Cześć!

Poprawiłem to zdjęcie z lasu. Niby dalej jest pikseloza, ale trochę mniejsza .-.

[link do folderu google ze zdjęciem]

W zasadzie mam teraz aż za dużo czasu xD

Więc jeśli masz ochotę, to zapraszam, chyba że u ciebie, ale nie wiem jeszcze, gdzie mieszkasz xD

Jestem freelancerem, pracuję, kiedy chcę. Wygodne w mojej sytuacji życiowej, że tak to nazwę

xD No dobra, dobra, głośno myślę, okej? xD

Możemy. Albo gdzieś poza miastem, bo tam mogą być ludzie. Chociaż zależy o jakiej godzinie

Mogę jeść... xD W zasadzie wszystko, więc o to się nie martw. I właściwie prawie wszystko może być, byle tylko nie z rodzaju tych półsurowych. Jak długo żyję, tak tylko raz jadłem tatara i nigdy więcej.

... Racja, możemy sobie gdybać, a prawda jest taka, że najlepiej jest mieć porównanie na żywo

xD Dobrze, nie będę

Może ja też coś wezmę? Chciałbyś coś konkretnego?

Chmurko? xD

Dobra, nieważne xD Do zobaczenia

Okej, przyniosę :3

O, samoyedy to kochane stworzenia... uznam to za komplement xD No i, hm. Wata cukrowa kojarzy mi się z pstrokatym cyrkiem, więc może lepiej zostańmy przy pierwszej wersji xD

Do zobaczenia!

???

Najebałeś się

Prawda?

Ostatnio pisałeś mi, że nie za bardzo masz ochotę mnie widzieć

Nieważne...

I przestań być taki dwuznaczny, kiedy piszesz o ssaniu

...

Rzeczywiście możemy się spotkać, kucyku.

Przydasz się.

Jesteś obłąkany.

Spotkajmy się w Shire Country Park

Nad rozlewiskiem

Mam nadzieję, że wiesz gdzie to jest

Wybacz. Nie wiedziałem jak zacząć.

Mam nowego kota.

Właściwie nie tyle z ulicy, co z rowu. I nie ja, a mój podopieczny, nawet miałeś okazję go poznać - taki drobny, białowłosy.

To on zresztą napisał tamte wiadomości, przepraszam. Miał tylko wziąć Twój numer, żeby Ci podziękować.

Nie, nie, akurat on się na szczęście w kota nie zmienia, haha.

Jasne!

Trzymaj się ciepło!

Elo. Jak coś to nie Dima wysyłał tego kota. W sensie... od Dimy. Stefana dostałeś, jak go wyciągnąłem z rowu dopiero.

Przepraszam za to.

i w sumie za hipnozę. Ale to na Savie odpowiedzialność za to leży już

Pogadajcie. W sensie z Dimą. Ale... chyba trochę jest teraz zły. Ostrzegam tylko, okej? Ale wydajecie się, jakbyście powinni pogadać.

W sensie podkowy?

Czy naprawdę jeździsz? Masz prawko i te sprawy?

Nauczyłbyś mnie? Właściwie przydałby nam się samochód, a... wiadomo, mogę uczyć się jeździć tylko po nocy.

Łatwiej wyjaśnić to zmiennokształtnemu niż instruktorowi w szkółce, że no sorry, mogę tylko po zmroku przychodzić

ogarnę samochód i tę całą otoczkę, nic nie będziesz musiał brać na siebie, a szybko się uczę

Miałeś w sumie dowód. Druga lekcja hipnozy i wyszło

. . . Taki żart. W sensie, że zmieniasz się w konia.

opony = podkowy

Łapiesz..?

Eeee... wiesz co, babcia ma samochód, którym nie jeździ, bo krótko po wymianie pogorszyło się jej zdrowie, więc skoro i tak leży w garażu to pewnie będę mógł go przygarnąć

albo coś ogarnę innego

Eee... w sumie chyba nie było kiedy. Franklin jestem. I to chyba urok hipnozy, że się nie pamięta. Pierw kazałem ci iść do Savy, a później opowiedzieć o Dimie, chociaż nie dowiedziałem się niczego nowego o nim

a szkoda

Poagadam z babcią. W Northfield nawet nie chcę myśleć o zostawianiu tego samochodu...

A... to...  w sumie tak, to może zależeć. Od polecenia, pewnie też od kontroli. Em... no przemienił mnie względnie niedawno, więc w sumie nie mam takiej kontroli jak on na hipnozą

... czyli Sava dał mu dupy? Dobrze wiedzieć. Zrobię użytek z tej informacji.  

Pytam dobrych osób. Znacie go... dłużej niż ja

po prostu macie inne spojrzenie na niego

kogo miałbym pytać jak nie typa co zmienia się w konia i innego wampira na temat gościa, który mnie przemienił w wampira po kilku minutach znajomości?

a trochę jesteśmy na siebie skazani, więc chcę wiedzieć co mogę

...

chyba nie rozumiesz

Powiedzmy, że... mogłem złamać Maskaradę jako człowiek. Trochę... cóż..

mógł mnie zabić, albo przemienić

to ma niewiele wspólnego z byciem śmiałym, nieśmiałym czy jakimikolwiek związkami. Znaczy związek taki, że jesteśmy na siebie skazani, dopóki nie będę musiał codziennie jeść i będę panował nad... wszystkim

wyobraź sobie jakbyś jutro się obudził na drugim końcu świata, bez telefonu, bez pieniędzy, bez internetu, bez znajomości języka i potrafisz skomunikować się jedynie z jednym obcym, od którego jesteś teraz zależny

abstrakcja, nie? No... to właśnie

skupmy się na jazdach na razie, są praktyczniejsze i mogą się przydać. Kiedy masz czas? Ja sobie robotę sam układam, więc się dopasuję. Jedyne co mnie ogranicza to słońce musi zajść. Od wschodu do zachodu mnie odcina zupełnie

pewnie nie jest. Ale jak masz nad sobą grożącego ci wampira i myślisz o wszystkich jutrzejrzych planach to śmierć też nie jest jakąś wspaniałą opcją

nie tak daleko w sumie. Uciekałeś? Chociaż w sumie jak chować się przed kimś z Francji to lepszego miejsca niż Anglia nie znajdziesz, fakt. Żaden żabojad po dobroci się tu nie zjawi

W sumie jasne, jak się nie boisz wjeżdżać do Northfield, że ci obiją furę to podjedź. Może będziecie mogli nawet pogadać, jeśli się oderwie od gierek. Albo cię zignrouje. Jedno z dwóch.

To do soboty