|
Przejście podziemne | |
Deus Ex Machina
| Temat: Przejście podziemne Pią Lis 03, 2023 12:48 pm | |
| Miejsce, które aż kipi od złowieszczej atmosfery i każdym centymetrem kwadratowym krzyczy: „uwaga na wpierdol”. Ściany i sufit pokryte są warstwą wilgoci i pleśni, a co za tym idzie – oprócz wszechobecnego zapachu uryny i zwietrzałego alkoholu unosi się tu również zapach stęchlizny. Większość umieszczonych pod sufitem świetlówek powybijano, przez co ciemność jest tu prawie totalna. Podłoga jest nierówna, pokryta brudem, śmieciami i nieznanymi substancjami. Kałuże wody ściekające z przewodów sprawiają, że każdy krok jest niepewny i niebezpieczny. To przejście podziemne to miejsce, które niesie ze sobą historię przemocy i zapomnienia, tworząc atmosferę, która sprawia, że chodzenie przez nie staje się niepokojącym przeżyciem. |
|
| Sava
| Temat: Re: Przejście podziemne Sob Lis 18, 2023 12:29 pm | |
| Piguły dalej przyćmiewały trzeźwe myślenie u wampira. Gdzieś z tyłu głowy wiedział, że lecenie w ślinę z drugim facetem publicznie mogło zostać nieprzychylnie odebrane w takim miejscu, jak Daisy, ale była ona za słaba i nie przebijała się przez pozytywne bodźce, wywołane bliskością i ustami zielonookiego. Chociaż sam miałby sporo do powiedzenia na ten temat. Miejsce urodzenia i warunki, w jakich żył, nie były absolutnie przyjazne jego skrytym lubowaniem się w mężczyznach. Był zakochany w Andreiu. Oczywiście, jako chłopakowi z blokowisk nigdy mu nawet na myśl nie przyszło, żeby cokolwiek zrobić w tym kierunku. Bał się straty przyjaciela. I bał się jego reakcji. Sava dał się poprowadzić przez Dimę, dopóki nie przedarli się przez tłum. Później sam wyswobodził rękę z tego uścisku i po prostu szedł za nim. Skoro do niego, to do niego. Przez pierwsze chwile, zanim zrównał z nim krok, pożerał go wzrokiem. Spacer prędzej czy później zadziałał na wampira nieco otrzeźwiająco. Ale wciąż nie mógł wyzbyć się uczucia miękkich ust Dimy. Myślał o tym bez ustanku, czasami ukradkiem na niego zerkając. - Daleko mieszkasz? - Spytał w końcu, przerywając ciszę i schował ręce do kieszeni kurtki. Nie potrafił w small talki. Cel, dla którego zmierzali teraz do mieszkania Dimitra, był jasny - raczej nie po to, żeby pogadać. - I w ogóle, jak długo jesteś w Birmingham? - Kolejne pytanie, dla zabicia nudy i narastającego napięcia. Skrzywił się, kiedy tylko do jego nosa dotarł paskudny odór, jak wkroczyli do podziemnego tunelu. - Kurwa, to żeś ładną drogę wybrał... - Skomentował bez krzty ogłady z krzywym uśmiechem na twarzy. Zresztą, raczej nie spodziewał się, że zielonooki nagle zacznie obchodzić się brakiem kultury u wampira, z którym jeszcze niedawno perfidnie się lizał. Savie na pewno nie zależało na zachowaniu manier. Tylko że przechadzając się w tym zasmrodzonym i brudnym miejscu, Sava wyczuł jeszcze jakiś inny zapach, wskazujący na cudzą obecność. Dimitri z pewnością też mógł to poczuć, ale jednooki odruchowo złapał go za ramię, nieprzyzwyczajony do tego, że towarzyszył mu drugi wampir z równie wyostrzonymi zmysłami. - Ktoś tu jest. - Poinformował bez większego przejęcia. Bardziej brzmiało to, jak propozycja. |
|
| Dimitri
| Temat: Re: Przejście podziemne Sob Lis 18, 2023 7:43 pm | |
| Świeże powietrze pomogło odzyskać odrobinę zdrowego rozsądku, na tyle, że nawet nie poczuł się dotknięty, kiedy Sava bezceremonialnie zabrał rękę z jego uścisku. Dimitri nie miał problemów z przyznaniem, że kręcą go obie płcie, ale tak się składało, że większa część populacji miała z tym spory kłopot. I choć wampir bez problemu poskładałby każdego dresa, który chciałby mu z tego tytułu wpierdolić, to takie "afiszowanie się" nie było pożądane, ktoś mógł się przyczepić, że jeden facet pacyfikujący kilku nabuzowanych kolesi to nie jest normalna rzecz, a Dimitriemu wcale nie zależało na tego typu rozgłosie, Łowcy mieli nieprzyjemny zwyczaj czepiania się jak rzep takich gwiazd. – W Northfield – odpowiedział krótko, starannie unikając patrzenia na Savę. Wciąż czuł jego dłonie na swoim ciele, a wspomnienie pocałunków sprawiało, że tylko brak posiłku chronił go przed spaleniem buraka. Obawiał się, że jeśli będzie na niego za długo patrzył, to droga do jego domu przeciągnie się, bo Dima po prostu zacznie się zachowywać wyjątkowo nieprzyzwoicie. – Jakieś dwa lata, tak plus minus. W sumie sam nie wiem, co tu robię, to miasto jest tak strasznie brzydkie – wyrwało mu się, po raz kolejny nadspodziewanie szczerze. Czuł dziwną potrzebę zrozumienia, szczerości, złapania jakiejś więzi i nici porozumienia z drugą osobą, a że akurat drugą osobą był Sava, to cóż – padło właśnie na niego. – A ty? – odwdzięczył się pytaniem i zerknął na niego. Dłonie wcisnął w kieszenie kurtki, mocno je zaciskając w pięści, i przygryzł dolną wargę. Miał straszną chęć znowu go poczuć, więc natychmiast odwrócił głowę i wbił wzrok w drogę przed sobą. Nie była zachwycająca. Zresztą, jak w ogóle cała ta okolica. Zmysł estetyczny Dimy bardzo cierpiał z powodu okolicy, w której przyszło mu mieszkać, ale praca ciecia w centrum handlowym nie przynosiła kokosów. Mógł jeszcze zostać typowym ochroniarzem, ale wcale nie miał ochoty iść do pracy, która polegała na praniu ludzi po pyskach lub przygotowywaniu się do tego. – Nie mów, że taki delikatny z ciebie kwiatuszek – odpłacił się Savie pięknym za nadobne, a na jego kształtnych ustach pojawił się mały uśmiech. – Nie uwierzę w to, nie po tym, gdzie się poznaliśmy. Złapany za ramię, zatrzymał się nagle i przez chwilę patrzył na drugiego wampira z niezrozumieniem, a dopiero potem uśmiechnął się szeroko. – Dopiero teraz zauważyłeś? – pokręcił głową z udawaną dezaprobatą. – Idą za nami od samej Stokrotki. I to był właśnie powód, dlaczego Dima wybrał akurat tę drogę. Słyszał ich, czuł ich zapachy, ale, przede wszystkim, jego instynkt łowiecki krzyczał, że ofiary same się pchają pod kły. Może to była kwestia większego doświadczenia, a może znowu wymieszanych genów, ale po prostu wiedział, że idą za nimi. Naliczył jakieś sześć osób. Dimitri podejrzewał, że Sava wyczuł wreszcie zapach tego jednego, który pachniał inaczej. Bardziej słodko. Dimitri był pewien, że w żyłach tego jednego krążyła odrobina krwi faerie, z której właściciel prawdopodobnie sam nie zdawał sobie sprawy. Pociągnął Savę w jedno z wąskich przejść i przyłożył palec do jego ust, nakazując mu być cicho. Zielone oczy lśniły radośnie. Bo i też czemu nie miałyby? Szedł do siebie z pociągającym mężczyzną, będąc pod wpływem wspaniałego w skutkach narkotyku, a teraz jeszcze kolacja sama pchała im się w łapy. Dimitri przysunął się i przytknął usta do ucha wampira. – Zjemy tego, co tak słodko pachnie – wyszeptał tak cicho, że tylko inna istota nadnaturalna mogła go usłyszeć, nawet mimo takiej bliskości. – A reszta wpierdol i do domu. Co ty na to? |
|
| Sava
| Temat: Re: Przejście podziemne Sob Lis 18, 2023 8:23 pm | |
| Odmruknął krótkie "mhm". Czyli droga przed nimi nie była już tak daleka. - Widziałem gorsze. - Skwitował krótko, przypominając sobie paskudną dzielnicę w Bukareszcie. Europa miała swoje uroki bycia pięknie zdewastowanymi. To były pokłosia nie tak dawnych wojen. Sava lubił tę brzydkość Birmingham, trochę jak w domu. I jednocześnie trochę nie, dlatego wybrał to miejsce. Opinia zielonookiego na temat miasta nasuwała Savie ochotę o dopytanie się o więcej, ale i tak zdecydował się to przemilczeć. Czasami sytuacja życiowa nie pieściła nawet wampirów, więc może na obecny moment Dima nie był w stanie wyprowadzić się w bardziej atrakcyjne miejsce. - Mieszkam tu od pięciu lat. - Odpowiedział równie zdawkowo, co przed chwilą. Mógłby się rozwodzić nad brzydotą tego miasta, ale... Nie miało to sensu. Przecież to miała być przelotna znajomość, a nie zacieśnianie relacji. Widać, piksy powoli schodziły. Jednak pożądanie dalej tliło się w niebieskiej tęczówce, kiedy tylko zerkał na Dimitra. Pewnie właśnie dlatego nie wyczuł wcześniej, że ktoś ich śledził. Przecież instynkt jednookiego prawie nigdy nie zawodził. - Tam nie jebało uryną. - Odparł beznamiętnie, ale uśmiechnął się krzywo na nazwanie go kwiatuszkiem. Sava obracał się w gorszych miejscach i w gorszym towarzystwie, ale te najbardziej drażniące zapachem wolał omijać. Nos cierpiał katusze. Już nawet Old Dreams przesiąknięte dymem papierosowym nie było takie złe. Szybko się wyjaśniło, dlaczego Dimitri obrał tę drogę. Sava uniósł jedną brew. Widać, czarnowłosy dalej za bardzo odlatywał myślami do ust drugiego wampira, podczas gdy on bez problemu trzymał gardę. - Ciężko się przy tobie skupić. - Przyznał z delikatnym uśmiechem na twarzy. Ledwo się powstrzymał, żeby nie sięgnąć do niego ręką i go znowu nie przyciągnąć. Jednakże zapachy w okolicy nie stanowiły najlepszej okazji na obściskiwanie. A, no i byli śledzeni. To najważniejsze, a jednak tak bardzo Savie umykało. Poczuł szarpnięcie za rękę i wylądowali w wąskiej uliczce. Poczuł dotyk palca na swoich ustach, a jednooki znów ledwo się powstrzymał, żeby się do niego nie przykleić. - No. - Przytaknął z błogim uśmiechem na twarzy, kładąc dłoń na dłoni, która spoczywała przez chwilę na jego twarzy. - Widać, rzeczywiście jestem talizmanem szczęścia na posiłki, które kładą się same na talerz. - Obwieścił z beztroską w głosie, nawiązując do tematu, jaki jeszcze poruszali w klubie. Nakręcił się i to ostro. Naćpany, napalony i jeszcze z wizją na jedzenie. No żyć, nie umierać. W dodatku czuł ten słodki zapach jednego z nich. Wyglądało na to, że czekało ich pożywienie się nieludzką krwią, a to zapowiadać mieszankę wybuchową w połączeniu z ekstazy. Sava zapomniał, że nie żywił się krwią wbrew cudzej woli. Teoretycznie, bo i tak mu to nie wychodziło. Ale żywienie się krwią kogoś, kto miał złe wobec nich zamiary się nie liczyło, prawda? |
|
| Dimitri
| Temat: Re: Przejście podziemne Sob Lis 18, 2023 9:50 pm | |
| Dimitri też widywał gorsze miasta, zwłaszcza takie, które przeżarte były wojną albo zarazą, ale wcale nie zmieniało to faktu, że Birmingham nie należało do ładnych miast. Miało ładne miejsca, choćby Jewellery Quarter czy park narodowy Shire, ale przecież nie mieszkał tam, tylko w jebanym Northfield, które było naroślą rakową na i tak niezbyt zdrowym ciele miasta. Nie wyobrażał sobie, by mógł mieszkać tu pięć lat. Ale, z drugiej strony, dwóch lat też sobie nie wyobrażał, a tu proszę, minęło jak z bicza strzelił. – Fakt, walory zapachowe były tam lepsze – przytaknął zgodnie, bo Daisy, jakkolwiek odrapane i szemrane by nie było, to jednak nie waliło meliną jak to przejście podziemne. Ale przejście podziemne stanowiło idealną pułapkę, a Daisy z kolei nie. I to wcale nie było tak, że Dima lepiej trzymał gardę czy był mniej rozproszony. Po prostu miał znacznie większą wprawę w byciu wampirem. Kiedy on był rozproszony osobą Savy, jakiś ułamek mózgu dalej mielił dane, niezależnie od świadomej części umysłu. Instynkty rzadko go zawodziły, to było trochę tak, jakby urodził się właśnie po to, by być drapieżnikiem doskonałym. Nieważne, co twierdziła Berith. Dimitri zamrugał kilka razy, a potem uśmiechnął się szelmowsko w reakcji na komplement. – Przy tobie też – odpowiedział miękko, a potem dość sugestywnie obciął go spojrzeniem z góry na dół, w drodze powrotnej zatrzymując się chwilę dłużej na wargach krwiopijcy. Zaraz jednak potrząsnął głową, jakby chcąc się przywołać do porządku, i odwrócił spojrzenie od Savy. W wąskiej alejce było ciemno i nie jebało aż tak, nawet dla wampirzych nozdrzy. Dima spojrzał nieprzytomnie na dłoń przytrzymującą jego własną rękę. Dał się zaskoczyć, ale czy można było mu się dziwić? Po skórze przepłynął mu przyjemny, ciepły prąd. Wampiry były zimne dla każdej żywej istoty, ale dla siebie nawzajem były po prostu w sam raz, co było czasami miłą odmianą. – Najwyraźniej – odparł krótko, a kąciki ust mu zadrżały od powstrzymywanego śmiechu. Mało brakowało, żeby spalił ich kryjówkę, a tymczasem podążająca za nimi grupa zdążyła już prawie dotrzeć na miejsce. Dało się słyszeć, jak któryś z podrostków pytał wściekle, gdzie poszły te pedały. No cóż. Dimitri uśmiechnął się do Savy szeroko, a potem jednym szybkim ruchem wyskoczył z alejki. Ruch był tak szybki, że ewidentnie pijana grupa dresów nie od razu go zauważyła. – Jezus kurwa ja pierdolę – stęknął jeden z nich, kiedy już zauważył, że Dima zaszedł im drogę. Wampir stał przed nimi w idealnym bezruchu, z rękoma założonymi za sobą. Kątem oka zerknął na Savę i uśmiechnął się lekko, jakby chciał zapytać, czy zamierza zostawić mu całą zabawę dla siebie. – Ale ci zaraz najebię, pedale – dokończył wyrostek ze złością. – Możesz spróbować – rzucił Dima śpiewnie, z ekscytacji znów nie panując nad własną mocą. Głos wampira dotknął wszystkich w okolicy jak delikatna pieszczota palców na policzku. Czterech z siedmiu facetów – bo jednak wampir pomylił się o jednego – wzdrygnęło się z niepokojem. I to chyba był właśnie sygnał do ataku. Jeden z tych, którzy się wzdrygnęli, po prostu rzucił się na czerwonowłosego. |
|
| Sava
| Temat: Re: Przejście podziemne Sob Lis 18, 2023 10:19 pm | |
| Chemia dalej się utrzymywała. Ciekawe na jak długo Sava będzie miał załączony tryb na komplementy, żeby znowu zarzucić jakimś nieprzyjemnym tekstem. Nie żeby to było coś, nad czym się zastanawiał, ale na początku zasygnalizował Dimitrowi, że nie dziwił się, że ktoś go wystawił, żeby jakiś czas później się z nim obściskiwać. Duży dysonans. Mógłby się nad tym zastanawiać, ale nie teraz. Czując go tak blisko było ciężko zachować trzeźwość umysłu. Każdy subtelny dotyk prowadził do kolejnych. Po prostu wpadało się w spiralę dostarczania sobie nawzajem fizycznych bodźców. Mógł założyć sobie jego rękę na ramię i przyciągnąć go do siebie. Znowu połączyć ich usta ze sobą. Tylko że głos nieznajomych skutecznie mu to wybił z głowy. Pedały. Sam tak niedawno nazwał Neila. Tego zmiennokształtnego, którego sam pocałował z własnej inicjatywy. Skrzywił się mocno, bo ewidentnie nie lubił być tak nazywany. To było echo tych ludzi, z jakimi musiał żyć od urodzenia. Chłopiec nie jest zniewieściały. Chłopaki nie płaczą. Chłopaki muszą być silni, i takie tam. Nawet jeśli Sava chciał się od tego uwolnić, nie było to takie proste. Czarnowłosy wyszedł za Dimą. - Kogo nazywasz pedałem, zjebie? - Spytał z nieodgadnionym uśmiechem na twarzy. To była reakcja na szykującą się kolację. Specjalnie złapał Dimitra za rękę i splótł dłonie ze sobą. Tak dla większej prowokacji. Jednak widząc dynamicznie zmieniające postawy mężczyzn, wyswobodził rękę z uścisku zielonookiego, szykując się na atak. Sava nie był porywczy. Na trzeźwo. Pod wpływem lubił przygody. Porzucał swoją nudną naturę tragicznego komika. Pacyfistyczne podejście do ludzi robiło się odrobinę mniej pacyfistyczne. Nawet nie chciał oszczędzać w używanej sile. Nie za "p-worda". Dlatego uniknął zwinnie ciosu od najbliższego z typów zgrabnym przykucnięciem, żeby wyprowadzić cios pod żebro delikwenta. A gdy chłop się zgiął, jednooki złapał go za głowę obiema rękami, żeby z rozmachem rozbić ją swoje kolano. Przy tej sile i zwinności, gość padł na ziemię jak manekin. Nie tracił czasu i leciał do kolejnego. Nie dobiegał na razie do tego, co pachniał najbardziej atrakcyjnie. Jego chciał zostawić na koniec, oczywiście, jeśli wcześniej nie dopadłby go Dimitri. |
|
| Dimitri
| Temat: Re: Przejście podziemne Sob Lis 18, 2023 10:44 pm | |
| Sava dołączył do zjednoczonego wampirzego frontu i wywołał tym kolejny uśmiech na twarzy Dimy, zaś jego pytanie sprawiło, że zielonooki po prostu parsknął śmiechem. Sam nie wiedział dlaczego, przecież to nawet nie było jakieś super śmieszne. Może po prostu miał dobry humor. Zwłaszcza że, w przeciwieństwie do Savy, ani trochę nie ruszało go bycie nazywanym pedałem. Bo nie był pedałem, proste. Poza tym nie wychował się na blokowisku w Europie środkowo-wschodniej. Za jego czasów też się nie pochwalało aktów homoseksualnych, ale przynajmniej nikt nie indoktrynował małych chłopców o tym, że trzymanie się za rękę to pedał i ciota. W ogóle wartości były jakieś trochę inne. Mieli ważniejsze rzeczy na głowie, niż gnojenie za bycie zniewieściałym. Zresztą, nawet nie było za bardzo okazji do bycia zniewieściałym. Zwłaszcza w życiu Dimy. Spojrzał na ich splecione dłonie, a potem na profil twarzy Savy. Trochę go zaskoczył ten gest, ale bardzo szybko wyjaśniło się, że to tylko prowokacja. Nie miał mu tego za złe. Siostrzyczka ekstaza nadal trzymała go z dala od nadmiernego analizowania spraw i przypisywania im większego znaczenia, niż miały w rzeczywistości. Z zainteresowaniem przyglądał się, jak wampir z wprawą pacyfikuje pierwszego z dresów. I pewnie byłby przyglądał się dalej, ale bardziej poczuł ruch powietrza gdzieś przy swojej twarzy, niż go usłyszał, więc zwinnie uchylił się w bok. Potem zmuszony był spojrzeć w górę, bo dojebał się do niego ogromny facet, pewnie miał z dwa metry wzrostu, i w ogóle wyglądał jak szafa trzydrzwiowa. Dima skrzywił się z niesmakiem. Gdyby był człowiekiem, nie przeżyłby tego spotkania. Ludzie czasami byli po prostu obrzydliwi w swojej naturze. Na kolejny cios zareagował jeszcze szybciej i po prostu złapał wielką jak bochen chleba pięść w swoją dłoń. Kafar patrzył na to z niezrozumieniem wypisanym na nalanej twarzy. Dimitri uśmiechnął się wrednie, a potem zaczął powoli zwiększać nacisk. Na początku facet nie widział w tym nic złego, ale wkrótce zaczął sapać, jakby zamiast postękiwania z bólu. Dopiero kiedy nacisk urósł do tego stopnia, że wampir łamał typowi kości, jedną po drugiej, przejście podziemne wypełniło się wrzaskiem bólu. Na ten dźwięk dwóch następnych dresików, z trochę nietęgimi minami, rzuciło się kompanowi na pomoc. Ale Dima wcale nie chciał, żeby mu przeszkadzano w zabawie. – Uderz – powiedział więc z mocą i wyrostkowie padli na ziemię jak znokautowani, nawet nie próbując się podnieść, bo tak ich zamroczyło. Dima tylko spojrzał na nich kontrolnie, czy rzeczywiście nie ma się czym przejmować, a potem wrócił spojrzeniem do byczka, któremu właśnie zaczął wykręcać dłoń, tak, że facet musiał uklęknąć, jeśli nie chciał mieć złamanego również nadgarstka. Wampir uśmiechnął paskudnie. – Siedmiu na dwóch to bardzo nierówne szanse – poskarżył się sztucznie smutnym głosem. – Powinniście byli przyjść w pięćdziesięciu – dodał cierpko i kopnął mężczyznę kolanem w szczękę, coś chrupnęło wyjątkowo głośno, a mężczyzna padł na plecy i też już nie wstał. Dimitri odszukał wzrokiem Savę, ale widząc, że dobrze sobie radzi, podążył wzrokiem do gwoździa programu. Gwóźdź trzymał się z tyłu, był trochę niższy od Dimitriego, ostrzyżony na zapałkę i miał wyjątkowo ładne, harmonijne rysy twarzy, których oszpecić nie mogła nawet chujowa fryzura. Trzymał się z tyłu, jakby wcale nie chciał brać w tym wszystkim udziału. Ale jednak był tu. Razem z szóstką dresów, które chciały najebać dwóm ciotom. Więc zdecydowanie zasługiwał na to, by zostać posiłkiem. Dima podszedł do niego z gracją dzikiego drapieżnika, wpatrując się w tęczówki o trzech okręgach różnych odcieni szarości. Miał w żyłach krew faerie jak nic. Ale nie na tyle potężną, by miał się ktoś o niego upomnieć. Wampir uśmiechnął się lekko i spętał młodzika hipnozą, nakazując mu się nigdzie nie ruszać. Teraz czekali już tylko na Savę, żeby znaleźć jakieś ustronne i mniej śmierdzące miejsce. |
|
| Sava
| Temat: Re: Przejście podziemne Sob Lis 18, 2023 11:22 pm | |
| Sava przy drugim pobawił się nieco dłużej i trochę się zapomniał o ewentualnym ubezpieczaniu się nawzajem. Tylko, że walczyli z ludźmi, więc na dobrą sprawę po prostu wiedział, że Dimitri dałby sobie radę. Jednooki zablokował pięść lecącą w jego stronę bez najmniejszego oporu, co zdziwiło typa, który prawdopodobnie poczuł się tak, jakby jego ręka napotkała ścianę. Podniósł na niego zdziwiony wzrok, tak wiele mówiący, że zdał sobie sprawę z tego, że miał przejebane. I tak było. Wampir wykręcił mu rękę, ale wypuścił szybko i przybił go do ściany. Złapał go jedną dłonią za szyję, a palce wbiły się mocno w skórę. Typ powoli zaczął robić się czerwony i ruszać się niespokojnie, nie mogąc w żaden sposób wyswobodzić się z tego uścisku. Dopiero, gdy stracił przytomność, puścił go i opadł bezwładnie na ziemię. Nie przesadził, żeby przez przypadek nie doprowadzić do jego śmierci. Z tego krótkiego dystansu Sava słyszał, że serce recydywisty dalej biło. Odwrócił się w stronę Dimitra, który poradził sobie zgrabnie z resztą. Nie miał okazji zobaczyć, czy zrobił to dzięki swojej mocy - jakąkolwiek posiadał. Na dłużej zawiesił wzrok na typie potężnym, dwumetrowym typie, który leżał tak samo jak reszta. Zaśmiał się pod nosem i podszedł do drugiego wampira, który trzymał ofiarę. - To nie jest człowiek, prawda? - Spytał, być może tym samym dekonspirując się w kwestii braku dużego doświadczeniu w byciu wampirem. Wiedział, że zapach tego młodzika się wyróżniał na tle pozostałej ekipy, mógł jedynie snuć domysły. Nie miał w życiu styczności z faerie. Częściej spotykał zmiennokształtnych. Zerknął na zielonookiego. Nigdy nie polował w taki sposób. Mimo wszystko, zapowiadała się konsumpcja wbrew woli ofiary. Na chwilę obecną nie przejmował się jeszcze konsekwencjami picia krwi, zwyczajnie zapomniał przez ekstazy. A te, wyglądało na to, prędzej czy później miały nadejść. - Chodźmy stąd. - Powiedział, kiedy przyjrzał się nietypowym tęczówkom młodzika. Zdawało się, że ten trwał pod wpływem hipnozy i mogli z nim odejść na dłuższy dystans. Może znalazłoby się takie miejsce jeszcze w tym tunelu, gdzie tak nie śmierdziało. |
|
| Dimitri
| Temat: Re: Przejście podziemne Sob Lis 18, 2023 11:41 pm | |
| Dimitri mrugnął przeciągle, odrywając wzrok od mieszańca. Sava nie był pewien, ale za to on tak. Widział takich nieświadomych niczego bękartów wiele razy w życiu. Nie każdy pomiot faerie był na tyle silny, by zostać czarownikiem czy czarownicą. A niektóre miały wystarczająco wiele mocy, ale z kolei w ich życiu nigdy nie następowało przebudzenie tej magii. Życie nie było sprawiedliwe. – Nie, Sava. To mieszaniec – powiedział zmysłowo, dzięki wyczulonemu węchowi już od dłuższej chwili czuł na języku bogaty smak tej pół- ćwierć- czy nawet jeszcze mniej wróżki, był upajający i jeszcze podbijał działanie ecstasy. Dimie po raz pierwszy przyszło na myśl zastanowienie, ile lat miał drugi wampir. I ile lat po przemianie był. Wyglądało na to, że chyba nigdy wcześniej nie spotkał kogoś takiego jak ten chłopaczek. – Półwróżka. Przy czym pół jest tutaj mocno na wyrost. Widzisz te tęczówki? – zapytał retorycznie. – Takie charakterystyczne potrójne kręgi koloru mają tylko faerie – wytłumaczył rzeczowo, jakby był przyzwyczajony do roli mentora. No cóż. W pewnym sensie był. Miał jednego wampirzego potomka. – Jasne – przytaknął Dima z nieznacznym uśmiechem. – Chodź – przykazał jeszcze młodzikowi i poprowadził całą trójkę w jedną z odnóg przejścia podziemnego. Uszli kawałek, a potem wspięli się na górę po schodach, następnie wampir poprowadził ich ciemną uliczką w zaułek między walącą się starą fabryką a opuszczonym blokiem mieszkalnym z czerwonej cegły, który wyglądał tak, jakby się miał zawalić przy silniejszym podmuchu wiatru. Złapał chłopaka za ramiona i pewnie postawił go pod ścianą, po czym spojrzał mu głęboko w oczy. – To nie będzie bolało. Będzie bardzo przyjemne – powiedział z mocą, a chłopak skinął głową w odpowiedzi. – Po wszystkim nie będziesz niczego pamiętał. Następnie spojrzał na Savę i uśmiechnął się szeroko, ukazując kły. – Piłeś już kiedyś z tej samej osoby co inny wampir? – zapytał zagadkowo. |
|
| Sava
| Temat: Re: Przejście podziemne Nie Lis 19, 2023 12:06 am | |
| Sava, jeśli mowa o jego wampiryzmie, był jak zakalec. Niby wampir, ale nie lubiący bycia wampirem. W dodatku historia jego przemiany, jak i również doświadczenia z jego mentorem były bardzo zawiłe. Pewność w odpowiedzi Dimitra również zapoczątkowała myśl w głowie, ile mógł mieć lat. Na pewno więcej. Jednooki był młodym wampirem, więc raczej większe prawdopodobieństwo było, że jak już napotka kogoś "swojego" to będzie to ktoś bardziej wiekowy. I to sprawiło, że poczuł się dziwnie niepewnie. Sytuacja w pewien sposób pomogła wysnuć im obu pewne wnioski. Że zielonooki był bliżej dowiedzenia się czegokolwiek o Savie. Zerknął na zielonookiego z pewną dozą niepewności. Słuchał, co mówił, ale wzrosły w nim obawy. - Trzykolorowe oczy są dość nietypowe. Dziwne, że go nie sprzedali. - Skomentował, próbując odciągnąć myśli od nachodzących wątpliwości. I akurat musiał nawinąć mu się temat, który najlepiej obrazował, w jakim otoczeniu wampir dawniej żył. Nawet nie przyszło mu przez głowę, że mogło to zabrzmieć dość mrocznie. Było to dość nietypowe skojarzenie. Jednooki ruszył za Dimą. Tym razem podczas tej schadzki nie mógł odpędzić się od natłoku myśli. Być może to też był skutek tabletek. Jak już jedna nieodpowiednia struna została poruszona, rozegrała się inna melodia. Kiedy znaleźli się w zaułku, Sava zdawał się być nieco nieobecny. Przyglądał się biernie, jak Dimitri stawiał mieszańca pod ścianą i wypowiadał jakieś słowa. - Huh? - Mruknął, wyrwany z myśli. Dotychczas opierał się o przeciwległą ścianę, podginając i opierając o nią jedną nogę. - W sumie to nie. - Przyznał szczerze, skoro już pytał. - A to robi jakąś różnice? Krew traci walory smakowe? - Prychnął i odepchnął się od ściany, podchodząc bliżej do Dimy. Pomysł picia z jednej osoby brzmiał ekscytująco. Zdawać się mogło, że z powrotem wprowadziło jednookiego w dobry nastrój. Pokazanie kłów było jasnym sygnałem, ale Sava złapał go za podbródek zanim się wgryzł. - Chociaż nie powiem, że wspólna uczta brzmi zajebiście ekscytująco. - Mruknął i obdarzył Dimę krótkim pocałunkiem, już nieco mniej zniecierpliwionym, ale dalej. Potem opuścił rękę, wyswobadzając podbródek drugiego wampira. Oparł się ramieniem obok i przyglądał się zielonookiemu. |
|
| Dimitri
| Temat: Re: Przejście podziemne Nie Lis 19, 2023 12:34 am | |
| Wypowiedź wampira zabrzmiała o tyleż mrocznie, co intrygująco. Dima przechylił głowę na bok, zastanawiając się przelotnie, jakie wydarzenia w życiu Savy sprawiły, że wybrał akurat taką odpowiedź, a nie inną, ale nie pytał. To z pewnością nie był temat do pogaduszek przed kolacją w towarzystwie nowo poznanej osoby, więc nie zamierzał drążyć. Poza tym... Dzielenie się traumą oznaczało, że z nieznajomych na jedną noc staliby się przynajmniej znajomymi, a niekoniecznie tego chciał. Jeszcze nie wiedział, czy zamierza poprosić mężczyznę o numer telefonu czy ponowne spotkanie, a pytaniem o bycie sprzedawanym prawdopodobnie przypieczętowałby tę decyzję. Sava albo podzieliłby się z nim jakąś traumą, oficjalnie awansując Dimitra na kogoś bliższego, albo obraziłby się i kazał mu spierdalać. Nie powiedział więc nic. Rozmyślanie jednak nad tym wszystkim nie prowadziło do niczego dobrego, mogło prowadzić jedynie do wątpliwości, a molly skutecznie wybijała z głowy jakiekolwiek wątpliwości. – Traci? – powtórzył Dima z lekkim rozbawieniem w głosie. – Nie, głuptasie. Wręcz przeciwnie. Nie zdążył jednak powiedzieć nic więcej, bo mężczyzna złapał go za podbródek i zielonooki natychmiast poczuł, jak serce mu przyspiesza odrobinę. Ledwo zdążył zamknąć oczy, zanim poczuł tę cudowną, kuszącą miękkość na swoich ustach, a potem znów był wolny. Zbyt szybko, zbyt gwałtownie – stracił równowagę i lekko zachwiał się, więc złapał się pierwszej rzeczy, jaką miał pod rękami – Savy. Kiedy tylko złapał znów równowagę, odsunął się trochę, nagle zażenowany tą chwilową słabością. – Nie ma co czekać – powiedział szybko, jakby chcąc zatuszować tę swoją niezgrabność i nie patrząc na drugiego wampira, przysunął się do młodego sebixa. Zamknął oczy i przesunął ustami po jego szyi, wdychając głęboko zapach krążącej tuż pod skórą krwi. Był słodki, pachniał cukierkami i miodem, i jakimiś kwiatami. Dima zgrabnie wgryzł się w szyję chłopaka i zaczął pić. Krew była przepyszna i natychmiast uderzała do głowy. Kiedy tylko poczuł ruch koło siebie, otworzył oczy i wpatrzył się w twarz Savy. Pił i patrzył prosto na niego, zupełnie jakby to nie szyję młodzika chciał teraz ssać, tylko coś zupełnie innego. Po kilku łykach znów zamknął oczy. Wiedział dokładnie, kiedy drugi wampir dołączył do pożywiania się, bo dokładnie w tej chwili zaczął widzieć strzępki jego myśli, zupełnie tak samo, jak Sava mógł zobaczyć strzępki jego myśli. A Dima bardzo intensywnie myślał teraz o tym, co zamierzał zrobić z mężczyzną, kiedy już dotrą do jego mieszkania. W szczegółach i HD, i z wyjątkową śmiałością. |
|
| Sava
| Temat: Re: Przejście podziemne Nie Lis 19, 2023 1:37 am | |
| Savie pewnie ulżyłoby bardziej, że Dima nie wypytywał o szczegóły, gdyby był świadom swojego nietypowego skojarzenia. Tak pozostawał w nieświadomości, ale i w sumie później nie musiał się borykać z żadnych poczuciem żalu, że powiedział komuś o sobie nieco za dużo. Na część o "wręcz przeciwnie" w oku pojawiła się iskierka zaciekawienia. Jednak na ten moment bardziej interesujące wydawały się być usta zielonookiego, jak i fakt, że byli przed posiłkiem. Po odłączeniu się z pocałunku odruchowo przytrzymał Dimitra, kiedy ten stracił równowagę. Uśmiechnął się nieznacznie kącikiem ust, uznając to w pewnym sensie za uroczy, drobny wypadek. - Mhm. - Przytaknął zielonookiemu z tym samym uśmiechem i obserwował, jak ten delektował się zapachem ofiary jeszcze przed wgryzieniem. Przybliżył się, wtedy napotkał spojrzenie Dimitra i przeszedł go dreszcz. Sam przysunął usta do szyi ofiary od drugiej strony i otworzył usta, żeby wbić się kłami w skórę. Smak krwi od razu wypełnił jego gardło. W pierwszym odruchu poczuł ścisk żołądka. Jednak silniejszym odczuciem była słodkość krwi i nietypowe myśli, czy wizje, które nie należały do niego. Te bardzo skutecznie odwiodły wampira od wątpliwości, czy nadchodzącej psychozy. Uchylił lekko powiekę, żeby spojrzeć na Dimitra. Jego myśli od razu zaczęły krążyć wokół nadchodzących przyjemności w mieszkaniu zielonookiego. Po dłuższej chwili oderwał się od szyi mieszańca. Przez chwilę spoglądał na Dimitra nieodgadnionym spojrzeniem. Krew młodzika i te wizje mocno uderzyły mu do głowy. - Co z nim teraz będzie? Możemy go tak zostawić? - Spytał w końcu nieco zniecierpliwiony. Nawet nie potrafił trzeźwo myśleć w tej sytuacji. |
|
| Dimitri
| Temat: Re: Przejście podziemne Nie Lis 19, 2023 1:51 am | |
| Dima w pewnym momencie rozproszył się jeszcze bardziej, kiedy uderzyła w niego jego własna moc. Moc, której nie lubił, bo przez nią często miał wyrzuty sumienia: zalały go wspomnienia ofiary. Wcale nie chciał oglądać życia tego niedorostka, który bujał się w szemranym towarzystwie, na szczęście było to już po tym, jak Sava skończył się posilać, więc chociaż jemu oszczędził widoku. Bo to nie były dobre wspomnienia. Szybko zepchnął je na skraj świadomości i oderwał się od szyi człowieka. Rękawem otarł kącik ust, ale tylko na wszelki wypadek, bo po sześciu wiekach wprawy wcale nie potrzebował ich ocierać z krwi – zwyczajnie jej tam nie było. – Nic mu nie będzie. Nieludzie szybko dochodzą do siebie – powiedział lekko rozmarzony. Krew wróżki bardzo uderzyła mu do głowy. – Zresztą, powinieneś to wiedzieć, skoro ich piłeś? – bardziej zapytał, niż stwierdził. Najszybciej dochodzili do siebie zmiennokształtni, przyspieszona regeneracja sprawiała, że odbudowywali utraconą krew w maksymalnie dwa dni. Dawcy idealni, psia ich mać. Czasem nawet dosłownie. Dima ostrożnie położył chłopaka na ziemi. Nie martwił się, że coś mu się tu stanie – wszyscy w okolicy byli święcie przekonani, że w opuszczonej fabryce straszyło, więc nikt się tu nie zapuszczał. Wróżek dojdzie do siebie, a potem uda się w swoją stronę. Wampir wyprostował się, a potem spojrzał na Savę. Miał lekko rozchylone usta i odrobinę zamglone spojrzenie. – Chodź, chodź, chodź – powiedział śpiewnie, a potem przypadł do niego. Wsadził kciuki w szlufki jego spodni i przyciągnął go do siebie. Pocałował go miękko w kącik ust, potem w policzek, a na koniec westchnął mu do ucha, po czym roześmiał się, cicho, lekko, i dźwięk ten połączony z tonem sprawczym otulił Savę jak ciepłe, miękkie futro. Krew wróżek, nawet tak rozwodniona, upijała. W przypadku Dimy było to upicie na wesoło, lekko i rozpustno. |
|
| Sava
| Temat: Re: Przejście podziemne Nie Lis 19, 2023 2:15 am | |
| Przerwanie posiłku bynajmniej nie było troską o życie mieszańca, którym się teraz posilali. Po prostu, myśli Dimitra za bardzo go podnieciły i się zniecierpliwił. Dopiero teraz, po krótkim czasie, krew mieszańca zaczęła w niego mocno uderzać. Spoglądał na zielonookiego spod przymrużonej, jakby nieco ociężałej powieki. Oparł się o ścianę ramieniem i wytarł krew z ust i podbródka. - Co? - Spytał zamroczony, jakby pierwsze słowa do niego nie dotarły. - Ano, piłem. - Zaśmiał się. - Tylko akurat mieszańców wróżek nie. Nie wiem, jak szybko się regenerują. I przede wszystkim, czy będzie w ogóle to pamiętać? - Spytał, podchodząc powoli do zielonookiego. Ten kładł właśnie chłopaka na ziemi. Trzeba było przyznać, Sava miał teraz niezłą czopę. Krew nie uderzyła od razu, a teraz, powoli, miło znieczulała wszelkie troski. Widząc, jak Dimitri się zbliżał, nie stawiał żadnych oporów, kiedy ten go przyciągnął do siebie. Ten słodki, delikatny pocałunek w kącik ust znów zostawił dziwny, rozpalający po sobie ślad na skórze. Objął zielonookiego i westchnął, przytykając nos w jego cudownie pachnące włosy. Ten śmiech... To było takie nietypowe odczucie i nie pierwszy raz poczuł coś podobnego w obecności drugiego wampira. - A co to jest? - Spytał rozbawiony. - Takie fajne... Takie ciepłe. Ty to robisz? - Wyszeptał mu do ucha, ocierając się policzkiem o jego, i znowu odgarnął kilka kosmków jego włosów. Przez krótką chwilę jeszcze chłonął tę bliskość. Teraz, zmroczony wszystkimi po kolei doznaniami, póki trwał w jego ramionach, zapomniał, że mieli przecież gdzieś iść.
Ostatnio zmieniony przez Sava dnia Nie Sty 28, 2024 11:38 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
| Dimitri
| Temat: Re: Przejście podziemne Nie Lis 19, 2023 2:41 am | |
| No tak, miało sens. Zresztą, Sava mógł nawet nie zdawać sobie sprawy, że pił jakiegoś mieszańca – nie wszystkie tak mocno pachniały swoją drugą naturą, jak ten. – Myślę, że skoro miał oczy sidhe, to dojdzie do siebie bardzo szybko – powiedział z namysłem, patrząc przez chwilę na niedorostka. – Pewnie matka albo babka puściła mu się z elfem. W drugim czy trzecim pokoleniu szybko do siebie dochodzą.Dima jednak wcale nie chciał myśleć o tym chłopaku. W ogóle nie chciał już o niczym myśleć, krew szumiała mu w uszach beztrosko, podbijając działanie piksy i sprawiając, że był zniecierpliwiony. Nadal był głodny, ale teraz był to głód zupełnie innego sortu. Zadrżał lekko w objęciach Savy jakby było mu zimno, ale wcale nie było. Było mu po prostu bardzo przyjemnie. Bliskość mężczyzny sprawiała, że wariował jeszcze bardziej. Zamknął oczy i trwał tak, rozkoszując się elektryzującym dotykiem. – Co? – zapytał nieprzytomnie, otwierając w końcu oczy. Przez chwilę nie miał najmniejszego pojęcia, o co chodziło drugiemu wampirowi, dopiero kolejne słowa rozjaśniły mu trochę w głowie. Roześmiał się miękko, tym razem celowo nasączając swój głos obietnicą przyjemności, która prześlizgnęła się po karku Savy. – Mówisz o tym? – kontynuował, wplatając w swój głos kolejną pieszczotę. – Tak, to jedna z moich mocy. Ale to tylko jedna jej część.Ta fajniejsza, chciałoby się powiedzieć. Dimitri odsunął się od Savy gwałtownie. Miał wrażenie, że jeśli teraz tego nie zrobi, to już nigdzie dzisiaj nie dotrą. Nie było to takie znowu bezzasadne podejrzenie. Obaj mieli w czubie i obaj zdawali się zapominać o całym otaczającym ich świecie, kiedy tylko się dotykali. – Chodź – powiedział tylko z figlarnym uśmiechem. Złapał go za rękę i pociągnął za sobą. [2x z/t -> odpisz tutaj] |
|
| Null.
| Temat: Re: Przejście podziemne Pią Maj 31, 2024 10:36 am | |
| Nauczenie się, w których miejscach były, a w których na pewno nie było kamer, traktował jak pewnego rodzaju poboczne zadanie. W końcu rzeczywiście było warto zaznajomić się z rozkładem kamer w mieście, tak na wszelki wypadek... Skoro już musiał być ostrożny odnośnie całej tej tam wyższej rady. Choć tak samo jak do końca docierało do niego z czym wiązała się długowieczność, tak samo nie do końca rozumiał zagrożenia, które się wiązało z łamaniem zasad ustalonych przez kogoś. I to jeszcze tak idiotycznych jak to, żeby nikt się nie dowiedział o magicznych. Zupełnie nie pasował do obskurnych podziemi, ani w ogóle do obskurnego Northfield, tym bardziej że nawet nie starał się wpasować. Dobrze tlenione włosy w końcu były czymś z czego można było być dumnym - a ubrań nie będzie na siłę znosił. Ano wymieniał telefonu na inny. Tym bardziej, że w razie zaczepek, powinien być w stanie sobie z nimi poradzić. No i mógł wyczuć potencjalne zagrożenie... Albo uciec. Ciemność też zupełnie nie stanowiła dla niego problemu, kiedy rozglądał się po ścianach i suficie, co rusz zerkając do telefonu. Tak jak na opuszczonym magazynie, tutaj również zdawało się nie być żadnych kamer - choć patrząc po stanie tego miejsca, wcale go to nie dziwiło. Zaszczane i zaszczute, a do tego jeszcze zaszczurzone. Miał nadzieję, że szczury jak pająki, mogły się bać go bardziej niż on ich. Chociaż nie tyle, co się bał - po prostu nie chciał ich napotkać. |
|
| Alex
| Temat: Re: Przejście podziemne Pią Maj 31, 2024 10:57 am | |
| Noc była dobrą porą. Zawsze na zawsze fenomenalną, pełną niespodzianek, pełną okazji i zajebistości. Armin zaś lubił i nie lubił pełni po równo. Z jednej strony rozpierała go wówczas moc, czuł się przepotężnym władcą świata (albo chociaż dzielnicy), miał ochotę coś rozkurwić, obrócić w proch i niebyt. Z drugiej jednak strony miał wrażenie, że nie do końca nad sobą panował, emocje rzucały go niczym listek na wietrze. Chociaż czy to naprawdę było aż taj odczuwalne? On i tak robił cokolwiek jakkolwiek gdziekolwiek, nie wszystko miało sens, powód czy motyw, czasami robił rzeczy bezmyślne i idiotyczne w imię idei, że to wszystko chuj. Nic nie miało znaczenia i wszystko było dozwolone. Nikt nie mógł go przecież powstrzymać, zatrzymać, pokonać. Władał czasem, władał obrzydliwą potęgą i miał wszystko za nic. W Northfield zrobił chwilowy przystanek, szukał kłopotów. Szukał zwady, może jakiegoś idioty, może człowieka a może i nie. Czegokolwiek, żeby się rozładować i znaleźć chwilową rozrywkę. Stał za jakimś filarem w tym jebanym przejściu podziemnym, w dłoni dzierżył e-fajka wielkości cegły i właśnie wypuszczał chmurę burzową spomiędzy warg. Złapał ponowny wdech i wtedy poczuł. Smród. Smród trupa, smród naturalnego wroga, zapach rozróby i krwi - już w powietrzu, mimo że żadnej nie było. Wyłonił się zza tego swojego filara wciąż dzierżąc w dłoni to niedorzeczne pudło. - Co jest łatwopalne, śmierdzi i nie chodzi na plażę nudystów? - spytał cichutko. Tylko w mroku czerwone oczy aż błyszczały. |
|
| Null.
| Temat: Re: Przejście podziemne Pią Maj 31, 2024 11:07 am | |
| W większości przestał przejmować się przypadkowymi zaczepkami. Może dlatego, że jednak nie przepadał za agresją... Za przemocą ogólnie. Nawet jak jakieś łebki go zaczepiały tutaj w Northfield, jeśli byli to ludzie to w większości mógł po prostu szybko ich zbyć. Gdzieś... Gdziekolwiek. Ucieczka była prosta przed potencjalną bójką. No i wolałby nie bić się do końca z ludźmi. Podniósł wzrok znad telefonu, kiedy usłyszał zaczepkę i w pierwszej chwili chciał zastosować dokładnie ten sam odwrót. Śmierdziało tutaj, jeszcze ktoś go zaczepiał, ale... To ten ktoś śmierdział szczurem. Mokre futro. Naprawdę obrzydliwy smród. Dlaczego wszyscy śmierdzieli oprócz ich kotów w domu? Nie rozumiał tego. - Dzięki za info, że tam nie chodzisz, czy coś... - rzucił pod nosem, gotowy wyminąć po prostu nieznajomego, co w rzeczywistości też zrobił - przez moment przy wampirzej prędkości chcąc znaleźć się za nieznajomym i kontynuować swoją przechadzkę. |
|
| Alex
| Temat: Re: Przejście podziemne Pią Maj 31, 2024 11:23 am | |
| Czas był plastyczny. Pełnia też była plastyczna, księżyc lepił świat na swoje widzimisię - pewnie on właśnie ulepił zmiennokształtnych, gdy pojawiła się potrzeba, by coś mogło polować na polujących. Po to zasadniczo powstali, prawda? Przeciwwaga, żeby ludzie nie byli tak calkiem bezbronni, żeby istniało coś, co również może zabijać wampiry. A potem pojawił się Watykan ze swoimi Łowcami i cała równowaga poszła w pizdu. Może Armin powinien o tym pamiętać, że przecież wspólnego innego wroga, że nie było czasu ani powodu na cokolwiek gdziekolwiek jakkolwiek z kimkolwiek. A może miał to w dupie. Wiele rzeczy tam miał. Pewnie nie tylko w metaforycznym znaczeniu. - Chodzę bezustannie - rzucił z głośnym śmiechem. A potem wampirzy bękart wyminął go, jakby był niczym z nosem w telefonie. Tik tak tik tak. Czas stop. Armin zaciągnął się zastałym cuchnącym powietrzem, gdy czas zwolnił. Płynnie prześlizgnął się między klatkami rzeczywistości i w nich na moment zatrzymał. Czas stał w miejscu, cały świat stanął w miejscu, nawet cząstki nie drgały. Nie istniało tam nic, mimo że istniało wszystko. W nieruchomym świecie wszystko było ciche, bezgłośne i znacznie lepsze. Szczur przeszedł miękkim i lekkim krokiem obok wampira, bez ceregieli wysunął mu telefon z dłoni i odszedł kawałek, by ponownie stanąć przed nowym partnerem do tańca. W lekkim rozkroku, niedbale trzymając jego telefon w jednej dłoni, a w drugiej wielkiego ekiepa wielkości małej cegły. Czas start. Równie płynnie wsunął się z powrotem do normalnej rzeczywistości, przeskoczył między ujęciami. - Potrzebujemy dobrego podkładu - oznajmił uroczyście Armin. Zsunął najpierw pasek opcji i wyłączył bluethooth - żeby rozłączyć słuchawki - a potem wyszukał w apce muzykę. I puścił piosenkę na pełnej kurwie. Moc: - Tik Tak Tik Tak – możliwość zatrzymania biegu czasu. Metafizyczne przejście do struktury i wymiaru, w którym czas nie płynie. Zatrzymaniu ulega wszystko i wszyscy – chyba że Armin zadecyduje inaczej, wówczas może wciągnąć ze sobą do pozaczasowej strefy kogoś innego – w tym czasie Armin może swobodnie się poruszać, przemieszczać rzeczy czy ludzi. Limity: poza walką bez limitu |
|
| Null.
| Temat: Re: Przejście podziemne Pią Maj 31, 2024 11:40 am | |
| Zmarszczył brwi, kiedy jego słuchawki nagle się rozłączyły. Zajęło mu moment, kiedy dostrzegł, że również i telefon nie znajdywał się w jego dłoni. Sięgnął po protu do airpodsów, wyjmując je i chowając do etui, a później do kieszeni. Nie warto, przeszło mu przez myśl, jakby sam się upominał. Dima wciąż wisiał mu nowy telefon w końcu. Telefon to nie problem - właściwie nigdy nie był. Telefon, laptop, jak potrzebował to mógł po prostu zarobić i kupić, tym bardziej że miał bardziej nielimitowany czas na potencjalny zarobek niż kiedyś. - Co to za gówno - zmarszczył brwi, słysząc muzykę. I jakie my?, dodał choć już nie na głos. Naprawdę Northfield roiło się od dziwaków - tego był pewny. Chociaż z drugiej strony w jednym z mieszkań siedziały dwa wampiry z trzema kotami - więc może niekoniecznie miał prawo do nazywania innych dziwakami w tej kwestii. Wsunął dłonie do kieszeni, wbijając wzrok w chłopaka. - Skończyłeś? Nie masz jakichś ścieków do pobiegania czy co? - rzucił, widząc przecież doskonal, że nie zanotował, kiedy chłopak znalazł się przed nim - ani tym bardziej, kiedy zabrał mu telefon. Coś tutaj nie grało - a on nie miał zamiaru się w tym paprać, kiedy gość śmierdzący szczurem wyraźnie szukał guza. Albo kogoś, komu chciał nabić guza. |
|
| Alex
| Temat: Re: Przejście podziemne Pią Maj 31, 2024 11:51 am | |
| - Ruskie gówno - odparł z szerokim uśmiechem, odsłonił przy tym rząd białych i prostych zębów. Ale to wcale nie był przyjazny uśmiech. Nie był też podsycony jadem, w taki sposób uśmiechali się wariaci na filmach. Pełnia pobudzała, dodawała mocy i kazała wierzyć instynktom. A instynkty Armina wrzeszczały, że oto naturalny wróg znalazł się w zasięgu i trzeba się go pozbyć, on nie był przy okazji z tych, którzy sobie odmawiali. Infantylnie jak dziecko - jeśli czegoś chciał, toto brał. Nie miało znaczenia, że było czyjeś, że było potrzebne, ważne, niezbędne, albo i niepotrzebne. Nawet śmieci mogły być w jego oczach chwilowym skarbem. - Nie lubisz ruskiego gówna? Chwała Ukrainie, jebana twitterowa Julko? - zapytał jeszcze, ale nie było w jego słowach agresji. Żadnej, w żadnych zresztą. Żadnych warknięć i nic teoretycznie nie powinno wskazywać, że może być tak naprawdę niebezpieczny. A był, o Boże, jak bardzo był. Powstał przecież ze strachu, nienawiści. Powstał na wzór woli walki, obrońcy, wojownika, kogoś kto nie boi się i potrafi walczyć. Gdy powstał z popiołów emocji Alexa był właśnie tym wszystkim i to wszystko potrafił - walczyć, bić się, bronić. Pięć minut po swoim odrodzeniu zabił po raz pierwszy i już wtedy wiedział, że to jest jego misja. Czasowo. Czasem miał co innego do roboty. - Mam wiele ścieków do rozjebania i Bogu dziękować, że tutaj jesteś - schylił się płynnie i rzucił lekko telefon przy samej ziemi, żeby na obudowie przesunął się po betonowym podłożu. Tak pomiędzy nimi. A ruskie techno nadal łupało i odbijało się echem po podziemnym przejściu. - Wiesz, że jest pełnia? Wiesz czym jest pełnia? Wiesz czemu mądre pijawki nie wychodzą w jej czasie z domów? Bo w jej czasie zmiennokształtni wyruszali na łowy. |
|
| Null.
| Temat: Re: Przejście podziemne Pią Maj 31, 2024 12:05 pm | |
| - Powiedzmy, że toleruję ruskich, bo mnie sytuacja do jednego uwiązała - westchnął, nie mając najmniejszej ochoty na tę zabawę. Można było określić, że był dokładnie takim samym doskonałym drapieżnikiem niż jego mistrz - marnym. Choć Dimitri w przeciwieństwie do niego miał jakiekolwiek doświadczenie w nie byciu tym pobitym. Choć jakby się zastanowić, Dimitri prawdopodobnie mógł mieć i mnóstwo doświadczenia w byciu pobitym... Zmarszczył brwi. Czy skleroza była zaraźliwa? Znał tego typa? Nie, nie wydawało mu się. Nie było z nim źle w kwestii pamięci. Zazwyczaj. Westchnął w końcu, kręcąc głową. Nie szukał kłopotów przecież. Jak raz nie szukał! Nie włóczył się po żadnych miejscach, które miałyby być podejrzane - no, w jego sytuacji jako wampira. - To nie będę ci zajmował czasu, idź rozjebywać co tam potrzebujesz - rzucił, obserwując jak telefon sunął po ziemi. Nie miał zamiaru się po niego schylać, jakby mogło to być pułapką - może to wciąż był zbyt podejrzliwy, może to był jego instynkt samozachowawczy. A może po prostu instynkt tchórza? - Stary, ale to ty zaczepiasz, jakbyś się prosił, żeby cię ktoś ugryzł. Podziękuję, już jadłem - powiedział, marszcząc przez moment brwi. Może to jakiś dziwny fetysz zmiennych? Śmierdział jak taki, to na pewno... - Chcesz iść powyć do księżyca czy co, że jest pełnia? Może lepiej wyjdź na górę, będzie ci łatwiej. Albo gdzieś do lasu pobiegnij to już w ogóle. Oddaj się dziczy czy co... |
|
| Alex
| Temat: Re: Przejście podziemne Pią Maj 31, 2024 1:22 pm | |
| - Toleruję laktozę, ale to nie znaczy, że lubię mleko czy płacze o tym na twtterze – odparł. Tylko trochę bez sensu. Czasami rzeczy, które Armin mówił czy robił nie miały większego motywu, były chaotyczne, niespójne. Jego własne cele i priorytety ulegały wiecznym zmianom, napędzał się kołowrotek spierdolenia i zamętu, a przecież do tego dążył i do tego sprowadzało się całe jego istnienie. Armin nie pragnął wiele. Co najwyżej swojej śmierci. I żeby wszystko inne też zdechło, gdy już przestanie się tym bawić. - Jest tu wszystko, czego potrzebuję, cher ami – głos zniżył do niepokojącego szeptu. Obiecującego, przyćpanego, jakby właśnie składał jakąś obietnicę. Armin zawsze się prosił, żeby coś go ugryzło. Zawsze też zachowywał się, jakby coś go ugryzło, zwłaszcza gdy w pobliżu nie było Aleksa, który mógłby go powstrzymać. Jako jedyna istota na świecie posiadał tę moc i mógł powstrzymać falę destrukcji. Nie zawsze chciał. Nie zawsze próbował – nosił w sobie tę świadomość, że pewnego dnia może potrzebował swojego arsenału, a ten odmówi mu pomocy dla kaprysu, dla zabawy. Bo tak. Armin przysunął sobie do ust epapierosa i się nim zaciągnął – to było mocno zaciągnięcie, aż niepokojące – a potem wypuścił przesadnie powoli wielką i białą chmurę dymu. Niczym jebana mgła, która na chwilę zasłoniła im obu siebie wzajemnie. - Oddam, oddam. Jestem królem miejskiej dżungli. – Wyciągnął wyprostowaną dłoń w lewą stronę i ostentacyjnie wypuścił urządzenie z dłoni. Coś trzasnęło w mechanizmach, gdy uderzyło o beton. Ale to nie miało znaczenia – bo w sekundzie, w której spomiędzy jego palców wymsknął się ten ekiep, Armin ruszył naprzód. Prosto w tę białą mgłę, prosto przez pachnący watą cukrową dym. By pięść wbić najpierw pięknie i miękko w splot słoneczny wampirzego barachła. Była pełnia. Była noc. Sobotnia noc – a to wódy czas. |
|
| Null.
| Temat: Re: Przejście podziemne Pią Maj 31, 2024 1:55 pm | |
| - No nie wiem, wyglądasz na takiego, co by płakał akurat... - stwierdził, mając wrażenie, że im dłużej tak rozmawiali tym większe mieli prawdopodobieństwo, że chłopak... może się po prostu znudzi? Albo go zostawi? Albo cokolwiek innego będzie miało miejsce. Nie był pewny tak do końca. Trafił na jeszcze większego świra niż dotychczas miał do czynienia. Może powinien spróbować jednak uciec? Zamiast marnować czas... na to? Wolał unikać i bójek, i sporów. W jego głowie, nawet mimo powtarzania mu że było inaczej, wcale a wcale nie był drapieżnikiem. Nie myślał o sobie jako o długowiecznym - nie myślał jako o martwym. Wszystkie przyzwyczajenia wciąż... zostawały. Nawet jeśli wyraźnie czuł się inaczej i dziwni. Nawet jeśli głód był dużo bardziej uciążliwy, kiedy budził się w nocy, niż kiedykolwiek wcześniej za jego życia. Podniósł rękę, chcąc odgonić dym intuicyjnie. Zupełnie nie przejmował się tym, co pojeb miał zamiar zrobić. Nie miał nawyku, aby się pilnować - tej części paranoi jeszcze nie przejął od Dimy, aby doszukiwać się potencjalnego ataku i zagrożenia na każdym kroku. Choć zaraz dostrzegł jak chłopak się do niego zbliża. Nie przywykł do robienia uników - nie przywykł do bójek i ataków. Chociaż nie, przywykł choć niekoniecznie jako równy przeciwnik. Bardziej jako ten bity i kopany. Czyli w tej chwili nic nowego. Gdyby oddychał, z pewnością mógłby odczuwać problem w tej chwili. Poczuł ból, ale dość prędko złapał za ramię napastnika, wbijając w nie palce, zupełnie jakby chciał go przytrzymać w miejscu - bo po części chciał. Jeśli by mu wyszło złapać z nim spojrzenie... - Tchórzysz, że nie patrzysz gdzie bijesz małpo w mieście? - rzucił, chcąc go sprowokować do ułatwienia mu zadania i spojrzenia mu w oczy. Potrzebował tylko chwili chociażby na próbę. Przecież nie da się pobić, kiedy znał jedną metodę, która mogłaby mu pomóc w tej sytuacji. Problemem było, że ta metoda wcale a wcale nie była taka znowu skuteczna. Przynajmniej nie zawsze. Hipnoza... wciąż mu się wymykała. Jakie miał dać polecenie? Cholera, musiał z tym uważać. Typa wyraźnie ktoś zdrowo pokopał kiedyś za dzieciaka, że tak się teraz rzucał na nieznajomych. - Jesteśmy kolegami, to koleżeński sparing i nie próbujesz mnie zabić - powiedział, mając szczerą nadzieję, że jak raz hipnoza mogła mu wyjść - mogła zadziałać? Ale czy proste komendy nie działały lepiej? To mówił Dimitri, to fakt... Może coś zjebał? Może łatwiej byłoby mu po prostu kazać wrócić do domu czy coś? | ✶ HIPNOZA – każdy wampir potrafi wprowadzić swoją ofiarę w krótki trans (2 posty). Muszą patrzeć swojej ofierze prosto w oczy w czasie rzucania uroku, hipnozie wampirzej nie można się oprzeć w żaden sposób (wszelkie bariery mentalne nie stanowią dla niej wyzwania). Ofiara hipnozy jest lekko zdezorientowana po zdjęciu z niej uroku.
jeśli Armin patrzy to hipnoza trwa tylko 1 post |
|
| Alex
| Temat: Re: Przejście podziemne Pią Maj 31, 2024 2:13 pm | |
| Armin nigdy nie płakał. Nie mazał się. On się nawet nie smucił, prawdopodobnie nawet nie znałby tych uczuć, gdyby nie jego połączenie z Alexem. Był destruktywną siłą, wszystkim tym, co leżało w głębi duszy każdego człowieka – egoizmem, wściekłością, okrucieństwem, kpiną i wzgardą. Tak jak Alex przemocy się brzydził, tak Armin ją wielbił i miłował, bez niej nie mógł i nie potrafił się obyć. Była jego codziennością, jego mantrą, jego katharsis. Dzięki niej czuł, widział, czuł się bardziej żywy. Szukał bójek – zwłaszcza pełnią, gdy energia i wpływ księżyca rozsadzały go od środka, gdy do gówniarskiej infantylności dołączały zwierzęce instynkty. Gdyby może spotkał innego zmiennokształtnego, człowieka, magicznego, kogokolwiek innego – może i faktycznie istniałaby szansa, że by się znudził, nie widząc narastającego napięcia przed bójką, walką. Może. Prawdopodobnie. Najpewniej jednak nie. Ale tutaj nie miał do czynienia z czymś neutralnym, stanął przed nim naczelny wróg – wróg naturalny, pierwotny. Te całe legendy o odwiecznej wojnie między wampirami i wilkołakami nie wzięły się z powietrza, nie był wydmuszką na kiju, a faktem. Po to istnieli, by walczyć z wampirami. Więc zamierzał z wampirem walczyć tu i teraz. Choćby za cenę życia. Chociaż w tym wypadku tylko ciała. Armin zaś mordował odkąd pamiętał. Rozczłonkowywał zwłoki, szatkował wrogów, wypruwał flaki. Jeździł na ludzkie wojny dla czystego sportu i zabawy, robił to, bo w tym był dobry. Miał doskonały instynkt na polu walki – nie tylko w większym ujęciu taktycznym, ale i jednostkowym. On widział wyprowadzany cios, zanim nadchodził. Odruchy ciała przeciwnika podpowiadały mu, co za chwilę zrobi. Śledził każdy ten detal – wszystko razem i każdy z osobna – by przemielić to wszystko na poprawną odpowiedź. W końcu bójki były jak testy. Trzeba było tylko wiedzieć, jak rozwiązać sprawdzian i znać mechanikę. - O ptysiu gumisiu kolorowy – roześmiał się głośno. Chłodne palce wbiły mu się w ramię, ale cóż z tego? Nic z tym nie zrobił. Patrzył prosto w niebieskie oczy z niemal obłąkańczym uśmiechem na ustach. Czekał. Chuj wie na co, ale czekał, bo gówniarz wyglądał, jak gdyby nawet chciał coś powiedzieć. - Nie? – spytał jeszcze. Nie wiedział, czemu gówniarz nie atakuje w żaden sposób. Zero. Podejmował niby jakieś działania, ale żadne z nich nie było nacechowane chęcią kontrataku, nawet obroną to do końca nie było. Żadnych uników, gardy. Armin miał absolutną inicjatywę tym razem. – Myślę, że jednak spróbuję. Czy wampir kiedykolwiek stanął w sytuacji, w której ktoś faktycznie chciał go zabić? Bez pytania, bez słuchania, bez możliwości wybronienia się słownie? To nie były koleżeńskie przepychanki, tak jak i bardzo mało koleżeński był wymierzony pieczołowicie kop w kolano – by je wyłamać do tyłu.
|
|
| Sponsored content
| Temat: Re: Przejście podziemne | |
| |
|
| |
| |
|