Hangover Mole
Idź do strony : 1, 2, 3  Next
Deus Ex Machina
Deus Ex Machina
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyCzw Paź 26, 2023 10:22 pm

Hangover Mole SyRYBt6

Jeden z mniej popularnych pubów w okolicy. Melina o odrobinie wyższym standardzie, gdyż nie ma tu pozbijanych luster, a w kiblach, dzięki zatrudnionej sprzątaczce, panuje względny porządek.
Burd tutaj niemało, tak samo smrodu dymu papierosowego i kiepskiej jakości oświetlenia. W tle zawsze leci włączony telewizor, który wisi nad barem.
Sam wystrój lokalu stoi na najniższym poziomie: kanapy obszyte skórą o paskudnym, jasnobrązowym kolorze, których stan pozostawia wiele do życzenia, ciemnobrązowe stoły z uszczerbionymi rogami, okryte krótkimi obrusami, nawet nie starajacymi się zakryć niedoskonałości choćby w połowie. Z sufitów wyrastają żyrandole, których światła migają u kresu swojej wytrzymałości. Lokal serwuje tanie alkohole i sprzedaje narkotyki pod ladą. Jest to miejsce zarabiające na różnych źródłach – niekoniecznie tych legalnych.

Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyCzw Paź 26, 2023 10:42 pm

Hangover Mole. Brzmiało jak idealne miejsce na pobyt duetu, jakim byli Sava i Cece. Kolejna melina, ale przecież nie można było przesiadywać non stop w tych samych miejscach. Najmniej apetycznym byłoby spędzać czas po pracy, w miejscu w pracy. Wszedł do środka, kierując się od razu do baru.
- Podobno tutaj toalety nie są takie brudne. - Rzucił na wstępie, rzucając zerknięcie po całym lokalu. W środku siedziało sporo osób, w tym przy barze siedziały już trzy i łoiło drinki. - To już jest luksus. A nie wygląda, jakby tak miało tu być. - Parsknął i zaczepił tutejszego barmana. Sobie zamówił po prostu pięćdziesiątkę wódki, a dla Cece poprosił wódkę z wodą, tak jak wspominała jeszcze w Old Dreams.
- Byłem tu tylko kilka razy, więc nie wiem, jakiego rodzaju eventów się tutaj spodziewać. Może mają swojego własnego Georga. - Rzucił luźno, siadając przy barze. Myślał o tym, co chciał wręczyć Cece, ale trochę rodziła się w nim niewielka obawa, że czarnowłosa po prostu go opierdoli. Albo się obrazi. Mimo wszystko, nie znali się ekstremalnie dobrze.


Ostatnio zmieniony przez Sava dnia Pią Lis 10, 2023 11:18 am, w całości zmieniany 1 raz

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Paź 27, 2023 8:41 am

To nie była aż taka melina – na pewno jakościowo był to lokal lepszy niż ich ukochane nade wszystko Old Dreams. Nie, żeby Old Dreams było faktycznym wyznacznikiem jakości czy stylu, bo przecież wcale nie było, a przeskoczenie jego poziomu to była bułka z mlekiem czy tam inna kaszka.
- Podobno nie mają dwustu lat – odparła. W sensie że kible tylu lat nie miały, przynajmniej tutaj.
To nie była po prostu wódka z wodą. To była wódka z gazowaną wodą, cytryną i miętą. Z daleka mogło to wyglądać nawet na jakiegoś przyjemnego drinka, może tonik z ginem czy inne skurwysyństwo. Nie, po prostu wóda. W dodatku najtańsza, bo najtańszą wóda smakowała zawsze najlepiej.
Usiedli przy barze, tam zawsze działo się najwięcej i jednocześnie najmniej było okazji, by w ciszy i względnym spokoju porozmawiać. Z drugiej strony jej tej ciszy wcale nie było trzeba, właściwie to nawet im głośniej, tym lepiej. Wykrzyczenie się czasami było dobre, bardzo oczyszczające. Czasem lepsze nawet od terapii.
- Nigdzie nie ma drugiego takiego jak George – parsknęła oburzona, kręcąc się na lewo i prawo na swoim stołku barowym. Trzymała w jednej dłoni swojego drinka, którego popijała przez słomkę. Zaraz wyciągnęła telefon, zrobiła szybkie zdjęcie trzymanej w dłoni szlanki, postukała coś po ekranie i schowała telefon ponownie. – No, to co to za powitalna niespodzianka?

Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Paź 27, 2023 10:26 am

Parsknął krótki śmiechem. Ciekawe, jak długo Old Dreams działało. Nigdy się nie zastanawiał wcześniej. Natomiast szef ich ulubionej meliny mógłby w końcu zatrudnić sprzątaczkę. Zamiast tego obarczył dodatkowymi obowiązkami barmanów, którzy często nawet palcem nie kiwnęli, bo za mało im płacił.
- Racja. - Przyznał jej krótko, uśmiechając się krzywo. Old Dreams I jego ludzie byli nie do podrobienia. Zerknąć kątem oka, że Cece coś majstrowała przy telefonie. No tak, Sava chociaż miał te nawyki, że nie musiał bez ustanku romansować z kimś przez komórkę. Pod tym względem był jednak boomerem, bycie wampirem lekko po pięćdziesiątce trochę zobowiązywało. TROCHĘ. Bo i tak dzisiaj wszyscy korzystali z dobrodziejstw elektroniki.
- Odbiłem się trochę ostatnio. Nie powiem, twój gest mi dużo pomógł wtedy. Więc oddaję dług. - Odpowiedział, chcąc brzmieć trochę... Obojętnie. - Ale dalej uważam, że jesteś tępa, żebyś sobie nie myślała. - Dodał, pozwalając sobie na przyjacielską złośliwość i posłał jej ironiczny uśmiech. W międzyczasie właśnie podawał jej sumkę, którą jej wisiał, dyskretnie, bo po cóż było kusić los. Gdyby się spodziewał, że tego dnia spotka Cece, wsadziłby pieniążki ładnie do koperty, w jakiej formie je od niej otrzymał.
Nie komentował drinka Cece. Sam pił po prostu wódę, po co były mu zbędne dodatki, które jako wampir i tak nie trawił.
- Z ciekawości, pijasz tylko... To? - Wskazał wymownie na jej drinka. - Czy jesteś otwarta na inne eksperymenty. Znam takie przepisy na drinki, że kociołek żulixa to przy tym nic. - Dodał.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Paź 27, 2023 10:42 am

Old Dreams działało… cholera wiedziała, jak długo już. Cecilia dorabiała tam raptem od czterech może lat. Coś takiego. Niemniej gdy patrzyła na stan niektórych mebli czy na przykład ściany w magazynku, to wiek knajpy układała na mniej więcej 15 lat. Tylko po prostu wszystko było takie jakieś meliniarskie i zniszczone, że wyglądało jak wyglądało.
Majstrowała przy telefonie tylko chwilę. Jeszcze zmrużyła na ten ekran oczy niczym kobra, nim faktycznie wrzuciła go już do torby.
Uniosła trochę brwi, opierając się jednym łokciem o blat.
- Ale to nie była pożyczka. To był jednorazowy tip dla ulubionego stand upera – pociągnęła solidny łyk ze słomki. Dolany do wódki z wodą gazowaną syrop barmański w niebieskim kolorze naprawdę nadawał tak gównianemu drinkowi wygląd niemal ekskluzywny. Powinna część go dolewać. – Ssiesz strasznie, ale moje poczucie humoru też ssie.
Zaśmiała się – tak błogo nieświadoma, jak kurewnie trafny był ten żart.
Ale pieniędzy wziąć za diabły nie chciała. Bo nie. Bo przecież wcale mu ich nie pożyczała, tylko faktycznie miała być to rekompensata za spierdolony występ. Jakby nie postanowiła uspakajać awanturujących się meneli tak drastycznie, to przecież nie byłoby problemu. Mogła ich po prostu wyrzucić za próg, ale wolała ich sponiewierać. Ręka szybsza niż myśl – Cece była po prosu ergonomiczna, wyjebanie komuś podobno wymagało użycia mniejszej ilości mięśni niż mówienie.
- Nie no, inne rzeczy też piję. Ale to taka lemoniada. Z prądem – zdarzało się przecież. Czasami. Niezbyt często z własnej chęci, przeważnie gdy udawała kogoś trochę innego. Niektóre z jej kreacji uwielbiały słodkie drinki, inne szampana czy słodkie wino. – Jestem barmanką, wiesz? Znam w pizdu przepisów na kociołki żulixa. Ale dawaj, zaskocz mnie.


Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Paź 27, 2023 12:20 pm

Bla bla bla, jaka jestem niezależna, sparodiował ją w głowie, kiedy nie chciała przyjąć zwrotu kasy. Trochę mu to godziło na honorze, ale bynajmniej nie chciał nalegać. Cece na pewno by mu za to nakopała i zgięła w precelek, patrząc po tym, jak potrafiła się bić po sytuacji w Old Dreams. Pokręcił głową z dezaprobatą i schował pieniądze, odwracając wzrok od czarnowłosej nieco zniesmaczony. Trudno, ale będzie miał dalej na uwadze, że Cece mu pomogła. Odwdzięczy się, kiedyś, kiedy ona będzie potrzebować pomocy.
- Nie schlebiaj mi tak już. - Sarknął. Oczywiście on sam nawet nie skojarzyłby ssania z jego naturą, PONIEWAŻ BYŁ BARDZO GRZECZNYM WAMPIREM. - Skoro jestem twoim ulubionym stand uperem, dlaczego jeszcze mnie nie zaprosiłaś do siebie na prywatny występ? - Spytał z nutką rozbawienia. Co on próbował?
Cóż, Cece szybko sprowadziła go na ziemię. No tak, ona była barmanką z Old Dreams. Znała wiele, możliwości też miała wiele, ale nie bez powodu zamówiła sobie wódę z wodą. Czy tam lemoniadą, cokolwiek tam było. Jego entuzjazm wyraźnie opadł po jej słowach, a brew drgnęła ku górze.
- No tak, przeceniłem swoje możliwości. - Westchnął i po prostu przechylił swoją pięćdziesiątkę wódki. - Orzechówka z mlekiem? To pierwsze, co mi przyszło do głowy. Bardzo dobre i... Cóż, pomocne, jeśli chcesz szybko doprowadzić się do stanu, w którym chcesz, żeby obiad i śniadanie ewakuowały się z twojego żołądka natychmiast. No ale, pewnie piłaś gorsze rzeczy. - Machnął ręką i zetknął na barmana tutejszego lokalu, który stał akurat blisko nich i czyścił szkło szmatką. Zdawał się dyskretnie podsłuchiwać ich rozmowę.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Paź 27, 2023 12:39 pm

- Nie mam w domu sceny – oznajmiła całkiem poważnie, jakby to był największy problem. – Chyba że chcesz opowiadać żarty na stole. Wtedy spoko – znowu upiła łyk swojej lemoniady. Insza inszość, że niekoniecznie lubiła, by ktoś wiedział, gdzie mieszka. By ktoś, kto nie wiedział, kim jest i że tak naprawdę pewnie całkiem daleko jej od tego, kogo kreowała, był w jej mieszkaniu. A Sava, mimo całej jej sympatii, nie wiedział.
I lepiej żeby o tym nie dowiadywał się nigdy, nie tylko w teorii, ale tym bardziej na swojej własnej skórze.
Roześmiała się i pokręciła z głową.
- Dobre shoty, ale za słodkie. I słabe – skrzywiła się, ponownie stukając paznokciami w wysoką szklankę. Wolała kwaśne drinki. Ogólnie kwaśne albo gorzkie smaki, nie jakieś pyszniutkie i mięciutkie koktajle na kiju. – Jak nie mieszasz tego z czymś gazowanym, to nie będziesz rzygał. Prawdziwym mózgotrzepem to są jagerbomby. Pięćdziesiątka jagera w szklance, zalewasz redbullem. Znikasz po trzech, może czterech.
To kasowało pamięć i hamulce. Kofeina działała straszliwie z alkoholem, wchodziła w tak chorą reakcję, że po prostu kasowało. Zamyśliła się nawet na chwilę i wróciła do czasów, gdy walili te jagerbomby w Akademii na feriach czy w niektóre weekendy. Stare czasy. Śmieszne czasy.
Ale przynajmniej już nie dopytywała już o tę całą niespodziankę - uznała, że to może ten zwrot długu, którego wcale za dług nie uważała, miał być tą niespodzianką. A piwo raptem przykrywką

Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Paź 27, 2023 3:30 pm

- Brak sceny to nie problem. Chociaż na stole nie widzi mi się stać. - Oznajmił luźno. Dla wampira odwiedziny kogowolwiek również było problemem, choćby ze względu na tryb nocny. Zapraszanie innych do siebie było nawet jeszcze bardziej i wcale nie rozchodziło się o wszechobecny panujący tam burdel, nawet gorszy niż w Old Dreams. Jako człowiek nie posiadający nic do jedzenia w lodówce, czy śmieci w koszach, czy innych rzeczy, wyszedłby na niezłego dziwaka. A jakby wpuścił do siebie wilka w owczej skórze ten od razu by się zorientował, że coś było na rzeczy. Zostawił ten temat, odnosząc wrażenie, że lepiej, żeby znajomość z Cece opierała się głównie na pogaduszkach w pubie i okazjonalnych, nocnych wyjściach do jakiegoś baru. Wisiało nad nim jakieś przeczucie, że próba przeniesienia tej relacji na dalsze tory sprawiłaby, że znajomość by się zakończyła. A jednak lubił kusić trochę los.
- Jagerbomby? Rozumiem, że mają odstraszyć tylko z nazwy? - Sarknął. Picie tego połączenia było popularne, oczywiście brzmiało to jak chęć szybkiego zejścia na zawał, a przynajmniej dla zwykłego człowieka. Teoretycznie, bo widział sporo ludzi, którzy potrafili łoić to i jeszcze się dobrze trzymać. W zależności, kto miał jaki łeb do alkoholu. Wiadomym było, że wampira nie pozwaliłoby to od razu.

- Jeśli chcecie coś mocnego, to mamy w ofercie White Blink. Pięćdziesiątka garbaczowa z dodatkiem miętowego likru i Monster French Vanilla. Dwa szoty i, jak za mrugnięciem oka, może zrobić wam się biało przed oczami. - Wtrącił z delikatnym uśmiechem barman, który dotychczas podsłuchiwał ich rozmowy. Podszedł zaraz bliżej, opierając się ramionami o blat.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Paź 27, 2023 4:41 pm

Rozłożyła tylko bezradnie ręce, jakby niewiele mogła zrobić. Bo zasadniczo faktycznie nie mogła.
- Nic ci więcej nie wymyślę. - wzruszyła jeszcze ramionami i napił się znowu. I niemal się zahłysnęła, bo coś wpadło jej do głowy. Zamachała dziko wolną dłonią. - Chyba że odstawisz papieża na moim balkonie i zaczniesz opowiadać żarty na patusiarskiej dzielni - rzuciła rozbawiona. Głównie dlatego, że sobie to wyobraziła. Sava na balkonie w białej firance w tej głupiej białej czapie na głowie stojący przed zebranymi Karynami i Sebkami z osiedla. Wszyscy jak jeden mąż unieśliby taniego browara i samoróbkę kiepa bez filtra na jego znak.
Fantastyczna wizja.
- Likier ziołowy i kofeina, piękna sprawa - westchnęła niemal z rozmarzeniem. - Znaczy, wiesz, jeśli siebie nienawidzisz, to piękna sprawa - sprostowała po chwili. Picie takich drinków w większej ilości było prostą drogą do rozpierdolenia sobie wątroby w drobny mak na dłuższą metę. Na krótszą zaś gwarantowało urwanie się filmu, kaca mordercę i wstyd.
I najczęściej zdjęcia w sieci. Nie, żeby Cecilia miała takie problemy... no, może raz. Na pewno nie więcej.
Cece potrząsnęła zaś głową, na słowa barmana i uniosła swoją niemal już pustą szklankę.
- Pas. Możesz mi zrobić drugą rundę tego - postukała długimi paznokciami w szkło. - Nie chcę się upodlić, chce się napić - wyjaśniła.
Poza tym Garbaczow był, na jej chłopski gust, po prostu za dobrą wódką. I tyle.

Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Paź 27, 2023 6:01 pm

- Odstawię. Tylko powiedz, zawsze zamykasz gości na balkonie? - Spytał ironicznie. Chociaż rzeczywiście wizja, w której on odstawiałby papieża była zabawna. Nawet się zaśmiał, Cece czasem też wychodziło bycie zabawną.
- Doświadczona, co? - Mruknął, a potem nachylił się nieco w jej stronę. - Wiesz, jak nienawidzisz siebie to zawsze możesz ze mną porozmawiać. Zawsze doradzę, jak wykończyć się szybciej, niż jakimiś tanimi mózgotrzepami. - Powiedział udawanym poważnym głosem. Sava eksperymentował z alkoholem tylko trochę. Wtedy był raczej fanem taniego wina. Szczególnie wlewanie tej siarczystej końcówki do ust byłoby pewnym powrotem do "domu".
- To samo dla mnie. Pięćdziesiątka wódki. - Odpowiedział krótko barmanowi, a ten posłusznie wykonał polecenie od dwójki. Czarnowłosy skierował się od razu w stronę niebieskookiej i rzucił przyciszonym tonem. - Cece nie chce się upodlić, bo się bardziej już nie da. - Zaśmiał się cicho. - Ale skoro jesteś taką znawczynią menelskiego undergroundu, zastanawiam się, z czym jeszcze miałaś styczność? Dragi? - Spytał z ciekawości i zaraz pochwycił swój nalany kieliszek i szybko wyzerował. Póki co, nie czuł nawet nic z tego alkoholu, który wypijał. Trochę czuł się tym rozgoryczony, życie wampira było bardzo nie fair i ewidentnie nie pieściło Savy.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Paź 27, 2023 10:58 pm

- Częściej jednak w łazience, wiesz? Jak tak teraz myślę - odparła z taką dziwnie poważną manierą, jakby wcale się nie zgrywała tym razem. Nawet wykrzywiła usta w jakimś takim okropnym uśmieszku, jak gdyby ostatniej jeszcze ofiary nie wypuściła z kafelkowo-ceramicznego piekła.
- Ej, ja siebie całkiem lubię. Czego tu zresztą nie lubić? - parsknęła, markując urażenie. Przecież same świetne cechy do lubienia. Napady gniewu, porywczość, wulgarny styl bycia, wygląd brudnopisu młodego prawicowca czy pato-katolika, palenie tanich cuchnących szlugów, picie wody z gazowaną wódką? Pełna klasa.
Chociaż ostatnio nie paliła tylko swoich ulubionych fajek - czyli najtańszych - tylko nawet pokusiła się o dobrej jakości czekoladowe cygaretki. Okazjonalne. Bo dobrze pachniały.
Zaśmiała się.
- A spierdalaj - tyle tylko miała do powiedzenia w kwestii upodlania się. Wciąż żartobliwym tonem, kompletnie przy tym żadnej faktycznej urazy nie czując. Taka była dynamika tej relacji, takie mieli narzucone od dłuższego czasu barwy. Żółta ironia i wyzwiska w kolorze krwi.
Wzruszyła ramionami.
- Średnio, nie jestem fanem. Ostatnio spróbowałam molly - zawahała się chwilę. - Ale strasznie się człowiek miękki po tym robi. Nie brałabym tego w jakiejś gównianej melinie.
Odstawiła swoją pustą już szklankę i podsunęła ją bliżej barmana. Nieszczególnie obchodziło ją, czy może podsłuchiwać. Sięgnęła po następną.

Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Paź 27, 2023 11:50 pm

- Huh? - Mruknął i przechylił głowę w bok. - Ale, kurwa, dlaczego w łazience? - Spytał, może bardziej retorycznie, bo chyba nawet nie chciał wiedzieć. Słysząc ten jej poważny ton tylko bardziej się w tym utwierdzał.
- Racja. - Mruknął z nutą wątpliwości w głosie, a brew znów powędrowała ku górze. - Gdybyś jeszcze twarz miała wyjściową, to może bym się mógł nawet z tobą umówić. - Dodał niezwykle romantycznie. Rzadko zdobywał się na takie wyznania. Jak inaczej okazać kobiecie, że jej się podoba, jak nie poprzez obrażanie jej?
Zaśmiał się na jej reakcję. No ale tak. Tak właśnie wyglądała ich relacja. Te same wibracje, a przynajmniej wiele wspólnych rzeczy. Obaj byli sarkastyczni, aroganccy... Cece jednak przy nim wypadała trochę jak terminator. Zastanawiał się, czy ta czarnowłosa była zdolna do okazywania jakichkolwiek emocji, bo dotychczas wydawała się być z nich mocno wyprana.
- Molly... - Powtórzył za nią, mrużąc oko. - Ekstazy? Ja bym się nawet skusił. - Wzruszył ramieniem, kiedy przypomniał sobie, czym było molly. No tak, jednak aż takim narkomanem nie był. A może po prostu wypadał bardzo słabo przy Cece pod tym względem. - A jakbym miał, to gdzie byś wzięła? - Spytał, bo podejrzewał, że żadne z nich nie poszłoby przecież do czyjegoś domu. Jakby Sava przyszedł do Cece to po piksie rzeczywiście odstawiałby papieża.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptySob Paź 28, 2023 12:19 am

Nachyliła się lekko w stronę Savy, na twarzy wciąż dzierżąc tę zatrważająco poważną minę.
- Z płytek najłatwiej zmywa się krew - zniżyła głos do złowrogiego paskudnego szeptu, jakby zdradzała mu właśnie jakąś niebywale wielką tajemnicę, a nie prawdę uniwersalną.
To powinny wiedzieć nawet dzieci. Znacznie bardziej pojebane rzeczy widywało się w tych chorych kreskówkach.
- Gdybyś się kiedykolwiek ogolił porządnie, urósł i przypakował, to bym się nawet zastanowiła - znowu sięgnęła po szklankę. Takie mierne ilości alkoholu to było o wiele za mało, by Cecilia stała się miła. Albo nawet chociaż trochę milsza niż przeważnie.
Odchyliła się do tyłu na swoim stołku barowym i odstawiła szklankę. Odepchnęła się od baru, żeby się na tym stołku obrócić dookoła dwa razy, zanim zatrzymała powolne obroty stopą. Gdzie by je wzięła? Na myśl przyszedł jej park, ale to nie było zbyt mądre. Później pomyślała o szalejącej muzyce, o tłoku i ścisku, o sercu bijącym do taktu szaleńczej muzyki.
- Może w klubie? Podobno miejsce i nastrój są ważne, trzeba być w dobrym miejscu - powiedziała z zastanowieniem. Tak jej ktoś mówił, że ekstazy lubi się z takim miejscem, gdzie jest muzyka i właściwy vibe.

Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptySob Paź 28, 2023 1:01 am

- Work smarter not harder, nie musisz zmywać krwi z płytek, jeśli wcześniej obłożysz je folią. - Odpowiedział beznamiętnie i wzruszył ramionami.
Natomiast jej odpowiedź na jego podryw... Rekt.
- Auć. Musiałbym się zamieć w Sebę dla Dżesiki? - Spytał z żalem. - Wiesz, nie muszę przypakować, żeby ci robić permamentny makijaż. Może jednak się skusisz? - Brnął dalej w żart. Chociaż przeszło mu przez myśl, że Cece była atrakcyjna. Oczywiście, nie pierwszy raz przemknęło mu to przez myśl. Ta jej zadziorna sukowatość była magnetyczna, w pewien sposób.
Sava zamówił kolejnego szota wódki i popatrzył, jak czarnowłosa obróciła się na stołku. Zrobiła dwa obroty, zatrzymała się i w końcu powiedziała, co myśli. Klub. Splendor, dużo spoconych typów, zarzyganych, zaćpanych. No miejsce idealne. Aż przechylił pięćdziesiątkę dla rozluźnienia. COŚ już zaczynał czuć, ale było to naprawdę nikłe.
- No okej. Klub. Może być. - Przyznał, może jednak z lekką dozą niepewności. Mimo wszystko, nie był typem wampira, co chodził w takie miejsca. Do Old Dreams przychodził, bo się przyzwyczaił do ludzi. Nowości, muzyka? Nie do końca dla niego. - To dawaj, poszukajmy szczęścia. - Machnął ręką.

Cecilia Clark
Cecilia Clark
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptySob Paź 28, 2023 1:14 am

- I taką zakrwawioną folię wyrzucasz do kontenera pod domem? Litości - pokręciła głową z najprawdziwszym na świecie politowaniem. Słaby byłby z niego morderca, skoro nawet dowodów nie wiedziałby jak się pozbyć.
Oparła się łokciem o bar i znowu pociągnęła długi łyk. Możesz nawet dłuższy.
- Gdybyś spróbował, straciłbyś coś znacznie więcej niż godność i ręka - odpowiedziała słodko, słodziutko, głosem lejącym się niby miód. Jakby zamiast gróźb z jej ust padały najszczersze wyznania. Takie, które szeptało się w blasku pełni księżyca, gdzieś na białej plaży przy szemrzących falach.
Cecilia miała w głowie zaś inny obraz. Ciemnoniebieską mgiełkę zamiast myśli, lekkość całego ciała. Muzykę, którą czuła każda komórka ciała. Każdy dotyk elektryzujący zmysły i nieme błaganie skóry o więcej bodźców, więcej dotyku. To wszystko i taniec do utraty tchu, ciało poruszające się niemal samo do rytmu i taktu. Przymknęła oczy na chwilę i zapatrzyła się gdzieś w podłogę, w jedną z nóżek barowego stołka. Uśmiechnęła się miękko, kompletnie inaczej niż wcześniej. Z czymś, co można by nazywać hucznie rozmarzeniem. Zdecydowanie była przez chwilę gdzieś zupełnie indziej.
- Muzyka przepływa przez ciebie jak fale oceanu - powiedziała cicho, ledwo słyszalnie. Westchnęła ciężej i potrząsnęła głową jak pies, który właśnie wylazł z jeziora i chce strzepnąć z siebie wodę. - No to go.
Dopiła na szybko - już się nawet nie zatrzymując - swojego drinka. Drugiego raptem. Co to było dla niej, takie dwa marne drinki? Była barmanką. Była genetycznie modyfikowanym Łowcą, takie dwa małe koktajle to było o wiele za mało.
Dopili. i poszli faktycznie szukać tego całego szczęścia.

zt x2

Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Lis 10, 2023 11:58 am

Jednooki przybył do Hangover Mole. Nie był tutaj stałym bywalcem, ale miał powód, żeby tutaj przychodzić - lokal sprzedawał towar. A jemu się on przydawał, zwłaszcza kiedy przychodziło mu się mierzyć z rozterkami życiowymi. Poznanie anioła i nekromantę było wystarczającym powodem do tego, by stworzył się w jego głowie natłok myśli. To był idealny czas, żeby spowolnić tempo. W dodatku od dwóch dni czuł się głodny. Morfina skutecznie zahamowywała to uczucie. Nie chciał pić krwi. Na jej myśl od razu chciało mu się wymiotować.
Wszedł do środka i skierował się od razu do baru. Obdarzył wzrokiem tutejszą klientelę pobieżnie, rejestrując przy jednym ze stolików znajomą twarz. Poczekał, aż klienci się rozejdą a barman podejdzie do niego. Potem zaczepił pracownika i razem poszli na zaplecze. Potem wrócił, mając to, o co prosił w wewnętrznej kieszeni swojej kurtki, zasiadając przy stoliku, gdzie przesiadywała znajoma.
- Moja Różyczka. - Zaczepił beznamiętnym tonem, zawieszając wzrok na czarnowłosej. - Właśnie o tobie myślałem. Masz wolny czas? - Spytał, podpierając podbródek o nadgarstek.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Lis 10, 2023 10:10 pm

"Nie jestem małostkowa"


Ostatnio zmieniony przez Rose O'Brien dnia Nie Sty 28, 2024 11:42 pm, w całości zmieniany 1 raz

Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptyPią Lis 10, 2023 10:38 pm

Rose, owszem, na pierwszy rzut oka wydawała się być nieobecna. Nie było to dla niego nowością. Dopiero gdy odwróciła twarz w jego stronę, co nieco to rozjaśniło Savie, w jakim kobieta mogła się znajdować humorze.
Różyczka. Czy może słoneczko. Albo misiaczku. Wampir lubił nazywać znajomych zdrobniale z dużą dozą szyderczości. Nie patrzył na to, czy kogoś to razi. Rose nie była wyjątkiem.
- Hm... - Mruknął i przechylił głowę, przyglądając się sińcom i ogólnie obrażeniom. Nie zdążył nic powiedzieć, gdyż czarnowłosa wstała i ruszyła bez słowa w stronę drzwi prowadzących na zaplecze. Jednooki wstał i ruszył za nią.
Sava włóczył się nie raz od meliny do meliny. Cudem jego mieszkanie nie było aż takie tragiczne, ale za czasów, gdy był jeszcze człowiekiem, właśnie w takiej ruderze pomieszkiwał. Stęchlizna i grzyb, prawie jak w domu, nie?
- Obejdzie się. - Mruknął, obserwując jak Rose siadała na kanapie. Nie przeszkadzało mu zimno. Nie potrzebował ciepła. Martwi nie potrzebują ciepła.
- Ciekawy makijaż. - Prychnął, podchodząc powoli do mebla, na którym siedziała czarnowłosa. - Boli? Bo mam coś na to. - Spytał i usiadł. Ręką sięgnął do kieszeni i wyciągnął woreczek. Ostrożnie położył na stole. W środku widoczna była zawartość białego proszku.
- A poza tym to co tam? - Spytał nagle, wymuszając pogodny ton. - Ciężka noc? - Gadka szmatka, jakby nie siedziała obok niego kobieta, którą poprzedniej nocy pobił jakiś zwyrol. Sava jednak nie czuł wobec niej współczucia. Znaczy, to nie tak, że kompletnie go nie odczuwał, ale rozumiał w pewnym sensie, że musiała tak się utrzymywać. Wybrała taką formę zarobku. Wiedziała na co się pisze.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptySob Lis 11, 2023 12:46 am

Wzruszyła ramionami, odpowiadając jedynie ciszą. Może lepiej znosił temperatury niż ona. Nie nalegała. Zamiast tego, sama naciągnęła koc na mało atrakcyjne (przez ilość strupów i różnic w kolorycie) nogi.
— Zawsze jesteś taki uszczypliwy dla kobiet w kwiecie wieku? — powiedziała z przekąsem, wyraźnie rozbawiona komentarzem mężczyzny. Być może któraś ze wspomnianych „kobiet” poczułaby się urażona brakiem białorycerstwa i przeraźliwej paniki w obliczu ewidentnych śladów przemocy. Ale O'Brien… Cóż. Doceniała, że Sava nie robi z tej okoliczności okazji do odbębnienia dziennego limitu dobrych uczynków. Nawet jeśli by próbował, co kompletnie nie było w jego stylu, tylko by ją zdenerwował. Nie była damą w opałach. Nie dopuszczała myśli, że mogłaby być za taką uznana. A współczujące, pełne litości spojrzenie to ostatnie, czego dziś – i kiedykolwiek – potrzebowała.
— To… — Przerwała, wolną dłonią sięgając biustonosza, by w następstwie wyjąć parę banknotów. Chyba każda współczesna Łęcka traktowała go jak portfel. Rose nie była inna. Wpierw położyła zwinięty w rulon banknot, od razu gotowy do użytku. Ekologia w wydaniu fanatyków substancji wszelakich: użyjesz, zapłacisz, spłacisz i kupisz. Wszystko za jednym razem. A tuż obok niezwykle proste, jeszcze ciepłe banknoty. Ktoś musiał je niedawno wypłacić. I nie trzeba było długo główkować, żeby dojść do wniosku, że na pewno nie była to Rose. Ona to nawet konta w banku nie miała. — Za fatygę.
— Jak diabli — rzuciła zawadiacko, nie kryjąc ekscytacji i mieniących się z radości oczu. Śpiesznie, wyraźnie ożywiona faktem pojawienia się „daru” na stole, sięgnęła po osmoloną nakrętkę, używaną najpewniej strzykawkę, którą złapała między wargi, i zapalniczkę, które leżały na małym, poplamionym stoliku. Później zaś po foliowy worek. Umieszczony na metal specyfik podgrzała, aż do uzyskania jednorodnej cieczy. Trzymaną w ustach szprycę zanurzyła w płynie, całość wciągając w plastikowy pojemnik. Pozostało tylko dopilnować, by w środku nie znalazło się powietrze. Była w tym naprawdę wprawiona. Bez dwóch zdań.
Pokazała Savie owoc swojej pracy. W chwilę po tym zaczęła szukać w lukach kanapy dodatkowego wyposażenia. Pasa, znaczy się. Ściągnęła brwi. Nie mogła wyczuć palcami niczego, co przypominałoby poszukiwany przedmiot. Odłożyła trzymaną w prawej, pokrytej bliznami dłoni, strzykawkę na stół i gwałtownie wstała. Na twarzy Rose malowała się rosnąca frustracja. Gorączkowo rozejrzała się po pomieszczeniu. Aż w końcu trafiła na sylwetkę mężczyzny. Pasek.
— Pożyczam — rzuciła. Niewiele myśląc, najpewniej wiedziona rychłą wizją relaksu, umiejętnie i szybko odpięła go i przeciągnęła przez szlufki spodni. No. Profesjonalistka. Fach w ręku. Gdyby bycie prostytutką było dyscypliną, a rozbieranie elementów garderoby zawodami na czas… Dostałaby złoty medal. Mama byłaby dumna. Przepasała ramię. A później? Później, to wiadomo.
— Miewałam gorsze — odparła z gorzkim, choć szczerym, uśmiechem, wpasowując się w skórzane obicie kanapy. Następnie ściągnęła łopatki, oparła głowę o zagłówek i przymknęła na moment oczy. Nie wyglądała na przejętą. Nie wyglądała też na skrzywdzoną. O ile w ogóle była w stanie wierzyć, że może uznać się za skrzywdzoną. Chyba nie istniały na tym świecie rzeczy, które wytrącałby Rose z równowagi. Co prawda, siniaki pulsowały gorącem, ale nic tak dobrze nie wymazywało bólu, jak plik pieniędzy. A wspominany biznesmen płacił dobrze. Nawet powyżej stawki rynkowej. Zapytana stwierdziłaby z przekonaniem, że to w gruncie rzeczy dobry klient. Choć nieco dziwny, bowiem po całym zajściu rzewnie zalewa się łzami i przeprasza. Szybko jednak wraca i powtarza schemat.
Bywały dni, w których zastanawiała się nad przyczyną tego stanu rzeczy, od dłuższego jednak czasu przestała zadręczać się pytaniami. Koniec końców, ta wiedza nic nie zmieniłaby w jej życiu. Płacił za usługę, a ona tę usługę wykonywała. Nie było na tym świecie nic naturalniejszego niż przemoc. Przemoc była wszystkim. Zawsze wydawało jej się to zabawne, że ludzie udają, że nie rozumieją, skąd ona pochodzi. Że są oburzeni. Obłuda. Albo zwyczajna głupota. Nie była pewna.
— Jak tam te twoje… Hm… Występy? Masz już jakiś fanów? — zapytała od niechcenia — niejako zmuszona do podstawowej kurtuazji, szukając w głowie profesji, którą zajmował się Sava. Miała z tym wyraźny problem, gdyż niespecjalnie przywiązywała uwagę do szczegółów na temat jego życia. Zresztą, najpewniej działało to w obie strony. I to właśnie sprawiało, że ta relacja wciąż była przez nią podtrzymywana. — Jesteś komikiem. Dobrze pamiętam?

Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptySob Lis 11, 2023 1:29 am

- Nie. Tylko dla tych wyjątkowych. - Odpowiedział, a sarkastyczny uśmiech wślizgnął mu się na twarz. Było to prawdą. Sava rzadko z kim podtrzymywał znajomości. A jeśli już podtrzymywał, były to osoby, które jakkolwiek mu pasowały chociaż minimalnie. I takie osoby traktował z wyjątkowością, czyli dużą dawką ironii i uszczypliwości właśnie.
Wampirowi nie umknęło to, jak czarnowłosa sięgnęła za biustonosz. Wkrótce jej dłoń z szelestem wyciągnęła pieniądze i wyłożyła je na stół. Przeniósł na nią wymowne spojrzenie i sugestywnie uniósł brew.
- Nie narzekam ostatnio na brak kasy, więc z tym też spasuję. - Mruknął nieco sceptycznie i wzruszył delikatnie ramieniem. Nie potrzebował brania kasy od znajomych. Nie był to okaz litości, chociaż... Kto wie.
Obserwował ją uważnie. Tak naprawdę za każdym razem próbował ją jakkolwiek rozgryźć, ale już jakiś czas temu doszedł do wniosku, że Rose była przypadkiem beznadziejnym. Zupełnie jak on i może dlatego było mu dobrze w jej towarzystwie. Patrzył, jak przygotowywała sobie morfinę. Zawiesił na chwilę wzrok na strzykawce, kiedy substancja w niej czekała na użycie. Czarnowłosa gorączkowo zaczęła się za czymś rozglądać i cyk, jej dłonie poleciały do jego paska. Uniósł tylko ręce, patrząc biernie na całe zajście. Nie dała mu nawet czasu na reakcję.
- Wystarczyło spytać. - Zauważył. - Ale, swoją drogą, masz niesamowitą wprawę w ściąganiu pasów. Ciekawa umiejętność. Nie żebym zazdrościł. - Parsknął śmiechem i sam zaczął sobie przygotowywać narkotyk do wstrzyknięcia. Tylko że, w przeciwieństwie do Rose, Sava musiał rozpuścić białego proszku o wiele więcej. Całe szczęście, czarnowłosa nie była za bardzo zainteresowana jego przypadłością, jaką była lekoodporność. Nigdy nie pytała. Każdy inny pewnie by zbierał szczęki z podłogi, gdyby tylko zobaczyli gościa, który ładował sobie dziesięciokrotność dawki morfiny do żyły. No ale Sava był wampirem.
Kiedy już wziął pas od dziewczyny i zawiązał sobie rękę powyżej łokcia, wkłuł się w żyłę. Wpuścił morfinę do krwioobiegu. Działo się to dość szybko. Niedługo po wyciągnięciu igły narkotyk zaczął działać. Błoga beztroska, brak zmartwień, brak głodu. Tylko że nie tego narkotykowego, tylko krwi. Założył pas z powrotem i oparł się wygodnie o oparcie kanapy. Kiedy usłyszał głos Rose, odwrócił głowę w jej stronę, spoglądając na nią okiem. Cienka źrenica skupiła na niej swoją uwagę.
- Mam. Całą zgraje pijaków, żuli i meneli. A jak mnie spytasz, jaka jest różnica między nimi, to powiem ci, że żadna. - Odpowiedział beznamiętnie, choć nie tak ponuro, jak to zwykł brzmieć na trzeźwo. - Tak. W Old Dreams. - Przytaknął jej, nie odwracając od niej wzroku. - Przyjdź kiedyś. Posłuchasz moich śmiesznych żartów to odechce ci się żyć. - Prychnął.
- A ty, Rose, zamierzasz być dziwką całe życie? - Spytał nagle. W sumie go to zastanawiało, a nie bawił się w żadne subtelności. Była dziwką, to ciężki zawód. Nie potrzebował do tego widoku obitej po twarzy prostytutki, żeby to wiedzieć.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptySob Lis 11, 2023 2:56 am

— W takim razie twój kompas wyborów życiowych musi być niesamowicie słaby. — Nawet ktoś tak odklejony od świata rzeczywistego, jak Rose wiedział, że sugerowanie jej wyjątkowości, to świetny przykład tego, czego nie należy robić. A jeśli już, to wszystkie systemy alarmowe w umyśle Savy powinny wariować i oznajmiać, że kroczy ścieżką ku zgubie. Wyjątkowa kurwa. Tego jeszcze nie grali.
I to nie tak, że nie chciała czuć się wyjątkowo. Każdy chciał. Ludzie to w gruncie rzeczy stworzenia pragnące atencji. O’Brien nie była wolna od ponurej klątwy pokoleniowej i najpewniej, na trzeźwo, w losowe dni miewała pragnienie bycia zauważoną, docenioną, chwaloną. Sęk w tym, że jako realistka, doskonale zdawała sobie sprawę, że właściwie nie ma ku temu żadnych powodów.
Z jednej strony, przelotny seks mógł być sposobem na zalepienie głębokiej rany, która zdobiła jej serce. Z drugiej zaś, ile razy ten sposób może działać? W końcu człowiek, nawet najmniej domyślny i pozbawiony refleksji, zorientowałby się, że nie jest niczym ani nikim więcej, niż przedmiot. Że sam, świadomie – mniej lub bardziej, odebrał sobie możliwość istnienia. Że jest jedynie niewolnikiem cudzych żądz i pragnień formowanych w zależności od tego, czy chciałby posuwać koleżankę żony, czy jednak młodą sąsiadkę z naprzeciwka. Pewnie w jednym z tych momentów zorientowała się, iż dla klientów nie ma ani twarzy, ani uczuć, ani imienia.
Ale kto by się tym przejmował. Lepiej żyć tym, co jest tu i teraz. Wsiąkanie w ten temat to równia pochyła.
— Nie lubię być dłużna — stwierdziła, składając usta w grymas niezadowolenia. Bardziej niż pewne, że jeśli Sava nie weźmie przygotowanej gotówki, ciemnowłosa przekaże ją handlarzowi. Tak na zaś, jakby jednak zmienił zdanie albo źródło gotówki mężczyzny wyschło. Kobieta ewidentnie lubiła wykorzystywać każdą okazję do postawienia na swoim. A takie sposobności nie zdarzały jej się zbyt często.
Już dawno oduczyła się normalnych zachowań interpersonalnych, toteż pytania wydawały jej się… Zbędne. Przecież nie rozbierała go do naga. A pas był potrzebny i jej, i jemu. Procesy myślowe Rose były proste. Szybkie. Zanim pomyślała – zrobiła. Zanim ugryzła się w język – powiedziała. Naturalna kolej rzeczy, jeśli zażywa się narkotyki bez umiaru. Człowiek staje się coraz mniej zdolny do rozmyślań nad trywialnymi sprawami. — A to dopiero pierwsza z wielu moich zalet — skwitowała, posyłając mu zadziorny uśmiech. Chochliki wiedzą, czy wywołany w następstwie irracjonalności wypowiedzianego zdania, czy jednak toksyną przetaczającą się przez krwioobieg.
— Brzmi obiecująco. Od czegoś trzeba zacząć — przyznała, o dziwo szczerze. Bo choć niespecjalnie obchodziły ją plany zawodowe innych ludzi. Czy oni sami w ogóle. To każdemu życzyła dobrze. Być może to pozostałości prawdziwej Rose. Tej sprzed ćpania i upadlania się do granic możliwości. Teraz ciężko byłoby stwierdzić, jaka jest naprawdę. Tak w środku, z natury. Nosiła na sobie zbyt duży bagaż, by uznać, z całą pewnością, że kiedyś była miłą, pogodną, pełną nadziei dziewczyną.
Ale niewykluczone, że w zamierzchłych czasach tak było. Bardzo, bardzo dawno temu.
— Pomyślę o tym. — Nie. Nie pomyśli. Nie dlatego, że nie chciała. Ba, prawdopodobnie czerpałaby z tego przyjemność. Była po prostu do cna nieśmiała. Jakkolwiek irracjonalnie to nie brzmi. łumy ludzi i ludzie w ogóle wywoływali w niej niepokój. Wyjścia z Hangover ograniczała do niezbędnego minimum. A sprawa miała się tylko ku gorszemu. Zaczęła nawet pomijać badania. Kto wie, czy nie nosiła w sobie wszystkich chorób świata.
Otworzyła zalepione oczy.
— Nie wiem Sava — odparła, łapiąc ciężki oddech. Zrobiła pauzę, żeby chwycić rozbiegane myśli. Być dziwką całe życie. W mniemaniu Rose każdy się sprzedawał. Jedni talenty, inni wiedzę, ona zaś ciało. Nie widziała wielu różnic. — Mając pięć lat nie stwierdziłam, że będę najlepszą kurwą w mieście i zrobię karierę w burdelu. Tak potoczyło się moje życie. Przestałam z tym walczyć. — Była spokojna, wolna od gorzkiej nuty czy poirytowania. Albo zadawano jej takie pytania relatywnie często, albo rzeczywiście pogodziła się z własnym losem. — Moja matka… Nie dbała o to, bym miała inne perspektywy.
— Czemu cię to ciekawi? — Prostytutki w społeczeństwie były traktowane jak trędowate jak gorszy sort. Miewała wrażenie, że morderców znaczy się w hierarchii wyżej, niźli panie do towarzystwa w wersji budżetowej. A przecież nie robiła nikomu krzywdy. Nikomu poza sobą samą. Nawet można byłoby uznać, że działa w czynie społecznym. Faceci, zamiast rozbijać swoje słodkie rodzinki, dają sobie upust na tyłach Hangover i wracają do dzieci, są dobrymi ojcami pozbawionymi frustracji odpływającej krwi od mózgu.

Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptySob Lis 11, 2023 3:28 am

Zaśmiał się w reakcji na jej szczery werdykt.
- Jak trafnie mnie podsumowałaś. Marnujesz się, mogłabyś zostać psycholożką. Albo coś w ten deseń. - Machnął ręką, szczerząc się od ucha do ucha. Przez chwilę zapomniał, żeby się tak nie uśmiechać, żeby nie pokazywać kłów. Szybko się zreflektował i zacisnął usta w wąską linię. Nie zamierzał zaprzeczać tym słowom, bo po prostu były prawdziwe. Rose odgadnęła go pod tym względem na wylot. Jego kompas wyborów życiowych był słaby. Nie znali się za dobrze, a jednak czarnowłosa sprawiała, że mógł przy niej się czuć bardziej sobą - czyli wrakiem człowieka, w skórze wampira.
- Ja pierdole, ale wy wszystkie uparte i niezależne w dzisiejszych czasach. - Skwitował i przewrócił okiem. Jedna nie chciała od niego zwrotu pieniędzy, druga ledwo dała się przekonać na zapłacenie za pobyt w hotelu, a teraz ta narzekała, że zostanie dłużna. - To nie dług. To opłata za towarzystwo. Tylko zamiast się ruchać, to ze mną gadasz. Pasuje? - Zaproponował już bardziej sympatycznym tonem. Odwrócił na chwilę wzrok od czarnowłosej, rzucając okiem po pomieszczeniu. Czuł, jak morfina wchodziła. Szybko i skutecznie. Jej działanie z każdą minutą się nasilało. Uśmiechnął się sam do siebie.
- Taaa. - Mruknął przeciągle. - Hangover Mole prawie nie różni się od Old Dreams. Sami swoi. - Podzielił się tą nieistotną informacją w zamyśleniu. Przeniósł wzrok na Rose, kiedy usłyszał kolejne jej słowa.
- A co, zostałaś sprzedana? - Spytał beznamiętnie. - Zresztą, nie oceniam. Może rzeczywiście nie miałaś innego wyjścia. Ale czy dalej go nie masz? - Kontynuował swoje refleksje życiowe w stanie pięknej błogości. Chciał o niej trochę się dowiedzieć. Chyba narkotyk wydobywał w nim na wierzch większe pokłady empatii, które gdzieś się składowały na dnie serca. Zresztą, to też nie było tak, że ona mu była obojętna.
- Hm. - Mruknął i odwrócił wzrok, zaczepiając uwagę na tapecie odchodzącej z sufitu. - Bo ćpam z tobą okazjonalnie. Tak chyba robią ludzie, nie? W sensie, rozmawiają, poznają się. Chyba że zadowala cię towarzystwo dosłownie każdego, nawet obcego. Bo jeśli chodzi o mnie, to mnie na pewno nie. - Przyznał po dłuższym namyśle. Postanowił trochę ugiąć się wpływowi morfiny i podniósł się nieco z miejsca, żeby się wygodniej ułożyć. Miał wrażenie przez chwilę, że całkowicie się wtapiał w kanapę i zaczęło go to za bardzo pochłaniać. Ukradkiem zerknął na jej dłonie pokryte bliznami. Już dawno to zauważył, ale o to nie pytał. Tak samo doceniał, że ona nie pytała się go o utratę jednego oka. Ludziom zbyt łatwo przychodziło pytać się o rzeczy widoczne na pierwszy rzut oka. Tak jakby mogli, jakby to było na miejscu, jakby mieli do tego prawo, nawet jeśli byli to ludzie absolutnie obcy.
- Swoją drogą... - Zaczął i zaśmiał się. - Z tą najlepszą kurwą w mieście to bym jednak nie przesadzał. Nie widziałaś Crystal z Old Dreams. Nasza piękna, podstarzała prostytutka z wąsem. W sumie nie chciałbym, żebyś tak skończyła. Wiesz, z wąsem.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptySob Lis 11, 2023 4:38 pm

— Przecież jestem — stwierdziła nieskromnie. Psycholożką. Powierniczką tajemnic. Przyjaciółką. Kochanką. Terapeutką. Lekarstwem. Słuchaczem. Mówcą. To najpewniej powód, dla którego nie narzeka na „popyt” swoich usług. Była na tyle elastyczna, że potrafiła stać się tak workiem treningowym, jak i użyczyć ramienia do wypłakania nauczycielowi chemii, który był tu przed Savą. Wszystko to w jednej osobie. Zdecydowanie powinna była ubrać swoją profesję w przystępniejsze nazewnictwo. Ot, lekarz medycyny niekonwencjonalnej. Terapia tantryczna. Masaż yoni i lingamu w pakiecie. Może wtedy mężczyzna dałby sobie spokój z próbą nakierowania Rose na zwątpienie w wybraną ścieżkę kariery.
N i e z a l e ż n e. To dobre słowo. W jego ustach brzmiało jednak jak coś, co należy potępiać. Zorientowała się, że obecność Savy nie wypełniała ją już nieufnością, lecz czymś zupełnym. Czymś ciepłym i ekscytującym. Uśmiechnęła się wtedy odruchowo. Jego towarzystwo sprawiało jej przyjemność. Bo jest bystry, inteligentny i dobrze się przy nim czuła. Czyżby jednak miał w sobie coś z białego rycerza? Tylko że tego współczesnego, zamiast konia była końska dawka narkotyków, a zamiast rycerza, cóż, zmęczony życiem trzydziestoparolatek. Los naprawdę śmiał się jej w twarz.
— Nie rucham się ze znajomymi. To zawsze źle się kończy. Ale nich ci będzie, pasuje — powiedziała z lekkością w głosie i schowała banknoty w tym samym miejscu, co uprzednio. „To zawsze źle się kończy” — jakiś trop. Chyba w tym była tkwiła cała trudność poznawania Rose: trzeba było sklejać potłuczone szkło. Zbierać małe, pozornie nic nieznaczące informacje i układać w całość, szukać połączeń, sensu. Sama z siebie, cóż, rzadko dzieliła się czymkolwiek wprost. W sprzeczności do pierwszego wrażenia była zamkniętą w sobie osobą. Bo choć odpowiadała na każde jego pytanie, zdawać by się mogło, zgodnie z prawdą, to nie płynęły z tego żadne konkrety. Jest zasada, że im bardziej rzecz się wydaje niezwykła, tym mniej w końcu okazuje się tajemnicza. To te najzwyklejsze, pozbawione cech szczególnych są naprawdę zagadkowe, tak jak pospolita twarz jest najtrudniejsza do zidentyfikowania.
Jej oddech stał się równomierny, niemal hipnotyczny, unosząc ją na fali błogiego letargu. Ciało Rose było lekkie, niemal jak piórko unoszące się na powierzchni jeziora. Zatraciła zmysły w delikatnym szumie, a otaczający ją świat stał się jedynie tłem dla spokojnej rzeki, którą płynęła umysłem. Ból, który jeszcze niedawno opanowywał każdą część jej istnienia, znikł, zastąpiony teraz uczuciem nieważkości i błogiego odprężenia. Jej myśli były jak obłoki, puszczone na wietrze, zdolne do przemierzania nieograniczonych przestrzeni.
— Jeśli tak, to będziesz miał wiernych fanów — podsumowała, jawnie nawiązując do typu klienteli, jaką oboje mieli. A wiedziała o tym najlepiej, bo nie odmawiała nikomu. Koniec końców była dziwką. Nie eskortką czy luksusową panią do towarzystwa. Mógł mieć ją każdy: gościła tak ćpunów, alkoholików, biznesmenów, jak i najpewniej pół Birmingham. Znała się więc na ludziach. Wiedziała, że każdy z nich szuka wytchnienia od rzeczywistości, powodu do uśmiechu i ciągnięcia tego wagonika dalej. Jeśli więc Sava będzie im to w stanie dać, jego publiczność będzie rosnąć.
— Serio? — Wypuściła porcję powietrza, dając upust rosnącej z wolna irytacji. Przed ostatecznym, zjawiskowym wybuchem złości powstrzymywała ją tylko morfina. Słodka niczym miód morfina. W mniemaniu Rose będącej w branży już przeszło naście lat takie pytanie było co najmniej idiotyczne. Przecież to oczywiste, że nie. Nie sprzedają Brytyjek do Wielkiej Brytanii. To aż prosi się o kłopoty. Jeśli już muszą, to wywożą je do innych krajów. Tam, gdzie nie mają nikogo, nie znają języka, a jedyną ostoją pozornego bezpieczeństwa jest ten, który je krzywdzi. A i tak lepiej szmuglować dziewczyny z Meksyku czy Indii. Są łatwiejsze do złamania. Tańsze też.
— Wybór… — powtórzyła z rezygnacją, wciskając kościste palce w obicie kanapy. — Pewnie mam. — Naprawdę nie lubiła się tłumaczyć. Istniały powody, dlaczego wciąż siedziała w tym bagnie. Moralizatorstwo powinien zostawić dla tych, którzy naprawdę wychodzą z pozycji do negocjacji względem losu. Rose nie miała żadnych asów w rękawie. Ani to mądre, ani naznaczone specjalnymi umiejętnościami. Z edukacją też była na bakier. W systemie była zatem ludzkim śmieciem. Ot, tyle i aż t y l e. Biorąc pod uwagę powyższe, w najlepszym rozdaniu talii czekała ją kariera sprzątaczki szkolnego bufetu. A jak się sprzedawać, to chociaż za dobre pieniądze. — Ty też masz wybór. Mógłbyś zrobić ze sobą coś pożytecznego, założyć rodzinę i wieść szczęśliwe życie. A jednak siedzisz tu i ćpasz. W czym mój wybór jest gorszy od twojego, od wyboru lekarza czy prawnika? — stwierdziła, całkiem celnie punktując nieścisłości w zadanym przez mężczyznę pytaniu. Przecież nigdy nie powiedziała, że chciałaby innego życia. Nawet jeśli tak było, co bardziej niż pewne, nie dawała tego po sobie poznać.
I znów. Zawadiacki uśmiech. Nie, nie każdego. Z nim spędzała czas bez przymusu. Trochę dlatego, że przynosił towar i za niego płacił. Trochę dlatego, że zwyczajnie wzbudzał sympatię. Zagrała w jego grę: nie zaprzeczyła, ale też nie potwierdziła przypuszczeń, iż jego obecność wnosi coś więcej, niż obca sylwetka. Słodkie tajemnice są pokryte lukrem tak długo, aż człowiek ich nie rozwiąże. Lubiła grać niedopowiedzeniami, choć robiła to bezwiednie.
— Nie śmiałabym z nią nawet konkurować. Kto wie, może za rok znajdę sobie bogatego męża, wyrwie mnie stąd jak księżniczkę z wieży, będziemy żyć długo i szczęśliwie… I bez wąsa — skwitowała chichotając. Po raz pierwszy, bo choć uśmiechała się wiele razy, to chyba nigdy się nie śmiała. A przynajmniej nie w jego obecności. To coś nowego, innego – z pewnością. Złapała parę oddechów. Cisza przed burzą.
— A ty, Sava, jak skończysz? — zapytała, zupełnie poważnie, z powodzeniem mordując radosny klimat. Czemu nie pomagały wbite w sylwetkę mężczyzny puste, pozbawione blasku niemal czarne oczy. Tak jakby nie było za nimi nic. Tylko bezkresna, wciągająca pustka.


Ostatnio zmieniony przez Rose O'Brien dnia Czw Lis 16, 2023 8:38 pm, w całości zmieniany 2 razy

Sava
Sava
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptySob Lis 11, 2023 5:13 pm

Skrzywił usta w minę oznaczającą "w sumie racja" i to tyle. Nie był dziwką, ale mógł sobie wyobrazić desperację niektórych facetów. Słyszał o takich, którzy rzeczywiście przychodzili na kurwy, żeby porozmawiać i się poprzytulać. Tego też nie oceniał, po prostu w pierwszym odruchu nie brał tego pod uwagę.
- Nie robię tego dla fanów, tylko to moje hobby. - Odpowiedział beznamiętnie i bez większego przekonania. Nie skłamał, nie powiedział też prawdy. Sam nie wiedział, dlaczego obrał taki zawód. Na razie, poza smykałką do ciętego żartu, lepszego wytłumaczenia nie miał. No i pieniądze, żeby się jakoś utrzymać.
- Nie no ja bym nawet mógł. - Przyznał bez ogródek i z lekkością w głosie. Zaraz jednak zmarszczył brwi, zastanawiając się, dlaczego takie wyznanie wyleciało mu mimowolnie z ust. Zerknął na nią ukradkiem, ale nie tłumaczył się dalej. Rose była rzeczywiście w jego guście, ale mówienie o tym otwarcie byłoby dziwne nawet jak na niego.
- No... Co? - Mruknął w odpowiedzi na jej podirytowany ton głosu. Nie zagłębiał się w jej pochodzenie, ale raczej też nie obstawiał, żeby była kimkolwiek innym niż Brytyjką. Tak czy siak, niekoniecznie miał na myśli sprzedaż na skalę państwową.
Sava zaśmiał się długim i nieco zachrypniętym głosem. Szczęśliwe życie. Sava i szczęśliwe życie było jak oksymoron.
- Oj, uderzyłem chyba w nieodpowiednie struny, co? - Sarknął w przerwie od śmiechu. - Nie mówiłem, że twój wybór jest gorszy od mojego. Ani że mój wybór jest gorszy od kogokolwiek. Nie oceniam cudzych wyborów. Mimo wszystko, nie chcesz mi chyba powiedzieć, że zadowala cię praca, w której jakiś frajer obija ci ryj, prawda? Stąd moje pytanie. Wiesz, ja bym nie chciał być kurwą. - Sprostował swoje przemyślenia, zerkając na Rose spod przymrużonego oka. Morfina tak go uspokajała, że mrużył je mimowolnie.
- O to, to. - Wtrącił niemal od razu. - Sponsor, bogaty mąż, jak zwał tak zwał - to dobry pomysł. Lepsze mieć stałego partnera i z nim się ruchać bez miłości niż ruchać się bez miłości z połową miasta. Z całego serca życzę ci, żebyś jakiegoś znalazła. - Przyznał z uśmiechem, bawiąc się strzykawką w dłoni. Taki odruch, próba znalezienia sobie jakiegoś zajęcia. Przestał nią obracać między palcami, kiedy usłyszał kolejne pytanie ze strony czarnowłosej. Uniósł brew i zerknął na nią.
- ...Z wąsem. - Prychnął. - Nie długo i nie szczęśliwie. Ale z wąsem. - Zaśmiał się i wrócił do oglądania strzykawki. Tak naprawdę to pytanie zmusiło go do kolejnych refleksji. Jak skończy? Miał plan na skończenie. Rysował się on powoli, ale im bardziej stawał się realny, tym bardziej szczęśliwy zaczynał być. Tęsknił za słońcem. Mógłby po prostu któregoś dnia wystawić się na promienie słoneczne i zamienić się w proch, tak po prostu. Tylko czy na pewno? Czy chciał umrzeć jedną z najgorszych śmierci, jaką było zostać strawionym przez ogień?
- A tak naprawdę to nie wiem. - Wzruszył ramieniem. - Może też znajdę sponsora. Albo trafię w totolotka. Czekam, aż stanę się bogaty i będę mógł spierdolić z tej dziury. - Skłamał i zaśmiał się pod nosem.

Rose O'Brien
Rose O'Brien
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole EmptySob Lis 11, 2023 7:32 pm

Sava już mówił po gwiazdorskiemu. A to dopiero początek. Jakby tak na niego spojrzeć, to rzeczywiście miał zadatki. Chociaż bardziej pasowałaby mu rola jakiegoś wokalisty rock’n’rollowego. To oni ćpali, chodzili na dziwki i na ogół niebezpiecznie balansowali na granicy życia i śmierci. O komikach nie słyszała nigdy nic podobnego.
— Da się wyżyć z takiego hobby? — zapytała bez grama szydery, podciągając, wcześniej oparte o dół mebla, nogi pod brodę. Naprawdę była ciekawa. Zabawiała lekarzy, prawników, sklepikarzy, nauczycieli, sprzątaczy, pracowników produkcji. Ale twórców żartów j e s z c z e nie. Więc nigdy nie było okazji, żeby się dowiedzieć. A nawet jeśli by ją miała, to marne szanse, że zdążyłaby otworzyć usta do czegoś innego, niż wiadomej czynności. Gro z klientów przychodziło po spełnienie swoich fantazji i potrzeb, choć rzeczywiście zdarzali się i tacy, którzy potrzebowali porozmawiać. Ich wyjątkowo starała się unikać. Łatwiej było jej zdjąć ubrania i liczyć pająki na suficie, niż dawać dobre rady czy udawać zainteresowanie.
Wyciągnęła rękę ku leżącej na stoliku – na którym panował totalny chaos i losowość przedmiotów wszelakich – paczce , zastygając w chwili, gdy Sava zasugerował coś, czego kompletnie się nie spodziewała. Ani w pozytywnym, ani negatywnym sensie. Po prostu. Szybko jednak oprzytomniała, uznając wypowiedź mężczyzny za jeden z tych kiepskich żartów, które miewał. Chcąc przełamać niekomfortową ciszę, posunęła mu pakunek, sugestywnie otwierając wieko kartoniku.
— Kiepski z ciebie muzykant, to fakt — wymamrotała przez zaciśnięte na papierosie wąskie usta o nijakim kolorze. W chwilę po tym zawiniątko z filtrem zaczęło się żarzyć, dodając do wszechobecnej stęchlizny obrzydliwy zapach najtańszych kiepów. — Może to lubię. Nie wiesz tego — stwierdziła bez przekonania, wyraźnie dając mu do zrozumienia, że naciska nieodpowiednie przyciski. Albo Rose, zwyczajnie, nie ma ochoty na dobre rady i jest dużą dziewczynką, która ich nie potrzebuje. W każdym bądź razie niezależnie od reakcji kobiety, miał rację. Nie można było mu tego odmówić. Jeśli jakaś kobieta mówiła, że lubi ten fach, to kłamała. Rose często kłamała. Czasami były po prostu niezbędne, ona sama wiedziała o tym najlepiej, ale, niestety, strasznie komplikowały życie. Przede wszystkim trzeba było pamiętać, co się komu nakłamało. A to już trudniejsze, jeśli ma się wyprany łeb przez narkotyki.
Zaciągnęła dym w płuca, przetrzymując go chwilę przed wydostaniem się na zewnątrz. Raz. Dwa. Raz. Dwa. Palcem wskazującym strzepnęła żar, uderzając opuszkiem w wierzch papierosa. Wprost na dywan. Bo przecież dodatkowy syf niewiele zmieni w odbiorze tej nory.
— Nie słyszałam jeszcze o milionerach ubierających się w lumpeksie — wzruszyła ramionami. Ciekawa metafora. Taka prosta. Zupełnie jak O’Brien. Chociaż zależy kto mierzył ową trudność. I gdzie. — Jest mi dobrze samej. — Tak, to były kłamstwo, ale czasem kłamstwo nie jest złe. To znaczy, kłamstwo samo w sobie nie jest ani złe, ani dobre. Jest jak ogień: może ogrzać, ale może spalić. Zależy od sposobu użycia. Taki paradoks, nad którym nie chciała się roztrząsać tak długo, jak nikt na tym nie cierpiał.
— To mogłoby być ciekawe… — mruknęła, łypiąc na niego przymrużonymi oczyma. Zatrzymała się na chwilę, próbując złapać obraz tego, jak mógłby wyglądać z wąsem. Wyglądała doprawdy komicznie z papierosem z boku ust i skoncentrowanym wyrazem twarzy. Jak stary na budowie. Brakowało tylko wiązanki w stylu kurwa, chuj, pierdolę.
— Czyli jednak mógłbyś zostać kurwą — skwitowała żartobliwie wspominkę o sponsorze. I pewnie pociągnęłaby ten żart dalej, bo usta Rose ściągnęły się do pierwszej litery kolejnego zdania, ale coś, lub ktoś, jej przerwał.
Na początku było to jedynie delikatne stukanie, ledwo słyszalne, jakby ktoś niechcący potrącał palcem kieliszek. Szybko nabierało na sile, przechodząc z pomrukiwania do wyraźnego walenia wręcz w podwoje. Głośniejsze uderzenia zaczynały przypominać regularne pulsowanie, wybijające się na pierwszy plan. Dźwięk wypełniał teraz przestrzeń, stając się trudnym do zignorowania.
O’Brien gwałtownie zerwała się z zajmowanego miejsca, zrzucając przy tym otulający ją koc na podłogę. Rześkim, nieco chwiejnym, krokiem dotarła do drzwi i wychyliła głowę za ledwie uchylone drzwi. Prawa, dotychczas zgięta w łokciu, ręka opadła wzdłuż jej ciała. Zupełnie tak, jakby nie była zadowolona z tego, kto przyszedł.
— Jeśli chcesz, możesz poczekać przy barze — rzuciła tuż po tym, jak obróciła głowę w kierunku Savy. Jej twarz postarzała się w te parę sekund, a czarne oczy zdecydowanie nie były już tak puste, jak wcześniej. Były przerażone. — To nie zajmie dużo czasu.
Drzwi pozostawiła otwarte, zmuszając mężczyznę do szybkiego ulotnienia się z pomieszczenia. Sama zaś skierowała się do stojącego w kącie pokoju lustra i naciągnęła na siebie bladozielony szlafrok.

Sponsored content
Hangover Mole Empty

PisanieTemat: Re: Hangover Mole   Hangover Mole Empty


 
Hangover Mole
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 3Idź do strony : 1, 2, 3  Next

Skocz do: