|
Cmentarz Brookfields | |
Deus Ex Machina
| |
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Sro Lis 01, 2023 7:56 pm | |
| Wampir ostatnio coraz częściej upatrywał sobie egzotyczne miejsca na spacery. Z racji, że zazwyczaj błąkał się po okolicach Ladywood, padło tym razem na stary cmentarz. Nigdzie nie było bardziej klimatycznie nocą, jak właśnie tam. Szczególnie dla wampira, i to wampira wielokrotnego niedoszłego samobójcy, trzeba zaznaczyć. Stanął nieopodal zabytkowego kościoła i naciągnął kaptur, czując, jak powoli zbierało się na deszcz. Tak dla podkręcenia smętnego klimatu, najwyraźniej. Uwagę przykuł jednemu z nagrobków, zastanawiając się nad sensem istnienia. Choć rozmyślał nad tym wystarczająco często. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Sro Lis 01, 2023 8:10 pm | |
| Salvador też często rozmyślał nad sensem istnienia, ale częściej w przeszłości niż obecnie, a w tej chwili już zwłaszcza. Był zbyt zajęty swoją pracą, by się tak rozpraszać. Z tego, co wiedział, był jedynym nekromantą w Birmingham – a w każdym razie, jedynym żyjącym – więc jeśli dział się jakiś nieumarły syf, uważał za swój obowiązek, by ogarnąć to swoje birminghamskie poletko, zanim Conventus dojdzie do wniosku, że nieumarły syf to faktycznie jego zasługa. Więc ogarniał. Przepatrywał teren cmentarza z uwagą, jaką obdarza otoczenie zmiennokształtny na polowaniu. Rozsyłał wzdłuż grobów wici swojej nekromancji, próbując wyczuć, czy rzeczywiście, jak głosiły plotki, działo się tu coś niepokojącego. Już na wejściu wyczuł, że teren cmentarza i sam kościół dawno przestały być ziemią świętą, wiec mogło tu się zalęgnąć właściwie wszystko. I, jakby na potwierdzenie tego, Domingo wyczuwał, jak nieumarli leżą niespokojnie w swoich grobach. Szeptali do niego, ale jeszcze ich nie rozumiał, z zamkniętymi oczami skupił się na tym, by złapać sens tych szeptów, by... Domingo drgnął, gdy jego nekromancja prześlizgnęła się po czymś, czego nie powinno tu być. Otworzył szeroko oczy i zaczął rozglądać się z lekkim przestrachem. Bo na niepoświęconej ziemi pełnej grobów mogło znaleźć się wszystko. Wszystko z wyjątkiem wampira. Salvador spiął się i automatycznie sięgnął do kieszeni po nóż. Nieumarły musiał poczuć to muśnięcie nekromancji jak magiczną pieszczotę gdzieś w środku jego jestestwa, a coś takiego trudno zignorować. A jeszcze trudniej wytłumaczyć. „No hej, szukałem czegoś innego, nie przeszkadzaj sobie” brzmiało na raczej kiepskie wyjaśnienie. |
|
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Sro Lis 01, 2023 8:33 pm | |
| Mógłby tak dalej stać i przyglądać się randomowym nagrobkom, które tak czy siak, nic nie mówiły, gdyby nie to dotknięcie od środka. Wampir poczuł dziwny ścisk w samym środku klatki piersiowej. Coś niechcianego i nieproszonego naruszyło jego ciało, pod tym metafizycznym względem. Zaczął się rozglądać po okolicy w strachu. Takie nietypowe odczucie jeszcze nie zdarzyło mu się w życiu. Sava nie miał wielu znajomości w świecie nadprzyrodzonych, a co dopiero tutaj mówić o magii. Z taką na pewno nie miał do czynienia, a wiedział, że to diabelstwo na pewno podchodziło pod magię. Zresztą, jego zwierzęcy instynkt tym razem drżał, jak nigdy. Zaczął powoli i cicho zmierzać ścieżką, którą się kierował wcześniej. Już od kilku chwil ściskał w kieszeni scyzoryk, który miał przy sobie. Powinien był uciekać, ale co jeśli to on był celem i ucieczka nie miała już sensu? Absolutnie nie wiedział, czego się spodziewać. Założył, że prędzej czy później zobaczy się z winowajcą tego, co poczuł jeszcze przed chwilą. Idąc powoli ścieżką, w końcu zza wzgórza dostrzegł postać między nagrobkami. Z takiej odległości byłoby ciężko dojrzeć szczegółów, ale wampir widział więcej. Mimo wszystko nie za bardzo kojarzył twarz. Sava właściwie nie wiedział, co miał zrobić. Uciekać? Przecież już skierował się w celu odnalezienia winowajcy, więc jeśli miał uciekać, to zrobiłby to wcześniej. Powiedzieć coś? Tylko, co? Poza tym, że dookoła roztaczała się jakaś dziwna aura, prawdopodobnie magii, raczej mężczyzna nie przyszedł sobie pogadać. Sava stał po prostu, i patrzył. Jak zwierzę, które próbowało ocenić swoje siły. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Sro Lis 01, 2023 8:43 pm | |
| Zauważył go znacznie później, niż sam został zauważony, postać właściwie wychynęła z ciemności, ale ostatecznie Domingo był tylko człowiekiem – nie miał żadnych nadludzkich zmysłów: ani słuchu, ani wzroku – więc ledwo widział ciemniejszą sylwetkę przed sobą. Widział tylko tyle, że był to chyba mężczyzna dość wysokiego wzrostu. Skradał się ku niemu i Salvador nie miał pojęcia, czego może się po tym przybyszu spodziewać. Uniósł lewą dłoń w górę w uspokajającym geście. – Przepraszam, nie wiedziałem, że ktoś tu jest – zaczął się tłumaczyć. Był nekromantą i właśnie nekromancja mogłaby mu pomóc w walce z wampirem, ale przecież na nic by się ta cała magia śmierci nie zdała, gdyby długozęby skorzystał ze swojej szybkości i po prostu strzaskał mu głowę o nagrobek. |
|
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Sro Lis 01, 2023 8:58 pm | |
| Zdążył poznać ten głos. I od razu skrzywił się zniesmaczony na myśl o panu-kij-w-dupie, który całkiem niedawno odwiedził Old Dreams. Sava zdecydowanie powinien był uciekać. Wiedział, że nieznajomy JESZCZE go nie rozpoznał. Ujawnianie swojej prawdziwej natury byłoby nierozsądne, nawet wśród niektórych nie-ludzi. Ze zmiennokształtnymi często sytuacja wyglądała inaczej. Zawsze się wiedziało, z kim miało się do czynienia i tego nie dało się uniknąć. Wampir miał wiele myśli w tym momencie. Dodatkowo skupił się na dłoni Domingo, szczególnie tej nie uniesionej, prawej, wciąż schowanej w kieszeni. To zachowanie było zrozumiałe, jednak Sava obawiał się, że siła w mężczyźnie nie leżała w sile fizycznej, tylko raczej w tej magicznej i to właśnie tej drugiej się obawiał. Jednooki zaczął iść powoli w jego stronę, nie robiąc żadnych szybkich ruchów czy bez żadnych alarmujących zachowań. Sam wyciągnął ręce z kieszeni i uniósł na chwilę otwarte dłonie do góry, żeby wyraźnie pokazać, że też nie miał złych zamiarów. Jeszcze. Dopiero gdy dzieliły ich dwa metry, Sava ściągnął kaptur. Stał tak w milczeniu, lustrując Domingo niechętnym spojrzeniem. Właściwie, nie wiedział, co robić. - Wiedziałem, że coś z tobą nie tak. - Przyznał wampir na wstępie, dalej bacznie obserwując. Trochę zżerała go ciekawość, skąd znał Cece. I trochę się obawiał, że mógł być dla niej niebezpieczny. To był kolejny powód, dla którego nie obrócił się na pięcie i nie spierdolił. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Sro Lis 01, 2023 9:08 pm | |
| Obserwował w napięciu, jak mężczyzna – teraz wiedział to już na pewno – zbliża się do niego, na moment mocniej zacisnął dłoń na nożu, gdy nieznajomy powoli unosił ręce w górę, bo co takiemu wampirowi szkodziło uśpić czujność powolnym, uspokajającym gestem, kiedy potem mógł do niego doskoczyć w ułamku sekundy? Domingo nie bał się żadnej magicznej ingerencji, z taką poradziłby sobie prawdopodobnie w każdych warunkach, może tylko z wyłączeniem kogoś używającego magii nieokiełznanej wyjątkowo umiejętnie (lub właśnie wyjątkowo nieumiejętnie), ale czysta, fizyczna przemoc i nieludzka szybkość...? To zdecydowanie było poza jego ligą. I wtedy mężczyzna zsunął z głowy kaptur. Domingo aż parsknął w pierwszej chwili. – Ty? Wampirem? – pokręcił głową z niedowierzaniem. Na chwilę nawet zniknęło gdzieś to całe napięcie, które trzymało go w garści od paru minut. – To z tobą jest coś nie tak – prychnął jeszcze po chwili, przyglądając się mężczyźnie z nowym zainteresowaniem. – W przeciwieństwie do ciebie, jak przynajmniej żyję. W każdym razie jeszcze. |
|
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Sro Lis 01, 2023 9:34 pm | |
| - A, no. - Mruknął, unosząc brew. Nie odebrał tego za obelgę, bynajmniej. Reakcja Domingo świadczyła o tym, że Sava bardzo dobrze się ukrywał ze swoją prawdziwą naturą. Czyste pochlebstwo. Natomiast z magika wychodził pewien ekscentryzm już od samego początku. I już wtedy wampiryczny instynkt działał, a on nigdy nie się mylił, a tak często go wypierał. - Rozmawiasz z trupem. Przyganiał kocioł garnkowi. - zjebie, dodał już w myślach, zachowując odrobinę kultury, bo takowa gdzieś jednak znajdywała się w tym martwym ciele wampira. - Nawet nie chcę wiedzieć, co robisz tutaj wokół tych nagrobków. Bynajmniej nie wygląda to na odwiedziny zmarłych, mam rację? - Zapytał zgryźliwie, nawiązując do jego hokus pokus, które było odprawiane kilka chwil temu i które dotknęło Savę. Mimo wszystko, sam spoglądał na ciemnoskórego z dozą zainteresowania. Przede wszystkim, dalej w jego głowie narastała chęć zapytania o jego relację z Cece, ale jeszcze się powstrzymywał. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Sro Lis 01, 2023 10:11 pm | |
| To nawet nie miała być obelga. Pochwała zresztą też nie. Domingo najzwyczajniej w świecie wyraził zdziwienie, bo widział już w życiu całkiem sporo wampirów – zdecydowanie więcej, niż chciał – i jako żywo, żaden z nich nie bywał stałym bywalcem w pełnej żuli i meneli mordowni. Niby śmierć nie zmieniała człowieka aż tak bardzo, ale kiedy miałeś do dyspozycji setki lat, to zazwyczaj w pewnym momencie nabierałeś jakiejś ogłady. Zazwyczaj. – Z trupami rozmawiam właściwie całkiem często – mruknął niespodziewanie szczerze. Ale w sumie, co tu miał do ukrycia? Musnął typa swoją nekromancją więc pilnowanie ścisłej tajemnicy całkowicie traciło tutaj rację bytu. Przechylił głowę nieco w bok, oglądając sobie wampira znacznie dokładniej, niż miał okazję zrobić to w Old Dreams. – Mógłbym zapytać cię o to samo – powiedział trochę złośliwym tonem, ale zaraz szybko spoważniał. Nie czas był na dogryzanie sobie. Przecież naprawdę był tutaj z ważnego powodu. – Zaraz, skoro już tui jesteś... Nie widziałeś tutaj czegoś dziwnego? – zapytał, przyglądając się mężczyźnie z uwagą. A konkretniej, czegoś dziwnego i nieumarłego, dokończył w myślach. |
|
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Sro Lis 01, 2023 10:52 pm | |
| Z trupami rozmawiam właściwie całkiem często. Na język nasuwało mu się, żeby spytać, kto pytał, ale w sumie rzeczywiście sam podpytał. Z pewnego powodu Sava był podświadomie bardziej cięty na Domingo i wcale nie chodziło o to, że był czarownikiem i odprawiał jakieś czary. W odpowiedzi po prostu wzruszył ramieniem. - Co kto lubi. - Skwitował z grymasem na twarzy, który w domyśle miał być uśmiechem, ale z antypatii do mężczyzny nawet uśmiechu nie przypominał. Zmrużył oko na kolejną odpowiedź. Stali więc jak te dwa spidermany i pokazywali na siebie palcem. - To tylko spacer, jeśli pytasz o mnie. - Przyznał równie szczerze, co Domingo. Oderwał na chwilę wzrok od niego, rozglądając się po okolicy. Niedługo, bo musiał zachować ostrożność w jego obecności. Nie uważał go za przyjaciela, ale nie chciał go mieć za wroga. Nie wiedział, czy mógłby po prostu odejść od niego, mimo najszczerszych chęci. Odwracanie się plecami do kogoś takiego mogłoby być nieroztropne. Nie na tym etapie. Wtedy padło pytanie z ust Salvadora. - Huh? - Mruknął, przekrzywiając głowę. - Tak. Stoi przede mną. - Wampir za to był w humorze na dogryzanie. Nie wiedział zresztą, co było powodem pobytu Domingo na cmentarzu w nocy, a wcześniej nie widział nic dziwnego, więc nawet nie byłby przydatny, nawet gdyby chciał. A bardzo możliwe, że by nie chciał nigdy. - Wiesz co, chciałbym sobie iść. Możemy się rozejść w swoje strony, a ty nie zrobisz na mnie żadnego czary mary, jak się odwrócę do ciebie plecami. A, no i miło by było, gdybyś już nie przychodził do Old Dreams. - Powiedział, jak gdyby nigdy nic i machnął przy tym ręką. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Sro Lis 01, 2023 11:59 pm | |
| Im dłużej patrzył na ten kwaśny wyraz twarzy przybysza i im dłużej słuchał tych jego sarkastycznych żarcików, tym bardziej nabierał ochoty, by mu z twarzy wymazać ten krzywy uśmieszek. Najlepiej krzesłem. Problem był jednak dwoistej natury: ani nie było tu krzesła, ani wampir nic by sobie z takiej próby nic nie zrobił. Pewnie otrzepałby się tylko jak pies z wody i złamał go jak zapałkę. To tylko bardziej wkurzało Dominga. – Tak, udawajmy, że jestem najdziwniejszą rzeczą na tym cmentarzu – prychnął już znacznie mniej grzecznie. Typ działał na niego jak czerwona płachta na byka. I jego poufałość z Cecilią była tylko częścią problemu. W każdym razie tak to sobie Salvador tłumaczył. – Jasne, nie będę cię tu trzymał siłą. Do Old Dreams też nie zamierzam przychodzić, bez obaw. Wolę lżejsze klimaty – aż zmarszczył nos na samo wspomnienie. – Z Cece i tak... – Nekromanta nagle przerwał w pół zdania i rozejrzał się czujnie, ale w ciemnościach naprawdę chuja widział. – Słyszałeś to? – zapytał ciszej, z miejsca zapominając o całej swojej antypatii do wampira. I, jakby na zawołanie, ciemność cmentarza rozdarło potępieńcze wycie dochodzące gdzieś z kierunku, z którego przybył niebieskooki.
|
|
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 12:16 am | |
| Irytacja mężczyzna przyprawiła go o triumfalny uśmiech. Bo przecież o to chodziło jednookiemu. Czerpał satysfakcję z jego szybkiego wypadania z równowagi emocjonalnej i nawet nie zamierzał tego kryć. Sava bywał bardzo pamiętliwy. Wciąż pamiętał na sobie wzrok Domingo i już kij z tym, o co mu chodziło, ale sam fakt, że zgrywał później głupa w jakiś sposób motywowało wampira do kontynuowania dogryzania. - Tu nie trzeba nic udawać. - Stwierdził luźno, pchając konwersację dalej. Zresztą, mowa była o mężczyźnie, który w środku nocy odwalał jakieś rytuały pośród starych, zapomnianych nagrobków. Sava wolał się w to nie mieszać. Przysłuchiwał się słowom czarownika w milczeniu, nie krzywiąc nawet tak twarzy jak wcześniej. Odpowiedź była dość satysfakcjonująca, skoro deklarował się otwarcie, że nie zamierzał już więcej tam przychodzić. Do momentu, aż nie padło imię Cece. Tylko że wampir nie zdążył nawet zareagować, ledwo usta ścisnęły się nieznacznie w cienką linię, a czarownik wyskoczył z zapytaniem. A potem usłyszał przeraźliwy dźwięk. Odwrócił się do tyłu, skąd dochodził dźwięk i szukał szeroko otwartym okiem... Tego czegoś, co wydało dźwięk. A może powinien był już uciekać? - Coś ty tu, kurwa, robił? Co to wstało? - Rzucił wyraźnie przestraszony. Miał nadzieję, że czarownik będzie wiedział i będzie miał jakiekolwiek wyjaśnienie. Ewentualnie, upewnić się, że na pewno trzeba spierdalać. Wampir również z automatu zapomniał o antypatii do Domingo, jak i o tym, że napomniał o Cece. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 12:33 am | |
| Nawet nie raczył odpowiedzieć na przytyk, coś zupełnie innego absorbowało go teraz aż do trzewi. Przyszedł na cmentarz z myślą, że odeśle do grobu jakieś samowolne, ożywione dłonią nieświadomego animatora zombie do grobu, po czym wróci do domu i zapomni o całym incydencie. A tymczasem nie dość, że natknął się na śliskiego typa z Old Dreams – i nie dość, że typ jeszcze się okazał być wampirem! – to teraz jeszcze jardy cmentarza przecinały niezachęcające dźwięki. Domingo znał to potępieńcze wycie. I wcale mu się ono nie podobało. – Sprawdzałem, co wstało bez mojej pomocy – praktycznie warknął w stronę wampira i wyciągnął z kieszeni nóż. Wycie było jeszcze dość daleko, ale coś mówiło Salvadorowi, że długo tak nie pozostanie. Drugą ręką złapał wampira za przedramię. Może to nie był przypadek, że się tutaj obaj dzisiaj znaleźli. Kiedy los rzucał ci pod nogi możliwą pomoc, to trzeba było z niej korzystać. Do wyboru miał to albo wrócić tu innej nocy, w nadziei, że nikt po drodze nie zostanie zjedzony. I, przede wszystkim, wrócić tu z miotaczem ognia. – Pomożesz mi – zawyrokował kategorycznie, nawet nie dając mężczyźnie szansy na powiedzenie "nie". Z doświadczenia nekromanty wynikało, że poproszeni o pomoc ludzie – czy też nieludzie, jak było w tym przypadku – mieli przykrą tendencję do odmawiania. – To stado ghuli. Jeśli się ich nie pozbędę, na pewno kogoś zaatakują. |
|
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 12:51 am | |
| - Ja pierdole. - Skomentował słabo na odpowiedź mężczyzny. Właśnie zaczął żałować, że w ogóle wpadł na pomysł, żeby urządzić sobie spacer po cmentarzu. Sam fakt, że coś mogło sobie wstać ożywione do świata żywych było przerażające. Jego omamy z wisielcem były o tyle przyjemne, że po prostu nie istniały, a to? Jeszcze "wstało bez mojej pomocy" mocno zasugerowało, że ktoś sobie chodził i wskrzeszał martwych. Pomożesz mi. Odwrócił się w stronę Domingo z wyraźnym "wtf" na twarzy, ale nie próbował wyswobodzić się z uścisku na ramieniu. - Aha. Uroczo. - Odpowiedział na wzmiankę o stadzie ghuli niby sarkastycznie, ale wcale się nie uśmiechał. Właściwie to stał jak sparaliżowany, bo co miał zrobić? - Czyli co mam robić? - Spytał, dalej jednak nie rozważając opcji, czy nie zrobić obrotu na pięcie i nie uciec. Wlepiał wyczekujący wzrok w Domingo. Domyślał się tylko, że bardzo prawdopodobne było, że ataki czysto fizyczne nijak się zdadzą na ożywionych. Z drugiej strony niby mógł użyć magii krwi... Ale to kosztowało sporo. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 1:01 am | |
| Domingo skinął głową, absolutnie się z wampirem zgadzając. – O tak, nawet bardzo ja pierdolę – mruknął zajęty wpatrywaniem się w przedramię meżczyzny. Obrócił je wnętrzem do góry i spojrzał w jedno niebieskie oko. Z takiej odległości, nawet po ciemku, dało się zauważyć, że drugiego po prostu nie było. A skoro nie było go na twarzy wampira, to najwyraźniej musiało zniknąć jeszcze przed przemianą. Może gdyby Domingo bardziej go nie lubił, to by o to zapytał. Albo gdyby był mniej kulturalny. Albo gdyby nie groziło im zjedzenie żywcem przez stado ghuli. – Użyczyć mi swojej mocy – odparł z prostotą na jego pytanie. – Tak potężne odesłanie wymaga ofiary, a sama moja krew nie wystarczy. Jesteś nieumarłym – zakręcił wolną ręką kółeczko w powietrzu. – Działasz na moją moc jak soczewka. Jak szkło powiększające na wiązkę światła – wyjaśniał spokojnie, bez cienia paniki w głosie, mimo że kolejne wycie rozległo się bliżej nich. Pieprzony pan wykładowca z magicznej akademii baśniowych stworów. – Gotowy? |
|
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 1:21 am | |
| Zmrużył oko w reakcji na jego odpowiedź. Domingo najwyraźniej dostrzegł wątpliwości zaczajone w spojrzeniu Savy, bo próbował dość jasno i spokojnie kontynuować tłumaczenie. Dla wampira poświęcenie krwi samo w sobie nie było problemem. Problemem było to, że szybciej poczułby łaknienie. Nie było jednak czasu na dalsze analizy. - Weź, bo się zarumienię. - Nawet w takiej okoliczności takie słowa wymsknęły mu się z ust w odpowiedzi na oddziaływanie na jego moc. Na jego twarzy nie widniał żaden sarkastyczny uśmiech, najwyraźniej była to reakcja na stres. - Tak. - Przytaknął, chociaż dalej pozostawał bierny wobec tej sytuacji. Inna sprawa, kiedy zmiennokształtny nakłania cię do skopania kilku gości, a inna, kiedy nagle zostajesz wrzucony do walki z nieumarłymi wraz z jakimś nekromantą. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 1:36 am | |
| – Patrząc na to, jaki jesteś blady, to raczej dawno nie jadłeś i rumieniec raczej ci nie grozi – parsknął w odpowiedzi, w tym samym momencie rozkładając nóż motylkowy. Nikt nie mówił, że magia wymagała rytualnych noży zrobionych z kości. Takie dobrze wyglądały przed publiką i kiedy bawił się w medium dla pieniędzy, właśnie takich używał, ale nóż to nóż – grunt, żeby ciął odpowiednio głęboko. Ten ciął. Domingo z wprawą zrobił podłużne nacięcie na prawym przedramieniu wampira, uważając, żeby jednak nie ciąć wzdłuż żyły, a potem podwinął własny rękaw i zrobił to samo na swojej lewej ręce. Przyłożył własną ranę do tej wampirzej i zaczął szybko szeptać jakieś niezrozumiałe słowa. Słowa ulatywały w noc i podnosiły wiatr, który zaczął kołysać zarówno koronami drzew, jak i długimi włosami obu mężczyzn. Granatowe oczy Dominga wypełniły się niebieskim blaskiem, doskonale widocznym nawet dla wampira. Skoro ten znajdował się tuż przy Salvadorze, w dodatku używającym potężnej magii, musiałby być kompletnie ślepy na magię w ogóle, żeby tego nie dostrzec. Po dłuższej chwili takiej szeptanej inkantacji strużki krwi na ich rękach rozjarzyły się szkarłatnym blaskiem, a ich połączyła metafizyczna nić. Moc Dominga wlewała się w ciało nieumarłego jak coś bardzo ciepłego i przyjemnego, ale też przy tym niemal zbyt intensywnego. Nekromanta musiał się bardzo skupić, żeby nie dać się rozproszyć temu odczuciu. Nieumarli lubili jego magię, a jego magia lubiła nieumarłych, nawet jeśli on sam za tym konkretnym wampirem nie przepadał. Gdyby chciał, mógłby teraz wydusić z niego całe życie, ściskając jego serce czystą, nieskrępowaną niczym nekromancją, albo wręcz przeciwnie, tchnąć w nie swoją moc w delikatnej pieszczocie i użyczając długozębemu swojego własnego życia. Ich serca zaczynały bić w tym samym rytmie: wampirze przyspieszyło, ludzkie zwolniło. I w czasie, kiedy to wszystko się działo, dookoła nich zebrało się stado ghuli. Zielonkawe, gnijące potwory, które w ogóle nie wyglądały jak zombie. Był humanoidami, ale jeśli kiedykolwiek były ludźmi, to z pewnością było to dawno temu. Wyszczerzone wrogo zęby były toporne, wielkie, jakby przyzwyczajone do miażdżenia kości. Stwory stały na dwóch nogach, ale były pokracznie zgarbione i kołysały się na boki. Obrzydliwie paskudne skurwysyny.
Nekromancja, 1/3 posty użycia |
|
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 2:24 am | |
| Nie skomentował komentarza Domingo. Jedynie przypomniało to wampirowi, że rzeczywiście mógł dawno nie jeść. Więc poświęcenie swojej krwi na rzecz dziwnych rytuałów będzie go kosztować jeszcze więcej. Tak samo problemem nie była własna krew. Jej woń nawet dla samego wampira zalatywała zgnilizną. Dopiero krew Domingo przyprawiła go o mdłości, bo nienawidził krwi. Poczuł ścisk w żołądku. Było to silniejsze odczucie niż od cięcia, jakie zafundował mu czarownik. Postarał się to stłumić I patrzył, jak mężczyzna przykłada ich rany do siebie. Domingo zaczął szeptać coś pod nosem, co przykuło uwagę Savy na tyle, że przestał myśleć tak intensywnie o krwi. Zamiast tego skupił się na oczach mężczyzny, które zaczęły mienić się na niebiesko. Już nawet nie zwrócił uwagi do końca na to, co działo się dookoła. Było to dość ciekawe i w pewnym sensie ekscytujące doświadczenie, szczególnie że rzadko miał okazję widzieć działania magii innej niż swojej. Przede wszystkim widowiskowo nie było tylko pod względem wizualnym, ale pojawiła się między nimi więź - ta magiczna, bo przecież ciężko było sobie wyobrazić, żeby Savę mogło cokolwiek łączyć z Domingo. Mimo wszystko uczucie, jakie pojawiło się nagle i narastało, było ciężkie do zwalczenia. Nie przejmował się zgrają ghuli absolutnie. Czuł, jakby miało go zaraz rozsadzić od środka. Wampir złapał czarownika za ramię i zacisnął palce bardzo mocno. Nie mógł być świadomy tego, że nekromanta trzymał w garści jego życie. - Skończ to szybko, bo mnie zaraz coś pojebie. - Wycedził przez zęby. Może i uczucie było przyjemnie na samym początku, tak teraz stawało się irytujące i to narastało. |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 2:35 am | |
| Sava – bo to imię w przepływającej przez nich obu mocy Domingo zdołał wyłuskać bez problemu – popełnił błąd świeżego adepta magii: przerwał skupienie osoby wykonującej rytuał. Tylko na chwilę, ale nekromanta aż zachwiał się, kiedy tkana przez niego sieć oplatająca ghule szarpnęła się niespodziewanie, napinając jego kontrolę nad nieumarłymi. Ghule poruszyły się niespokojnie, z jednego czy dwóch gardeł rozległo się znajome już potępieńcze wycie stawiające włoski na karku. Drżąca nagle z wysiłku dłoń zranionej ręki Salvadora zacisnęła się wokół przedramienia wampira, a szeptane zaklęcie jeszcze przyspieszyło, ale narzucić ponownie swoją wolę na ścierwojady było cholernie trudno. Równie dobrze mógł próbować utrzymać wodę w rękach, coś zawsze się wymykało. – Kurwa mać. Teraz jest dobry moment, żeby zacząć spierdalać, Sava – powiedział cicho, zduszonym przez magię głosem, kiedy już wiedział, że jednak nie uda mu się załatać sieci zaklęcia. Niebieskie światło zgasło, a nekromanta zachwiał się. |
|
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 3:11 am | |
| Popełnił błąd, ale tak naprawdę, pod wpływem napełniającego go uczucia nie myślał o konsekwencjach swoich czynów. Jego ocena rzeczywistości została mocno zaburzona i nie był w stanie trzeźwo ocenić sytuacji. Przecież przez moment zignorował ghule wokół siebie. I dalej nie był się w stanie skupić, dopiero kiedy Domingo się odezwał, a czar puścił, Sava poczuł nagłą lekkość i odetchnął z ulgą. Nie na długo, bo przed nimi stało stado ghuli. Ruszały się niespokojnie, a co pojedyncze wydzierały się na głos. To go otrzeźwiło. Wyrwał z ręki nekromanty nóż motylkowy i zrobił sobie jeszcze większą ranę, upuszczając więcej krwi. A potem użył magii krwi do stworzenia nici, żeby chociaż unieruchomić ghule albo przynajmniej skutecznie spowolnić. Na ten moment chciał im kupić więcej czasu. Może nawet na obmyślenie strategii jak już zdążą się oddalić albo cokolwiek.
Magia krwi 1 |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 3:30 am | |
| Domingo, pozbawiony podpory w postaci żelaznego uścisku ręki wampira, padł na kolana. Kątem oka uchwycił, że Sava sam coś próbuje zrobić i nie chciał mu w tym przeszkadzać, więc nie zadawał głupich pytań w stylu "co robisz", zwłaszcza, że ten przecież mógł po prostu stamtąd spierdolić w podskokach i nawet najżwawszy ghul by go nie zatrzymał. Ghule były groźne, ale nie dlatego, że były szybkie. Salvador wciąż czuł przepływającą w jego żyłach nekromancję, wielokrotnie wzmocnioną krwią wampira, a raz wezwanej magii trzeba było się jakoś pozbyć, więc zrobił to, co zrobiłby każdy nekromanta na jego miejscu: wlał tę niczym nieskrępowaną moc w ziemią pod sobą, wbijając dłonie w cmentarne podłoże. Tylko że z ziemią na tym cmentarzu było coś bardzo, ale to bardzo nie tak. Domingo powinien był to przewidzieć. W tym samym czasie stały się trzy rzeczy niemal jednocześnie. Raz: Savie udało się spętać wszystkie ghule, co było wyczynem samym w sobie, może jego magia też była spotęgowana niedawnym połączeniem z nekromantą? Magia krwi, nekromancja i voodoo często szły ze sobą w parze. Po drugie, moc Dominga wcale nie ożywiła posiłków w postaci zombie. Nie. Moc prześlizgnęła się po ziemi i wniknęła w otaczające ich potwory. Kreatury zaczęły wrzeszczeć jak opętane, ale nawet gdyby tego nie zrobiły, Domingo już wiedziałby, że jego nekromancja popłynęła nie tam, gdzie miała popłynąć. I, wreszcie po trzecie, przepięknie utkane przez Savę więzy krwi zaczynały się napinać, gdy ghule dostały od nekromanty przypływu niespożytych sił. Z chwili na chwilę robiło się coraz bardziej niebezpiecznie. Ktoś inny powiedziałby nawet, że mieli po prostu przejebane.
Nekromancja, 3/3 |
|
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 3:48 am | |
| Skoro już był wciągnięty w tę grę i wepchnięty do "drużyny" Domingo, bynajmniej nie chciał go teraz zostawiać. Mimo wszystko starał się zadziałać na korzyść ich obojga, a nie tylko na swoją. Był zbyt skupiony na wytwarzaniu nici i był zaskoczony, że szło mu dobrze. Tu również nie mógł się cieszyć długo z sukcesu. Sava nie spoglądał się na Domingo ani na moment, odkąd użył magii. Nie wiedział, że on też próbował coś dalej wykombinować, ale wkrótce ujrzał owoc jego pracy. Tylko mu się, kurwa, wrogowie z sojusznikami pomylili. Ghule zrobiły się bardziej energiczne i żywiołowe. Nici zdawały się uginać pod ich naporem. Sava odwrócił się do czarownika i podał mu rękę, żeby podnieść go z ziemi. - Dasz radę biec? - Spytał. Nie wiedział w jakim stanie był czarownik, jak oddziaływało na niego korzystanie z tego typu magii. Już nawet nie pytał się o plan. Dla Savy było jasne, że trzeba było się ewakuować.
Magia krwi 2
Ostatnio zmieniony przez Sava dnia Czw Lis 02, 2023 9:11 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 3:56 am | |
| Domingo, przy wsparciu wampira, podniósł się do pionu, ale ledwo stał na nogach. Wszystko szło bardzo, ale to kurwa bardzo źle tej nocy. Rzucił dookoła szybkim spojrzeniem i dostrzegł krwawe więzy, póki co pętające wyjątkowo ożywione ghule. Gdyby nie jego "pomoc", więzy najpewniej wytrzymałyby przynajmniej do czasu, gdyby udało im się ulotnić. Ale na ten moment, choć nekromanta miał jakąś wprawę w bieganiu, bo robił to praktycznie codziennie, wcale nie byłby w stanie uciekać. Miał jednak pewien pomysł. – Nie – odpowiedział krótko. – Bardzo ładne zaklęcie. Może wzmocnimy je trochę? – zapytał tonem bez jakiegokolwiek wyrazu, a następnie odsunął warkoczyki na prawą stronę i odchylił głowę do ramienia, eksponując przepięknie bok szyi. Istny fast food.
Nekromancja, cooldown: 1/4 |
|
| Sava
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 4:12 am | |
| Cóż, przecząca odpowiedź nekromanty nie byłaby problemem, Sava już brał pod uwagę to, żeby po prostu go wziąć na ręce. Domingo wydawał się być za bardzo pochłonięty tą sytuacją. Chyba czuł bardzo duże poczucie misji, bo nie dawał żadnych oznaki chęci opuszczenia miejsca. Zamiast ucieczki, czarownik skomentował jego zaklęcie, a następnie ogarnął włosy i sugestywnie odchylił szyję. - Nie no, bez przesady... - Wymamrotał, ale kątem oka zerknął na wierzgające się ghule. Niektore z nici powoli, pojedynczo zaczynały pękać, a nieumarłe istoty paskudnie wrzeszczały. Zdecydowanie wolałby gryźć w innych okolicznościach. Bez słowa podszedł i wgryzł się w odsłonięte na szyi miejscu. I bynajmniej nie dbał o to, żeby zrobić to delikatniej, wrzaski ghuli nie pozwalały mu o tym myśleć. Nie trwało to też długo, bo gdzieś poza tym strachem przed obecną sytuacją kryło się zażenowanie faktem, że ugryzł tego dupka. Odsunął się i odruchowo wytarł krew z ust i rzucił okiem na ghule. - Smakujesz okropnie. - Nie mógł się powstrzymać od komentarza.
Magia krwi 3
Ostatnio zmieniony przez Sava dnia Czw Lis 02, 2023 9:11 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
| Domingo Salvador
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields Czw Lis 02, 2023 4:20 am | |
| Skrzywił się. Ugryzienie bez hipnozy czy innych okoliczności łagodzących po prostu bolało, ale niedoczekanie, że dałby typowi jakikolwiek werbalny znak, że krótkie, ostre ukłucie bólu towarzyszące rozrywaniu delikatnej skóry szyi w jakikolwiek sposób go ruszało. Zdarzało mu się poić wampiry własną krwią, ale chyba jeszcze nigdy nie w tak palącej sytuacji. Zazwyczaj było to po prostu przyjemne. Teraz nie. – Jasne – odmruknął z kpiącym uśmieszkiem. Bujać to my, ale nie nas. Domingo doskonale wiedział, że każda nadprzyrodzona krew była smaczna. Nieraz to słyszał. Ale nijak nie było to istotne w tej chwili. Przyłożył dłoń do rany na szyi, żeby nie zachlapać sobie krwią całkiem dobrej skądinąd bluzy. Rozejrzał się. Ghule wciąż były nad wyraz żwawe, ale dopalone bonusową krwią zaklęcie faktycznie zdawało się trzymać je mocniej w ryzach.
Nekromancja, cooldown: 2/4 |
|
| Sponsored content
| Temat: Re: Cmentarz Brookfields | |
| |
|
| |
| |
|