The Unicorn
Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next
Damien C. Allen
Damien C. Allen
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyWto Lis 21, 2023 9:40 pm

Nie był pewien, czy jego propozycja była na miejscu - czy nie ubodło to wampirzego hiper-ego, dumny czy innego honoru. Kompletnie się nie znał na takich sprawach, rzadko miewał do czynienia z ludźmi, a co dopiero z nie-ludźmi. Znaczy pomijając Dominga i tę jego przygłupią sekretarkę. Tylko że ten pierwszy był bardzo mocno ludzki - może nawet za bardzo, ale doświadczenie z innymi magami Damien miał tylko z babcią, a ona była szurnięta - a ta druga to... ach, szkoda gadać.
Niemniej nie wiedział, co powiedzieć. Ani myślał proponować własnej krwi. Wydawało się to po prostu idiotycznie autodestruktywne, a tych cech zdecydowanie mu brakowało. Pomysł z napadem na bank krwi był absolutnie przypadkowy i prawdopodobnie trochę głupi, ale to jedyne, co udało mu się urodzić. A i tak poród tej idei był paraliżująco bolesny i krwawy.
- No to. Okej. Zróbmy to, pewnie - oznajmił ponownie neutralnie, jakby właśnie tym zajmował się wieczorami po pracy. Na końcu języka miał uwagę, że to znacznie lepsze niż dawać się pogryźć. To byłoby zastraszająco wręcz mało uprzejme, a Damien miewał granice nieuprzejmości, jeśli tylko obcował z kimś, kogo lubił. Nie było wiele takich osób.
Zamrugał dwa razy powoli, zbierając się do odpowiedzi. Może nie powinien mówić o duchach z taką błogą nonszalancją. Założył z miejsca, być może błędnie, że Dimitri dosyć dobrze orientuje się w ezoteryce i zdaje sobie sprawę z istnienia prawdziwej Bramy Do Krainy Duchów. Miał ochotę ważyć słowa. Krótką. Uznał ostatecznie, że to idiotyczne. Skoro i tak już się wypaplał, czemu by nie popłynąć z tym beztroskim nurtem? Nic gorszego raczej stać się już nie mogło
- Cały czas - oznajmił bezbarwnie. Ton szczerze transparentny. - Duchów jest więcej niż ludzi - dodał po krótkiej chwili przerwy. Zmory były wszędzie. Na każdym rogu, na każdej ulicy. Na cmentarzach, w parkach, w centrach handlowych. Spacerowały pośród ludzi, często były nieświadome, że w ogóle już nie żyją i zajmowały się swoimi sprawami, jak gdyby nadal żyły. Dziewczyna potrącona przez auto zdawała się być świadomą, prawdopodobnie wiedziała o swojej śmierci, tylko nie mogła się z nią pogodzić. To też było częste, zwłaszcza gdy śmierć opadała żałobnym całunem niespodziewanie. - Ale spoko, one nic nie robią. Po prostu sobie są.
Tylko tyle i aż tyle.
Nie był pewien, ile może zarabiać kelner w jego restauracji. Jego. Górnolotnie i nad wyraz to brzmiało. Nigdy nie interesował się tym tematem, a przecież z innymi pracownikami nie rozmawiał o niczym, co nie tyczyłoby się wykonywanych obowiązków lub spraw czysto gastronomicznych.
- Nie wiem w sumie, ile. Ale dostają zajebiście duże napiwki, muszą się dzielić się nimi z kuchnią - odpowiedział i wzruszył ramionami. Pomyślał przelotnie, że z jednej strony fajnie byłoby pracować z kimś znajomym. Również przez pryzmat tego, że Dima wytarł typkami z kuchni podłogę niczym mopem, wtedy nigdy w życiu już nie pokusiliby się o próby zatruwania mu życia. Z drugiej jednak... - Tak do północy. Czasami jak jest jakaś impreza, to wtedy dłużej. Na takie większe bierzemy kelnerów z agencji pracy, bo nasi się nie wyrabiają z robotą. - Szef kuchni nie decydował o obstawie kelnerskiej. Chociaż godziny otwarcia też niekoniecznie sprzyjały, zwłaszcza latem, gdy ciemno robiło się dopiero około 21 czy 22. - Wierzę na słowo. - Nadal słyszał szum krwi. I tłuczenie tętnicy, zwłaszcza tej szyjnej. W ogóle gryzienie w szyje było tak przeklepanym już tematem w fantastyce, że robiło się nudne. Jasne, łatwy dostęp, tak? Ale na pewno istniały również inne metody. Z pewnością. - Wampiry gryzą tylko w szyje? - zapytał z ciekawością, przekrzywiając głowę. Już pies to wszystko jebał, najwyżej mu chłop nie odpowie i tyle. Młody czarodziej Harry Potter zdradzał mu własne tajemnice, niczym złym powinno być pytanie o cudze, zwłaszcza tak ogólne.
- O, dojebane - ożywił się z lekka na tę wiadomość. - Magia ziemi jest świetna. Chciałbym się kiedyś nauczyć - wyjaśnił jeszcze. Bo była dojebana. Fenomenalna. Absolutnie najlepsza. Nie mógł osobiście odżałować tej nieszczęsnej nieokiełki w swoich żyłach, z jej powodu babcia nie mogła uczyć go na druida, gdy odkryła w nim moc. Ta przeklęta magia po prostu tam już była, rozepchnęła się łokciami i usadowiła w centralnym punkcie jego umysłu, wyganiała wszelkie inne mogące jej zagrozić dziedziny magii. Damien był święcie przekonany, że to z jej powodu był nienormalny. Że właśnie tak naprawdę od niej pochodziły absurdalne wizje, widzenie duchów na każdym kroku. Że to ona zasilała jego rytuały spirytystyczne, że to nią ładował swoje ciasta, z których przepowiadał przyszłość. Była wszędzie. W każdej komórce ciała i zalewała umysł niczym tsunami.
- A czaję. Przejebane zasadniczo - pokiwał głową. Brzmiało przejebanie. Kiedyś myślał, że bezsenność jest świetną sprawą. Że człowieka dostaje w prezencie od życia całą masę dodatkowego czasu na spełnianie się zawodowe albo rozwijanie swoich pasji. Później nadszedł etap w jego życiu, gdy przez niemal pełne dwa tygodnie nie mógł zasnąć, nie działało na niego nic. Nawet prochy na sen przynosiły jedynie odrętwienie całego ciała, ale umysł pozostawał żałośnie trzeźwy i w pełni pobudzony. Paraliż senny na własne życzenie.

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptySro Lis 22, 2023 3:10 pm

Damien powiedział to tak nonszalancko, jakby codziennie po pracy chodził ze znajomymi wampirami łamać prawo i kraść worki z krwią. To było tak absurdalne, że Dimitri aż się roześmiał, kręcąc lekko głową. Cały ten wieczór był zresztą absurdalny. Najpierw spotkanie z upośledzonym chłopakiem, potem bycie oskarżonym o robienie sobie jaj, następnie mordobicie, a teraz jeszcze planowanie skoku na bank. Krwi, ale zawsze. I jeszcze jakieś takie totalnie znormalizowane wymienianie się nieludzkimi pogaduszkami z kumplem, który przecież ponoć był człowiekiem. Dimitri nie był pewien, czy to wszystko mu się aby nie śni.
– Szczerze? Nie wiem jak się do tego zabrać – przyznał po chwili. Co raz zerkał za siebie. Niby wiedział, że duchy istnieją, bo przecież istniały prawdziwe medium, parę nawet miał okazję poznać, ale sam ducha nigdy nie widział. Poza tym medium zawsze mówiły o seansach i wywoływaniu duchów, a jakoś nikt do tej pory go nie uświadomił, że mogą sobie tak po prostu wisieć w powietrzu na ulicy. Przemknęło mu przez myśl, że mieszkał w tak nieciekawej okolicy, że całkiem możliwe, że jakiś pałęta mu się po domu. To nie była przyjemna myśl. – A. Tak. Świetnie – odparł totalnie skonsternowany. Wiedzieć, że duchów jest więcej niż ludzi było jeszcze gorsze. – Wiesz co? Wcale nie chciałem tego wiedzieć, odblokowałeś mi nową fobię – oznajmił, jednak bez paniki w głosie. No przecież dzień jak co dzień, witajcie w nadnaturalnym piekiełku. Dima pomyślał z żalem, że kolejny raz jego wampirza natura blokowała mu drogę do w miarę godnego życia. Chciałby umieć zamieniać przedmioty w złoto jak Midas. Albo jego matka. Czemu nie mógł odziedziczyć po niej akurat tego?
– Hm. Może się tam do was przejdę. Jeśli jakimś cudem by mnie zatrudnili, to mógłbym popracować do wiosny, póki dzień się nie zrobi dłuższy – zastanawiał się ponuro na głos. Nie wiązał z tym jakichś wielkich nadziei, ale warto było chociaż spróbować, skoro napiwki były takie potężne. Był śliczny i miał fantastyczny refleks, do tego szybko się uczył, więc nie wątpił, że mógłby sporo zgarnąć z napiwków. – Może temu twojemu szefowi zrobi się głupio za dzisiaj czy coś. Kto wie. – Nagle coś mu przyszło do głowy, więc spojrzał na Damiena z lekkim niepokojem. – To znaczy, o ile ci to nie przeszkadza. Bo może nie chcesz, żebym się pakował z butami do twojej pracy – albo w ogóle życia.
Dimitri słyszał pulsującą w żyłach Damiena krew nieustannie, ale po sześciuset latach obcowania z ludźmi w wampirzej skórze tak już nawykł do tego dźwięku, że stawał się białym szumem – przynajmniej dopóki nie był wygłodzony. Teraz był głodny, ale nie aż tak, by ten szum stawał się kłopotliwy. Większym problemem było to, że Sandwich po prostu świetnie pachniał: jak najlepszy alkohol, który leżakował w beczce przez co najmniej sto lat. Dima czuł bijącą od niego moc i miał straszną chęć go skosztować, ale bardziej cenił sobie znajomość z chłopem niż potencjalną degustację, więc nawet nie chciał o tym w ogóle wspominać.
– A skąd – odpowiedział z lekkim uśmiechem. – Zależy od osoby. Czasem lepiej pić z nadgarstków. Albo... – Dimitri ugryzł się w język, a jego policzki delikatnie, ledwo zauważalnie się zaróżowiły. Gdyby był najedzony, spaliłby teraz buraka aż miło, bo właśnie cudem powstrzymał się przed palnięciem, że czasem znacznie fajniej jest pić z tętnicy udowej. – W sumie nieważne – mruknął zamiast tego.
Pochwała sprawiła, że na jego twarzy pojawił się wyraz autentycznego zdziwienia.
Pierwszy raz mu się zdarzało, żeby ktokolwiek uważał magię ziemi za dojebaną. Albo chociaż użyteczną. Dimitri wiedział, że ten żywioł jest potężny, ale osoby, które nim nie dysponowały, z reguły widziały w tym potencjał co najwyżej do hodowania roślin, zresztą, sam Dima nie ułatwiał tego w odbiorze, bo najchętniej właśnie w ten sposób korzystał ze swojej magii.
– Mogę ci kiedyś pokazać, jak tego używać, może akurat podłapiesz – zaproponował luźno, bo nie miał pojęcia, jak to jest z czarownikami. Czy posługują się jakąś magią jak inni nieludzie i to koniec, finito, nie ma więcej potencjału, czy mogą rozwijać poszczególne dziedziny i uczyć się nowych? Nie wiedział. Do tej pory nigdy się nad tym nawet nie zastanawiał.
Już nie skomentował następnych słów, bo nawet nie było co dodawać. To było przejebane i tyle, nic nie mógł z tym zrobić.

Damien C. Allen
Damien C. Allen
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptySro Lis 22, 2023 7:35 pm

Jak się zabrać do planowania skoku na bank? Damien myślał metodycznie. Mimochodem i przypadkiem potrafił myśleć niczym rasowy przestępca, tylko że przeważnie jednak w grach i przez gry właśnie. Zmarszczył brwi i na chwilę zapatrzył się w krawężnik na chodniku. Betonowa linia odgradzająca bezpieczny chodnik od ulicy pełnej śmierci.
- Jak w Payday'u - oznajmił kompletnie poważnie. Naturalnie, że jak w Payday'u, setki godzin spędzonych w tej grze nareszcie miało się do czegoś przydać, do czegoś innego niż zabijanie czasu. Co mogłoby lepiej pomóc w myślach na szybko i prowizorycznie zaplanować skok na bank niż gra o dosłownie napadaniu na bank? Różnica polegała na tym, że w banku krwi czekał na nich co najwyżej ochroniarz na nocnej zmianie, który za broń miał może paralizator i straszaka. - Możemy się tam najpierw przejść. Rozejrzeć, gdzie są kamery, jeśli są. A ja je wyłączę - powiedział zdawkowo. Normalka. Był zaskoczony, jak bardzo nieidiotycznie się czuł z tą myślą. Jakby... czy nie powinien poczuć się chociaż zaniepokojony, jak naturalnie przyszła mu ta myśl? - Czyli rekonesans. Jakoś nie sądzę, żeby banku krwi pilnowała banda kafarów z karabinami, co najwyżej jakiś stróż nocny z tonfą. Zamki też mogę otworzyć, to nie problem. A jak wejdziemy już do środka, to zahipnotyzujesz ochroniarza i sam nas zaprowadzi do lodówki, wyłączy alarmy, jeśli są, a jak będzie otwierał drzwi, to nie zostawimy odcisków palców.
Master plan. Ponownie sam siebie zaskoczył, że to była improwizacja. Faktycznie mógł brzmieć niczym ktoś, kto napada na różne obiekty w wolnym czasie. Mówił to wszystko bardzo neutralnym tonem, spokojnym i bez nadmiernej ekscytacji, jak gdyby odpowiadał przypadkowemu przechodniowi, jak dostać się konkretnego miejsca w mieście. Całe lata spędzona na tłuczeniu w masę przeróżnych gier wydały plon w postaci tego krótkiego wywodu. Zaczął się zastanawiać, czy przypadkiem czegoś przy tym nie pominął.
W tej myśli rozproszyła go przemieszczająca się za plecami Dimitriego biała aureola. Kobieta w porwanej sukience ruszyła ze swojego miejsca, patrząc przed siebie, prosto pod koła pędzącego autobusu. Śledził ją wzrokiem, dopóki nie przeniknęła przez nią maska autokaru, zmora rozprysnęła się jakby w kontakcie z nią na pył. Damien potrząsnął głową. Czyli jednak duch samobójca. Czekała na ten autobus. Potrząsnął nieprzytomnie głową i wrócił spojrzeniem do Dimitriego.
- Do usług. Przynajmniej ich nie widzisz, nawet nie wyczujesz - nie istniała gorsza chyba rzecz na tym świecie, niż widzieć ślady po umarłych. Niż widzieć umarłych. - Kiedyś miałem jednego w domu i nie mogłem go wypędzić. Mieszkałem tam dwa miesiące, bo nie miałem hajsu na wynajęcie czegoś innego - wzdrygnął się lekko na wspomnienie. Nie mógł tam sypiać, ale nie miał wyboru. Upiór gościł w kawalerce, sterczał w samym rogu niczym niemy wyrzut sumienia. Niewidzące puste oczy śledziły każdy jego ruch - a może tylko tak mu się wydawało, wpadał wówczas w skrajną paranoję. - Nienawidzę duchów - mruknął jeszcze ciszej. Stopą przysunął swoją deskę i oparł o niej trampka, by nie odjechała. Dawniej bardzo się ich bał. Jako dziecko nocami ich opłakiwał, opowiadał o każdym napotkanym upiorze rodzicom i babce. Czasami innym ludziom, tak po prostu i przypadkiem, gdy chciał się tylko dowiedzieć, kim jest ta dziwaczna starsza pani, która stoi w markecie przy pomidorach.
- Am. Menadżer zatrudnia na sali, ten typ z knajpy to mój szef. Znaczy szef kuchni, to nawet nie jest jego knajpa - sprostował tę kwestię, wydawała mu się dosyć istotna. Ludzie spoza strefy gastronomicznej nie musieli przecież wiedzieć, jak to wygląda od strony kuchni właśnie, to nie był ich psi obowiązek. Żaden zasadniczo. - Jak chcesz. Mogę cię polecić menadżerowi właśnie - powiedział to niedbale, z luźną nonszalancją, która wskazywała na żaden większy ładunek. Nie wiedział jeszcze, czy byłoby to dla niego tak całkiem komfortowe. Albo niekomfortowe. Na dwoje babka wróżyła, powinien sobie zapalić na to świeczkę na babeczce. Tylko przyszłości nie należało zadawać pytań, na które odpowiedź miałaby brzmieć tak lub nie, należało się wysilić. Tak czy inaczej, przecież miałoby to trwać ewentualnie tylko do wiosny. Później, w razie czego, miałby całą masę czasu, żeby znaleźć inną robotę, albo zrobić cokolwiek innego.
Uniósł swoją dłoń kompletnie mimowolnie i spojrzał na wewnętrzną stronę swojego nadgarstka z zaciekawieniem - to był taki ludzki odruch. Gdy powiesz komuś "tylko teraz nie patrz w prawo, bo...", to taka osoba niemalże na sto procent spojrzy w danym kierunku. Odruch bezwarunkowy. Napomknięcie o tym, że trzeba oddychać też nagle przypomina, że to się w ogóle dzieje i każdy staje się bardziej świadomy przepływu powietrza przez oskrzela i płuca.
- Szyja, nadgarstki i co? - zapytał i tak. Mógł znać się na komputerach, na ich dokładnej budowie, ale o budowie ciała zwykłego człowieka wiedział stosunkowo niewiele. Kiedyś, całe lata temu, na pewno przewinęło mu się to przez biologię. Ale kto by to pamiętał? Przecież to było tak dawno...
Taki Dimitri ze swoją połową milenium na karku z pewnością by go wyśmiał.
Pokręcił jednak głową wybitnie rozczarowany, że podłapie. Nie było szansy.
- Nie da rady - westchnął z ubolewaniem. Szczerym i prawdziwym. bardzo chętnie wymieniłby na loterii genów tę magię na cokolwiek innego. Dosłownie wszystko byłoby od niej lepsze, żadna inna magia nie była tak niszczycielska w swojej naturze. tak czysta skondensowana potęga, nad tym należało umieć doskonale panować, by tego dobrze i z rozmysłem używać - a i tak zawsze pozostawał margines błędu, że coś po drodze zwyczajnie pójdzie nie tak. Że magia wbrew wszystkiemu zadziała podług własnego widzimisię, rozpęta szczere wielkie piekło, zniszczy wszystko dookoła i zabije swojego użytkownika. Bo tak. Bo mogła. - Moja babcia jest druidem i chciała mnie uczyć, ale... - westchnął raz jeszcze i rozejrzał się pobieżnie dookoła. Dłoń, którą wcześniej uniósł na poziom swoich oczu, by przyjrzeć się żyłom na nadgarstku, pstryknęła miękko. Wyładowania czystej energii posypały się między palcami, niczym pęk iskier po uderzeniu nożem w krzesiwo. - Tylko to mam. Jakby jestem bardzo mocno wiedzoodporny na coś innego. Nieokiełka do nieużywania, duchy i okruchy przyszłości. To strasznie useless - skrzywił się. Nie wdawał się w resztę tych szczegółów. Nie wiedział, babcia mu nie mówiła, na ile często się to zdarza. Czy magowie po prostu rodzili się już z konkretną magią płynącą w żyłach, czy może sami kształtowali z czasem jej formę.

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptySro Lis 22, 2023 8:23 pm

Dimitri nigdy nie grał w tę grę. Ogrywał głównie RPG-i, FPS-y i turówki, a o Paydayu wiedział tylko tyle, że robiło się tam napady na bank – tematyka jakoś mu nie podeszła, to i nigdy nawet nie ciągnęło go do spróbowania. Shootery zapewniały mu nieszkodliwe rozładowanie negatywnych emocji i zaspokojenie morderczych instynktów, z kolei reszta przenosiła jego jaźń do innej rzeczywistości, w której był bohaterem kształtującym własny los. Mógł być bogiem, katem i zwykłym człowiekiem rzuconym w niezwykły los, który jednak jakoś dawał sobie radę z przeciwnościami i zostawał godnym szacunku herosem. Poza tym, w tych grach często była opcja romansowania z towarzyszami podróży i zwykle były to naprawdę piękne historie o miłości, która potrafi przetrwać wszystko – czyli coś, czego Dimitriemu bardzo w życiu brakowało.
– Nigdy w to nie grałem – mruknął, ale słuchał planu uważnie. Brzmiał na tyle legitnie, że Dima przez chwilę patrzył na Damiena naprawdę podejrzliwie. Czy on aby nie uskuteczniał jakiejś drobnej przestępczości w międzyczasie, tak pomiędzy graniem, wyprowadzaniem psa a szefowaniem w kuchni? Wampir zmarszczył brwi, odganiając tę niedorzeczną myśl. Gdyby Sandwich parał się szemranymi interesami, nie potrzebowałby roboty na kuchni. Albo w ogóle gdziekolwiek. Ponoć przestępczość popłacała. – Spoko, zahipnotyzować jednego czy dwóch ochroniarzy to nie problem. Ty mi lepiej powiedz, skąd ty w ogóle ogarniasz takie rzeczy, to wszystko serio z tej gierki? E7Pgxeq zapytał z bardzo sceptyczną miną. Już nawet pomijając fakt, jak fachowo Damien to sobie wymyślił, to było po prostu niedorzeczne, że tak po prostu przeszedł do porządku dziennego nad tym, że jego kumpel jest wampirem i akurat coś by wrzucił na ząb. Dima nie zamierzał na to narzekać, ale to było po prostu dziwne. Chociaż w sumie powinien był się tego spodziewać, Damien nawet przez internet był dość dziwny – w mniemaniu Dimitra w ten interesujący sposób, nie ten creepy.
Przestał zerkać sobie przez ramię po tej nowej rewelacji. Przez chwilę tylko patrzył na Allena wzrokiem martwej ryby, trwając w bezruchu tak idealnym, w jakim potrafili trwać umarli, nawet wcale nie oddychał przez tę chwilę.
– Aha – skomentował najpierw, kiedy życie powoli wracało do jego martwego ciała. – Dzięki. Rozwijaj tę fobię dalej. Mieszkam w tak chujowym miejscu, że na pewno ktoś tam zmarł. Teraz za każdym razem jak koty będą się gapiły w powietrze ja będę miał schizę, że gapią się na ducha – powiedział tak cierpko, że ten dźwięk aż osadzał się na języku smakiem kwaśnej aronii. Wsadził ręce w kieszenie spodni, choć te były tak przylegające, że wcale nie była to łatwa sztuka. – Chyba też zaraz zacznę ich nienawidzić. Szczerze współczuję, że je widzisz – powiedział już łagodniej, bo jak tak myślał o tym dłużej, to to naprawdę musiała być przejebana sprawa. – Przejebane masz – skwitował jeszcze krótko. Obaj mieli przegwizdane przez swoją nieludzką naturę, tylko każdy w inny sposób. Damien mógł zginąć w każdej chwili, jeśliby nie pilnował tej całej nieokiełki, a Dimitri mógł zginąć gdyby tylko ktoś nieopatrznie rozsunął zasłony w dzień. Sandwich widział mimowolnie duchy, a Alucard był zmuszony do przesypiania ponad połowy swojego życia. Życie nie było fair.
Przekrzywił głowę, słuchając o tym, jaki był podział władzy w tej knajpie, w której pracował Dima. To było interesujące. W takim układzie może faktycznie chociaż na kilka miesięcy zyskałby pracę, która przynajmniej dawałaby jakieś rozsądne pieniądze? Bo ilekroć pomyślał, że ma dymać przez prawie cały swój wolny od snu czas za najniższą krajową, to go kurwica brała i był bardzo bliski zostania idealnym synkiem mamusi Berith.
– Jeśli nie przeszkadza ci, że mielibyśmy razem pracować, to tak, błagam, żebyś to zrobił – prawie że wystękał prośbę. – Szlag mnie trafia na cieciówie. Gówno tam zarabiam, wszystko idzie na battlepassy, czynsz i saszety – podsumował, przesadzając przy tym tylko trochę. Co nie zmieniało faktu, że oszczędzanie na jakieś gadżety, ulepszenia, nową roślinę czy nawet głupie pójście do kina było w jego sytuacji po prostu koszmarem. Już nie mówiąc o tym, że Dima naprawdę miał serdecznie dość Northfield z wszystkimi jego popierdolonymi sąsiadami – latawicą z mieszkania obok w szczególności, bo co wieczór sprowadzała sobie kogoś nowego i urządzała prawdziwe arie, z tym, że nie operowe. To mocno przeszkadzało w graniu.
Podążył wzrokiem za spojrzeniem Damiena i mimowolnie utkwił wzrok w przebijających spod skóry żyłach. Nagle stał się bardzo świadom zapachu i szumu krwi. Przełknął głośno ślinę i zaczął uparcie patrzeć gdzieś w bok.
– I tętnica udowa oraz żyły przy kostce – odparł tak neutralnie, jak tylko się dało. Nie chciał, żeby Damien drążył temat, wiec jednak odpowiedział mu – gdyby tego nie zrobił, a chłopak by dalej dociekał, to wszystko byłoby tylko jeszcze bardziej żenujące. A i tak było żenujące wystarczająco.
– Wiedzoodporny? – zdziwił się Dima całkowicie szczerze. Z jego obserwacji wynikało, że było dokładnie na odwrót. Ktoś wiedzoodporny nie nauczyłby się porządnie ani gotowania, ani grania w gry. Zresztą, z tego, co słyszał o babci Damiena, wynikało, że wcale nie była najcierpliwszą nauczycielką, a kiedy za wszystko groził ci opierdol, nauka nie wydawała się wcale być taka ciekawa. – A może po prostu babka za bardzo cię opierdalała, zamiast wszystko tłumaczyć? – wysnuł jeszcze na głos swoje przypuszczenie.
Dima wyciągnął z kieszeni telefon i zerknął na godzinę. Mogli tutaj tak stać i sobie plotkować, ale jeśli zamierzali faktycznie zrobić napad na bank krwi, to musieli się trochę pospieszyć.
– Tej, nie żeby coś, ale w sumie możemy gadać po drodze do punktu krwiodawstwa – zaproponował.

Damien C. Allen
Damien C. Allen
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptySro Lis 22, 2023 10:33 pm

Damien zaś ogrywał wszystko - o ile pozwalał mu na to czas. Zajmował się wieloma rzeczami, uczył co rusz czegoś dodatkowego - składał modele z zapałek, brzdąkał na gitarze, nauczył się robić na drutach. W gównianym Hobbister nie było innych dzieciaków, nie było również dobrego zasięgu, człowiek musiał organizować sobie czas w ten czy inny sposób. Dorośli nie mieli głowy do bawienia się z nim konwencyjnymi metodami, podsuwali mu więc palety pełne potencjalnych zainteresowań. Dalsze życie w swojej twierdzy samotności kontynuował na podobną modłę - dawniej rzadko wychodził z domu gdziekolwiek indziej niż do pracy, sklepu czy parku z psem na smyczy. Ostatnio tylko życie jakby bardziej mu się pokomplikowało przez przecięcie się wstęgi jego losu z innym czarownikiem. Musiał - bardziej nie chcąc, niż chcąc - wynurzać się ze swojej nory i pobierać nauki. Dojazd na desce na to cholerne zadupie Dominga też zabierał całą masę czasu.
- Em. Nie wiem. Chyba tak - odpowiedział zdawkowo. Żaden tam był z niego małomiasteczkowy gangster czy drobny przestępca. Nie miał też zapisanej w genach wiedzy rodem z półświatka, tak przynajmniej mu się wydawało, więc i zapomniane genowe sekwencje pamięci nie mogły mu się aktywować. - To na logikę bardziej. W wielu gierkach był motyw włamywania się gdzieś, tylko to pozbierałem mniej więcej do kupy. - Payday było finalnie tylko zapalnikiem, cała reszta popłynęła wartkim torem. Mózg automatycznie zaczął wyszukiwać podobne wzorce w innych tytułach i układać jej w odpowiednim miejscu na szachownicy. Paradoksalnie nie wydawało to się trudne, właściwie dosyć banalne. - No i mamy magię. Magia bardzo ułatwia wiele spraw, jak choćby te kamery czy cieć na bramce. Bez urazy. - Pomagał im w tym wszystkim ten nadnaturalny ładunek magiczny, nie potrzebowali więc podpinać się do skomplikowanych systemów, każdą elektronikę Damien mógł uśmiercać na bieżąco - albo obudzić. Dopiero niedawno został uświadomiony, że nie jest to aż tak zwyczajowe, jak uważał. Dla niego - dzieciaka urodzonego pod koniec XX wieku - technologia i magia przeplatały się między sobą bardzo płynnie, potrafił nawiązywać między nimi połączenie. Wplatać jedno w drugie, by osiągnąć konkretny wynik. Urządzenie elektroniczne były dla niego znacznie bardziej zrozumiałe niż mityczna moc, która w nim drzemała, potrzebował przekaźników, by móc z tej drugiej skorzystać. Splatał je w jedno magicznym spoiwem, lutował przekonwertowaną na dysku nieokiełką i pisanymi na komputerze komendami. Próbował programować magię - jakby nie był dostatecznie stuknięty przez całą resztę.
Duchy, no tak. Damien niemal z ulgą przyjął zniknięcie białej zjawy w letniej sukience. Ciekawe, czy skakała pod ten autokar cyklicznie. Czy pojawiała się tylko raz w roku w ten konkretny dzień, czy może chodziło o dzień tygodnia. Biorąc pod uwagę jej strój, osobiście obstawiałby, że jednak zmarła latem. Może nawet w tym roku, może kilka lat wcześniej - obstawiłby taką opcję, gdyby tylko obchodziło go to trochę bardziej. Najistotniejsze że zniknęła, pozostawiła ich na nocnej ulicy.
- Jak coś, to mogę zerknąć - powiedział powoli, odmierzał te słowa prawdziwą miarką niczym sól w przepisie. - Umiem je wypędzać. Znaczy teraz, wtedy to jeszcze nie.
To połyskiwało niczym klejnot naruszania granicy prywatności - to jedno przypuszczalnie rozpocząć pracę w tym samym miejscu, a drugie nachodzić kogoś w domu. Ostoi spokoju, odpoczynku, bastionie chroniącym przez przegniłym kapitalizmem i światem.
Nie odpowiedział już niczego na te wyrazy współczucia, z czasem nie miał innego już wyjścia, jak się przyzwyczaić. To było nieodłącznym elementem jego życia, ukształtowało go w obecną bryłę i rzutowało na całą sklejaną z zapałek przyszłość. Zmory dyszały mu w kark, patrzyły na ręce i nie mógł się przed nimi opędzić. Porzucił tę próby odesłania każdej na drugą stronę, to mijało się z celem. Syzyfowa praca, wpychanie pod górę wielkiego głazu bez końca. Równie dobrze mógłby niczym Don Kichot walczyć z wiatrakami, wynikowa byłaby identyczna.
- Spoko. Jutro dopytam, czy kogoś szukamy, poćwicz też łażenie z tacą, bo naściemniam, że jesteś bogiem na tym polu/ - Zaczynał dochodzić do wniosku, że prawdopodobnie to będzie przydatne. Na kuchni wówczas winna zapanować niebiańska sielanka, nikt nie będzie zwracał mu dupy głupotami. Może też w końcu zdejmą go z tych cholernych deserów, rzygał robieniem ciast czy układaniem lodów w pucharkach. Wystarczyło, że pieczeniem zajmował się prywatnie w ramach wielkich wróżb i przepowiadania przyszłości, to była ostatnia rzecz, jaką chciałby robić bezpośrednio w pracy. - Rekord tipów też pewnie pobijesz.
Wampiry miały w sobie naturalny wdzięk. Ludzie czuli się nimi oczarowani, byli wręcz ciągnięci do nich niby ćmy do ognia. Ta gracja w ruchach, słodkawy pociągający zapach, pełen pakiet. Hipnoza była tylko dodatkowym narzędziem pracy, natura sama w sobie wyposażyła ich w odpowiednie środki ułatwiające przetrwanie i polowania.
Pokiwał głową i teraz przeniósł spojrzenie na swoją stopę. Pewnie by nie drążył dalej, a machnął od niechcenia ręką i porzucił temat. Był zaciekawiony, ale nie do tego stopnia. Po prostu nigdy wcześniej nie rozmawiał świadomie z wampirem, wypadałoby wykorzystać tę sytuację i czegoś się dowiedzieć. Miał w zakamarku mózgu pytanie, jak przestrzegać się przed krwiopijcami, czy były specjalne techniki czy zachowania, które odstraszałyby potencjalnego drapieżnika - Damien nie miał złudzeń, za nic w świecie by się nie wybronił. Był wolnym i słabym człowiekiem, nawet przewaga w postaci wizji przyszłości zdałaby się na nic.
- Mhm, spoko - skwitował więc, chowając już na koniec dłonie z powrotem do kieszeni bluzy.
Pokiwał głowa na zadane pytanie. Wyjątkowo wiedzoodporny.
- Na wiedzę magiczną wybitnie - sprostował, by nie było już niedomówień w tej kwestii. Zwykłe ludzkie rzeczy przychodziły mu stosunkowo łatwo, nie był przecież - wbrew pierwszej opinii Dimy - upośledzony. Właściwie Damien nieskromnie nazywałby siebie jednostką całkiem, kurwa, bystrą. - Nie, to jest... kurwa, jakby to wytłumaczyć. - Zamknął się na moment i myślał. Szukał odpowiedniego wyrażenia, ale to wymykało mu się spomiędzy palców. - Jestem jak nabity czarnoprochowy muszkiet. Więcej tam się nic nie zmieści, jeden pocisk i chuj - zaryzykował z taką analogią, mimo że i tak nie był pewien, na ile była słuszna. Chyba babcia kiedyś jej używała, żeby mu wytłumaczyć. - Może kiedyś, jak ogarnę ten syf. Dopiero się uczę, jak z tym pracować mniej więcej, babcia nie dała rady z niekiełznaną, pokazała mi jak to tylko kontrolować, żeby samo z siebie nie wypaliło i jak się rozładowywać, żebym ja z kolei nie pierdolnął z przeładowania.
Straszna śmierć. Podobno. Babcia straszyła go nią bardzo często, gdy przypominała o konieczności spuszczenia z siebie mocy. W Hobbister brała ją dla siebie, Damien nigdy nie pytał, co z nią robiła później. Niekoniecznie go to obchodziło.
- No, racja. Rozejrzymy się tam - przytaknął.
Ruszyli więc w stronę Banku Krwi. Damien na desce, Dimitri na swoich własnych nogach. Niewydarzony czarownik i niewydarzony wampir.

zt x2 -> Bank Krwi

Neil Gia
Neil Gia
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 4:44 pm

Przyjście tutaj było najlepszą decyzją ostatniego tygodnia, te wszystkie uśmiechy, postawione mu drinki, spojrzenia. Żył dla tego i kto wie, może kiedyś dla tego umrze, w jakiejś sjeście sadomasochistycznej. Nigdy nie wiadomo, a był otwarty na propozycje. Teraz z rozpiętą do połowy koszulą siedział na kanapie, z drinkiem w ręku i obserwował otoczenie, trochę rozmytym spojrzeniem. Dalej wiedział co się dzieje dookoła, ale świat falował idealnie. Kolejne większe porcje alkoholu by mogły doprowadzić do padnięcia w spanko w jakimś kącie, ale póki do siąpił łyk za łykiem przez słomkę, bawiąc się złotym kolczykiem łaskoczącym łaskoczącym mu w tańcu szyję wraz z oddechem jakiegoś kolesia. Atmosfera była piękna, ludzie byli piękni i miał nadzieję, że nic mu nie zepsuje tej idealnej nocy.

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 4:56 pm

Czuł opory przed przyjściem do tego klubu. Po ostatnim spotkaniu z Damienem miał pewną awersję do tego miejsca, nieprzyjemnie kojarzyło mu się z bandą kucharzy, którzy zrobili na niego i Damiena wyjątkowo podłą ustawkę. Profilaktycznie ich sklepał, zostawiając grupkę facetów ze złamanymi i zakrwawionymi nosami, a po wszystkim przesłał właścicielowi przybytku ich zdjęcie, żeby ich więcej nie wpuszczano tutaj, ale... niesmak pozostał.
A jednak coś trzeba było jeść.
Do randek z Grindra też miał ostatnio awersję. Dwa razy z rzędu kończyły się niechcianymi komplikacjami, wiec na razie je sobie odpuścił na rzecz bardziej tradycyjnych metod: podrywania kogoś w klubie. Nawet nie musiał się jakoś szczególnie wysilać. Nie był mocny w gadce, ale był śliczny, więc chętnych nie brakowało. Problem w tym, że Dimitri, tak mocno zraniony ostatnio przez Savę, bardzo uważnie odsiewał potencjalnych kandydatów na posiłek. Siedział teraz sam na wysokim stołku barowym, a przed nim stał niebieski drink z palemką, ledwie napoczęty. Ludzkie jedzenie – i picie – smakowało trochę jak karton. Nie mogło się równać z ożywczą krwią. Dima przepatrywał klub, o tej porze już trochę zatłoczony, aż nagle jego wzrok napotkał uważne spojrzenie ciemnych oczu. Wampir przechylił głowę odrobinę w bok. Tak, ten wyglądał na smacznego. I, przede wszystkim, bardzo zadbanego. Uśmiechnął się lekko do mężczyzny.

Neil Gia
Neil Gia
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 5:06 pm

Takie życie pięknych ludzi, a nadnaturalni mają chyba taką swoją specjalną właściwość. Każdy lepszy od poprzedniego, aż trudno się zdecydować. Tutaj niestety nadnaturalnych nie wyczuwał, póki co, a i tak uroki wszystkich dookoła powalały go na kolana, nie dosłownie, chociaż kto wie... Co stało się w łazience, niech w niej pozostanie na zawsze.
W pewnym jednak momencie nos wyłapał zapach i to jaki! uniósł wzrok i zobaczył Jego. Kiedy przyszedł do baru? Do tego to jak wyglądał, te włosy... Obserwował go bezkarnie, aż mężczyzna odwzajemnił spojrzenie. Czy on również go wyczuwał? Rozumiał na kogo patrzy?
Odwzajemnił uśmiech. Nie rozumie, jeszcze, ale szybko się nauczy, wygląda na pojętnego. Neil skinął na niego przywołująco głową. Po co siedzieć brzy barze, jak dwa czuby, skoro kanapa jest taka wygodna?

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 5:21 pm

Nadnaturalni często przyciągali wzrok, i to nie tylko ze względu na swój zwierzęcy magnetyzm czy wampirzy zapach, tak kuszący dla śmiertelników. Po prostu atrakcyjni ludzie mieli tendencję do przykuwania ich uwagi bardziej, niż ci mniej atrakcyjni, i często padali ich ofiarą – sami przy tym ulegając przemianie w istotę nadnaturalną. I tak to się kręciło dalej. Nie było to, oczywiście, regułą, ale zdarzało się wystarczająco często, by uznać to za pewien zwyczaj.
Dimitri przez chwilę przyglądał się mężczyźnie przez chwilę. Podobała mu się jego fryzura – te ciemne, lekko kręcone włosy okalające jego twarz, teraz gładko zaczesane do tyłu. Poczuł się trochę zmieszany, kiedy tak bezpardonowo przywołał go gestem, ale, z drugiej strony... co mu szkodziło? Podniósł się ze stołka i ujął w dłoń szklankę z rżniętego kryształu – bo przecież tak robili śmiertelnicy, nie zostawiali swoich drinków samopas – i powoli, niespiesznie podszedł do mężczyzny.
Przystanął w połowie drogi, kiedy uderzył go zwierzęcy zapach.
Znów przekrzywił głowę, wpatrywał się mężczyznę w zamyśleniu. Z jednej strony, nie był to zbyt przyjemny zapach. A z drugiej – jeśli facet był zmiennokształtnym, to istniała spora szansa, że Dimitri w końcu będzie się mógł tak po prostu najebać jak człowiek i wyrzucić Savę z głowy. Uśmiechnął się nieznacznie i pokonał resztę drogi szybkim krokiem.
– Jesteś łakiem – bardziej stwierdził, niż zapytał, kiedy bezceremonialnie usiadł tuż obok mężczyzny.

Neil Gia
Neil Gia
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 5:35 pm

Grzeczny chłopiec. Jak to miło, jak wszystko idzie po dobroci, bez szarpania się, przekonywania, o ile łatwiej i jaki dobry smak po sobie pozostawia. Choć widział to wahanie i to porządne, bo mężczyzna aż przystanął. Interesujące, widać zrozumiał. Choć nie mógł powiedzieć, że nie oczekiwał lepszego węchu od niego. Czy był zawiedziony? Może trochę, ale wybaczał błędy, każdemu się zdarza i nie miał zamiaru mu tego wytykać, bo na pewno z czymś innym jest idealny, skoro tu ma braki.
Czekał cierpliwie, uśmiechając się jeszcze bardziej chytrze gdy widział, jak rudzielec myśli i analizuje to co wyczuł. Dokładnie tak. Uhh... i to przyspieszenie... Co to za motywacja się z nim pojawiła? Doświadczenia z wampirami dużego nie miał, ale jednego zdążył się nauczyć. Uniósł brew słysząc jego osąd gdy w końcu rudy siadł obok, nic sobie nie robiąc z istnienia przestrzeni osobistej. Czyżby rozpoczęła się walka?
-A ty jesteś głodny.-odpowiedział, również stwierdzając fakt, bo po co innego wampir miałby przychodzić to miejsca takiego jak to, w którym można się i zabawić i znaleźć kogoś kto nic nie będzie pamiętał, a pogryzienie uzna za zwykłe puszczenie wodzy fantazji przez nową znajomość?
-Jestem Neil, a ty jak się nazywasz?-zapytał nonszalancko, znów łapiąc wargami kolorową słomkę. Odrobina przyzwoitości nikomu nie zaszkodzi, najwyżej będzie wiedział kogo unikać. Niby miał uraz do wampirów, ale chciał się przekonać czy faktycznie ma rację, czy stereotypu to prawda. Jak się mówi, do trzech razy sztuka, choć już teraz całym sobą był nastawiony na nadchodzącą przykrość. Cóż, przynajmniej się nie rozczaruje aż tak.

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 5:43 pm

Nie było tajemnicą, że był głodny. Przez cały tydzień się nie pożywiał, bo zwyczajnie nie miał kiedy – praca zajmowała mu większość nocy, dopiero w weekend mógł pozwolić sobie na polowanie. Z tego całego wygłodzenia miał lekkie cienie pod oczami, ale nawet one nie były w stanie ukryć anielskiego – dosłownie, przecież jego matka była upadłym aniołem – wyglądu. Po pierwszych słowach Neila wampir jednak zamarł w idealnym bezruchu, bo jedna rzecz być głodnym, a zupełnie inna – kiedy ktoś, kogo nie znasz i kto nie ma prawa czytać w tobie jak w książce bez pudła zgaduje, co się z tobą dzieje.
– Aż tak po mnie widać? – zapytał Dima bardzo poważnie, bo jeśli tak, to... mogło być z nim gorzej, niż myślał, a to bywało niebezpieczne. – Cześć, jestem Dimitri. Ale możesz mi mówić Dima – odwdzięczył się grzecznością i oparł się wygodniej plecami o kanapę. Patrzył na zmiennokształtnego, powstrzymując się przed marszczeniem nosa. W klubie było całe mnóstwo ludzi i zapachów, więc z daleka go nie wyczuł, ale teraz, kiedy siedział tak blisko, zapach był niezaprzeczalny. Przywodził na myśl zwierzę, z którym Dimitri już dawno nie miał do czynienia, a które bardzo lubił – konia. Albo coś podobnego. Nie był pewien, ale pytać – przynajmniej na razie – nie zamierzał, bo nie wiedział, czy to nie byłoby przypadkiem niegrzeczne.

Neil Gia
Neil Gia
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 5:54 pm

Czyżby się zmartwił? Nie było potrzeby.
-Widać nie, to po prostu mój szósty zmysł ofiary.-mrugnął do niego rozbawiony. W końcu czym innym konie są w naturze, jak nie setkami kilogramów smacznego mięsa, czekającymi aż ktoś je zje?
-Mogę i będę.-zmrużył oczy w uśmiechu na usłyszenie jego imienia i jeszcze lepszego skrótu.-Miło poznać.-kolejna upiększająca spotkanie formułka.
Tu rozmowa się skończyła, przynajmniej na razie, trudno się dziwić i jeden i drugi mieli w rękach alkohole, do tego koniec tego spotkania został już określony. Zero elementu zaskoczenia i niepewności, jedynie wyczekiwanie oczywistego.
W pewnym momencie zmienny oparł się dłonią o udo wampira, nachylając w jego stronę.
-To kiedy mnie w końcu stąd zabierzesz na kolację?-wymruczał do niego, odstawiając drugą ręką drinka na blat stolika, żeby przypadkiem go nie wylać na nikogo.-Chyba, że wolisz przed jedzeniem pobawić się w small talk, co by było w chuj urocze.-mówił do niego słodko, choć była w jego głosie jakaś gorycz. Nie to, że go popędzał, po prostu znał schemat. Mógł odmówić, zawsze mógł, ale nie chciał. Skoro miał szansę go nakarmić, to czemu nie? Choć było to średnio przyjemne, to sprawiało, że czuł się lepiej na swój sposób, zupełnie jak wtedy z Savą. Włosy założone na ucho, spędzona razem noc, wdzięczność i poczucie, że poprawiło się komuś dzień, czy noc, jeden pies.

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 6:03 pm

Uśmiechnął się w odpowiedzi. Docenił żart i nawet trochę mu ulżyło, bo najzwyczajniej w świecie bał się komplikacji, jakie mógł za sobą nieść niepohamowany głód. Miał sześć wieków praktyki, ale nawet praktyka nie zdawała się na nic, kiedy była go w stanie pokonać jego własna nieludzka fizjologia.
– Nie przesadzasz z tą ofiarą? – zapytał lekko. Dobrze wiedział, że nawet jakiś rodzaj koniowatego mógł być niebezpiecznym przeciwnikiem – choćby ze względu na swoją zwiększoną siłę i, cóż, duże gabaryty w zwierzęcej formie. Do tego nie wiadomo, jakim arsenałem magicznych mocy Neil dysponował. Mogło to być nic, ale mogło też być coś naprawdę groźnego. Nie oceniaj nieczłowieka po okładce czy coś. – Również miło cię poznać.
I to by było na tyle, jeśli chodziło o uprzejmości.
Wampir cały się spiął, kiedy Neil tak bezpardonowo się o niego oparł i przybliżył, kiedy wymruczał mu to swoje pytanie. Dimitri był przyzwyczajony do tego, że ludzie go podrywają, ale zazwyczaj byli na tyle onieśmieleni, że nie robili tego tak otwarcie. Gdyby nie fakt, że był głodny, niechybnie by się zarumienił. Tymczasem martwe serce wampira nieco przyspieszyło.
– Ja... nie rozumiem – prawie że wyjąkał. Pierwszy raz spotykał się z tak bezpośrednim nienaturalnym. Nie, żeby jakoś często miał do czynienia ze zmiennokształtnymi – może taka była ich natura? – Czy ty mi właśnie proponujesz, że mnie nakarmisz? – dopytywał, chcąc się upewnić.

Neil Gia
Neil Gia
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 6:21 pm

-Może troszkę...-rzucił mętnie, uciekając spojrzeniem na bok w akcie ich teatrzyku. Natury się nie oszuka, tak samo jak pozycji w łańcuchu pokarmowym. Może miał siłę, szybkość i chęć by walczyć, ale patrząc na ogół, mięsożerca zawsze będzie wyżej. Na razie jednak nie było co dramatyzować i szukać na siłę problemów. Biją się? Nie. Chcą się bić? Też nie bardzo. Więc po co drążyć temat?
Pytania były proste, ale wampirek się w nich zgubił. Oj oj, co ten głód robi z umysłem! Uśmiechnął się na ten widok i znów na ten głos. Taki niepewny tego co słyszy. Znów dał mu czas do przetworzenia informacji i zaśmiał się słysząc jego pytanie. Poruszył palcami, głaszcząc go po nodze.
-To aż takie dziwne? Jesteś głodny, a ja podobno jestem smaczny.-zareklamował się spokojnie, patrząc na niego maślanymi ślepiami.-Uznaj po prostu, że wolę, abyś nikogo przypadkiem nie zabił, jak cię poniesie. W końcu nie chcemy, żeby trupy z dziwnymi ugryzieniami zainteresowały psy. Nikomu to do szczęścia nie jest potrzebne, prawda?-uśmiechnął się milutko, może z lekką groźbą w tym pięknie uniesionych kącików ust. Miał w tym swoje ukryte motywy, ale po co wylewać syf na obcego, jak można się dobrze bawić?

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 6:32 pm

Kompletnie nie spodziewał się takiego obrotu sytuacji. Na początku myślał, że podejdzie, trochę pobajeruje albo poudaje, że sam dał się zbajerować, po czym wyprowadzi niczego nieświadomego człowieka do jakiejś uliczki na zewnątrz, zahipnotyzuje i koniec spotkania. Potem zrewidował swój pogląd, uwzględniając, że mężczyzna jest istotą nadnaturalną. Myślał, że trochę porozmawiają, a potem grzecznie go zapyta, czy mógłby się trochę napić. A tymczasem dostał prosto w mordę bezpośrednią propozycją, do tego obudowaną w dość nieprzyzwoite sugestie, jakie niosły ze sobą ton i mowa ciała Neila.
Nie, żeby Dima narzekał. Neil był atrakcyjnym mężczyzną. Ale wampir ostatnio mocno się przejechał na szybkiej, jednonocnej znajomości z atrakcyjnym mężczyzną i nie był pewien, jak się zachować. Miał w głowie mętlik.
– Trochę... Trochę dziwne. Jesteś... bardzo bezpośredni – odpowiedział dość niepewnie. Jak się w ogóle zachować w takiej sytuacji? Dimitri był pewien, że gdyby nawet istniał poradnik polowania dla wampirzych podlotków to nie znalazłby w nim dobrej odpowiedzi na ten konkretny przypadek. Utkwił spojrzenie w tej dłoni, tak bezceremonialnie głaszczącej go po udzie. – Prawda – przytaknął ciszej na ostatnią uwagę Neila i przygryzł dolną wargę. Raczej nie dawał się aż tak ponosić, by zabić kogoś przypadkiem, ale ryzyko przecież zawsze istniało. Zwłaszcza jeśli taki człowiek miał w sobie ukryte geny innych nieludzi i niczego nieświadomy wampir dawał się taką krwią odurzyć. Dimitri wrócił spojrzeniem do ciemnych oczu. – Co właściwie proponujesz?

Neil Gia
Neil Gia
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 6:45 pm

Miał w środku niezły ubaw z tego jak bardzo go zbił z tropu. Szok i niedowierzanie, że ośmiorniczka na talerzu błaga o zjedzenie? Szalone, prawda? Psycholog by zaraz wyciągnął tutaj teorii o zaniżaniu swojej wartości, desperacji i bezsensownej walce z losem, z którym się nie godzi, ale nie było tu psychologa, nie było tu nikogo oprócz nich, tłum ww klubie dla niego teraz nie istniał.
-To źle?-Padło podchwytliwe pytanie, bo czy jest na nie dobra odpowiedź? Może to prowokacja? Nie wymagał jednak odpowiedzi, od razu mówiąc dalej.-Nie ma co owijać w bawełnę, żeby się później okazało, że wszystko było po nic.-wystarczająco dużo czasu zmarnował na gadanie, udawanie i nadzieje, z resztą nie pierwszy raz. Był już tym zmęczony.
Rzucił powód dość sensowny. Aż tak kochał ludzi, że chciał ich chronić? Aż tak kochał nadnaturalnych, żeby być dla nich przykrywką?
Widząc jak przygląda się jego dłoni, przesunął ją bardziej na wnętrze uda, zaciskając ją z wyczuciem, chcąc wywołać jeszcze więcej reakcji niż tylko przygryzienie wargi. Wszystko powoli, stopniowo, nie ma co brać garściami, jak można się po kęsie delektować.
Wejrzał mu w piękne ślepia, nie będąc ani trochę speszony bliskością.
-Ja? To ty chcesz czegoś ode mnie. Przekonaj mnie żebym ci to dał.-On był tu od stawiania warunków, a wampir od dawania propozycji i szukania sposobu, w końcu któremu zależy bardziej?

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 6:59 pm

Czy to było złe? I tak, i nie. Przynajmniej wiedział, jakie motywy miał Neil, do czego dążył. Szukał wrażeń i to było w porządku, tylko niekoniecznie pokrywało się to z tym, czego chciał wampir. On z kolei był zmęczony krótkotrwałymi, przelotnymi znajomościami, ale też jak inaczej miałby się niby pozbyć z głowy jednookiego wampira? Poza tym to też nie tak, że Dimitri miał jakiekolwiek perspektywy na mocniejszą więź z kimkolwiek. Obecnie był sam jak palec, mógł robić wszystko, na co tylko miał chęć.
– To bardzo... szczere podejście – przyznał Dima po chwili, nie bardzo wiedząc, co innego mógłby powiedzieć. Odpowiedzi na pytanie dyplomatycznie nie udzielił, tym bardziej, że Neil sam zdawał się nawet jej nie oczekiwać.
Dima z kolei nie oczekiwał, że dotyk na jego udzie stanie się jeszcze bardziej bezpośredni.
Wampir wziął głęboki, lekko drąży oddech. Położył dłoń na ręce zmiennokształtnego i delikatnie, ale stanowczo przesunął ją w mniej nieprzyzwoite miejsce. Nie odtrącał go, jeszcze nie, ale dawał mu wyraźny znak, że nie czuje się zbyt komfortowo z takimi intymnymi gestami w klubie pełnym ludzi. Miał przy tym dość nieszczęśliwą minę.
– Nie wiem, jak miałbym cię przekonać – przyznał w końcu rozbrajająco szczerze. – Nie mam nic, co mógłbym ci zaoferować. Nie jestem bogaty, nie mam wpływów, nie mam żadnej wysoce przydatnej mocy. Mogę ci co najwyżej obiecać, że to będzie przyjemne – dokończył lekko zmartwiony. Nie był dobry w negocjacjach.
Zwłaszcza z kimś, kto tak uparcie go rozpraszał.

Neil Gia
Neil Gia
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 7:16 pm

Szczere podejście? Ekonomiczne też i powinien był je wprowadzić w swoje życie wcześniej. Lepiej jednak późno niż wcale, tak się pocieszał, licząc, że wytrwa w swoim postanowieniu, chociaż wampir wcale tego nie ułatwiał.
Przesunął dłoń, ale nie odtrącił jej. Bał się odrzucić go w pełni przez niepewność czy po tym dalej dostanie krew? W głowie zmiennego pojawiło się milion nowych teorii, które powoli, ale niestrudzenie próbowały wzniecić w nim ogień złości. Ukrywa swoją niechęć? Zrobi z siebie ofiarę żeby się napić, a później ucieknie i więcej się nie zobaczą? Zaraz, czy nie o to w tym chodziło od początku? Zasady zabawy były jasne. Naiwność, co? Czy da się to wyplenić? Kulą w łeb się tego w mózgu nie wyrzuci.
Dał mu pole do popisu, a rudzielec zamiast mówić co może zrobić, zaczął mówić czego nie może, co prowokowało litościwy uśmieszek na twarzy zmiennego. Uśmieszek, który natychmiast zniknął gdy padła obietnica. Patrzył na niego, a blask w jego oczach się zmienił, stał się bardziej podejrzliwy, surowy i sceptyczny. Prychnął niby śmiechem, zabierając dłoń z jego nogi i chwytając swojego drinka.
-Już podobne obietnice słyszałem i powiem ci, że niespecjalnie przepadam za kłamstwami.-powiedział zaraz upijając solidny łyk napoju i rzucając spojrzenie otoczeniu. Nie odsuwał się od niego, nie było powodu, z resztą nie chciał żeby pomyślał, że jest na niego zły czy nagle zmienia zdanie.-Masz w okolicy upatrzone miejsce na takie rzeczy?-zapytał, ciekaw czy przyjdzie mu mdleć tutaj, w łazience, zaułku za klubem czy łóżku w jakimś hotelu.

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 7:23 pm

Kompletnie go nie rozumiał. Mężczyzna zmieniał zdanie jak chorągiewka. Najpierw przypuszczał na Dimę frontalny atak, potem wyraz jego twarzy sugerował, że Neil właśnie przeprowadza jakieś skomplikowane procesy myślowe, a potem tak po prostu się odsunął. Dimitri czuł się kompletnie skołowany. Nie wiedział, czego oczekiwać, czego się spodziewać, ani, tym bardziej, czego oczekiwał od niego Neil. Wampir czuł się tak, jakby stąpał tu po nieruchomych piaskach – jeden nieostrożny krok i wszystko stracone, nie ma cię, na amen.
Dimitri utkwił wzrok we własnym drinku. I tak nie wiedział, gdzie indziej miałby teraz patrzeć, niebieski napój był równie dobrym wyborem co cokolwiek innego.
– Nie kłamię – powiedział prosto, ale z lekką rezygnacją. – Mogę cię zahipnotyzować i sprawić, że to będzie naprawdę przyjemne. Bez hipnozy faktycznie może boleć – wyjaśnił i upił łyk niebieskiej cieczy, bardziej jednak z przyzwyczajenia, niż z faktycznej potrzeby. – Mam, ale... to jest zaułek. W sam raz do przyprowadzenia niczego nieświadomego śmiertelnika. Nie sądzę, żeby tobie to pasowało.

Neil Gia
Neil Gia
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 7:36 pm

Wampir wydawał się co chwila odkrywać nową cząstkę siebie. Przy barze wyglądał na takiego pewnego siebie, a teraz wyglądał jak kopnięty pies. Powinien mieć wyrzuty sumienia, że to prawdopodobnie on wywołał w rudzielcu takie emocje? Nie chciał dawać wrażenia, że się nim bawi, a chyba na to trochę wychodziło. Choć czy można tak powiedzieć? Pojawiły się nowe emocje. Zmiana zdania przez niepewność to nie jest wodzenie za nos.
Mimowolnie przewrócił oczyma na jego pierwsze słowa. Nie kłamie, jasne. Zna się chłoptaś na żartach, koń by się uśmiał. Zaraz jednak popłynęło dalsze wyjaśnienie, które miało sens, choć bycie pod hipnozą nie do końca go przekonywało. Mimo wszystko doceniał jego starania. Westchnął ciężko, przywracając na twarz zalotny uśmiech i patrząc na niego.
-Nie przejmuj się, nawet gdyby bolało, to i tak dałbym ci się pogryźć.-co zaproponował miał zamiar podtrzymać. Jemu krew po nic, a wampir z niej chętnie skorzysta.-Ale faktycznie, moje standardy są nieco wyższe niż byle zaułek.-zaśmiał się do niego urokliwie, porzucając wszystkie nieprzyjemne myśli i tematy.-Za to znam hotel, to kawałek stąd, ale będziesz mógł tam pić ile chcesz.-zaproponował, przyglądając mu się zauroczony. Reflektował na spacer albo przejażdżkę taksówką?

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 7:46 pm

Dimitri nie był pewny siebie, ani trochę. Mógł sprawiać takie wrażenie, ale szczerze – czy atrakcyjna osoba, kiedy nie robiła nic szczególnego, nie wyglądała zawsze na pewną siebie? Wampir miał zbyt neurotyczną osobowość i zbyt wiele traum, żeby roztaczać wokół siebie aurę pewności. Jasne, czasami mu się zdarzało być stanowczym i zdecydowanym, ale to były raczej pojedyncze sytuacje niż całokształt. W czasie rozmowy czar nieodmiennie pryskał, kiedy wychodziło na jaw, jak bardzo niepewny Dima był. Część winy ponosił za to fakt, że zielonooki znacznie lepiej radził sobie z pisaniem do kogoś niż mówieniem.
Wampir spojrzał na zmiennokształtnego. Przez chwilę tak przypatrywał mu się uważnie, z wyraźnym namysłem.
– Właściwie to... dlaczego? – zaryzykował pytanie. – I nie wciskaj mi tu kitu o obawie, że kogoś przez przypadek osuszę do końca – zastrzegł jeszcze. Nikt nie był aż tak dobrą osobą, by otwierać sobie żyłę dla kompletnych nieznajomych z takich pobudek. Albo inaczej: mało było takich osób. Dimitri osobiście jeszcze nigdy takiej nie spotkał, były jak jednorożce: może gdzieś tam istniały, ale kto to mógł potwierdzić? Może Neil wcale nie był koniem, tylko właśnie jednorożcem. Dimitri znów przygryzł wargę, ponownie wbijając wzrok w trzymanego w ręce drinka. Nawet mimo wygłodzenia jego policzki delikatnie się zaróżowiły, sugerując, że to, co zamierza powiedzieć, wcale nie przychodzi mu łatwo i bardzo go zawstydza. – Przepraszam, ale nie stać mnie na hotel – wydusił z siebie.

Neil Gia
Neil Gia
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 7:59 pm

Ah, Piękny drążył temat, jak dziecko zadające milion pytań o oczywistości, ciekawe rzeczy możliwych jedynie w teorii lub wyobraźni. Przyglądał mu się z łagodnym uśmiechem, parę sekund rozważając czy kręcić czy powiedzieć prawdę. Alkohol we krwi zdecydował jednak, że nie obchodzą go konsekwencje.
-Po prostu chcę spędzić z tobą czas.-to nie tak, że rozumiał siebie, ale było w mężczyźnie coś takiego, że miał ochotę dać mu swoją krew, pogładzić jego włosy, przyglądać się jak odżywa, jak może się odprężyć. Wampir do towarzystwa w zamian za krew? Trochę tak to brzmiało. Oczywiście o ludzi też się trochę martwił, ich życie i bez ingerencji wampira było dość krótkie.
Przymknął oczy rozbawiony jego wyznaniem, zaraz patrząc na niego miękko. Czy to jego przeznaczenie spotykać biedne wampiry? Niby taki biedny, a jakoś udało mu się całkowicie kupić zmiennego.
-Ale mnie stać, to nie problem.-ostatnio też sam płacił. Historia lubi się powtarzać co?-Za to myślę, że na pewno stać się na zaproszenie mnie do tańca.-lekko przechylił na bok głowę, patrząc na niego. Skoro formalności mają ustalone i obowiązki podzielone, nic nie stoi im na przeszkodzie choć odrobinę się ze sobą zapoznać.

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 8:21 pm

Wysłuchał tego krótkiego wyjaśnienia i mimowolnie skinął głową.
– Okej – odpowiedział krótko. Tak, to miało dla niego, mimo wszystko, znacznie więcej sensu niż chęć zbawiania świata przez podawanie siebie na tacy. Chęć spędzenia z kimś czasu Dimitri był w stanie zrozumieć, chociaż osobiście uważał, że wybór jego samego na towarzystwo był dość niefortunny. Wampir nie był rozrywkowy, dla niego najlepiej spędzonym wieczorem było granie z Damienem w Valoranta i mizianie kotów w przerwach między meczami. Niezupełnie archetyp kuszącego wampira.
Gdyby mógł, zarumieniłby się jeszcze bardziej po tej ofercie, ale fizycznie nie był w stanie, w jego żyłach nie było jeszcze wystarczająco dużo krwi. Wstydził się swojej nieporadności. Tego, że mimo iż chodził po tym świecie sześć wieków, do niczego nigdy nie doszedł. Cały jego majątek to były dwa koty, kilka roślin i wypasiony komputer, na który musiał długo odkładać, bo pensja nocnego stróża wcale nie była dochodowa.
– Skoro tak, to jak uważasz – powiedział bardzo cicho, tak, ze zwykły człowiek na pewno nie byłby w stanie tego usłyszeć. Po kolejnych słowach w końcu spojrzał na Neila, z wyraźnym zaskoczeniem wypisanym na twarzy. Tego też się nie spodziewał. Neil zaskakiwał go na każdym kroku, ciągle wybijał go z rytmu. Dimitri odłożył szklankę na stolik i wstał, wyciągając do mężczyzny rękę w odrobinę staroświeckim geście. Uśmiechnął się nieznacznie. – Czy mogę prosić do tańca...? – zapytał miękko.

Neil Gia
Neil Gia
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 8:34 pm

Wyjaśnienie zostało zaakceptowane. Nie było co tłumaczyć dalej czegoś trudnego do określenia. Niektórych rzeczy nie powinno się wyjaśniać.
Wampir był całkowitym przeciwieństwem zmiennego. Ociekał pieniędzmi, odnosił w pracy sukcesy, stać go było na wszystko i wszystkich, a wolny czas wolał spędzać na bieganiu po lasach i oddychaniu sosnowym powietrzem. To by tłumaczyło dlaczego ich drogi dopiero teraz się przecięły.
Przyjął na siebie wszelkie opłaty, bo skoro nie było innej możliwości zadbania o komfort spotkania, to musiał wziąć sprawy w swoje ręce. Z drugiej strony dawało mu to masę swobody. Jego pieniądze, pokój wynajęty na jego nazwisko, nikt go z niego nie wyrzuci, nikt mu nie będzie mógł mówić co w pokoju ma robić. Sam sobie sterem, żeglarzem i okrętem.
Kolejne zaskoczenie co? Jak lubił w nim to wywoływać i coraz bardziej był ciekaw co na początku myślał sobie o nim wampir. Jak obraz zmiennego zmieniał się w głowie rudego. Może później go to zapyta, na razie spojrzał na jego dłoń, dopił szybko drinka.
-Skoro tak bardzo nalegasz.-westchnął udając opory, ale podał mu dłoń i ruszyli na parkiet. Rozmowa i obecność wampira sprawiały, że klubowa muzyka nie bardzo pasowała do tego w jaki sposób ułożył dłoń na jego ramieniu, przysuwając się do niego, patrząc mu w oczy z nieukrywaną radością. Wolne tańce przy skocznej melodii? Czemu nie.

Dimitri
Dimitri
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 EmptyCzw Lis 30, 2023 8:48 pm

Roześmiał się na to udawane stawianie oporu. Może byłoby bardziej przekonujące, gdyby nie fakt, że zmiennokształtny sam na nim wymusił to wyruszenie na parkiet, ale Dimitri nie miał nic przeciwko. Nie był jakimś wybitnym tancerzem, ale w ciągu swojego długiego nie-życia zdążył się nauczyć wielu naprawdę różnych tańców i czerpał z nich autentyczną radość. Nie wiedział, czy Neil umiał tańczyć, a jeśli tak, to jak dobrze, więc nie szalał z wyborem jakiegoś skomplikowanego kroku. Jedną dłoń położył nisko na jego plecach, a w drugą ujął jego własną. Muzyka klubowa była skoczna, ale tylko w górnej warstwie: dolna wybijała stabilny, pulsujący rytm, do którego można był śmiało tańczyć wolniej, o ile wiedziało się, co się robi.
Dima wiedział.
Prowadził Neila pewnie, całym ciałem dając mu znać o następnym kroku z wyprzedzeniem, tak, że bardzo szybko się zgrali. Dimitri pokusił się nawet o kilka obrotów mężczyzną i jedno przechylenie go przez kolano. Te proste ruchy nie wymagały myślenia, zastanawiania się, co powiedzieć i o co może Neilowi chodzić – na tym polegało piękno tańca. Muzyka przeszła płynnie w inną melodię, jeszcze bardziej skoczną, i tym razem Dima poprowadził zmiennokształtnego w typowe weselne pląsy. Alternatywą było oddzielenie się i podskakiwanie, każdy osobno, w typowym modernistycznym stylu, a wampir niekoniecznie tego chciał. Po kilku radosnych minutach melodia znów płynnie przeszła w coś innego, tym razem znacznie wolniejszego i bardziej zmysłowego. Zielonooki przyciągnął do siebie Neila i objął go, lokując obie swoje dłonie na jego kręgosłupie. Tym razem to był typowy wolny taniec.
Pochylił odrobinę głowę, by ustami odnaleźć ucho mężczyzny.
– I jak się spisuję? – zapytał cicho.

Sponsored content
The Unicorn - Page 2 Empty

PisanieTemat: Re: The Unicorn   The Unicorn - Page 2 Empty


 
The Unicorn
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 5Idź do strony : Previous  1, 2, 3, 4, 5  Next

Skocz do: