Aérien
Deus Ex Machina
Deus Ex Machina
Aérien Empty

PisanieTemat: Aérien   Aérien EmptySob Paź 14, 2023 10:09 pm

Aérien V4XXe6j

Aérien to połączenie butikowej perfumerii ze sklepem zielarskim najwyższej klasy. Umiejscowiona jest w małym lokalu na parterze zabytkowej kamienicy. Na ościeżnicę drzwi wejściowych rzucono specjalne zaklęcie, tak, by sklep był dostępny zarówno dla ludzi, jak i istot nadprzyrodzonych. Działa automatycznie i w zależności od tego, kto przez nie przechodzi, uruchamia system: gdy wewnątrz znajdują się istoty nadprzyrodzone – ludzie nie mają wstępu. Jednocześnie zaklęcie przesyła informację do właściciela, jacy klienci pojawili się w jego przybytku.

Butik podzielony jest na dwie strefy – perfumerię i zielarnię. Pomieszczenie wyposażone jest w regały finezyjnie rzeźbione w florystyczne ornamenty. Regały zaczynają się od ziemi i sięgają samego sufitu, tym samym zajmując całą powierzchnię ścian we wnętrzu. Pomieszczenie podzielone jest na dwie części – po prawej znajduje się wszystko, co związane z perfumami, a po lewej z ziołami. Pośrodku postawiona jest mała wyspa, na której można skompletować swoje zakupy w wygodny sposób, a zaraz za nią mały kredens służący za ladę. Wnętrze udekorowane jest roślinami i lampami w rozmaitych kolorach. Sam lokal zajmuje mniejszą część budynku, ponieważ reszta powierzchni zajęta jest przez pomieszczenie magazynowe oraz warsztat właściciela, Rose'a.


Ostatnio zmieniony przez Deus Ex Machina dnia Wto Paź 31, 2023 5:38 pm, w całości zmieniany 1 raz

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyNie Paź 15, 2023 9:43 pm

Przez próg przeszedł wysoki, ciemnoskóry mężczyzna w dopasowanym garniturze. Garnitur był granatowy, niemal tak ciemny, jak oczy przybysza, które z zaciekawieniem rozglądały się po tym przybytku, zatrzymując się na dłużej w dziale eliksirów. Mężczyzna podszedł do jednego z regałów i przejechał dłonią po skomplikowanym ornamencie, a wyraz jego twarzy sugerował, że docenia estetykę rzeźbienia.
Domingo już od dawna chciał to przyjść, ale nigdy jakoś nie było okazji.
Słyszał i o tym sklepie, i o jego różowowłosym właścicielu. W najgorszym razie mógł stąd wyjść z nowymi perfumami. W najlepszym – poznać innego czarnoksiężnika i zbadać jego moc. Rozpoznać konkurencję. Sprawdzić, czy rzeczywiście mógł tak w ogóle to miejsce określić. Wbrew pozorom, wcale nie było łatwo znaleźć prawdziwego producenta eliksirów. Już Watykan się o to postarał na przestrzeni lat.
– Dzień dobry – odezwał się głębokim głosem, próbując zlokalizować właściciela.


Rose
Rose
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyNie Paź 15, 2023 10:01 pm

To nie był dobry dzień. Już od samego rana miał serię niefortunnych zdarzeń, która wprawiła go w stan wyraźnego niezadowolenia przez które musiał naprawdę nad sobą panować, by jego niekoniecznie dobry humor przerodził się w czystą nieuprzejmość.
Akurat szwendał się po swoim zapleczu, pomrukując pod nosem z niezadowoleniem, że ponownie się kurier spóźniał z zamówieniem, na które czekał już ponad tydzień. z roztargnienia wyrwał go magiczny sygnał, gdy jeszcze mu nieznana istota magiczna przekroczył próg jego przybytku. Westchnął nieco cierpiętniczo, ale grzecznie odłożył zeszyt z notatkami na półkę i udał się w stronę sklepu.
- Dzień dobry. - wyłonił się z zaplecza zamykając za sobą drzwi. Ubrany był w ciemnofioletową koszulę z drobnymi florystycznymi ornamentami, ale jej prosty krój miał odzwierciedlać jego podły nastrój. Na ramionach miał narzuconą długą welurową narzutę z frędzlami, a koszula wsunięta była w czarne spodnie z wysokim stanem i ozdobnymi złotymi guzikami w dwóch rzędach.
- Szuka pan czegoś konkretnego? Proszę pytać, a chętnie odpowiem na wszelkie pytania. - mężczyzna szybko złapał jego atencję i nie tylko ze względu na przystojną aparycję, ale na kilometr dało się wyczuć, że to potężny czarnoksiężnik.
Nagle dzień zaczął wydawać się zdecydowanie łaskawszy niż z samego rana.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyNie Paź 15, 2023 11:07 pm

Odwrócił się w stronę dobiegającego go głosu i uniósł jedną brew w geście lekkiego zdziwienia. Niby wiedział, że właściciel Aérienu wyglądał dość ekscentrycznie, w końcu miał różowe włosy, ale to słowo kompletnie nie oddawało sprawiedliwości. Domingo przyjrzał się D'Arcy'emu od stóp do głów. Ciekawa pelerynka, pomyślał przelotnie. Przypadł mu za to do gustu kolor koszuli zielarza.
Fioletowy. Domingo uwielbiał fioletowy.
– Rozglądam się – odpowiedział wreszcie, krzyżując ramiona na piersi. Lekko przechylił głowę w lewy bok. – Słyszałem wiele dobrego o tym miejscu. Prawdziwa sztuka w butelce, jak ktoś powiedział. Magiczne perfumy, magiczne fiolki – zacytował kilka zasłyszanych opinii. Wszystko, póki co, wyglądało – i pachniało – całkiem autentycznie, ale czy faktycznie takie było? Mógłby spróbować odczytać aurę tego miejsca, by rozeznać się w temacie, ale... To by było dość niegrzeczne. Na niegrzeczności zawsze może przyjść czas, kiedy już się wyczerpią uprzejme opcje. – Zresztą – Domingo uśmiechnął się, błyskając białymi zębami. – O samym właścicielu też krążą takie plotki.

Rose
Rose
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyNie Paź 15, 2023 11:22 pm

Specjalnie przystanął przy małym kredensie opierając się o niego bokiem, by mężczyzna mógł w pełni zlustrować jego sylwetkę. Nie miał z tym najmniejszego problemu, wszakże nie zamierzał nic ukrywać, a i takie spojrzenia były dalekie od wprowadzenie go w zawstydzenie. Nie, żeby Rose znał takie pojęcie. Odwzajemnił się raczej lekkim zmrużeniem oczu, gdy leniwie wędrowały po ciele nieznajomego. Wcale nie ukrywał, że to na co patrzy ewidentnie mu się podoba, aczkolwiek zachował wszelką przyzwoitość jedynie kończąc powolny spacer zadowolonym uśmiechem.
- Ah... tak, ludzie wprost uwielbiają wyrażać swoje zdanie, zwłaszcza w plotkach. - uśmiechnął się pobłażliwie, choć nie dało się wyryć choć krzty urazy, po prostu stwierdzał fakt.
- Nie mnie oceniać, aczkolwiek odrobina magii z pewnością się tu znajdzie. - spojrzał gdzieś wysoko w stronę regału z perfumami. - Niektóre połączenia zapachów są nietuzinkowe, a to co potrafią zrobić ze zmysłami... niektórzy nazwaliby to magią. Zwłaszcza, gdy mówimy o feromonach. - ponownie spojrzał na swojego towarzysza, nikt nie powiedział, że będzie grał w otwarte karty, nawet jeżeli obydwoje doskonale wiedzieli kim są i równie dobrze mogliby przejść od razu do interesów.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyNie Paź 15, 2023 11:50 pm

Z lekkim zaskoczeniem odkrył, że uważny wzrok D'Arcy'ego nie budzi w nim negatywnych emocji. Raczej... lekkie rozbawienie? Że oto najpierw on się przyglądał zielarzowi z wyjątkową uwagą, a teraz sam jest obserwowany. Zupełnie jakby nawzajem próbowali oszacować swoje siły. Może i poziom mocy?
Prawie jak dwóch kowbojów na chwilę przed pojedynkiem w samo południe.
– Plotki potrafią być podłe – stwierdził neutralnie. Sam wielokrotnie słyszał o sobie, że jest królem żywych trupów. Niby nie było to kłamstwo, ale za to jak paskudnie podane, a fe. – Ale w twoim przypadku są raczej pochlebne. Już samo to jest dość podejrzane.
Odwrócił się i spojrzał tam, gdzie patrzył jego rozmówca. Ciekaw, co tam zobaczy.
No cóż. Perfumy. A czego innego mógł się spodziewać.
– Nie znam się na zapachach. Wiem tylko, że niektóre mi się podobają, a inne nie – odpowiedział i podszedł o krok bliżej. – Na feromonach nie znam się tym bardziej. Wiem tylko, że akurat dzisiaj szukam czegoś... – Domingo zawiesił na chwilę głos i spojrzał gdzieś w górę, zupełnie jakby się zastanawiał. Jakby szukał odpowiedniego słowa. Mimo że od dawna miał je w głowie. – ...kwiatowego – dokończył wreszcie i spojrzał w dół.

Rose
Rose
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyPon Paź 16, 2023 12:19 am

Dogodnie usadowiony w swoim przyjemnym, małym butiku Rose był ostatnim do pojedynków, a tym bardziej do rzucania rękawicą. Prawie od zawsze unikał konfliktów zwyczajnie nie czując się w nich komfortowo, chociaż gdyby zaszła taka potrzeba...
Nigdy nie mów nie, prawda?
Zwyczajnie lubił wiedzieć z kim ma do czynienie, a mowa ciała połączona z mimiką, tonem głosu, ale przede wszystkim wzrokiem zdradzały zdecydowanie więcej niż dana osoba mogłaby chcieć. Dlatego tak uważnie śledził swoją klientelę, by móc wyczytać jak im pomóc i czego tak naprawdę potrzebują.
- Prawda? Wystarczy jedna negatywna opinia i jakby nagle robi się autentycznie. - szczerze się zaśmiał na tę wzmiankę, bo szczerze nic szczególnego nie robił, by zanęcić swoich klientów, po prostu świadczył swoje usługi najlepiej jak potrafił.
- Ma pan oczywiście rację, to bardzo ludzkie, by czuć zagrożenie, gdy jest za dobrze. Zwłaszcza, gdy się wie jacy są ludzie i prawdziwe życie. - bo co i rusz czyha na Ciebie na każdym rogu, ledwo się obejrzysz, a tu...
Na przykład zwinny jak kocur czarnoksiężnik znajdzie się tuż obok Ciebie, choć jeszcze przed chwilą stał dosłownie na drugim końcu pomieszczenia. Elegancko wyciągnął w jego kierunku dłoń sugestywnie wskazując na rękę.
- Mogę? - nigdy nikogo nie dotykał bez jego wyraźnego pozwolenia. - Szyja jest zdecydowanie lepszym nośnikiem, ale może innym razem. - stulił lekko powieki wciąż spoglądając na rękę mężczyzny w oczekiwaniu na pozwolenie lub cokolwiek innego miało się zadziać.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyPon Paź 16, 2023 12:39 am

Domingo też nie wyrywał się do pojedynków. Znać konkurencję – owszem, jak najbardziej. Wiedzieć, z kim się ma do czynienia – też przydatne. Zwłaszcza w przypadku zagrożenia. Bo o ile kapłan voodoo nie szukał kłopotów, to jednak życie czasami miało tendencję do znajdywania ich za niego. A w taki sytuacjach dobrze było wiedzieć, czy ma się jakieś szanse w bezpośrednim starciu, czy lepiej od razu brać nogi za pas.
W przypadku magii rozmiar nie miał absolutnie żadnego znaczenia. Ktoś, kto sięgał mu nieco powyżej klatki piersiowej mógł być znacznie bardziej morderczy, niż dwumetrowy wampir.
Salvador jednak nie czuł się zagrożony.
– Ma pan absolutną rację – zaśmiał się cicho. – Zawsze znajdzie się ktoś niezadowolony, taka ludzka natura. Dlatego kiedy takich niezadowolonych brakuje – Domingo ponownie zawiesił głos. – ...to zaczynam szukać dziury w całym.
Spojrzał na wyciągniętą w jego stronę rękę z lekkim rozbawieniem.
– Nie wiem, co pan zamierza zrobić, ale skoro szyja jest lepsza, to bardzo proszę – rzucił uprzejmie, przyglądając się różowowłosemu z zaciekawieniem. Pochylił się odrobinę, żeby ręka zielarza nie miała aż tak wysoko do swojego celu.

Rose
Rose
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyPon Paź 16, 2023 1:02 am

- Czasami mam wrażenie, że gdy ludzie są traktowani z szacunkiem i właściwie to są bezbrzeżnie zaskoczeni i zawyżają swoje doznania. A mi nie zależy na złym traktowaniu swoich klientów. Jeśli jednak cokolwiek pan znajdziesz, proszę mi o tym powiedzieć. Chętnie to skoryguje. - przeważnie traktował swoją klientelę w sposób neutralny z nutą nieprzyzwoitej uprzejmości wymieszanej z jego urokiem osobistym. Natomiast jego niezapowiedziany gość, który ewidentnie nie przyszedł po nowe perfumy, był na zupełnie innym poziomie. Rose aż za dobrze zdawał sobie sprawę, że nie jest to pierwszy lepszy klient, który zbłądził w zabytkowej dzielnicy Birmingham. O nie, pan Salvador aż za dobrze wiedział co robi, gdy przekraczał jego próg. I choćby z tego względu należało mu się szczególne traktowanie.
Nie musiało być ono od razu złe, ale zdecydowanie odmienne od tego typowego dla tego przybytku.
- Jak pan sobie życzy. - uśmiechnął się uprzejmie, profesjonalnie, gdy zamierzał zabrać się za ocenianie nowego eksponatu. Dłoń nawet nie dotknęła skóry, a co tu mówić o samej szyi, ulokował ją miękko, z ledwie wyczuwalnym naciskiem na ramieniu mężczyzny i nim się jeszcze bardziej zbliżył, powiedział:
- Pan wybaczy. - koniuszek jego nosa dzieliły dosłownie milimetry od ciemnej skóry mężczyzny, która pięknie się mieniła, gdy mówił jej się przyjrzeć z bliska. Jednak nie piękny odcień jego karnacji zamierzał podziwiać, a spróbować wychwycić swoisty zapach czarnoksiężnika. Zdążył się przekonać, że zapachy potrafiły wiele powiedzieć i nie tylko o tym jaki rodzaj perfum mógłby mu pasować, ale również jakiego rodzaju magii używa. Na przestrzeni setek lat zauważył, że każda magia, każdy jej ślad pozostawiał specyficzną ścieżkę zapachową. Była to ledwie ciekawostką, ot anegdota dla innych amatorów perfumiarstwa.
Odsunął się gdy skończył i od razu podszedł do regału z perfumami, przeglądając flakony w poszukiwaniu tego jednego, konkretnego.
- Proszę spróbować, ale na skórze, najlepiej na nadgarstku. - wrócił do niego z małym krystalicznym flakonikiem, bardzo oszczędnym w wyglądzie. - To połączenie nuty bluszczu i cyklamenu. Można wyczuć odrobinę konwalii w zależności od tego na czyjej skórze osiądzie. Może przypominać zapach poranku i świeżości. Będzie doskonale z panem współgrał. - uśmiechnął się tajemniczo, gdy zamknął flakon w dłoni mężczyzny, a sam przeszedł na drugą stronę butiku, by odnaleźć jeszcze mniejszą, fioletową fiolkę z złotymi drobinkami.
- A to na ukojenie i uporządkowanie myśli. Wydaje się pan pozbawiony koncentracji, której zdecydowanie potrzeba w pańskiej... pracy. - zawadiackie iskierki skakały w jego spojrzeniu, gdy mały podarek wsunął do drugiej dłoni Salvadora.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyPon Paź 16, 2023 2:02 am

Domingo roześmiał się, rozbawiony przenikliwością tego stwierdzenia. Jak się tak zastanowić – coś w tym było. Ludzie zdecydowanie byli podejrzliwi i dobre traktowanie często było uznawane za coś niecodziennego. Nie przez wszystkich, rzecz jasna, ale w zadziwiająco wielu przypadkach.
– Nie omieszkam, panie D'Arcy – obiecał. A potem zamarł na chwilę w absolutnym bezruchu, totalnie zaskoczony.
Myślał, że może w końcu przekona się ostatecznie, czy zielarz rzeczywiście jest jakiegoś rodzaju magiczną istotą. Że dotknie go jakiegoś rodzaju mocą i wszystko będzie jasne. Nie spodziewał się jednak, że po prostu go... powącha.
Uśmiechnął się sam do siebie, mentalnie kręcąc głową nad swoją głupotą, ale nie odsunął się. Podążył spojrzeniem za najpierw oddalającą się, a później wracającą sylwetką.
– Cyklamen i bluszcz? – mruknął cicho, patrząc na wręczoną mu buteleczkę. – Przyznam, ze nigdy nie pomyślałbym o takim połączeniu. – Posłusznie psiknął na wewnętrzną stronę nadgarstka. Delikatnie zamachał ręką, żeby zapach nie był taki ostry, a potem się nim zaciągnął. Nagle szeroko otwarte, granatowe oczy wbiły przenikliwe spojrzenie w zielone oczy. – Rzeczywiście świetnie pachnie – powiedział z zaskoczeniem. – Nie mam pojęcia, czy wyczuwam jakieś konwalie, ale to faktycznie rewelacyjny zapach. Naprawdę zna się pan na swoim fachu – dodał jeszcze z uznaniem.
Domingo spojrzał na drugą fiolkę. Zawartość wyglądała bardzo ładnie.
– Ach, więc przechodzimy do sedna – odparł, przyglądając się D'Arcy'emu uważnie. – Wie pan, kim jestem, czy znajomość mojej pracy to część pańskich talentów?

Rose
Rose
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyCzw Paź 19, 2023 5:37 pm

- Dziękuję, cieszę się, że trafiłem w pańskie upodobania. - uśmiechnął się wyraźnie zadowolony, głównie dlatego że lubił sprawiać innym radość, a tym bardziej, gdy jego umiejętności go nie zawodziły.
Prawdę mówiąc Rose był przekonany, że Domingo doskonale sobie zdaje sprawę z jego tożsamości i naprawdę nie chodziło o jakąś narcystyczną satysfakcję ze swojej rozpoznawalności, ale wyczuwał od niego naprawdę spore pokłady mocy.
No cóż, nie zawsze zdarzało mu się mieć rację.
- Choć z przyjemnością nasze zaloty bym przeciągnął nieco dłużej, to nade wszystko preferuję wzajemny szacunek, zwłaszcza wśród czarowników. - ściągnął rękę na wysokość brzucha i elegancko się ukłonił. - Pozwoli pan, że się jeszcze raz przedstawię, Xiutecuhtli. Na potrzeby nowego społeczeństwa i ładu Ambrose D'Arcy. O panu natomiast słyszałem pogłoski w naszej społeczności magicznej, a połączenie faktów, gdy zjawił się pan u mnie, było czystą formalnością. - nie przepadał za kłamstwem, ale jednocześnie nie musiał też wyjawiać całej prawdy, wystarczyło umiejętnie lawirować pomiędzy faktami, by całość sensownie brzmiała.
Teraz nie czuł najmniejszej potrzeby, by jakkolwiek posługiwać się szeroko pojętą manipulacją słowa, co by tylko uniknąć zdemaskowania. Obydwoje wiedzieli, ale nic nie było wcześniej ugruntowane. Być może każdy inny nadprzyrodzony broniłby się rękoma i nogami przed ujawnianiem swojej tożsamości, ale gdy był wśród swoich, tym bardziej swoich magicznych do tego czarnoksiężnika posługującego się bliźniaczą magią...
Zwyczajnie go intrygował, na wiele sposobów.
- Jeszcze raz zadam pytanie, w czym mogę pomóc? Z pewnością nie przyszedł pan po nowe perfumy. - uniósł kącik ust w widocznym rozbawieniu, które malowało się na jego twarzy.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyCzw Paź 19, 2023 7:32 pm

D'Arcy miał miły uśmiech. Uprzejmy, niewymuszony. Domingo przez chwilę wpatrywał się w te kształtne wargi i aż sam się uśmiechnął.
To był zaraźliwy uśmiech.
– Xiutecuhtli – powtórzył powoli nekromanta, jakby sprawdzał, jak to imię w ogóle układa się na języku. Jeszcze takiego nie słyszał – było dziwnie piękne i etniczne. Całkiem jak rzeczony Xiutecuhtli. Brzmiało jak coś z okolic Peru, ale kiedy tylko Rose upewnił go w podejrzeniach i potwierdził, że sam też jest czarownikiem, Domingo zaciął podejrzewać, że jego rozmówca może być znacznie starszy niż samo Peru. Zastanowił się przelotnie, kto żył wcześniej na tamtych terenach. Majowie? Zmarszczył brwi. Nie, chyba Inkowie. Ale oni chyba mieli trochę inny język, inaczej brzmiał. Wpatrzył się w jadowicie zielone oczy z taką intensywnością, jakby spodziewał się dostrzec w nich prawdę, jeśli tylko będzie patrzył wystarczająco długo.
Meksyk. No przecież. Meksyk, Aztekowie, te klimaty.
Nagłe olśnienie przyszło trochę późno. Nagle zdał sobie sprawę, że przez długą chwilę – stanowczo za długą – wpatrywał się w D'Arcy'ego jak, nie przymierzając, szpak w pizdę.
– Domingo Salvador – przedstawił się szybko, wyciągając rękę na powitanie. Uścisk miał ciepły, konkretny. Wystarczająco mocny, by rzeczywiście był to uścisk ręki, a nie jakaś zdechła flądra, a jednocześnie nie tak silny, jakby chciał Rose'owi połamać palce. – Mam nadzieję, że nie były to wyłącznie złe pogłoski – Dorzucił z lekkim, przepraszającym uśmiechem. Skrzyżował ręce na piersi. – Właściwie to już dostałem tego, czego chciałem – powiedział po krótkim namyśle. – Oczekiwałem znaleźć tutaj kwiatową nutę i ją znalazłem. Chociaż... – uśmiechnął się szerzej. – ...niekoniecznie o cyklamen mi chodziło. Chciałem sprawdzić, czy naprawdę jest pan taki jak ja.

Rose
Rose
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyCzw Paź 19, 2023 9:13 pm

Pozwalał się oglądać do woli. Absolutnie mu to nie przeszkadzało, wręcz przeciwnie, czerpał z tego dziką satysfakcję, gdy ktoś pokroju Domingo obdarzał go zainteresowaniem i to tak szczególnym. Mało kto potrafił wprowadzić go w zakłopotanie i był pewny, że ten czarnoksiężnik, gdyby tylko zapragnął to byłby w stanie to osiągnąć, ale tym razem nie taki był jego cel.
- Rzadko kto potrafi dobrze wypowiedzieć moje imię, ma pan dobre ucho. - mało komu również zdradzał swoje prawdziwe imię i mało kto wiedział, że był naprawdę leciwym czarownikiem.
- Miło mi, mam nadzieję na przyjemną... współegzystencję. - również uścisnął go porządnie. Nie wiedział jeszcze czego on lub czego Salvador mógłby chcieć od tej relacji. Zakładał jednak, że prędzej niż później cos się z tego wyklaruje i zapewne przerodzi się w coś nieoczekiwanego. Niczego innego by się nie spodziewał po tak intrygującym magicznym.
- Nie zwykłem oceniać póki się sam nie przekonam. Każdy ma prawo do własnej perspektywy. - nie wydawał się być rozczarowany czy zniechęcony, po prostu przyjmował to co otrzymywał takie jakie było, bez niepotrzebnych dopowiedzeń.
- Z pewnością nie jestem, jestem przekonany, że jest pan jedyny w swoim rodzaju. - puścił mu oczko, bo nie lubił tak określać innych istot, nawet jeżeli byli tego samego "gatunku". - Ale ma pan rację, mamy podobne... zawody, że tak to ujmę. Niemal bliźniacze. Jeśli będzie potrzebował pan w czymś wsparcia, proszę mówić. Pomogę na tyle na ile będę mógł. A olejek proszę zażywać raz dziennie, najlepiej tuż przed pracą. Powinien pomóc.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyCzw Paź 19, 2023 9:36 pm

Domingo potrafił wprawiać ludzi w zakłopotanie. O, jeszcze jak. Ale zwykle nie było to zakłopotanie z gatunku przyjemnych. Zwykle to nie świdrujące spojrzenie było powodem zdeprymowania, tylko czysta, niczym nieskrępowana magia i to, w jaki sposób się objawiała w rękach Salvadora.
Trupy. To najczęściej one wprowadzały ludzi w zakłopotanie.
Ale przecież nie miał żadnych przy sobie.
– Dziękuję – odparł krótko na komplement. Mógłby zacząć tłumaczyć, że taka charakterystyka zawodu. Że długo by nie pociągnął jako kapłan voodoo, gdyby nie miał odpowiedniego słuchu. Ale przecież nie po to tu przyszedł – żeby tłumaczyć zawiłości swojego zajęcia. Kogo by to zresztą interesowało?
No, może i pokrewną, w pewnym sensie, duszę faktycznie by to interesowało.
– Ja również, panie Da... – przerwał w pół słowa. – Xiutecuhtli – dokończył. To było wyjątkowe imię. Domingo wierzył, że imiona mają moc, a skoro czarownik już podzielił się z nim tym prawdziwym, to grzechem byłoby nie korzystać z tego przywileju. Nekromanta ani przez chwilę nie miał wątpliwości, że jest to przywilej. Nie wiedział jednak, czym sobie na niego zasłużył. I nie do końca było jasne, z czym tym razem Domingo się zgadza: z tą przyjemną współegzystencją czy z prawem do własnej perspektywy. A może z obiema tymi rzeczami naraz...?
Roześmiał się na to puszczone do niego oczko. To był gest tak lekki, tak... filuterny? Domingo sam nie wiedział. Wiedział za to, że bardzo pasował do czarownika.
– Bliźniacze? – zapytał i obejrzał sobie D'Arcy'ego raz jeszcze od stóp do głów. Na pewno nie chodziło o zawód zielarza i perfumiarza, to z góry odpadało. Co więc mężczyzna miał na myśli? – W jakim sensie?

Rose
Rose
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyPią Paź 20, 2023 12:12 am

Prawdę mówiąc nie spodziewał się, że mężczyzna zdecyduje się na zwracanie się do niego jego prawdziwym imieniem. Nieco zaskoczony uniósł brwi w uprzejmym, acz miłym zaskoczeniu. Kompletnie nie miał nic przeciwko, ale osoby, które znały jego imię albo nie potrafiły go wymówić łamiąc sobie na nim języki, albo zwyczajnie za nim nie przepadały, bo było dziwne i jakieś niedzisiejsze.
- Możesz spokojnie zwracać się do mnie Rose, jak wszyscy. Jest wygodniejsze do wypowiadania. - wszakże nie zamierzał go torturować czymś co dla niego było banalnie proste, ale dla innych wydawało się katorgą.
- Nie od zawsze się tym zajmuję. -roześmiał się wyraźnie rozbawiony, gdy Salvador przyjrzał mu się jakoś tak powątpiewająco. Miał do tego pełne prawo, gdy czarnoksiężnik słynący w okolicy z eliksirów i perfum porównywał swój zawód z kapłanem voodoo. Zapewne sam byłby zdezorientowany, gdyby nie znał szerszego kontekstu.
- Zacznijmy od tego, że każda magia pozostawia ślad i... zapach. - i tu wchodził on, cały na biało, z wybitną zdolnością rozpoznawania zapachów, nie tylko tych naturalnych i prawdziwych. - Jestem w stanie mniej więcej rozpoznać czym kto się zajmuje i z jakiej magii korzystał w ostatnim czasie. Nie chciałem być nieuprzejmy, ale to też część mojej pracy. - podrapał się lekko po karku, gdy dotarło do niego, że mógł naruszyć prywatność mężczyzny, a bardzo tego nie chciał. Jako perfumiarz miał to we krwi i często robił pewne rzeczy bez zastanowienia, po prostu automatycznie, coś jak pamięć mięśniowa.
- Mówi się, że jesteś kapłanem voodoo, tak się składa, że kiedyś również byłem kapłanem pewnego bóstwa, ale to było naprawdę dawno temu, jakby w innym życiu. - wyjrzał na chwilę przez okno, jakby chciał powrócić do tych nostalgicznych czasów. - Powiedzmy, że przez wzgląd na moją pozycję wymagane było praktykowanie magii krwi. Aż za dobrze znam jej zapach, nawet jeżeli dla mnie to zaszła historia. - powrócił spojrzeniem do swojego gościa. Nie wspominał nic o nekromancji bo tą faktycznie nigdy się nie zajmował, ale spotkał na swojej drodze nie jednego pasjonata tej sztuki.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyPią Paź 20, 2023 3:02 am

Przechylił głowę w bok.
– Mogę czy powinienem? – zapytał, żeby się upewnić. Bo jeśli mężczyzna wolał swoje uproszczone imię, to Domingo nie zamierzał ignorować tej preferencji. Nie miał absolutnie żadnego powodu, by być tak niewdzięcznym.
Wsłuchał się w jego wyjaśnienie. O, to magia miała jakiś zapach? Jednak ilu czarowników, tyle opcji. Dla niego samego magia miewała raczej kolory. Trochę jak muzyka dla niektórych synestetyków. Miewała, nie miała – nekromanta widział je głównie wtedy, kiedy skupił na tym swoją moc. A że nie nawykł marnować mocy na niepotrzebne błahostki, to i nie widział tego za często.
– Musisz mieć wyjątkowo ciekawą przeszłość – odpowiedział na tę krótką historię. Zdecydowanie zbyt krótką. Aż go świerzbiło, żeby zapytać, o jakim bóstwie konkretnie mówił. Ale jeśli był Aztekiem, to mógł to być bardzo nieprzyjemny temat. A już na pewno nie taki, który się beztrosko podnosi w lekkich pogaduszkach przy pierwszym spotkaniu. – Chętnie posłuchałbym o tym więcej. Kiedyś. Jeśli zechcesz opowiedzieć, rzecz jasna – zakończył z łagodnym uśmiechem.
Bóg jeden wiedział, że Domingo miał własne demony.

Rose
Rose
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptySro Lis 01, 2023 8:07 pm

- Możesz, nie jest to ani przymus, ani sugestia. Wybór należy do Ciebie. - prawdę mówiąc już dawno przyzwyczaił się do względnie nowego imienia, które towarzyszyło mu od dobrych kilku dekad. Naprawdę nie przywiązywał do tego jakiejś szczególnej wagi, gdy Ambrose, a właściwie bardziej Rose naprawdę stało się jego imieniem, jakby przywdział drugą skórę, którą traktował jak swoją własną. Niemniej jednak Domingo dobrze się wydawało, że w jakimś sensie został wyróżniony skoro zdradził mu swoje oryginalne imię i pozwolił się tak nazywać, wedle uznania.
- Lubię obydwa imiona, już się z tym drugim zaprzyjaźniłem. - stwierdził lekko, choć trudno było powiedzieć czy faktycznie traktował je na równi.
- Ciekawą... zapewne nie mniej niż twoja własna, nie uwierzę, że wiodłeś prosty i nudny żywot. - wyszczerzył zęby w zawadiackim uśmiechu. Mężczyzna nie dość, że wizualnie był wyjątkowo barwną postacią, to i parał się szczególną magią, a to już wiele mówiło o człowieku. Dałby sobie rękę uciąć, że za żywotem Salvadora stoi niezwykła historia, której sam by chętnie posłuchał jednego wieczora.
- Myślę, że w niedalekiej przyszłości może się nadarzyć taka okazja. - więcej zdradzać nie zamierzał, czy on coś planował, czy po prostu czuł w kościach, że to coś może się faktycznie pojawić. - Jakbyś czegokolwiek potrzebował to wiesz gdzie mnie znaleźć. - przejechał wzrokiem po swoim skromnym przybytku. - Zapraszam o każdej porze, z pewnością znajdziemy sposób, by zaradzić twoim problemom. Chętnie służę pomocą.

Domingo Salvador
Domingo Salvador
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptySro Lis 01, 2023 8:29 pm

Domingo uśmiechnął się szeroko na to wyjaśnienie. Czyli mógł go nazywać tak, jak chciał. W pierwszej chwili miał ochotę nazwać go słońcem czy innym skarbem, ale powstrzymał się. Miał dwa imiona do wyboru, nie miał dorzucać własnych. To byłoby co najmniej nietaktowne. Skinął głową, przyjmując to wszystko do wiadomości.
– W takim razie zostawię Xiutecuhtli na szczególne okazje – odpowiedział miękko, bo samo to imię sprawiało, ze miał ochotę mówić w taki właśnie sposób. Tak właśnie się układało na języku: miękko, przyjemnie. Chociaż w swoim czasie pewnie budziło spory strach i szacunek. Domingo nie znał się aż tak na azteckiej kulturze – zwłaszcza, że wcale znowu tak dużo źródeł się nie zachowało – ale jedno wiedział na pewno: aztecki kapłan musiał wywoływać i jedno, i drugie.
Roześmiał się. Proszę, proszę, nie tylko Domingo snuł spekulacje na temat drugiej strony.
– Prosty z pewnością nie, ale czy nudny... To już nie mnie oceniać. – Nekromanta znów przechylił głowę, oglądając stojącego przed nim mężczyznę. – Myślę, że możemy porównać swoje historie. Może nawet całkiem niedługo – dodał jeszcze zawieszając nieco głos. Następnie uregulował należność zarówno za perfumy, jak i bardziej specjalistyczny specyfik i skierował się do wyjścia.
Domingo zamierzał kiedyś skorzystać z tego zaproszenia o każdej porze.

[2x zt]

Null.
Null.
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyPon Sty 29, 2024 4:38 pm

Oczywiście, że kiedy Dimitri był zajęty jakimś tajemniczym znajomym, mógłby siedzieć grzecznie na czterech literach i dokończyć pudełkowy czołg dla Lorda, aby bronić go przed Stefanem i Igracym, ale do tego potrzebował jeszcze kilku materiałów, jak chociażby farbę czy pędzle. Pudeł mieli w końcu pod dostatkiem w domu, do wysyłki czy z paczek, bo nie dość że przydawały się przy biznesie Dimy, tak również i trudno było odmawiać kotom pudeł, kiedy te ich tak pragnęły.
Nie miał pojęcia, że Dimitri również był w tym samym miejscu, jeszcze tego wieczoru, dobijając jakiegoś targu z właścicielem.... właściwie to nawet nie był pewny czego, kiedy wchodził, bo był bardziej pociągnięty zapachem. Słodkim, znajomym, pysznym... Nawet nie był głodny, w końcu dbali o polowania ze starszym wampirem, aby na pewno nie zdarzyły się im wpadki w postaci przypadkowego ataku czy utraty kontroli. Na razie szło dobrze, nie rzucił się z kłami na nikogo... No, nie na wszystkich. I nie dlatego, że był głodny - bardziej w obronie swojego mistrza.
Rozejrzał się po pomieszczeniu, dalej podążając za zapachem - starając się go wychwycić pomiędzy roślinami i innymi składnikami. Nawet nie wiedział, z czym miał do czynienia - nawet nie do końca kontaktował, kiedy coraz bardziej zbliżał się do źródła smacznego zapachu. Gdzieś przypominało mu się, że spotkał podobny wcześniej. Kto tak pachniał? Na samym początku... Damien? Damien tutaj mieszkał? Nie wyglądało jakby coś, co było w jego guście, ale nie dopytywał się go w sumie nigdy...
- Och, przepraszam... Ja... Eee... Macie otwarte? - zapytał, kiedy jego wzrok padł w końcu na mężczyźnie, który był właścicielem tak słodkiego zapachu. Franklin nawet nie był świadomy, że podążał za zapachem z wystawionymi kłami. Wykonał kontrolny krok w tył, odzyskując nieco więcej świadomości i kontroli nad własnymi odruchami.
- Bardzo ładnie... Tutaj - pachnie nie dodał już na głos, uśmiechając się przyjaźnie. Nie chciał przecież nikogo atakować, ale... Czasem nie mógł się powstrzymać od podążania za nosem. Chociaż może lepiej, że nie chciał rzucać się na maga? Albo czarnoksiężnika? Jeszcze będzie zmieniał się w kota tak jak Dima, kiedy tylko zgłodnieje...

Rose
Rose
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyPią Lut 23, 2024 1:33 pm

Mężczyzna akurat robił bardzo wstępny inwentarz sklepu przechadzając się po sklepie i sprawdzając półki czy czegoś mu nie brakuje. Ostatnio nieco zaniedbał sprawę z dostawami i jakimś cudem nie miał na stanie kilku bardzo istotnych składników. Nie zamierzał powtarzać tego błędu kolejny raz, bo w przeciwieństwie do rodzaju ludzkiego lubił się uczyć na swoich pomyłkach.
Gości, a tym bardziej klientów się nie spodziewał, ale w tym całym swoim roztargnieniu zapomniał wywiesić stosowną karteczkę, a co ważniejsze zwyczajnie zaryglować drzwi.
Nic to, wypadało zająć się tą zbłąkaną duszą skoro już się tutaj pojawiła.
- Dzień dobry. – odwrócił się sprawnie w stronę młodzieńca przyglądając mu się przez ułamek sekundy, by w kolejnej chwili automatycznie przejść na profesjonalne tony. - Bardzo dziękuję, staram się by moi klienci czuli się tutaj jak najlepiej. W czym mogę pomóc? – przeszedł nad otwartym kartonem, by być bliżej nieznajomego.
Dawno żaden wampir do niego nie zaglądał, a tym bardziej tak młody. Przekrzywił lekko głowę zastanawiając się bardzo intensywnie czego mógłby tutaj szukać, zwłaszcza gdy wyglądał na zagubionego, jakby wszedł do sklepu całkiem przypadkiem.
- Ostatnio pracowałem nad syntetycznym zastępstwem dla krwi, który miałby ugasić pragnienie na dłużej, jeszcze nie jest doskonały, ale może byłby pan zainteresowany? – bo szczerze wątpił, by nieznajomy rozglądał się za pasującymi perfumami.

Null.
Null.
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien EmptyPią Lut 23, 2024 3:44 pm

Zawahał się w pierwszej chwili na zadane pytanie, nie mając najmniejszego pojęcia, co powinien odpowiedzieć - w końcu... no właśnie... w czym można było mu pomóc?
Tym bardziej, że sam nawet nie do końca znał się na roślinach, w przeciwieństwie do swojego mistrza, ani czymkolwiek... ten czarnoksiężnik handlował? Perfumami? Nie do końca był pewny, co mógłby robić w tym miejscu, oprócz... właśnie zakupów.
- Ee... em... rozglądam się w sensie... - zaczął, choć jego uwaga zaraz została zupełnie skupiona, słysząc o syntetycznym zastępstwie dla krwi. Widać było, że był zupełnie sprzedany - nawet nie myślał zbyt wiele o tym, po czym czarnoksiężnicy mogliby poznać wampiry. Ani tym bardziej przez myśl Franklina nie docierało, że kiedy żyło się tyle co niektórzy, widząc kły u jakiegoś osobnika po zmierzchu, z łatwością można było dojść do niektórych wniosków.
- Czekaj, czekaj, ale... że jak? Tak w ogóle bez krwi? Znaczy, rozumiem czym jest syntetyczne zastępstwo, to... to nie jest trudnym konceptem. Ale... że jakby vege krew, tak? Branie po prostu składników, które... nie, to jest chyba bardziej skomplikowane, skoro... no... ta krew... - zawahał się, zaraz jeszcze rozglądając po pomieszczeniu nieco zagubiony. Czy mężczyzna nie sprzedawał perfum w tym miejscu? Skąd koncept krwi? Skąd...
- Właściwie to... chyba bym był... w sensie zainteresowany. Em... przepraszam, nie bardzo... patrzyłem, gdzie wchodzę... to nie tak, że sprzedajesz perfumy? W sensie... no tych zapachów tutaj jest... tak dużo. Mnóstwo. Praktycznie zewsząd i każdy inny... - powiedział, przyznając się w końcu do tego, że rzeczywiście był kimś, kto zwyczajnie się zgubił - trudno było uznać czy nawet zwykła karteczka na drzwiach powstrzymałaby go przed wejściem, skoro w pierwszej kolejności nie bardzo dostrzegał, gdzie szedł.


Sponsored content
Aérien Empty

PisanieTemat: Re: Aérien   Aérien Empty


 
Aérien
Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

Skocz do: