|
The Diamond Lion | |
Domingo Salvador
| Temat: Re: The Diamond Lion Sob Paź 21, 2023 1:56 am | |
| – Absolutnie – przytaknął cicho. Nie zamierzał dawać jej pretekstu. Może gdyby groziła mu nożem albo innym użyciem przemocy. Ale nie, gdy groziła mu tak niebezpieczną eskalacją patologii. I, jakby na zawołanie, podeszła do niego. A jemu pod wpływem tego niewinnego dotyku na jego ramionach po kręgosłupie znowu przebiegł ten cholerny dreszcz, którego już od jakiegoś czasu nie doświadczał. Tym razem jednak nie miał nic wspólnego z zagrożeniem, a wiele po prostu z nią. I sześcioma szklankami whisky. Natychmiast znieruchomiał, jakby bał się przy niej poruszyć. Jakby najmniejszy ruch miał sprawić, że Cece uświadomi sobie, że niekoniecznie powinna go dotykać inaczej niż pięścią po mordzie i po prostu się wycofa. Nie chciał, żeby się wycofywała. Odetchnął głęboko. Czuł wódkę i miętę. To wiele wyjaśniało. Zwinnym, tanecznym ruchem obrócił ją i docisnął do umywalki, a dłonie położył po jej obu stronach. Pochylił się lekko. – I jak zamierzasz ją załatwić, jeśli mogę wiedzieć? – zapytał równie cicho, co ona. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: The Diamond Lion Sob Paź 21, 2023 2:07 am | |
| Zakręciło się jej z lekka w głowie po tym tanecznym obrocie, zacisnęła więc jedną dłoń mocniej na ramieniu, a drugą przytrzymała się brzegu umywalki. - Jeszcze nie wiem - odparła prosto, lecz nadal równie konspiracyjnym szeptem. Jednocześnie rozluźniła palce na jego ramieniu i przesunęła powoli dłoń wyżej, do jego szyi. Zatrzymała ją tam, delikatnie przesunęła po skórze kciukiem. - Może cię zabiję. - A może nie. Ale tego już nie dodawała. Jednak ten intymny szept w niczym nie przypominał groźby. Brzmiał niczym wyznanie szeptane pod osłoną nocy, przy świecach. Nie wyglądał niczym pogróżka rzucona w jasno oświetlonej łazience w barze. Szept miękki niczym szelest wiatru czy szum fal. Głos, którym można było opowiadać paprotce tajemnice. Gdyby pozwoliła innym Łowcom się tym zająć, straciłaby możliwość podjęcia decyzji. Wtedy ktoś zdecydowałby za nią, kiedy i jak. I czy w ogóle. Wariatka targana obsesją powinna mieć tę możliwość tylko dla siebie. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: The Diamond Lion Sob Paź 21, 2023 2:26 am | |
| Pochylił się jeszcze niżej. Z bardzo bliska patrzył na karaibskie wody zaklęte w jej oczach. Dlaczego dopiero teraz dostrzegł, że ma spojrzenie typowe dla przynajmniej lekko wstawionej osoby? Proste. Bo dopiero teraz patrzył z takiej odległości. Od dziwnie delikatnego dotyku na skórze jakby przeszył go prąd. Groźne uczucie. Łatwo się od takiego uzależnić. Ale przecież już był od niej uzależniony. I żaden odwyk nie działał. Nie działało też wybijanie klina klinem. Klin siedział na kanapie w sali głównej, kompletnie zapomniany. Oparł się czołem o jej czoło. – Już byś to zrobiła – szepnął jej prosto w usta z dziwną pewnością w oczach. Pewnością, której wcale nie czuł, ale nie chciał, żeby wiedziała. Nie musiała wiedzieć. – A jednak nadal tu jestem. |
|
| Cecilia Clark
| Temat: Re: The Diamond Lion Sob Paź 21, 2023 5:19 pm | |
| - Tak, jesteś - powiedziała to tonem miękkim niczym puch, śliskim niby jedwab. Kciuk prawej dłoni ponownie pogładził skórę na szyi, nim cała jej dłoń ponownie się przesunęła. Tym samym delikatnym i płynnym ruchem, palce musnęły gładko szczękę i płatek ucha, by finalnie dłoń zatrzymała się na policzku. Kciuk zatrzymał się niebezpiecznie blisko oka, Domingo pewnie nawet mógł zobaczyć kawałek długiego paznokcia. Cece porównywała kolor. Z tej odległości widziała jeszcze lepiej, jak mimowolnie fantastycznie trafiła z odcieniem. Maleńka igiełka złości ukłuła ją przez to w środku. Ledwo wyczuwalnie i niezauważalnie. Drugą dłoń przestała opierać o brzeg umywalki i położyła ją na klatce piersiowej Domingo, na wysokości mniej więcej serca. Jakby planowała je przynajmniej faktycznie wyrwać. - Jesteś, bo Ci pozwoliłam - dodała i wraz z ostatnim słowem po prostu go od siebie odsunęła. Może nawet nie szczególnie mocno, ale wyjątkowo stanowczo. Tylko oczy jej błyszczały rozbawieniem i wódką. Podeszła ponownie do swojego wiaderka z mopem. Pochyliła się, by złapać wiadro za rączkę, drugą dłonią przytrzymując trzonek. - Wracam do pracy. Rzygi w innych kiblach się nie posprzątają same - odparła z absolutną powagą, kierując się do wyjścia. Obróciła się jeszcze tylko krótko przez ramię z dziwnym uśmieszkiem na twarzy. Trochę kpiącym, rozbawionym i, nade wszystko, zadowolonym. Bo Cece pamiętała cały czas o czymś, o czym Domingo mógł zapomnieć. Wszystko mogło być bronią. Wszystko.
zt
Ostatnio zmieniony przez Cece dnia Sob Paź 21, 2023 5:46 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: The Diamond Lion Sob Paź 21, 2023 5:43 pm | |
| Sześciodrinkowy Domingo był nieostrożny. Leciał do ognia jak ćma. Trzymał – prawie że w objęciach – grzechotnika i nawet w głowie mu nie postała myśl, że wąż może go ugryźć, wtrysnąć swój jad prosto w jego żyły. W pewnym sensie ten jad już krążył w jego krwioobiegu. Krążył i zatruwał myśli, odbierał sny, rzeczywistość i zdroworozsądkowe myślenie. Mężczyzna napawał się dotykiem na jego skórze, dłonią sunącą przez jego szyję, po szczęce, aż na policzek. Kątem oka widział niewielki cień, jaki pozostawiał granatowy paznokieć, ale nawet przez chwilę nie pomyślał, jak łatwo byłoby wcisnąć go do oka i zafundować mu śmierć niczym z oryginalnego „Blade Runnera”. Dłoń na sercu była ciepła i wywoływała przyjemne ciarki w tym miejscu. Cecilia mogła poczuć, jak szybko i nierówno bije serce nekromanty. Salvador przetarł twarz dłonią, kiedy został stanowczo odsunięty. Oparł się o umywalkę. Jedno spojrzenie w lustro powiedziało mu, że jego oczy lśnią niezdrowym blaskiem, jakby tuż pod ich powierzchnią raz jeszcze zaczynały buzować delikatne błyskawice. – I nadal nie wiem dlaczego – odpowiedział, patrząc na odbicie Cece. Niepewność powoli stawała się nieznośna. To nie była słodka udręka – to była po prostu udręka. Czy utrzymując go przy życiu i chroniąc przed innymi Watykańskimi po prostu się z nim bawiła w kotka i myszkę? Torturowała myślą, że wszystko jest w porządku, a potem, w najmniej oczekiwanym momencie, zamierzała go z zimną krwią zamordować? Obrócił głowę w jej stronę, kiedy wychodziła. Po paru minutach sam wyszedł z łazienki i, nawet nie pamiętając, że z kimś wcześniej rozmawiał, uregulował rachunek przy barze. Wyszedł z paszczy Lwa z jeszcze większym mętlikiem w głowie niż wcześniej.
[z/t] |
|
| Sponsored content
| Temat: Re: The Diamond Lion | |
| |
|
| |
Similar topics | |
|
| |
|