|
Biblioteka | Deus Ex Machina
| |
| Gabriel
| Temat: Re: Biblioteka Czw Lis 02, 2023 12:22 am | |
| Zaproszenie było zaskoczeniem, ale raczej nie tylko dla niego. Zastanawiało go natomiast, kto jeszcze je otrzymał, czy wszyscy, czy nie, a jeśli nie, to kto i dlaczego. Tego jednak miał się dowiedzieć na miejscu, przynajmniej taką miał nadzieję, na razie złudną. Zamek robił wrażenie, nie dało się tego inaczej ująć, ale dopiero minąwszy kilka komnat znalazł tę jedną, w której zakochał się bez reszty. Ściany pełne ksiąg otoczyły go zewsząd i ciągnęły się aż po sufit niknący w półmroku. A może w granicy tego dziwacznego małego świata. Wiele razy zadawał sobie pytanie, gdzie konkretnie są, ale być może miał je znaleźć właśnie tutaj. Jego kroki odbijały się wolno od posadzki. Biały Lis, bo nim był tego wieczora, przesunął lekko dłonią w rękawiczce po kolejnych grzbietach ksiąg. Choć tytuły były wiekowe, to same woluminy wydawało się miewać bardzo dobrze, jakby całkiem niedawno je spisano. Nie był pewien, czego właściwie szuka, ale ciekawość nakazywała wypatrywać dziwności.
|
|
| Sava
| Temat: Re: Biblioteka Czw Lis 02, 2023 12:37 am | |
| Dostał zaproszenie i długo zastanawiał się, czy przyjść. Rozważał wiele za i przeciw. Ze światem nadprzyrodzonych nie chciał mieć wiele wspólnego, bo wciągnięto go bez jego zgody. Przyjście na ten bal było zgodzeniem się na kłopoty. Czuł to w kościach. Mimo wszystko, starał się jakoś o tym nie myśleć. Chadzał się po korytarzach zamku, od czasu do czasu odmachując gest przywitania mijającym istotom. Nie zaczepiał dotychczas nikogo. Ani nie czuł potrzeby rozmowy z nikim. Stwierdził, że... Po prostu przyjdzie, popatrzy i pójdzie, jak już będzie dość, albo jak się zrobi niebezpiecznie. Wszedł przez drzwi, a za nimi okazała się spora przestrzeń. Pomieszczenie było wielką biblioteką, którą tworzyły zakrzywione w koło regały. Dość ciekawe, musiał przyznać. Przeszedł do przodu kilka kroków, a jego chód odbijał się echem po sali. Dopiero po chwili ujrzał, że ktoś już tam przebywał. - Książki nie pytają, książki rozumieją. - Zaczął, niby to sam do siebie, ale czuł się odrobinę odosobniony - co z tego, że na własne życzenie. Spoglądał na książki przed sobą, również szukając czegoś ciekawego. - Też wolisz książki od towarzystwa? - Spytał dosłownie chwilę później, nie zdając sobie sprawy, kim był Biały Lis. |
|
| Gabriel
| Temat: Re: Biblioteka Czw Lis 02, 2023 6:46 pm | |
| Przez głowę Gabriela przemknęło pytanie, kiedy tak chadzał pośród książek. Bal maskowy zwykle ma to do siebie, że w pewnym momencie goście odsłaniają swoje oblicza. Albo wcale. Jak miało być tym razem i co to mogło dla nich wszystkich oznaczać? Jaka miała być okazja zabawy wyprawionej przez Conventus? A może to nie miało wcale być zabawne... Kroki odwróciły jego uwagę od woluminu, który właśnie ściągnął z półki. Notatki jakiegoś filozofa greckiego. Zawsze był pełen podziwu dla sprytu i inwencji twórczej tego ludu. Zerknął w stronę przybysza, którego głos był lekko przytłumiony osobliwą maską. To mu przywiodło nieciekawe skojarzenie, wystarczyło dodać filtry po bokach i gogle, a byłaby z tego nienajgorsza maska gazowa. — Niestety same zwykle nie są rozumiane — odparł spokojnie, zamykając wywody filozoficzne i odkładając je na półkę. — Niekoniecznie... ale ciekawość nie pozwoliła mi szybko wrócić do reszty — zaśmiał się cicho i odwrócił do Drednoty. — Po co iść na bal, skoro chce się unikać ludzi? — rzucił własnym pytaniem z wyczuwalną ciekawością. |
|
| Sava
| Temat: Re: Biblioteka Czw Lis 02, 2023 7:28 pm | |
| Strój przywoływał jasne skojarzenie z pewnym przykrym okresem w historii ludzkości. Jednak nie wyobrażał sobie przychodzić w czymkolwiek eleganckim. Biały Lis zerknął w jego stronę, kiedy się odezwał. Ciekawiło go, czy osoba, która przebywała w tym samym pomieszczeniu była mu znana. Głos zamaskowanego wydał mu się jednak znajomy, co wyraźnie wzbudziło w nim ciekawość. Przejechał palcem po kilku książkach i parsknął śmiechem sam do siebie. - A co jeśli trzeba dokonać właściwego wyboru, który jest jednocześnie sprzeczny z tym, czego się chce? - Odpowiedział pytaniem na pytanie. Bo tak właśnie było - Conventus był ponad wszystko. W pewnym sensie. Mógł odmówić przyjścia, ale mogliby patrzeć na niego nieprzychylnie. Wolał się nie wychylać i to był jedyny przypadek, w którym uginał się pod presją. - Zmierzam do tego, że odmowa przyjścia na bal mogłaby być źle odebrana. - Sprecyzował i machnął ręką. Odwrócił się całym ciałem w stronę Białego Lisa, lustrując go błękitnym okiem. - Poza tym, zawsze istnieje szansa, że można spotkać wyjątkowe towarzystwo. O ile ktoś będzie chciał szukać towarzystwa w osobie, której strój przywodzi nieprzyjemne skojarzenia. - Sarknął w swoim stylu, nie odwracając wzroku od mężczyzny. |
|
| Gabriel
| Temat: Re: Biblioteka Czw Lis 02, 2023 7:57 pm | |
| Pomimo niekolorowych myśli, jakie zakłębiły mu się w głowie, wcale nie wyglądał na zniechęconego. Znacznie bardziej skupiał się na słowach mężczyzny, a na te pod maską pojawił się lekki uśmiech. — Brzmi jak klasyczna codzienność, czyż nie? Tak wiele można, a tak niewiele się powinno — odparł na jego pytanie. Może brzmiało to mętnie, ale chyba wyłapał to, czego szukał. Jego towarzysz czuł się zobligowany do zjawienia się tutaj. Na swój sposób Gabriel też, a jednak był przekonany, że i bez tego mógłby sobie poradzić. Ostatecznie niewiele osób było ponad nim, w gruncie rzeczy tylko jedna i nie był to żaden członek Conventusu. Może była w tym zuchwałość, ale wolał to, niż truchlenie przed nie wiadomo kim. Tamten zaraz i przyznał słuszność domysłom. — Może tak. A może i nie. — Lis założył ręce za plecami i przeszedł się wzdłuż regałów, raz po raz wracając wzrokiem do rozmówcy. — Ależ... — Odwrócił się do niego z wyczuwalnym w głosie uśmiechem. — Takie są najciekawsze. Poniekąd dlatego też podoba mi się sam bal. W każdym stroju kryje się choć trochę symbolu, jakiegoś podprogowego przekazu, nawet jeśli sam właściciel umieścił go tam nieumyślnie... — Wziął z półki jakiś zwinięty pergamin, ale szybko się przekonał, że nie ma zielonego pojęcia, co zawiera. — Twój na przykład... — Podjął, wracając oczyma do Drednoty i podchodząc parę kroków. — Powiedziałbym, że widać tu samotność... wyobcowanie. Potrzebę walki o każdy kolejny dzień... A może nie, może to tylko przykre wspomnienia. — Z lekka przechylił głowę na bok, przyglądając mu się jasnymi oczyma. |
|
| Sava
| Temat: Re: Biblioteka Czw Lis 02, 2023 8:46 pm | |
| Klasyczna codzienność. Chcąc nie chcąc, słowa Gabriela przywołały mu na myśl pewne wspomnienia. Wypuścił powietrze nosem, co było ledwo słyszalne dla nieznajomego. Pozostawił to bez komentarza, jednak bacznie obserwując Lisa, jak ten zaczął się chadzać wzdłuż regałów. Mężczyzna w stroju wyglądał majestatycznie, to trzeba mu było przyznać, a pełen gracji chód jeszcze bardziej to potęgował. Słuchał w milczeniu, co mówił towarzysz. Lis odważył się podejść w jego stronę, a wyczulony nos wampira w końcu wyłapał znajomą woń rozmówcy. Był przyjemny. I znajomy, aż poczuł szybsze bicie serca. Przełknął głośno ślinę, czując się tak, jakby właśnie Lis czytał z niego, jak z książki. Ironio, że znajdowali się właśnie w bibliotece. Sava czuł się tak, jakby jego uczucia były podane, jak na tacy. Wampir nie wiedział jeszcze, czy to uczucie mu się podobało czy nie. - Nie będę ukrywać, że coś w tym jest. - Przyznał, nie mogąc oderwać wzroku od Lisa. Pozwolił sobie jednak na delikatny uśmiech. - To dość, mimo wszystko, odważna dedukcja. Nie wpadłbym na to, żeby analizować kostiumy innych. Jeśli miałbym być szczery, większość przyszła po prostu ładnie ubrana. Ale, trzeba przyznać, że twój też się wyróżnia. - Odpowiedział łagodnym tonem, kiedy już poskładał swoje myśli w całość. Ciągle czuł się prześwietlony przez mężczyznę na wskroś, a było to dla niego nieznane uczucie. - Jesteś światłem dla tych, którzy zgubili się w ciemności? Jesteś dobrym duchem wskazującym drogę? Stworzeniem, które nigdy nie da się udomowić, bo żyje w imię swojej idei i służy wszystkim po równo? Nikogo nie dyskryminuje, ale też nigdy nikomu nie da się do siebie przywiązać? Bo tak właśnie widzę białe lisy. - Odpowiedział, samemu odważając się zrobić parę korków do przodu w stronę swojego rozmówcy. |
|
| Gabriel
| Temat: Re: Biblioteka Sob Lis 04, 2023 11:56 am | |
| Przełknięcie chyba umknęło jego uwadze, pewnie z powodu maski. Ta też utrudniała odczytywać wyraz jedynego widocznego oka, ale zawsze było to coś. Z jego zmieszania i poruszenia mógł wywnioskować, że uderzył w jakąś czułą strunę. Czyżby miał rację? Może nie we wszystkim, ale czasem jedna rzecz w zupełności wystarczała. Z lekka skinął głową, kiedy Drednota faktycznie przyznał mu częściową rację, a zaraz uśmiechnął się pod nosem z całkiem słyszalnym "huh", jakby chciał to wyraźnie zakomunikować. — Doprawdy? — podjął zainteresowany jego opinią. Punkt widzenia innych osób mógł być tak samo wymowny jak ich sposób bycia, a może i bardziej. Słuchał uważnie, nawet z lekkim zdziwieniem dla wniosków, do których doszedł jego towarzysz. Równie odważnych i daleko idących. — To ciekawe. Większości ludziom lis kojarzy się z inteligencją i przewrotnością... Choć faktycznie, niezależność też można w to zaliczyć. A może po prostu nikt mnie jeszcze nie oswoił? — rzucił pytanie w przestrzeń, kiedy ten wywód podsunął mu kolejne ciekawe skojarzenie. Wyminął zaraz Drednotę, ponownie ruszając przez bibliotekę. — Ale wracając do twojej uwagi... Właściwie dwóch, w obu masz rację. Tacy jak my wyróżniają się nawet na maskaradzie. A jednak nawet ze zwykłego, codziennego stroju wiele można się dowiedzieć. Co zatem znaczy nasza krzykliwość? — Odwrócił się do niego ponownie. — Wygląda na to, że mimo wszystko chcemy być zauważeni i rozszyfrowani — zaśmiał się cicho i założył ręce za plecami. — To dziwaczne miejsce, nie sądzisz? Zastanawia mnie, gdzie dokładnie się znajduje... i kiedy. |
|
| Sava
| Temat: Re: Biblioteka Sob Lis 04, 2023 1:17 pm | |
| Nie odwracał wzroku od Lisa ani na moment. - Kolorystyka. - Urwał na chwilę, zanim kontynuował dalej. Odwrócił na chwilę wzrok, spoglądając na obraz zza dużego okna biblioteki. - Kolorystyka też jest istotna. Biały jest raczej oczywistym symbolem. Jesteś dość... Nietypowym lisem. Wątpię, żebym właśnie doszukiwał się wyjątkowości, jeśli by jej tam nie było. - Stwierdził, ale nie odważył się na dalszą analizę. Lisy były figlarne, były kotami w psim ciele. Jeśli mowa była o Białym Lisie, roztaczał on definitywnie inną aurę. Jednak wzmiankę o tym, że nikt lisa nie oswoił, uśmiechnął się pod nosem, co i tak nie było zauważalne dla rozmówcy. - Powiedz, proszę. Da się oswoić lisa? - Spytał z nutką rozbawienia w głosie. Kątem oka widział, jak nieznajomy-znajomy ominął go. Znów zaczął go śledzić wzrokiem. Patrzeć, jak porusza się w lekkością. Stał jeszcze przez chwilę w miejscu, a potem zbliżył się do okna i założył ręce na piersi. Przysłuchiwał się głosowi, który cały czas wydobywał się spod maski. Miał bardzo mieszane odczucia. Milczał przez chwilę, znowu przełykając głośno ślinę. Dawno nie czuł się nerwowo. - Rozszyfrowani, owszem, ale przez kogoś równie wyjątkowego. - Stwierdził lekko, choć zabrzmiał trochę arogancko, jakby czuł się lepszy od wszystkich. Może tak po części było? - A ty? Jakiej uwagi szukasz? I czy w ogóle? - Spytał, zerkając w jego stronę. Luźna refleksja rozmówcy udzieliła się również Savie. Spojrzał przez okno jeszcze raz. - To trochę jak sen. A sen jest poza czasem. - Skwitował z cichym westchnieniem. Nie rozwodził się nad tym, gdzie zamek się znajdował. Gdzie byli przenoszeni po przekroczeniu portalu. Tutaj świat był inny. To był świat dla wtajemniczonych w to, co działo się za kulisami. Sava w momencie jego przekroczenia musiał zostawić swoją człowieczą maskę. Swój ludzki świat. Tutaj był wampirem, na szczęście, bez prawdziwej tożsamości. |
|
| Gabriel
| Temat: Re: Biblioteka Sob Lis 04, 2023 2:27 pm | |
| Z lekka pokiwał głową, ponownie, bo znowu też nie mógł odmówić mu racji. Przynajmniej częściowej. Biel miała bardzo ściśle określoną symbolikę, choć też zależną od sytuacji i kontekstu. — Pewnie masz rację. Chociaż nie mnie to oceniać tak ostatecznie, na świecie jest mnóstwo wyjątkowości — odparł spokojnie, na jego kolejne słowa zawieszając na nim baczne spojrzenie spod rzeźbionej maski. — Z pewnością. Ale to niełatwe wyzwanie. Żmudne i zniechęcające. Może nawet rozczarowujące — rzucił, chyba samemu zastanawiając się nad odpowiedzią. Ruszył na swą kolejną wycieczkę po bibliotece. Przez moment miał wrażenie, że towarzysz spróbuje go zatrzymać, ale nie. Z drugiej strony samo w sobie nie było zbyt obszerne, raczej wysokie, więc w niczym to nie przeszkadzało. A im częściej spoglądał w górę, tym bardziej miał ochotę podlecieć do kolejnych kondygnacji, sprawdzić, ile ich tak naprawdę jest. — To chyba dobrze, prawda? — stwierdził, ale nie oczekiwał odpowiedzi. Nad postawionym pytaniem musiał się natomiast chwilę zastanowić. — Można powiedzieć, że nie szukam uwagi dla siebie. To chyba jakiś rodzaj prowokacji — stwierdził z cichym rozbawieniem. — Byłem ciekaw, kto zwróci uwagę. — To było chyba najlepsze określenie, jakie znalazł. Zbliżył się i przez jego ramię również zerknął za okno. Widok był iście nieziemski, ale jakiego innego miałby się spodziewać. — Może chcesz pozwiedzać? — zapytał, zwracając ślepia na Drednotę. |
|
| Sava
| Temat: Re: Biblioteka Sob Lis 04, 2023 3:18 pm | |
| Na świecie było mnóstwo wyjątkowości. Wampir nie potrafił się z tym zgodzić. Przyjął te słowa z uszanowaniem do posiadania odrębnego zdania i po prostu przemilczał tę kwestię. Więcej zainteresowania okazał kolejnej wypowiedzi rozmówcy. - Ale koniec końców, na pewno warte swojej ceny. Takie mam przeczucie. - Oznajmił z lekkością w głosie. To było dla Savy takie... Inne. Ta rozmowa. Wampir nie był teraz tragicznym komikiem z taniego lokalu, który okazjonalnie pijał tanią wódkę. Wcielił się w pewną postać i okazywało się, ku własnemu zdziwieniu, że miał więcej do powiedzenia niż ordynarne rzucanie mięsem i sarkastyczne odzywki. Nie był sobą. Albo był, tylko na co dzień udawał. Gdyby Biały Lis poznał go w rzeczywistości, z pewnością persona wampira mocno by go odrzuciła. Nie odpowiedział na to pytanie. Wypuścił delikatnie powietrze w lekkim rozbawieniu. Czy rzeczywiście dobrze? W tym momencie czuł przyjemność z rozmowy z Lisem, to na pewno. I zapowiadało się, że był powodem, dla którego byłby w stanie stwierdzić, że warto było przybyć na bal. - Hm? - Mruknął, zerkając ukradkiem na jasnowłosego. - Mam nadzieję, że uwaga ze strony mojej osoby cię nie rozczarowała. - Odezwał się nieco tajemniczo, usilnie nie odwracając wzroku od widoku z okna. Nie na długo, gdyż towarzysz postanowił zbliżyć się i to bardzo na dość krótką odległość. Przechylił głowę lekko w bok, żeby móc kątem oka dostrzec jego zamaskowaną twarz. Zimne i wolno bijące serce Savy znowu przyspieszyło i znowu przełknął głośno ślinę. Co to jest? Spytał siebie w myślach. Odwrócił się całym ciałem w stronę jasnowłosego, zawieszając wzrok niebieskiego oka na oczach rozmówcy. Były takie łagodne i przepełnione ciepłem. Z tej odległości również czuł o wiele wyraźniej słodki zapach Białego Lisa, który w pewien sposób rozbudzał w nim wampiryczną naturę. - W takim towarzystwie, jak najbardziej. - Przyznał po krótkiej chwili zbierania myśli. |
|
| Gabriel
| Temat: Re: Biblioteka Sob Lis 04, 2023 5:32 pm | |
| Czy oswajanie go było warte ceny? Nie umiał chyba odpowiedzieć na to pytanie. Zbyt wiele czasu spędził z obcymi ludźmi, zbyt wielu widział tylko parę razy w życiu, by móc właściwie oceniać relacje ze śmiertelnikami. A czy cena była warta towaru? To też było ważne pytanie, którego zwykle nikt sobie nie zadawał. Tak też zostawił tę kwestię bez odpowiedzi. — Na razie? Absolutnie — odparł na jego słowa zupełnie szczerze, jak zresztą miał w zwyczaju. Podszedł do towarzysza, być może trochę za blisko, co zrozumiał dopiero po tym, jak zobaczył jego spojrzenie. To oko wydawało się w jakiś sposób znajome, ta niepewność, która się w nim odbijała, jednak anioł postanowił tego nie roztrząsać, a tylko cofnął się dwa kroki, oddając mu przestrzeń życiową. — Chodźmy więc — rzucił, kiedy ten jednak się zgodził. Sam pierwszy zawrócił do wyjścia z biblioteki, przez moment jeszcze bijąc się z pokusą, by zabrać choć jedną książkę.
z.t. |
|
| Sava
| Temat: Re: Biblioteka Sob Lis 04, 2023 5:44 pm | |
| Milczenie było okraszone zwątpieniem, takie odniósł wrażenie. Może to stwierdzenie było zbyt pochopne i jasnowłosy odczuł się nieswojo? Wampir dawno nie doświadczał takich myśli. Ani skrępowania własnym zachowaniem. Myśli minęły, kiedy pojawiła się odpowiedź Białego Lisa. Parsknął krótkim śmiechem. Chociaż tyle, że jeszcze nie żałował tego spotkania. Sava bez słowa skierował się za jasnowłosym.
zt. |
|
| Ambroży Nowicki
| Temat: Re: Biblioteka Wto Lis 14, 2023 10:39 pm | |
| - Co to za typ był? Normalnie kurwa raczej nos mam dobry, a tego to nawet po zapachu nie wyczułem. A wampiry powinny jebać na kilometr, bardziej od Ciebie. Bez urazy. - spytał Ambroży, kiedy z Domingo już się nieco oddalili od gościa, drapiąc się nieco karku, który nagle zaczął go lekko swędzieć. Ciekawe, czy w ogrodach Zamku Faerie były jakieś komary? I jeśli tak, to czy to były jakieś no... komarze wróżki? Takie mini-wampiry? Kurwa, nie na jego umysł takie rozkminy. Postanowił się skupić na czym innym.
- Co to za nóż w ogóle? I co to za typiara, ta Arieen. Albo typ, bo w sumie nie wiem? - spytał jeszcze. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Biblioteka Wto Lis 14, 2023 10:55 pm | |
| Dotarli do biblioteki, która była sporych rozmiarów pomieszczeniem, ale nie aż tak wielkim, by na pierwszy rzut oka nie poznać, że wcale nie ma tu Cecilii. Chyba że wspięła się na którąś z drabin prowadzących nieskończenie w górę w poszukiwaniu jakiejś książki, ale Domingo raczej jej o to nie podejrzewał. A, mimo to, jednak spojrzał w górę. Widział jedynie skryte za chmurami niebo pod sklepieniem biblioteki. – To był pan Joseph. Razem z Aireen, która jest najpotężniejszą czarownicą o jakiej kiedykolwiek słyszałem, są członkami Conventusu – wyjaśnił z roztargnieniem, wpatrując się w górę, na nieskończone regały z książkami. – Pan Joseph jest chyba wampirzym australopitekiem. Mamy wielkie szczęście, że żadne z nich nas nie zatrzymało, żeby się... eee – Domingo w końcu wrócił myślami do tu i teraz, spojrzał na kolegę z zakłopotaniem. – ...pobawić – dokończył niezręcznie. – Jeśli zobaczysz gdzieś rudowłosą babę w zielonej sukience, to dobrze ci radzę: spierdalaj w podskokach. |
|
| Ambroży Nowicki
| Temat: Re: Biblioteka Pią Lis 17, 2023 2:29 pm | |
| Kiedy weszli do środka, Brożek zaczął się rozglądać z ciekawością dookoła, aby po minucie - widząc gdzie idzie wzrok Domingo - samemu zadrzeć głowę do góry, po czym aż gwizdnął z wrażenia.
- O kurwens, zajebiste. Jak Hogwarts normalnie. Schodki też się ruszają? - stwierdził z pełnym podziwu głosem, wpatrując się w chmury pod sklepieniem. Szkoda, że nie było latających świec. A może były ?
Zaraz jednak dotarło do niego, co dalej mówił nekromanta.
- Pan Joseph... no spoko. Wyglądał trochę na takiego zasiedziałego CEO, co to zapomniał już, jakimi firmami obraca, ale no w sumie nie był dla nas jakimś chujkiem. Poza tym, że tak wyskoczył, no ale dobra. - wzruszył ramionami, po czym ruszył do przodu, rozglądając się za... w sumie nie wiedział. Jakimś bibliotekarzem chyba, chociaż tutaj to równie dobrze mógłbyć orangutan, jak z Pratchetta.
- Co do tej czarownicy, no to luz. Chociaż rudych lubię, pewnie przez te filmy o Potterze. A co z nią jest nie tak, nudzi jej się po prostu i se zajęcia nie może znaleźć? - spytał, ciekawy, co było z nią nie tak. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Biblioteka Pią Lis 17, 2023 8:00 pm | |
| Za bardzo martwił się o Cecilię, żeby porządnie skupić się na nowym znajomym, ale uwaga o schodkach w Hogwarcie jakoś przebiła się przez to całe zmartwienie. Domingo nawet zaśmiał się krótko. – Tutaj nie, ale jeśli jesteśmy tam, gdzie podejrzewam, że jesteśmy, to w całym zamku pełno jest korytarzy, które zmieniają swoje położenie. I nikt nie wie na pewno ani w jaki sposób, ani według jakiego wzorca – wyjaśnił z lekkim rozbawieniem słyszalnym w głosie. Nekromanta widział w życiu tak wiele niesamowitych rzeczy, zwłaszcza podczas lat spędzonych przymusowo w kopcu faerie, że czasami zapominał, że nie wszyscy wiedzieli o istnieniu tych dziwów. Ciekawie było poznać kogoś, kto nigdy nie miał do czynienia z całym tym magicznym mambo dżambo. Domingo skinął głową na następne słowa. – Tak, pan Joseph jest... raczej przyzwoity. W każdym razie, na pewno jest grzeczny. Przynajmniej dopóki go nie wkurzysz – wzruszył ramionami. – Ale Aireen... Wiesz co – Domingo nagle uśmiechnął się szeroko. – Chyba jest dokładnie tak jak mówisz. Nudzi się, więc robi naprawdę okropne rzeczy. Nekromanta zaraz jednak znów spochmurniał. Trzymał rękę w kieszeni, cały czas dotykając tego nieszczęsnego noża. Czy Cece była bezpieczna? Potrząsnął lekko głową. Musiał jej poszukać. Musiał upewnić się, że nie dopadł jej nikt z Conventusu. Albo z miliona innych potworów, od których tu się roiło. – Wiesz co, muszę spadać. Muszę znaleźć Ce... Crystal – poprawił się szybko i sięgnął do kieszeni marynarki. Wyjął z niej mały, prostokątny kawałek papieru. – Spotkajmy się kiedyś w prawdziwym świecie – powiedział i wręczył Ambrożemu swoją wizytówkę. Domingo Salvador, kapłan voodoo, głosił napis. A pod nim widniał numer telefonu.
[z/t] |
|
| Sponsored content
| Temat: Re: Biblioteka | |
| |
|
| |
| |
|