarł dłonią zmęczoną twarz i wymijając puszki po energetykach oraz tubki z farbami porozkładane wszędzie dookoła sztalugi i jego stanowiska, ruszył w stronę drzwi, ciągnąc za sobą nogi. Zamawiał coś, o czym nie pamiętał? Kolejny Amazon? Może jakiś merch, o którym zapomniał? Zakupy? Poczta? Na pewno nie była to pizza. Ah... Gdy tak teraz o tym myślał, chętnie obaliłby pizzę... Kiedy doczłapał do drzwi ani przez chwilę nie zastanawiał się nad tym, jak się prezentuje. Włosy spięte wysoko w kok były w nieładzie, jego oczy mocno zaczerwienione i podkrążone a zarówno twarz, jak i spora część zbyt dużego podkoszulka oraz dresowych spodni poplamione były farbą. Obrazka dopełniał pojedynczy klapek na lewej stopie. Gdy otworzył drzwi, potrzebował kilku dobrych sekund, zanim zorientował się, że stojąca przed nim osoba jest mu kompletnie obca. - Huh? - wydał z siebie nieco głupkowato, mrugając przez chwile intensywnie. No tak. Jasne. Nie ściągał soczewek od licho wie jak dawna! Nic dziwnego, że piekło! - Mogę, eee, w czymś pomóc...? |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Sob Cze 29, 2024 4:14 pm | |
| Czekał. Trzymając tę niedorzeczną lasagne w pojemniku przed sobą, czując się wyjątkowo niekomfortowo w tych warunkach. Jakby nie patrzeć - Damien rzadko kiedy obcował z obcymi ludźmi. W pracy znał wszystkich kucharzy, kelnerów niby też, a nawet jeśli pojawiał się jakiś nowy, to Allen nie zwracał kompletnie na to uwagi, bo przecież nie musiał z nimi rozmawiać szczególnie. Znaczy pomijając tak ludzi online. Ale to było coś kompletnie innego niż tak na żywo, w realu. Na discordzie dużo łatwiej było z kimkolwiek gadać, a w czasie pisania na serwerach czy czacie w grze pozostawała ta chwila czy dwie na to, żeby na spokojnie zastanowić się nad odpowiedzią. Brak też możliwości zobaczenia twarzy swojego rozmówcy pomagał. Ale tak? Bezpośrednio? Jeszcze z kimś OBCYM? Dlatego przez chwilę patrzył w ciszy na stojącego za drzwiami gościa, mimo że wcześniej sobie ułożył, co chce powiedzieć i w jaki sposób. - Eee... - zaczął Damien, siląc się na angielski akcent. Okropny angielski akcent. - Pani Allen mnie przysłała - powiedział powoli. Chłop na razie nie wyglądał na kogoś, kto wie o co chodzi. Kurwa, no nie powiedziała na bank. Boże święty, czemu musiała taka być. Zaraz jeszcze się okaże, że gość w ogóle nie wie, jaka pani Allen i wyjdzie na to, że babcia sobie wymyśliła, że ją zna, a to była jakaś forma żartu. Może nawet Aireen jej kazała odjebać coś takiego, wcale by się nie zdziwił. Moira Allen w końcu może i była jego babcią, ale nadal podlegała nade wszystko Conventusowi. |
|
| Shao Qing
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Sob Cze 29, 2024 5:44 pm | |
| - Pani All-...? - zaczął i urwał, budząc do życia wcześniej ledwie funkcjonujący na ostatkach baterii mózg. Normalnie reboot tego typu byłby mile widziany, ale obecnie przyprawiał jedynie o gęsią skórkę. Chwila. Chwila moment... Nie mogło chodzić o tamtą starszą kobietę, która-... Nie, nie. To na pewno była jakaś inna pani Allen! To mogło być całkiem popularne nazwisko w tych okolicach! Czując, jak zaczynają mu się pocić dłonie, a zwłaszcza ta, która obecne spoczywała na klamce, Shao gorączkowo zaczął rozmyślać nad wyjściem z sytuacji. Może powinien po prostu zatrzasnąć drzwi? Nie, to by nic nie dało. Jeśli ten koleś przychodził od osoby, której imienia Shao wolał nawet nie wymawiać, trudno było orzec, do czego mógł być zdolny. - To na pewno dobry adres? - wypluł z siebie w końcu stanowczo zbyt szybko i może przy tym też odrobinę piskliwie. - Nie to, żebym zakładał, że nie wiesz, gdzie idziesz! Nic z tych rzeczy! Może jednak... Może jednak to złe piętro? - ostatnie pytanie rozbrzmiało wręcz błagalnie. Przecież trzymał się tak daleko od kłopotów, jak to tylko możliwe! Nie zrobił niczego, co powinno kogokolwiek zaniepokoić od bardzo, bardzo, BARDZO długiego czasu! Nic nie podpalił! Nikogo przypadkiem nie zabił! Prawie nie wychodził z domu, na bogów! - Przysięgam, że opłacam czynsz i rachunki! - dodał z tak desperacką, że niemal płaczliwą nutą. |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Sob Cze 29, 2024 8:31 pm | |
| Pani Allen. Moira Allen. Damien najpierw stwierdził, że no dobra, najwyraźniej zna - bo z miejsca zrobił się dziwnie nerwowy, a to by nawet pasowało, skoro był w jego wieku. Wiedział jak mało kto, że babcia potrafi być bytem przerażającym i wywierała duże wrażenie na innych ludziach, budziła też sporą dawką respektu, zwłaszcza gdy ktoś nie był do końca świadom, że ona zawsze była równie oschła i szczekliwa. - Am. Shao Qing? - spytał wobec tego Damien powoli, przy okazji z lekka kalecząc wymowę nazwiska. Zacisnął mocniej palce na formie z lasagne i zrobiło mu się w środku z lekka słabo. Czyli nie wiedział, że go nasłała. Nie dała żadnego znaku, że przyśle z wizytą swojego wnuka. Więc oto właśnie on - Damien - właśnie przylazł absolutnie nieproszony i niezapowiedziany do domu kompletnie obcego gościa i to jeszcze dzierżąc w dłoniach tę absurdalną zapiekankę. Pięknie, kurwa, pięknie. - To... spoko? - odpowiedział na to płaczliwe zapewnienie, że napadnięty przez jego wizytę upstrzony farbami nieszczęśnik płaci czynsz i rachunki. Fajnie. Allen myślał gorączkowo, co powiedzieć. I jak. Głosik w jego głowie podpowiedział złośliwie, że Aireen pewnie namówiła do tego babcię i że teraz ta wredna ruda wiedźma patrzy w to swoje wszechwiedzące lusterko i podśmiechuje się pod nosem, że ohoho jaki fajny prank. - Znaczy. Zapiekankę przyniosłem. Od Moiry Allen. To... moja babcia i chciała, żebym przekazał - powiedział w końcu po wielu gorączkowych myślach, które galopowały po mózgu niczym stado koni. Co za absurd. Zapiekankę przyniósł. |
|
| Shao Qing
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Sob Cze 29, 2024 8:55 pm | |
| - Shao Qing... - potwierdził z rezygnacją, wiedząc już, że nie ma odwrotu. Przy okazji wypowiedział swoje pełne imię w sposób, w jaki powinno być wypowiadane. Choć nie miało to już pewnie wielkiego znaczenia. Zostanie wykopany? Wymówią mu umowę? Nie chciał się znowu przeprowadzać! Miał tu tyle dobrych sklepików, które jak rzadko w Anglii, prowadziły swoją działalność do późna! Sprzedawca z jednego takiego na rogu ulicy miał już z nim nawet układ! Sprzedawał mu energetyki z obniżką, jeśli brał cały karton na raz! I zawsze dawał mu cynk jako pierwszemu, kiedy jakimś towarom kończyła się data ważności i trzeba je było sprzedać taniej albo w innym wypadku wywalić! No i ten chiński take-away dwie ulice dalej...! To był jego ulubiony! Mieli tam domowy makaron!!! W brzuchu okrutnie mu zaburczało na samą myśl, ale to nie było teraz ważne. Może jeśli zacznie się odpowiednio płaszczyć, zdoła jeszcze coś ugrać? Już miał się rzucić przed jegomościem na kolana i zacząć bić głową w podłogę, przepraszając za, cokolwiek tam zrobił, kiedy wiadomość o zapiekance wytrąciła go z równowagi. - Zapiekankę - znowu powtórzył jak jakaś głupia papuga. - W sensie... Dla mnie...? Spojrzał w dół na zapiekankę, na Damiena, na zapiekankę i jeszcze raz na Damiena. Oczy, mimo całego zmęczenia momentalnie mu pojaśniały. - Woooahh! - klasnął w dłonie, a jego pusty brzuch odezwał się jeszcze głośniej. - Domowe jedzenie?! Wiedziałem, że mimo wyglądu i zachowania wiedźmy nie może być aż taka zła! - wymsknęło mu się w przypływie ulgi, za co też zaraz ugryzł się w język. - Mam na myśli...! Pani Allen jest straszna, kiedy jest poważna! Albo zła! Albo jednocześnie zła i poważna! No i jest czarownicą, więc tak tego... - zaczął gestykulować gęsto, plącząc się nieco w zeznaniach. Szybko odsunął się więc od drzwi, których dotąd trzymał się, niczym tonący brzytwy. - P-Proszę! Coś do picia?! Nie pamiętał, kiedy miał ostatnio gości, bo nigdy nikogo tu nie zapraszał, ale skoro był to wnuk pani Allen, musiał wykazać się minimum gościnności, jak sądził. |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Sob Cze 29, 2024 9:17 pm | |
| Zapiekankę. Damien nie miał pewności, czy sama ją zrobiła, ale jeśli tak, to on wcale by się tak nie cieszył. Babcia posiadała wiele wiedzy tego świata, fantastycznie władała swoją magią żywiołów, była doskonałym zielarzem i uzdrowicielem, ale kucharką? No ni chuja. Dlatego też Damien zaczął uczyć się gotować w dość młodym wieku, żeby nie musieć modlić się przed każdym posiłkiem, żeby zjadliwy był. - Tak powiedziała - odparł i wzruszył ramionami, patrząc w dół na trzymane i owinięte folią aluminiową naczynie. Wyglądała na domową. Może jednak sama ją zrobiła, o zgrozo. Gdy tak patrzył na ten cud gastronomiczny, przemknęło mu przez myśl, że mógł sam taką zrobić i swoją przynieść, żeby nikogo tym wybrykiem natury nie karać. Z drugiej strony - co za różnica? - Jest taka zła - sprostował gładko. Była. Pewnie nawet gorsza. - Znaczy babcia. Nie zapiekanka. Chociaż zapiekanka też pewnie. Damien nigdy nie wiedział, jak się zachowywać przy obcych. Został wychowany oschle, chłodno, to i taki był przez większość czasu. Nie miał też za dzieciaka za bardzo kolegów, bo na szkockim wypizdowie u jego dziadków nie było żadnych innych latorośli w jego wieku, więc pominął ten etap, w którym normalne dzieci uczą się zawiązywania przyjaźni. Kulały u niego te zdolności. Oj bardzo. Przeszedł powoli przez próg, patrząc uważnie na Shao. Gdzieś go wiedział. Kiedyś na pewno. Brzmiał też znajomo, zwłaszcza ter płaczliwe jęki. Tylko za nic w świecie nie mógł sobie przypomnieć, kiedy ani gdzie. Był jednak dopść charakterystyczny z tą kitką i jasnymi oczami. - Am. Herbata? - bardziej zapytał, ponownie nieco oschle, niż powiedział. - Damien. Jestem Damien - przedstawił się jeszcze. Bo on wiedział w końcu, jak się gość nazywa, to by wypadało. Nadal jednak nie dawało mu spokoju to, że facet wydaje się znajomy. - Ogólnie to sory za najście, ale wydała mi polecenie - postanowił się chociaż trochę wytłumaczyć. Chociaż nadal wydawało mu się to wszystko strasznie absurdalne. - A, jak wiesz, ona nie z tych, co to jej można bez konsekwencji odmówić. |
|
| Shao Qing
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Sob Cze 29, 2024 9:50 pm | |
| W przeciwieństwie do Damiena, Shao miał bardzo dużo kontaktu z osobami w swoim wieku z młodości. Co wcale nie pomogło mu w nauce nawiązywania zdrowych czy choćby pozytywnych relacji. Głównie dlatego, że nie był lubiany ani przez nich, ani nawet przez dorosłych czy własnych rodziców. Nie miał odpowiednich umiejętności, które pozwoliłyby mu przynależeć. Jedyną opcją, jaka wtedy mu zostawała, było wkupywanie się w łaski, robienie za yes-men'a, przynieś, podaj, pozamiataj, etc. W ostateczności starał się po prostu wzbudzać litość. Jego asertywność jednak jako taka leżała grubo pod powierzchnią ziemi. Shao zaśmiał się nerwowo, nie potrafiąc powiedzieć po tonie oraz zachowaniu gościa, czy ten przytakuje mu w żartach, czy na poważnie. Brzmiał poważnie cały czas, więc skąd miał wiedzieć? Uhh, miał nadzieję, że jego własne komentarze, tak czy inaczej, nie dotrą do starej Moiry. - Jestem pewien, że będzie przynajmniej jadalna! ...Prawda? - nie pozwolił sobie w każdym razie zabić pozytywnego podejścia do darmowego, i co ważniejsza, niesklepowego posiłku. Bo sam poza kanapkami i ryżem raczej nie tworzył niczego bardziej skomplikowanego, kiedy już kończyły mu się zupki chińskie. Przeprowadził Damiena przez krótki korytarz-przedpokój i wprowadził do swojego mieszkania, gdzie pierwszym, co zobaczył tamten, była kuchnia. Całe szczęście, że Shao miał zmywarkę i nic nie walało się obecnie w zlewie. Mieszkanie było ogólnie schludne, poza tym, że ciasne. W powietrzu unosił się zapach farby olejnej. Nie był on tutaj cale szczęście tak ostry, jak w jego sypialni, ale Shao i tak ruszył tyłek, żeby pootwierać okna. - Przepraszam za zapach!! Um, jaka herbatę lubisz? Mam... Eee... - od okien pobiegł znowu do kuchni. Ręce trochę mu się trzęsły. O rany. Cholernie dziwnie było mieć u siebie kogoś obcego. I nasłanego przez Moirę Allen!!!! - Zieloną... I oolong, zdaje się? Kiedy ostatnio w ogóle sam pił te herbatę? Czy ona przypadkiem nie leży tu od czasu wprowadzi? Czyli... Te dobrych kilka lat? Nieważne. Leżała cały ten czas w puszce, więc nie powinna stracić na smaku. Chyba. - Haha... Tak. Tak, to... To prawda - zerknął nerwowo w stronę Damiena, stawiając wodę w czajniku. - Więc, um. Czego pani Allen może ode mnie chcieć? - postanowił stawić czoła demonom i zapytać wprost. Nie mając co zrobić w tym czasie z rękoma, zaczął wyłamywać palce. |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Sob Cze 29, 2024 10:21 pm | |
| Każdy miał swoje własne "ale". Zawsze. Problemy z innymi ludźmi w ten czy inny sposób. Damien przez swoje uwarunkowanie nigdy nie szukał przy okazji rówieśników, bo wydawało mu się naturalne, że jest po prostu sam i z innymi nie wychodzi na takie na przykład piwo czy po prostu sterczenie w bramie. Całe dzieciństwo otoczony dorosłymi i nawykły, że wszyscy wokół niego są starsi - tak najwyraźniej miało być. Nawet teraz jego najlepszy kumpel był sześćsetletnim wampirem, a kolejnymi osobami, z którymi był blisko, był nekromanta, co to też koło milenium na karku miał, oraz jeszcze starsza czarownica. Znaczy się czarodziejka i to taka, co to mogłaby go mrugnięciem zdematerializować oraz zniszczyć, gdyby tylko miała taką ochotę. A ktoś w jego wieku? No, czasami jakieś laski z Tindera - w sumie z Boo - no ale to też była jeszcze inna para kaloszy. - Chciałbym w to wierzyć - westchnął ciężko i równie ciężko spojrzał na naczynie. Z całego serca chciał, żeby babci udało się ugotować coś jadalnego. Może podszkoliła się przez tych kilka lat, bo nawet gdy przyjeżdżał na urlop do dziadków, to sam im gotował. Tak było lepiej dla nich wszystkich. Starał się nie rozglądać wścibsko po mieszkaniu, więc tylko tak pobieżnie rzucał okiem na przedmioty - no i zapach. Ciężki zapach farby olejnej. Nie, żeby to było zaskoczeniem, w końcu Shao był upstrzony farbą. Postawił naczynie na blacie i rozejrzał się, żeby zlokalizować coś do siedzenia. W ciasnym aneksie kuchennym to tak średnio, a nie chciał przecież wtarabaniać się chłopu od razu na kanapę. - Zielona, spoko - pokiwał głową, bo i pora na zieloną herbatę była odpowiednia. Zresztą, zawsze była dobra pora na herbatę. Damien nie wiedział, co zrobić z rękami, gdy już wypuścił spomiędzy palców zapiekankę, więc wcisnął ręce do kieszeni spodni. To wszystko było jakieś takie niezręczne, mało komfortowe... ale jak miałoby być inaczej? - Chyba nic - odpowiedział zdawkowo. Bo przecież nic innego nie powiedziała oprócz tego, że ma pójść i zanieść zapiekankę. Tylko tyle i aż tyle. - Chyba po prostu była ciekawa, co słychać i tak dalej, ale nie wiem, czemu sama się nie pofatygowała i... - nagle urwał w połowie to zdanie. Jedną dłoń wyciągnął szybko z kieszeni, pstryknął i wskazał Shao palcem. Aż coś mu w oczach zamigotało na sekundę. - FROGEYES - powiedział głośno. Zadzwoniło niczym w kościele. Już wiedział, skąd go kojarzył. I dlaczego. Czemu wydawało mu się, że gdzieś słyszał jego głos, że gdzieś go widział. Bo widział. I słyszał. No kurwa, przecież to streamer był. |
|
| Shao Qing
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Sob Cze 29, 2024 10:53 pm | |
| Odebrał zapiekankę od Damiena, dopiero teraz zauważając zaschłe już ślady farby na palcach, rękawach i tej części garderoby, którą miał okazję dostrzec, patrząc po sobie. Przez myśl przeszło mu, że rodzice by go chyba zabili, gdyby kiedykolwiek przyjął gościa w ich rodzinnym domu, wyglądając, jak wyglądał obecnie. Joke on them. Sami byli już martwi. Postawił zapiekankę na blacie i postanowił przynajmniej umyć dłonie. Jakieś minimum kultury zobowiązywało. - Zielona herbata. Jasne! Cukier? Mleko? - chwile miotał się od jednej szafki kuchennej do drugiej, przelotem wyłapując, że Damien chyba nie za bardzo wie, gdzie się podziać. - Mam tylko kanapę i tamto krzesło, więc eee... Rozgość się? - zasugerował niezręcznie. Korzystając z okazji, że woda się jeszcze gotowała, odwinął folię, żeby obejrzeć zapiekankę. W sumie nieważne, czy była wciąż ciepła, czy już zimna. I tak zmierzał ukroić sobie spory kawałek, nie marnując czasu na podgrzewanie! - Nic. ...Czekaj. Nic? Jak to nic? - urwał w połowie przekrajania zapiekanki i zerknął w stronę Damiena na nowo zestresowany. Jego oczy ponownie powędrowały do poczęstunku, ale tym razem z dużo większą dozą niepewności. - Hej... Twoja babcia... To jest, pani Allen? Nie sądzisz chyba że spróbowałaby mnie otruć, co? - mimo wszystko na moment odsunął nóż i cofnął się pół kroku. Chwilę później ten sam nóż wylądował z brzękiem na posadzce, cudem nie przebijając jego lewej stopy, kiedy okrzyk Damiena sprawił, że Shao mimowolnie podskoczył w miejscu i wypuścił ostrze z ręki. Wlepiając teraz wielkie (zwłaszcza jak na Azjatę), bo szeroko otwarte oczy w twarz swojego gościa, przez dobrą chwilę nie wiedział co powiedzieć. - Eh? Ehhhh??? Skąd...? Pierwszym, co przyszło mu do głowy, to to, że być może jakimś cudem właśnie spotkał jednego ze swoich szkolnych prześladowców. Mimo sporej widowni, jaką miewał na swoich streamach, nigdy nie nadarzyła mu się okazja spotkać kogoś, kto go oglądał. Pewnie głównie dlatego, że prawie nie opuszczał murów swojego mieszkania.
|
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Nie Cze 30, 2024 1:28 am | |
| - A, nie, dzięki, ja to gorzką - odpowiedział, kręcąc tylko głową na ten cały cukier czy mleko. Mocna herbata, najlepiej długo parzona. O tak. Żadnego tam cukru, słodzików, mleka, mleczka, śmietanek. Spojrzał na rzeczoną kanapę. Daleko była od aneksu, więc się ku niej absolutnie nie pokierował, uznał, że będzie lepiej i jakoś tak grzeczniej może poczekać na gospodarza. Teraz jak tak myślał, to że babcia uznawała Shao za kogoś w "jego wieku", wcale nie musiało znaczyć, że faktycznie jest w jego wieku. Przecież równie dobrze mogła myśleć o jakimś stulatku, że to młodzieniaszek jest. - No bo nic nie mówiła. Tylko poprosiła, żebym przyniósł ci to jedzenie i chyba tak sprawdził, czy żyjesz i jak żyjesz - dopiero po kolejnym pytaniu zaczął zastanawiać się ponownie nad motywami babci. Dosyć długo - a przynajmniej na tyle długo - przyglądał się badawczo Shao. - A co? Zrobiłeś jej coś, że miałaby chcieć? - zapytał bezbarwnie. Nie to, że podejrzewał, że byłaby do tego zdolna, ale pewnie by była. Chociaż Damien nie był tylko do końca pewien, czy na pewno przy pomocy jego rąk akurat. Zawsze istniała właśnie obawa, że byłby zaniósł coś bardziej jadalnego od jej zapiekanki. Może w zapiekance była jakaś wiadomość? Spojrzał na przypieczony apetycznie ser na wierzchu lasagne, ale niczego z niej nie wyczytał. Ot co, zimny makaronowy przekładaniec. Damien przeniósł spojrzenie z mężczyzny na lecący ku ziemi nóż. Bogu dziękować, że nie wbił się w stopę, a upadł z brzękiem. Allen rozprostował palce, a ostrze magicznie przefrunął prosto w otwartą dłoń. - Na Twitchu streamujesz - wyjaśnił, podchodząc bliżej, żeby ten nieszczęsny nóż podać. Zrobił to jakoś tak bardzo odruchowo, że nawet o tym nie pomyślał w pierwszej chwili. - Oglądałem czasami. Nawet na chacie pisałem - dodał jeszcze. A potem przypomniał sobie, że właśnie magią podniósł nóż jak gdyby nigdy nic i zestresował się odrobinę w środku, bo przecież nie miał pewności, że Shao wiedział o wszystkich tych magicznych sprawach. Nazywanie jego babci starą i złą wiedźmą wcale o niczym nie świadczyło. |
|
| Shao Qing
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Pon Lip 01, 2024 5:32 pm | |
| W porządku. Zrobienie herbaty nie powinno być wyzwaniem. Nie był chyba aż taką porażką życiową, żeby to spaprać. Podstawą wiedzy każdego dziecka urodzonego w chińskiej rodzinie było poprawne ugotowanie ryżu i parzenie herbaty. Oh. Racja. Ta herbata nawet nie była sypana! Jeszcze lepiej, bo nie był do końca pewien, gdzie dokładnie upchnął imbryk. - Nie! Skąd! - zaprzeczył momentalnie, kręcąc głową z taką werwą, że można by się zacząć martwić, czy za chwilę nie skręci sobie przypadkiem karku. - To znaczy... Mam nadzieję? O-Ostrzegała mnie, że mam się zachowywać i... Uważać na to, co robię i gdzie robię? Wydawało mu się, że wychodzi mu to całkiem dobrze. Ile w końcu rzeczy można spieprzyć, kiedy nawet nie wychodzi się z domu? Te jednak kwestie szybko poszły w zapomnienie, gdy Damien okazał się go rozpoznać z jego streamowego kanału. Szczęka na moment mu opadła, w dosłownym tych słów znaczeniu. Był to pierwszy raz, kiedy został rozpoznany w realnym życiu. - P-Poważnie?! - mimo nadal towarzyszącej mu nerwowości, BA, mimo noża, który właśnie na jego oczach wykonał lot w stronę dłoni Damiena, jego twarz rozpromieniła się od ekscytacji. - Czekaj! Odpisałem ci? Pisaliśmy ze sobą??? O nie... Ale nie jesteś jedną z tych osób, które wypominały mi, że drę gębę, jak dziewczyna...? Znaczy, wiem, że drę... A-Ale tylko wtedy, kiedy coś wyskakuje mi na twarz! Albo zaczyna mnie gonić! Czekaj! Jeśli jesteś hejterem, proszę, nie podpalaj mi domu... I nie dźgaj mnie nożem, proszę... Streamowanie pomaga mi w pokrywaniu rachunków. Wow. Serio. Kto by pomyślał. Hej, hej! Jaki masz nick? Może pamiętam! - poleciał w słowotok, zbyt rozentuzjazmowany, żeby nawet komentować latające ostrza. |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Wto Lip 02, 2024 5:23 pm | |
| Damien tylko patrzył w milczeniu na proces przygotowywania herbaty pozornie z obojętnością. Tylko pozornie, bo coś zakwiliło w jego duszy żałośnie na widok herbaty w torebce. Żaden tam delikatny susz parzony przez sitko, a sklepowa zielona herbata z pudełka. - No ja tym bardziej nie wiem - odparł tylko zgryźliwie, wciąż patrząc na nitkę zwisającą z jednego z kubków. Bo on nie pił alkoholu, nie palił, ale herbatę to akurat uwielbiał i pewnie cały ten proces parzenia był dla niego pewnego rodzaju profanacją. - Powiedziała też, że jesteś w moim wieku i że się dogadamy - dodał jeszcze, ale mniej zgryźliwie, przeniósł nawet to beznamiętne spojrzenie na Shao. Pani Allen przecież doskonale wiedziała, jak bardzo Damien nie ma znajomych. Krąg jego bliskich był obrzydliwie ciasny, nie było tam przecież miejsca na wydmuszkowe przyjaźnie. Może chciała na siłę sprezentować mu przyjaciela? Innego czarownika, ale bardziej zbliżonego mu wiekiem i być może zainteresowaniami? Diabli raczyli wiedzieć, jej motywy bywały dla Damiena nierozwiązywalnym równaniem, największą matematyczną zagwozdką wszechczasów. Przyjął z wewnętrzną ulgą fakt, jak bardzo Shao nie przejął się lewitującym nożem - dzięki temu nabrał częściowej pewności, że ma przed sobą przedstawiciela jednego z magicznych gatunków i właśnie nie złamał jednej z elementarnych zasad Maskarady. Z podobną beztroską podchodzić do magii mogły tylko inne istoty, których była integralną częścią. A potem nastąpił Słowotok - taki pisany wielką literą, nierozdzieralny potok płynących słów. Prawdziwa lawina informacji oraz pytań, wszystko naprzemiennie. Allen aż zdążył zapomnieć, jakie było choćby pierwsze. - Eee... LordSandwich - przedstawił się swoim zaszczytnym internetowym mianem i spróbował sobie przypomnieć coś jeszcze z nacierającej jego mózg chwilę wcześniej tsunami informacji, żeby się odnieść. Został odrobinę zbity z tropu tą prośbą o niepalenie domu. Minimalnie. - W ogóle myślałem, że te wrzaski przy horrorach to taka tylko kreacja medialna czy coś. Żeby wiesz, oglądalność skakała. No i dzięki temu jesteś viralem na tik-toku, pls.
|
|
| Shao Qing
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Wto Lip 02, 2024 6:34 pm | |
| Absolutnie nieświadom potwarzy, jaką serwował swojemu nowemu koledze razem z herbatą z torebki, Shao z mieszaniną zmieszana i ciekawości spojrzał po osobie Damiena. Czego tak naprawdę mogła chcieć od niego stara Allen przez przedstawienie ich sobie? Był pewien, że nawet jeśli nie znali się jakoś dobrze, kobieta potrafiła wywnioskować, że nie należał do specjalnie rozrywkowych ani towarzyskich typów. O co więc chodziło w tym wszystkim? - Znaczy się, w jakim wieku jesteś? - spytał więc dla potwierdzenia. Jego własny krąg znajomych należał do-... Dość zamkniętego, bo do znajomych online. Tylko i wyłącznie. Nie znał oczywiście i nie spotkał się z żadnym z nich na żywo. Nie ma opcji. O ile fascynującym i dość ekscytującym było zupełnie przypadkiem spotkać kogoś, kto oglądał jego streamy, o tyle świadomie umówione spotkania były czymś, co go przerażało. - LordSandwich... LordSandwich! - niemal dotknął go palcem wskazującym, gdy z rozmachem wskazał na niego palcem wskazującym. - Pamiętam! Zachodzący w pamięć nick! Rzuciłeś mi raz 5 funtów, żeby zachęcić mnie do wejścia do wody w Amensii! Jak to zwykle bywało, pamiętał o wielu rzeczach, które absolutnie nie były mu potrzebne do szczęścia. Nic nadzwyczajnego. - Hahaha... - zaśmiał się znowu, tym razem unikając kontaktu wzrokowego z zażenowania. - Chciałbym, żeby tak było... |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Wto Lip 02, 2024 8:33 pm | |
| Zapewne w aspołeczności Shao tkwiła tajemnica - bo przecież Damien był taki sam. Dla niego najlepszym wieczorem był taki spędzony z herbatą albo smakowym monsterkiem przed kompem, krzycząc do ludzi w komputerze, grając rankedy w Lidze, Owku czy innej gierce. Może tym kierowała się pani Allen, gdy podjęła tę decyzję? A może zobaczyła coś w jednym z druidzkich transów? Damien nie był pewien, ale i wcale nie zamierzał jej o to pytać - takie głupie pytania mogłyby ją tylko rozeźlić, a to była absolutnie ostatnia rzecz, jakiej w swoim życiu pragnął. Jedna w zupełności wystarczyła. - Mam 26 lat - powiedział, patrząc na Shao z czymś na wzór nadziei. Czyżby? Może? Istniała szansa? W końcu grał w gierki, więc teoretycznie nie powinien być AŻ tak stary... z drugiej strony Dimitri też grał, a był wampirem starszym od Stanów Zjednoczonych, więc to też nie powinno o niczym świadczyć. - Tak! - przytaknął od razu i na twarz wyrwał mu się uśmiech. Rzadki to był gość, Damien raczej straszył ludzi stateczną mimiką i wiecznie grobową miną, jeśli się już śmiał, to najczęściej przy rozmowach przez internet, na takim Discordzie na przykład. - Ale kozak. Nigdy nie spotkałem kogoś ze sceny tak na żywo. A masz w planach jakieś fpsy? Valo, Ovek, coś takiego? - zapytał. Bo przecież zawsze to dodatkowy gracz, wiadomo. |
|
| Shao Qing
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Wto Lip 02, 2024 9:49 pm | |
| Shao klasnął z zapałem w dłonie. - Czyli... Czyli technicznie jesteś ode mnie 3 lata starszy! Znaczy się, w praktyce mam już 50, ale przez dobrze 27 tak jakby nie wstawałem z łóżka! Kiedy i jemu zostało przedstawione grono magów oraz pewnych istot żyjących w pobliżu, Shao nie potrafił nie odnieść wrażenia, że za żadne skarby nie znajdzie z nimi wspólnego języka. Wszyscy byli cholernie pradawni. A jeśli nie pradawni, to przynajmniej wekowi (licząc dosłownie w WIEKACH!). Zresztą, komuś jego pokroju ciężko było nawiązać normalną znajomość ze zwykłymi śmiertelnikami, co tu dopiero mówić o osobach mogących takowych przewyższać na wielu płaszczyznach. Żył zresztą między takimi przez swoje pierwsze 20 lat i co z tego wyszło? ... Lepiej nie wspominać. Przypominając sobie o herbacie, sięgnął po łyżeczkę i ostrożnie wyciągnął torebkę z kubka. Teraz kiedy wiedział, że ma do czynienia z osobą, która potencjalnie mogła być jego fanem lub subskrybentem, czuł się nieco niezręcznie z podawaniem mu czegoś takiego. - Uh, przepraszam, że taka nędzna... - wymamrotał. Shao zamrugał kilka razy bardzo szybko. Wow. Powinien być pod wrażeniem? Czy może się niepokoić? Uśmiech wypływający na twarz Damiena naprawdę robił gigantyczną różnicę. Niemal sprawiał, że stawał się osobą nie do poznania. - Fpsy, mówisz? - zastanowił się na głos. - Ostatnim, w jakiego grałem, było Destiny 2, ale ekipa nam trochę... No, nawet nie trochę. Po prostu nam zdechła - westchnął ciężko. - Myślałem o Valorancie, ale nie chciałbym się pchać do gry z kompletnymi obcymi - wyjęczał cierpiętniczo. |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Wto Lip 02, 2024 10:06 pm | |
| Nie kłamała. Po raz pierwszy w całym swoim życiu Damien miał do czynienia z kimś magicznym, kto był jednocześnie mniej więcej na jego etapie magicznego rozwoju. Kimś, kto mógł rozumieć bez większych problemów, jak dziwni byli Ci wszyscy wiekowi przedstawiciele różnych gatunków, jak to jest też być po prostu kimś ludzkim - bo przecież Shao jeszcze nie nabył tego obrzydliwego cynizmu, który cechował tak wielu spośród magicznych. Życie go jeszcze nie znużyło, więc nie szukał w nim wyrafinowanych rozrywek w postaci innych, tylko takich... no normalnych. Przeglądanie tik toków, czytanie, malowanie, granie w gierki. Kompletnie normalne sprawy, a nie cuda na kiju, intrygi, spiski, władza. Niesamowite. - To jest kozackie - oznajmił, a po chwili dotarło do niego, że leżenie przez dwadzieścia lat i bycie przybitym do łóżka to jednak nic fajnego. - Znaczy nie że wstawałeś. Tylko tak wiesz, no. Rzadko spotykam jakichś magicznych, którzy byliby młodzi. Wiecznie tylko przecież wieki, milenia i tak dalej. Damien bał się myśleć, ile lat musi mieć na przykład Aireen. Jego mózg nie operował tak wielkimi liczbami, a bogata wyobraźnia nie była w stanie podołać wizualizacji przebiegu żywota, które wykraczałoby ponad ludzką normę tych osiemdziesięciu lat. Spojrzał na kubek i wzruszył ramionami. Zasadniczo herbata z torebki to była abominacja, ale z drugiej strony wyrażanie niechęci o niej byłoby przejawem przejmowania się światem - a Damien przecież światem się nie przejmował, a przynajmniej najczęściej sprawiał takie wrażenie. Chłodne i szorstkie wychowanie robiło swoje oraz wieczne otoczenie samych dorosłych. - Nie no, luz, nikt z tego strzelał nie będzie - odparł trochę bezsensownie. Na bezrybiu i rak ryba. Lepszy wróbel w garści niż gołąb na dachu, lepsza herbata z torebki niż żadna. Myślał o Valorancie. Ależ fantastycznie, doskonała okazja. - O, to idealnie się składa, bo akurat musze wylevelować konto. Przypadkiem się usunęło z serwera - skrzywił się trochę w tym miejscu i już ten nieszczęsny i rzadki uśmiech poszedł w niepamięć. - Więc idealna pora, żeby zacząć. Tam niby pięciu trzeba, ale gram z takim jednym ziomkiem, jest wampirem. To we trzech już byłoby całkiem spoko. Fenomenalnie. Nie dość, że grał w gierki, to jeszcze był magiem. Może jednak ten pomysł babci nie był ani tak idiotyczny i tragiczny, jak zakładał na samym początku. |
|
| Shao Qing
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Czw Lip 04, 2024 9:29 pm | |
| Shao zaśmiał się. Wciąż nieco nerwowo, ale i szczerzej niz zazwyczaj. Cóż, był poniekąd wdzięczny Damienowi, że ten jednak nie pytał o szczegóły dotyczące spędzenia przez niego niebotycznie długiego czasu w łóżku. Jeśli mógł, wolał unikać szczegółów tego tematu. - O, serio? Znaczy... Nie jestem do końca w temacie... Rzadko wychodzę z domu. Zarówno w kontaktach z innymi magicznymi, jak i tymi zupełnie niemagicznymi, Shao był raczej słabo doświadczony. Odkąd zawarł swój 'pakt', zbytnio bał się opuszczać swoje cztery kąty. Tymczasem spotkał się z dość nieoczekiwaną propozycją, na którą aż wybałuszył oczy. - Wampir? - zamrugał intensywnie kilka razy. - Czekaj, masz na myśli, że pomoglibyście mi w expieniu?! Już fakt, że ktoś będący krwiopijcą nie miał nawet większego znaczenia! Ktoś sam z siebie chciał go zaprosić do teamu i grać ramię w ramię! - Jestem dobry w tego typu grach! Szybko łapię, o co chodzi! Nie będzie trzeba mnie długo niańczyć! - zapewnił. |
|
| Damien C. Allen
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Czw Lip 04, 2024 11:07 pm | |
| Czemu był taki nerwowy? W ruchach, śmiechu, wszystko było takie strasznie przestraszone, jakby Damien miał mu matkę zabić czy zrobić jeszcze coś gorszego - na przykład wlać wodę do wnętrza komputera prosto na płytę główną czy graficzną. Ogólnie z Damienem był ten problem, że on nigdy do końca nie wiedział, co zrobić i jak powiedzieć. Inni ludzie go stresowali. - Ja niby też. Ale jeśli już gdzieś jest jakiś czarownik czy czarodziejka, to wiecznie trzy cyfry albo i więcej. I patrzą na ciebie jak na skaranie boskie, bo czegoś nie wiesz, a dla nich to oczywiste, bo tysiąc lat mieli na uczenie się - parsknął i skrzyżował ręce na piersi. Zawsze i zawsze tak samo. Łypali tymi wszechwiedzącymi oczami i nimi przewracali na drobne pomyłki. A Damien nie miał doświadczenia. Starał się polegać na swoich wizjach, ale te to w ogóle niczym łaska pańska na pstrym koniu jeździły. Teraz to w ogóle nie działały, bo Aireen przecież je zablokowała. - No, wampir. Ale jest naprawdę w porządku i potrafi się przeważnie kontrolować, także wiesz, czilerka - od razu pośpieszył z wyjaśnieniem. Finalnie Dimitri był jego przyjacielem, jakby nie patrzeć. To wypadałoby jakoś bronić jego wampirzego honoru. - No, pewnie. Na początek to pogramy zwykłe gierki, a potem rankedy, na spokojnie. Ogólnie to ja prawie co wieczór jestem dostępny, także na Discordzie możesz mnie dodać czy coś, to się spikniemy któregoś dnia. Fantastycznie. Damien - gdzieś głęboko pod skórą, pod tą kamienną codzienną maską - był zadowolony. Szczerze i po ludzku cieszył się, że FINALNIE znalazł kogoś w swoim wieku. I to magicznego! Ze zwykłymi ludźmi nie warto było się zadawać przecież, a przynajmniej Damienowi tak wpoiła babcia. Szybko umierali. I ciężko zresztą byłoby wyjaśnić takiemu śmiertelnemu człowiekowi, czemu on sam się nie zmienia, mimo upływu lat. - Tam niańczyć - pokręcił głową. - No i raczej, że łapiesz. Każdy kto tyle łupie w gierki szybko je łapie. Będzie musiał dać Dimie znać, że poznał streamera. I to nie takiego niszowego, co to ma pięciu widzów na krzyż. - W ogóle to jak z tym strimowaniem? Dobry jest z tego hajs? - spytał z ciekawością. Bo po mieszkaniu i jego wnętrzu tego hajsu zdecydowanie widać nie było. |
|
| Shao Qing
| Temat: Re: Mieszkanie Shao Pon Lip 08, 2024 5:30 pm | |
| Dla Shao była to pierwsza, dłuższa i na dodatek przeprowadzana z kompletnym obcym interakcja twarzą w twarz, na jaką się poważył od bardzo, bardzo dawna. Nie licząc swojej rodziny, której obecnie był już i tak ostatnim członkiem, babcia Damiena była również na dobrą sprawę jedyną osobą parającą się magią, jaką w ogóle znał. Mógł więc słuchać stojącego naprzeciw siebie gościa z uśmiechem pełnym zrozumienia, którego tak naprawdę nie miał wiele. Spojrzenia, jakie rzucano jemu samemu były dużo bardziej... Jak na przegraną sprawę. Którą zresztą był. Rozumiał to. Nie, żeby teraz, po latach, miało to jeszcze jakieś znaczenie. - Więc... Sporo ich tam jest? Takich jak ty i ja? - zapytał niby to w sposób niezobowiązujący, ale jednak skrywający w sobie ciekawość. Świat był wielki i ponoć wcale nie taki skromny w różnorakie istoty oraz ludzi parającymi się magią. Czy jednak on sam chciał się między nich mieszać? Cóż... Niekoniecznie, tak prawdę powiedziawszy. Był wciąż ciekaw. Ciekaw wielu rzeczy. Ale jeśli miał wybór, większość z tych rzeczy wolał szukać w sieci. O takich choćby o takich wampirach słyszał i czytał wiele. Ponoć drugą ich kolebką poza Rumunią była właśnie Wielka Brytania. - Przeważnie... - wymamrotał pod nosem, ale nie zamierzał tego poddawać dalszym pytaniom. W końcu mieli spotkać się w sieci! Nie na żywo! Nie było więc problemu! Jego szyja mogła czuć się spokojna! - O-Oh! W porządku! Okej! Jasne! Na propozycję, Shao zaczął rozglądać się dookoła, aby zlokalizować swój telefon. Jak się okazało, miał go cały czas w kieszeni spodni. Od razu otworzył aplikację Discorda i podał Damienowi lekko trzęsącymi się rękoma. Wow! Nigdy wcześniej nie wymieniał z nikim kontaktu równie bezpośrednio!!! Jego dłonie musiały być z ukrywanego w środeczku stresu zimne jak lód! - Hm? Oh, cóż... Dopóki masz grono osób, które jesteś w stanie zadowolić, powiedziałbym, że wystarczy na opłacenie rachunków? - podrapał się po potylicy, starając się policzyć na szybko w głowie. - Najważniejsza jest ilość subów. Ale to też zależy od platformy! Nie jest to zresztą jedyne, czym się zajmuję, więc w gruncie rzeczy daje raczej radę. Najważniejsze, że mógł pracować w zaciszu domowym. Jeśli nie chciał, w ogóle nie musiał wychylać nosa poza mieszkanie przez miesiąc, czasami dwa.
|
|
| Sponsored content
| Temat: Re: Mieszkanie Shao | |
| |
|
| |
Similar topics | |
|
| |
|